-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

Jak po maśle czyli dzieje rodu Casaubon

Meric Casaubon

Najpierw muszę podziękować za inspirację p. Maciejewskiemu. Dzisiejszy jego wpis o twórczości literackiej Umberto Eco jest bowiem bezpośrednią przyczyną poniższego tekstu. Miał być komentarz w dyskusji na jego blogu, ale ponieważ Dee to jeden z moich ulubionych tematów, komentarz urósł do całego felietonu. Co ma wspólnego Casaubon z Johnem Dee? Proszę przeczytać cierpliwie.

Meric Casaubon, syn Izaaka "filologa klasycznego", wnuk Arnauda, ważnego mafiozo kalwińskiego, pardon, pastora hugenockiego. Wiki pisze o tym jak Arnaud dawał pierwsze nauki Izaakowi. Potem Casaubonwie przenieśli się z Genewy do prowincji Dauphiné dzisiaj Rhone Alps, do miasteczka Crest, w kierunku południowym blisko Prowansja i Awinion, na wschód Piemont. Arnoud wsiąkał do obozu hugenockiego na długie dni a rodzina musiała ukrywać się przed krwiożerczymi katolikami okolicznymi. No pewnie. Tam się roiło po prostu od katoli i inkwizytorów. Ale faktycznie pytanie pozostaje, przed kim musieli się ukrywać jeszcze przed nocą św. Bartłomieja. Po nocy św. Bartłomieja oczywiście musieli dać dyla do Genewy.

Izaak wrócił do Genewy, gdzie w 1593 spotkał Heńka Wattona, Anglika, dyplamty, parającego się poezją i służbą przy Robercie Devereux (był jego sekretarzem w Irlandii). Devereux to oczywiście znany faworyt Elżbiety Tudorówny, potem spiskowiec, stracony w 1601. Watton wsławił się nie tylko sprawną ucieczką do Francji w czasie procesu Devereux, potem do Wenecji i Rzymu, ale jeszcze sprawniejszym wkupieniem się w łaski Jakuba Stuarta przez dostarczenie mu w 1602 listu od księcia Toskanii ostrzegającego przed zamachem na jego życie, z dołączoną odtrutką. Wówczas Watton przebywał we Florencji. W 1604 Watton wrócił do Wenecji, gdzie skutecznie doradzał Doży w jego walce z Państwem Kościelnym. Przyłożył rękę do wyswatania Fyderykowi V Elżbiety Stuartówny zwanej czeską (królowa zimowa). Przypomnę tylko, że w 1557 r. Maria Tudorówna i jej urzędnicy zaciągnęli „pętlę na szyi” weneckiego handlu w Anglii. Pozwolili im handlować tylko w jednym porcie. Ambasador wenecki Michiel opuścił Londyn. Pozostali konsulowie. Elżbieta Tudorówna i jej urzędnicy podtrzymali tę politykę. Jej ciągłość zapewniał zresztą Walshingham, którego Maria miała zapewnę ochotę usmarzyć na stosie, ale nie śmiała. Co ciekawe Wenecjanie mogli handlować w Szkocji i bezpiecznie pływać północnymi szlakami. Nie było to rzecz jasna zbyt opłacalne. Bo po co w ogóle pływać do Anglii czy do Szkocji, skoro i tak Anglicy dla siebie zagarnęli cały handel z Moskwy i z Persji (podkreślam bez udziału Szkotów, Szkoci byli wówczas obcym ciałem, wrogim wobec interesów angielskich). Ambasador wenecki wrócił do Londynu dopiero po koronowaniu na króla Anglii Jakuba Stuarta, wówczas króla Szkocji, i to zaraz, natychmiast, tego samego roku pańskiego 1603.

W 1593 Izaak pożyczył kasę Wattonowi, w nagrodę dostał adres do Ryśka Thomsona, angielskiego tłumacza Bibli i Józka Scaligera, hugenockiego historyka klasycznego, i dalej poszło jak po maśle, wyedukował się na giganta filologii, wydał Geografię Strabo (grecki starożytny geograf), uczył w Montpellier i z rekomendacji Henryka IV w Paryżu, gdzie miał odnowić uniwerek paryski. Po zabójstwie Henryka IV przeniósł się do Londynu w towarzystwie brata Wattona Edwarda, 1. Barona Watton wówczas ambasadora angielskiego w Paryżu. I stał się Anglikaninem. Dostał prebednę od Jakuba I. Jakub zresztą wcześniej prowadził z nim korespondencję.

Meric natomiast, syn Izaaka, był edukowany na ostoję anglikanizmu, takiego anglikańskiego Tomasza z Akwinu. Wyrósł rzecz jasna na Doktora Anielskiego à rebours czyli doktora demonicznego. Wsławił się tłumaczeniem Medytacji Marka Aureliusza. Był wydawcą i propagatorem pism Johna Dee, jakoby angeologicznych, ale w zasadzie hohsztaplerskich, zwłaszcza w księdze dotyczącej rzekomych objawień anielskich udzielanych Albrechtowi Łaskiemu (A True & Faithful RELATION OF What passed for many Yeers Between Dr. JOHN DEE (A Mathematician of Great Fame in Q. ELIZ. And King JAMES their Reignes) and Some Spirits http://www.esotericarchives.com/dee/tfr/tfr.htm )

https://www.joh.cam.ac.uk/sites/default/files/styles/medium/public/images/library/special_collections/dee2_0.jpg?itok=CaD2yaC7

Na marginesie niech mi będzie wolno dodać, że zapiski Johna Dee zostały wytypowane w październiku AD 2013 na kiążkę roku biblioteki oxfordzkiego Jesus College.

Jest ona zapisem działań operacyjnych polegających na wciągnięciu Łaskiego w latach 80. XVI w. przez służby Tudorówny w spisek przeciw Batoremu. Wstęp Casaubon do tej księgi jest bełkotliwy (scholastyka à rebours) i zawiły, ale w sumie chodzi w nim o wyeksponowanie Dee'ego jako filara anglikańskiego racjonalizmu: być może miał kontakty z diabłem, ale w sumie był uczciwy i rzetelny i nie zaciągnął winy.

Winy wobec kogo? Boga? Raczej nie, raczej wobec organizacji anglikańskiej i jej cappo di tutti, Elżbiety potem Jakuba, autora Demonologii, dzieła mającego być młotem niby na czarownice, ale w sumie będącego sierpem na obcych faktorów/agentów podających się za reformatorów prostestantyzmu, czyli będącego ruchem uprzedzającym wobec strategii którą wcześniej zastosowała Tudorówna wraz z Wlashigamem wobec Francji (inwazja Hugenotów). Chodziło w niej również o donos na rzekome zdiablenie się Francji pod rządami kolejnego Bourbona, Ludwika XIII, i o donos na rzekome konszachty z mocą nieczystą jakiegoś nieszczęsnego księdza katolickiego (Romish priest) straconego za Elżbiety czy za Jakuba I.

Casaubon wydał księgę w 1659 r., za panowania Karola II, o którym niedawno gęsto Betacool. Ale w sumie chodziło mu ciągle o trwanie i umacnianie swojej pozycji w samym jądrze ciemności, w organizacji anglikańskiej, która wkrótce w 1688 r. dokonała jakoby chwalebnej rewolucji w postaci depozycji Jakuba II, brata Karola II, być może jakiegoś dealu z Jakubem, ale nawet jeśli, to bardzo oszukanego, na co wskazują badania p. Murat na temat konsekwentnego wycinania w Europie wszelkich potomków Stuartów. Casaubonowi chodziło również o umocnienie korzenia/jądra ezoterycznego w samej organizacji anglikańskiej. Na co wskazuje wspaniały poczet magów-mędrców poprzedzający jego wstęp do zapisków Johna Dee (czyli A True & Faithful RELATION...). Proszę się nie dziwić, że poczet zaczyna się od ni mniej ni więcej Mahometa, jest on bowiem jednym z większych świadków objawień jakoby anielskich:

https://www.joh.cam.ac.uk/sites/default/files/images/library/special_collections/dee1.jpg

Natomiast proszę zwrócić uwagę, że jegomość na dole, obok Paracelsusa to sam Dee. Jakże podobny do późnego portretu Albrechta Łaskiego.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/e/e8/Olbracht_%C5%81aski_Andriolli.jpg/220px-Olbracht_%C5%81aski_Andriolli.jpg

Słowem druidyzm w Rzeczypospolitej.



tagi: anglikanizm  john dee  casaubon  demonolatria 

Magazynier
24 października 2020 15:41
9     1725    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

byczeq @Magazynier
24 października 2020 17:18

Duży plus, w tym za szybkość reakcji. A powodem tłumaczenia Marka Aureliusza  trza by się zainteresować. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @byczeq 24 października 2020 17:18
24 października 2020 17:33

Śmiem twierdzić że to jest tak: Kościół ma Arystotelesa, organizacji anglikańskiej pozostał Marek Aureliusz. Całkiem niezły nabytek, imperialny.

zaloguj się by móc komentować

byczeq @Magazynier
24 października 2020 18:57

Nadto skutecznie walczący z pierwszymi chrześcijanami,  no tak ale tego wymagała imperialna powinność. Zachwyt jego aksjologią Herberta i Elzenberga tę powinność skutecznie nie uwzględniał. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @byczeq 24 października 2020 18:57
24 października 2020 21:02

Zgadza się. Trkatowali to jako przypadek. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Magazynier
25 października 2020 08:11

wydał Geografię Strabo (grecki starożytny geograf) 

 

czy aby na pewno? U docenta mowa o Historia Augusta, pozycji, która po analizach filologicznych okazuje się fejkowa jak utrzymują badacze niepokorni.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @saturn-9 25 października 2020 08:11
25 października 2020 10:03

Z angielskiego docenta: 

"He debuted as an editor with a complete edition of Strabo (1587), of which he was so ashamed afterwards that he apologized to Scaliger for it. This was followed by the text of Polyaenus, an editio princeps, 1589; a text of Aristotle, 1590; and a few notes contributed to Estienne's editions of Dionysius of Halicarnassus and Pliny's Epistolae. His edition of Theophrastus's Characteres (1592), is the first example of his peculiar style of illustrative commentary, at once apposite and profuse. When he left for Montpellier he was already engaged upon his magnum opus, his editing of and commentary on Athenaeus."

Nie wiem dlaczego był taki zawstydzony. Może dlatego, że dane w Geografii Strabo były już przeterminowane? A może dlatego że naraził się Dee i Walshinghamowi nieaktualną wizją półkuli północnej, mocno ograniczonej u Strabo? Ale tak tam stoi w angielskiej wiki.  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @saturn-9 25 października 2020 08:11
25 października 2020 10:05

Ciekawe że ten sam angielski docent nie wymienia Historii Augusta w notce biograficznej o Izaaku. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Magazynier 25 października 2020 10:03
25 października 2020 13:34

Dociekliwi grzebiący w bebechach Renesansu dochodzą do wniosku, że np taki tandem Scaliger/Casaubon był twarzą czy rzecznikiem większych grup lansujących nowe paradygmaty.

Niemiecki docent przemilcza tą całą wyśmienitą paletę dzieł zebranych i wydanych antycznych autorów wspomina jedynie, złośliwie, o tej jednej pozycji.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @saturn-9 25 października 2020 13:34
25 października 2020 17:31

Podejrzewam że niemiecka straż przednia wszelich reform pogardza francuskimi hugenotami, bo ci jak kokietki dają się uwodzić byle cwaniakom z Albionu. Taki zabełkocze po swojemu a oni z miejsca wsiąkają w organizację anglikańską. Wszak serce reformy, reforma reform jest tam w Wittenberdze. I co ci Francuziki widzą w tym Londynie? Kompletna bezideowość. Beznadziejny estetyzm. Wszak Marks pisał Kapitał niby w Manchesterze ale po niemiecku. Po niemiecku, mein Herren Gnossen! Im der die das deutsch! 

Po prostu Adolf nie zostawił żadnych swoich angielskich refleksji. Niczego się nie nauczyli.  

O Józefia Scaligerze: 

"After his father's death he spent four years at the University of Paris, where he began the study of Greek under Adrianus Turnebus. But after two months he found he was not in a position to profit from the lectures of the greatest Greek scholar of the time. He read Homer in twenty-one days, and then went through all the other Greek poets, orators and historians, forming a grammar for himself as he went along. ... After visiting a large part of Italy, the travellers moved on to England and Scotland, passing as it would seem La Roche-Posay on their way.[2] Scaliger formed an unfavourable opinion of the English. Their inhuman disposition and inhospitable treatment of foreigners especially made a negative impression on him. He was also disappointed in finding only a few Greek manuscripts and few learned men. It was not until a much later period that he became intimate with Richard Thomson and other Englishmen. In the course of his travels he had become a Protestant."

Potem już była Genewa i Hugenoci. 

Ale Scaliger nie był jedynym postępowym katolikiem który promował Izaaka: "Influential French men of letters, the Protestant Jacques Bongars, the Catholic Jacques de Thou, and the Catholic convert Philippe Canaye (sieur de Fresnes) endeavoured to get Casaubon invited to France."

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować