Niedalego grobu moich bliskich jest grób 23-latka, młodego żonkosia, który w 2004 zginął w Afganistanie. Rodzina wystawiła mu pomnik z aniołem, wybrukowała granitową kostką okolice grobu. Dzisiaj widać, że ktoś przychodzi na grób ale stosunkowo rzadko. Rządzący wiedzą, że skutki ich nietrafionych działań zostaną zapomniane i nawet wylecą z pamięci rodzin ofiar tych podjętych działań.

"Iran jest światowym eksporterem numer jeden terroru, niestabilności i łamania praw człowieka. (..)"

 Wczesniej byli obsadzeni w tej roli przez jankesów Usama ibn Ladin, Saddam Hussajn, Muammar Kadafi,  Baszar Hafiz al-Asad.  Wszyscy oni byli potraktowani  jako  potencjalni\e zagrożenie  jednego małego kraiku w Lewancie i dlatego należało zniszczyć ich militarnie. Stara, zuzyta  śpiewka.

Przyszła zatem pora na kraj ajatollahów, co było jasne od dawna. Gdy stało się wiadome, że za kadencji Trumpa nie dodzie do siłowej (militarnej) rozprawy z Iranem, trzeba było w trybie nagłym  wymienić go na stuprocentową marionetkę syjonistów.

Ale dopóty dzban wodę nosi,  ...

Zobaczymy.
Cóś tam było o Gogu i Magogu, jeden to ma być Rusek, a drugi - Pers.


 

Iran to prawie jedyny (prawie, bo Turcja trochę tez) normalny kraj muzułmański. Normalny w tutejszym znaczeniu, czyli są tam politechniki na dobrym poziomie, a  ludnosć dużo czyta -  rzeczy nie możliwe w klasycznym islamie. Kiedyś był jakiś zewnętrzny rozkaz ocieplenia stosunków z Iranem. Wówczas u nas pojawiło się sporo całkiem kumatych, normalnie gadających naukowców irańskich na gościnnych wykładach. No ale teraz już nie wolno.

Te rozmowy to jest zamawianie rzeczywistości. W chwili obecnej Biden nie może zrobić nic a Bennet pojechał przerażony ratować "cokolwiek" czyli dostać zapewnienie, że "Iran będzie atakowany".  Już to widzę, kiedy geneałom i służbom grożą śledztwa i przesłuchania za "piękną ewakuację  z Kabulu" i za "śliczne wyszkolenie armii afgańskiej suto zaopatrzonej  za kontrolę nad nią".

Gdy kryzys wewnętrzny się pogłebia, to "zrobi się" (sprowokuje) kolejną  wojnę w odległych stronach i kraj ponownie stanie sie "solidarny" i zjednoczony w walce z wrogiem, tj. na późniejszy termin  odłoży rozwiazywanie bieżąccy problemów.

Trzeba będzie jedynie rozwalić jakieś kolejne WTC. Znaczy klin klinem.
Czyli nie ma ognia bez dymu.

Sposób znany, lubiany i wielokrotnie zastosowany przez elity waszyngtońskie.

Dopóki ich na to stać, choć  wygląda na to, że Iran to będzie o ten "jeden most za daleko".

Zdania są jak widać podzielone. Czekamy na dalszy rozwój wypadków. Przedwczesne wycofanie wojska to mógł być również efekt "eskpertyz" izraelskich. Przynajmniej gen. Milley może się nimi zasłaniać, boć to eksperci w sprawach wszelkich a zwłaszcza średnio-azjatyckich.

Tym razem chyba rozwalić  Statuę Wolności.  Za Slawikiem Kraszennikowem, rosyjskim chłopcem prorokiem, który zmarł 30 lat temu. 

Panie Saturnie, artykuł pod linkiem mówi co innego. Sekwencja zdarzeń jest następująca:

26.08 - rząd zawiesza szczepienie Moderną z trzech partii, w których wykryto zanieczyszczenia. (Pod kolejnym linkiem jest informacja, że zutylizowano 1,63 miliona dawek z 800 centrów szczepień, do których dostarczono te partie).

28.08 - ministerstwo zdrowia informuje o śmierci dwóch młodych mężczyzn zaszczepionych drugą dawką z jednej z tych trzech partii. Śledztwo w sprawie przyczyn trwa.

29.08 - władze prefektur Okinawa i Gunma zawieszają szczepienia z kolejnych partii Moderny znów z powodu wykrycia podejrzanych substancji w niektórych fiolkach.  "Nadal używamy partii, których nie dotyczy ten incydent" - sprecyzował przedstawiciel prefektury Gunma.

Wszystkie zawieszone dotąd partie pochodziły z Europy. Moderna i jej japoński partner Takeda sugerują, że problem powstał na linii produkcyjnej hiszpańskiego podwykonawcy, firmy Rovi.

Streściłem i uporządkowałem te informacje w pewnym celu. Moim zdaniem ilustrują one w jakimś skromnym fragmencie mechanizm podejmowania "okołopandemicznych" decyzji, który nie jest tak tajemniczy, a jednocześnie nie jest tak prosty, jak to się czasem przedstawia. Jednocześnie ilustrują mechanizm powstawania "opartych na źródłach" i "dobrze udokumentowanych" informacji, które tak naprawdę są przekłamaniami.

Mi się najbardziej spodobała drzemka Bidena.

Oczywiście, że tzw. pandemia jest przede wszystkim konstruktem (jak to sie dzisiaj mówi) społeczno-politycznym, a nie zjawiskiem przyrodniczym. Coraz bardziej oczywiste staje sie również, że zapowiadane kilkanaście miesięcy temu globalne, skoordynowane i naukowe podejście do problemu nie rozwiąże go w trymiga ani w przewidywalnym czasie, a być moze w ogóle. Nie mówiąc o kompromitacji "bezdyskusyjnych" teorii i praktyk,. które mieli podważać tylko foliarze, płaskoziemcy, zwolennicy Trumpa i zwykli debile. Nawet jeśli za debila miał robić laureat Nagrody Nobla, Luc Montaigner, na przykład.

Co nie znaczy, że każda opozycja wobec owego "niepodważalnego konsensusu naukowego" automatycznie zasługuje na wiarę.

Za mało się znam na biologii i medycynie, żeby przegryzać się choćby przez streszczenie tego porządkującego materiału bez rozsądnej pewności, że mój wysiłek zostanie nagrodzony lepszym zrozumieniem tematu. Dlatego zaczynam od rzeczy najprostszych.

Czy nie dziwi Pana, że autorami artykułu o szczepionkach, najeżonego specjalistycznymi terminami i zaopatrzonego w spora bibliografię, są: gość wprawdzie z laboratorium MIT, ale zajmującego sie informatyką i sztuczną inteligencją, oraz chyba nieafiliowany przy żadnej instytucji pan od medycyny niekonwencjonalnej i onkologii opartej na ziółkach?

Czy sprawdził Pan, co to był za periodyk “The International Journal of Vaccine Theory, Practice", and Research”? Był, bo pod adresem ijvtpr.com już nic nie ma, ale raczej nie miał tak długiej historii, jak The New England Journal of Medicine, Nature, Science itp. Chyba nie słyszano o nim przed grudniem 2020 roku. Na jakimś forum udało mi się znaleźć przynajmniej osoby wchodzace w skład redakcji czy rady naukowej:

• Redaktor naczelny: John W. Oller, Jr., PhD in General Linguistics (!) from the University of Rochester in New York, now a professor at ipaknowledge.org (lingwista przekwalifikowany na epidemiologa i wakcynologa - prawdziwy człowiek Renesansu ;)

• Starszy redaktor: Christopher A. Shaw, PhD, Prof.r, Department of Ophthalmology (!), University of British Columbia. Okulista... Ale lekarz to lekarz.

Jako associate editors wymienieni zostali prawnicy:

• Mary S. Holland, MA, JD, General Counsel for Children's Health Defense 2019-present; formerly Director Graduate Lawyering Program, New York University School of Law 2004-2019; "ekspert w dziedzinie zdrowia dzieci i sporów sądowych dotyczących szczepionek; uznana autorka prac z tej dziedziny".
• Robert J. Krakow, JD, właściciel kancelarii "reprezentującej poszkodowanych przez szczepionki we wszystkich 50 stanach".

Jestem jak najdalszy od tego, żeby dyskredytować opinie specjalistów, a choćby i niespecjalistów, ktorzy nie dmuchają w oficjalną tube propagandową. Ale kontrpropaganda też wymaga krytycznego podejscia.

Wiem jedno. Końcowa deklaracja: "The authors have no competing interests or conflicts to declare" jest zwyczajnie nieprawdziwa. Co do reszty - jak wyżej.