-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

Donos spod Wydziału Spraw Obywtelskich czyli o czym rozmawiają panie różańcowe …

O indeksie Dow Jones ze stycznia'2022 (bessa, czarne rokowania na cały rok), o stopach procentowych w USA i w Polsce i o kosmopolitycznym doktrynerstwie na polskich uczelniach. Voila – głos ma prof. UEP dr hab. Eryk Łon - Katedra Finansów Publicznych Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, wykładowca AKSiM, członek Rady Polityki Pieniężnej:

https://youtu.be/XZJdx7Szr7M

https://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowy-niedokonczone-perspektywy-polskiej-gospodarki/

I tu: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowy-niedokonczone-perspektywy-polskiej-gospodarkicz-ii/

Oprócz głosu p. Zdzisława, który zaproponował powołanie urzędnika w randze wiceministra do spraw reaktywacji polskiego przemysłu i odpowiedzi prof. Łona, polecam państwa uwadze jeszcze inną wypowiedź. W 1h:17':57'' zgłasza się słuchacz imieniem Janusz, który zabrał głos w pierwszej części i podejmuje interesującą polemikę z prof. Łonem. Gość RM ciekawie odpowiada, ale pewnie z racji pozytywnej ostrożności nie całkiem wyczerpująco i nie odnosi się do najważniejszej tezy p. Janusza. Zacytuję tylko p. Janusza: „Odnośnie wpływu stóp procentowych na rynki finansowe. Pan prof. wskazywał że bardziej wrażliwa (na nie) jest giełda amerykańska, z czym ja bym się jednak nie zgodził. Uważam, że polska będzie bardziej wrażliwa. Chodzi o taką rzecz: W Stanach bardzo rozpowszechnione są dobrowolne programy emerytalne, inwestowane na giełdzie, zarówno zakładowe i niezwiązane z miejscem pracy. Praktycznie wszyscy uczestniczą w tych programach. I giełda jest zasilana przez ogromne środki przez wpłaty z tych programów. U nas wprowadzono pracownicze programy kapitałowe, w których uczestniczy niecałe 30%. Te programy nie są zbyt atrakcyjne i odbiegają od amerykańskich 401K.” Pan Janusz podaje 3 różnice: w amerykańskim programie wpłaty do programu są zwolnione od podatku, w PBK nie są zwolnione; w amerykańskim dopłata państwa przysługuje tylko osobom o małych zarobkach i wypłacana jest w gotówce, u nas dopłata inwestowana jest do programu, uczestnik z tego nie ma nic; w amerykańskim uczestnik sam decyduje o detalicznych inwestycjach kapitałowych, w PBK decyduje inwestycja która prowadzi program. „To zupełnie zniechęca do uczestnictwa w tych programach”, konkluduje p. Janusz. Ja wrednie dopowiadam, wnioskując również z pozytywnej ostrożności profesora, czyli niepełnej odpowiedzi profesora – w innych kwestiach wypowiadającego się i wyczerpująco i bez zahamowań – że to bankowcy narodowości globalnej zadecydowali o takim kształcie pracowniczych programów kapitałowych. Np. ex-szef NBP Marek Belka, tudzież inni jego konfratrzy tego samego obywatelstwa.

A teraz donos spod Wydziału Spraw Obywatelskich. Na marginesie proszę wybaczyć, jeśli zawiodłem państwa ciekawość, co do dam różańcowych, ale zapewniam was że te, które znam o takich sprawach rozmawiają, również ze mną wykazując moje liczne braki w tej dziedzinie i w innych typu kult demokracji szczepionkowej. Przyznaję się do nich, ja się tego wszystkiego dopiero uczę. Przy okazji serdecznie je pozdrawiam. SN czytają.

Donos natomiast dotyczy mojej wizyty w rzeczonym wydziale. Rzekłbym, czegoś na kształt wizyty, bo zaczął się od „psiarni”. Po prostu przez pierwsza godzinę tej „wizyty” czułem się jak skierowany do psiarni. Przez całą godzinę stałem w kolejce na mrozie w towarzystwie b. sympatycznych Gruzinów, uciekinierów z dawnych czasów z Suchumi, przed terrorem rosyjskim i abchazkim, i jednego młodego Ukraińca, też sympatycznego nieśmiałka spod na wschód od Charkowa. Towarzystwo iście globalne, przeciekawe, uczyniło „psiarnię” w miarę znośną. Ale przy pełnej żarówie z nieba, w cieniu urzędu miejskiego, który całkiem nam zasłonił dzisiejsze piękne słońce, mimo zainstalowanych gaz-kopciuchów, zmarzliśmy nieziemsko. W końcu, skostniały na sopelek, przez pomyłkę wszedłem do środka razem z jakimś gościem, co był na godzinę umówiony. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że można umówić się na określoną godzinę, ale z wyprzedzenem 3 tygodnie. Pan pilnujący, też sympatyczny, zlitował się nade mną i kazał mi usiąść gdzieś z boczku, mimo iż najpierw wyganiał mnie, ale grzecznie. Pozwolił też skorzystać z toalety. Dodam jeszcze, że nowy budynek urzędu w budowie. Nie wiem, kiedy skończą.

Ale zanim, słyszę, że dziesiątka lekko smagłych panów stojąca za mną mówi coś o Tblilisi. Obok mnie, młodzieniec, który w zasadzie w kolejce przed mną, obaj dogrzewamy się przy gaz-kopciuchu. Ja do niego po polsku: „Pan też z Gruzji?” Rozumie wszystko i dobrze gada po naszemu: „Nie, z Ukrainy”. „Z Kijowa?”. „Nie, dalej na wschód”. „Charków?”. „Nie, …” podał nazwę, ale nie spamiętałem. Ja: „Współczuję. Ale co? Chyba nie będzie żadnej wojny?” On, kręci głową na potwierdzenie: „Nie będzie.” Mówię: „Zaraz roztopy, za późno na wojnę”. On: „Nawet nie to. Ludzie nie pójdą. Ani z jednej ani z drugiej strony”. Coś bąknąłem, że z drugiej strony to raczej nie bardzo. Ale zaraz otwarły się drzwi i pan pilnujący wpuścił młodzieńca „spod na wschód od Charkowa”.

Wtedy do gaz-kopciucha przysunęli się Gruzini. Po chwili ja: „Z Tabilisi?”. Jeden po rosyjsku: „Da”. Ja po rosyjsku rozumiem, w takich sytuacjach dogadam się bez problemu. Chwila milczenia do namysłu. Mówię: „Wy tu do pracy”. Jeden: „Da”. Wymienił nazwę firmy. Ja po chwili: „Pamiętam taki film Mimino”. Jeden: „A Mimino.” Ja: „Pamiętam tę piosenkę: Czito gorito ...” Drugi dodaje: „... czito margarito”. Trzeci: „Kikabidze, (po rosyjsku) taki śpiewak. On to śpiewał.” Pytam się: „Żyje jeszcze?”. Jeden: „Żywiot”. Mówię: „Miałem studentkę z Gruzji. Chciałem ją oblać, ale się nie dała. Kłóciła się. Trochę z nią potem pogadałem, też o tym filmie. Tłumaczyła mi, że czito to taki ptaszek podróżny.” Trzeci: „Ale mimino to sokół”. Ja: „Aha”. Drugi mówi: „My z Suchumi, uciekinierzy”. Otwieram szeroko buzię: „Z Abchazji? … O kurcze. Rodziny, wasze familie tam zostały?”. Jeden tłumaczy drugiemu i trzeciemu. Trzeci: „Niet. Tych co zostali to Abchzacy ...” tu nacisnął na nieistniejący spust. Oczywiście mówił po rosyjsku, nie zacytuję, zapamiętałem własne tłumaczenie. Drugi: „My przenieśliśmy się do Tablisi. Wszyscy nas gnębią. Najpierw Rosjanie, potem Abchazcy, potem Ormianie. Ormianie najgorsi. Wszędzie są, wszędzie się wcisną. W Gruzji przybierają nasze nazwiska. Możesz spotkać faceta, który nazywa się Kikabidze, a to okazuje się że Ormianin.” Pogadaliśmy trochę o gruzińskich pieśniach, o tańcach, ale czegoś nastroju do śpiewania ani tańczenia nie mieliśmy. O pamiętnym roku 2005, o prezydencie Lechu, o Ormianach, o ich historii, o wielkiej Armenii, tłumaczyli mi kiedy pojawili się na Kaukazie i kiedy w Tabilisi. Nie zapamiętałem. No i gadali o ormiańskim handlu itp. Ja mniej mówiłem, bo oni mniej rozumieli z mojej gadki. I wtedy otworzyły się drzwi. Wepchnęło mnie w nie hasło kogoś z kolejki: „teraz pan wchodzi”. Wessał mnie ich ciepły przyciąg.

Potem jeszcze w środku pogadaliśmy, w kolejce. Mówię trzeciemu, co wszedł jako pierwszy, żeby dzieci wysyłali na studia do Polski. On mi, że kiepsko z kasą. W Gruzji zarabiają $20 na miesiąc. To ja, że stypendium. On mi na to, że u nich uniwersytetu są o takie, kciuk w górę. Ja, że można dostać stypendium mimo wszystko. Cerkiew Katolicka ma programy stypendiów. On mi, że u nich na głównym placu w Tabilisi jest taki trójkąt: cerkiew gruzińska, ormiańska i synagoga. I że u nich każdy w swojej tradycji. I tradycji nie mieszają. Ja na to, że to chodzi o stypendia bez względu na wyznanie. Grunt żeby ze wschodu. A Gruzinów w KK szanują. Raczej nie uwierzył. Potem pytał się, co tu napisane na formularzu. Przetłumaczyłem. Jeden, co wszedł jako drugi, prosił mnie żebym przetłumaczył, co mówi pani w okienku, ale pan pilnujący już pokazywał mi drzwi, tłumaczył że urzędniczka wszystko załatwi. Rutyna. Drugi, co wszedł jako trzeci, powiedział mi na pożegnanie: „Udaczi, powodzenia”. Przyda się wszystkim. 

Ps. Jak wychodziłem, na dworze stało ze 30 Gruzinów na przemian z Ukraińcami. Być może też Ormianie. Taki artykuł z money.pl: https://www.money.pl/gospodarka/potrzebujemy-rak-do-pracy-ukraincy-to-za-malo-musimy-otworzyc-rynek-dla-azjatow-6706387594840864a.html

Byłbym zapomniał. Min. Tadeusz Kościński został zwolniony ze stanowiska. Z racji chaosu przy wprowadzaniu Nowego Ładu. Ja pocieszam się, że z racji również intensywnych kontaktów Warszawy z Londynem. Z mojego punktu widzenia bardzo słusznych. Nie mam żadnych uprzedzeń ani urazów do p. Kościńskiego. Uważam, że jest niezły. Nic złegu mu się nie stanie. Dostanie kopa w górę. Ale polska racja stanu niestety wymaga tej dymisji. 



tagi: ukraina  radio maryja  ormianie  prof. łon  trwam  gruzini  tabilisi  robota w polsce 

Magazynier
14 lutego 2022 20:31
8     1392    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

chlor @Magazynier
14 lutego 2022 21:02

Udało mi się zapisać na audiencję u Wydziału Podatków i Opłat Lokalnych. Dość szybko, bo czekanie tylko dwa tygodnie. Już się boję co tam będzie.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @chlor 14 lutego 2022 21:02
14 lutego 2022 21:26

To nieźle. Czymu miałbyś się bać? Raczej ucz się gruzińskiego i ormiańskiego. Jak sobie chłopaki nastąpią na odciski, to może być zadyma. Będziesz rozjemcą.

Żartuję oczywiście. Może lepiej biegi poćwiczyć.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Magazynier
14 lutego 2022 21:28

Dwadzieścia dolarów na miesiąc.

Też tak miałem, a znaczy to tyle, że da się przeżyć.

Nie wiedziałem, że tak potaniały podróże.

:)

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @MarekBielany 14 lutego 2022 21:28
14 lutego 2022 21:32

Oni dopiero teraz doszli do tego etapu. Ciekawe czy kiedyś z niego wyjdą?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Magazynier 14 lutego 2022 21:32
14 lutego 2022 21:36

Wkrótce mogą zostać milionerami, jeżeli zostaną u siebie.

Upss... czy już nie zostali ?

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @MarekBielany 14 lutego 2022 21:36
14 lutego 2022 21:40

Dajmy na to, że globus kręci się w prawo. Ludy idą w lewo, aby przedłużyć wschód słońca.

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @MarekBielany 14 lutego 2022 21:36
14 lutego 2022 22:10

Jest szansa, że już są milionerami. Jak ich znowu spotkam zapytam.

Za wschodem słońca nie warto tak zapierniczać. Wschód sam przyjdzie, trzeba się kiedyś przespać w końcu.

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować