-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

JPII Wielki do młodzieży na Skałce'1979. Czyli moje „pretensje” do prezbiterów.

08 06 1979 św. Jana Paweł II u Oo. Paulinów na Skałce miał spotkanie z młodymi i do ich duszpasterzami. Był to w zasadzie dialog z młodymi i kilka strategicznych uwag, w formie pochwał, kierowanych do księży pracujących z młodzieżą. Było to wielkie święto, wielki benefis Papieża Polaka, jego współpracowników z archidiecezji krakowskiej i młodych. Duchowni, wymienieni przez niego byli cichymi protagonistami tego święta. Na pierwszym planie widać było jego i młodych. W ten sposób został skonsumowany wielki dar zwycięstwa Kościoła nad socjalistycznym niewolnictwem, dar sukcesu przetrwania ponurych lat terroru i nędzy. Ale nie tylko przetrwania. Wspólnota wierzących którą prowadzili tacy książęta Kościoła jak bł. Stefan Wyszyński i św. Karol Wojtyła rozwinęła się. Zachowała się jak wyszkolony komandos, według słów ogniomistrza Highway'a: zaimprowizowała, zareagowała i dostosowała się. Dostosowała się, ale nie utraciła tożsamości. Dostosowała się do nowych form bytowania i walki o swoje miejsce w nowej Polsce „ludowej”. JPII miał przygotowane przemówienie, ale tylko początek i koniec tego spotkania okazał się łaskawy dla oryginalnego tekstu. Kilkadziesiąt minut trwał dialog i duszpasterska improwizacja Papieża. JPII był nieprzewidywalny, tak jak młodzi. Radio Maryja wyemitowało dzisiaj całe nagranie z tego spotkania: https://www.radiomaryja.pl/multimedia/w-ramach-katechezy-przemowienie-jana-pawla-ii-wygloszone-8-czerwca-1979-w-krakowie-na-skalce-do-mlodziezy/

Papież zakończył to spotkanie słowami ze swojego tekstu. I to również warto posłuchać i przeczytać: „Jesteście przyszłością świata, narodu, Kościoła. Od was zależy jutrzejszy dzień. Przyjmijcie w duchu odpowiedzialności prostą prawdę, jaką zawierają w sobie słowa tej młodzieżowej piosenki. I nieraz proście Chrystusa przez Jego Matkę, abyście sprostali.

Wy macie przenieść ku przyszłości to całe olbrzymie doświadczenie dziejów, któremu na imię Polska. Jest to doświadczenie trudne. Chyba jedno z trudniejszych w świecie, w Europie, w Kościele. Tego trudu się nie lękajcie. Lękajcie się tylko lekkomyślności i małoduszności. Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę Polska, można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości, wiary, wolności ducha i siły przekonań.

Bądźcie konsekwentni w swojej wierze!

Bądźcie wierni Matce Pięknej Miłości. Zaufajcie Jej, kształtując waszą własną miłość, tworząc wasze młode rodziny.

Niech Chrystus pozostanie dla was drogą, prawdą i życiem.”

Testament św. Jana Pawła II dla nas, dla naszego pokolenia, dla Polaków. Co z niego nam pozostało? Co rozumieliśmy z niego wówczas? Jak łatwo było wykoleić całe nasze pokolenie. Coś jednak pozostało. Inaczej nie byłoby miejsca na sukces wspólnot katolików świeckich i katolickich mediów, przede wszystkim mamy tu na myśli Radio Maryja. Sukces rzecz jasna nigdy nie jest absolutny, zawsze jest ograniczony w rozmiarach i w czasie. Zawsze towarzyszą mu ciernie. Tak samo było w 1979 roku. Sukces i święto to nie jest raj na ziemi, to dar Opatrzności w drodze do nieba. Pozostał również cały zastęp rodzin zaangażowanych w Kościół.

Niestety widzimy, jak przegrywamy z organizacjami biznesowymi i politycznymi, dla których Ewangelia jest rywalem nie do zniesienia. Ale i przegrana jest względna, ograniczona w rozmiarach i w czasie. „Z tego trudnego doświadczenia, które nosi nazwę Polska, można wydobyć lepszą przyszłość, ale tylko pod warunkiem uczciwości, trzeźwości, wiary, wolności ducha i siły przekonań.” Również z tego doświadczenia, które nosi nazwę Polska pod butem nowego socjalizmu korporacyjnego. Socjalizmu, bo choć korpo-socjal posługuje się narzędziami rynkowymi, niszczy rynek, rozmnaża fikcyjne etaty biurokratyczne, tworzy bezrobocie wycinając średnie i małe firmy, od ktorych  zależy 60% zatrudnienia. W walce o dominację sięga po dotacje, czyli przekupstwo. Posługuje się propagandą doskonale skrojoną na potrzeby zmysłowej części naszej duszy. Uwodzi. Być może przesadzam, ale zdaje mi się, że karmi wojnę domową w krajach wielkich i małych. Tym sposobem trzyma polityków w szachu. Politycy kolaborują z nim albo nie wchodzą mu w drogę.

Korpo-socjal istniał już za czasów Jana Pawła II. Lecz mocą Bożego daru, Papież Polak był dla niego nieuchwytny i niepokonany, choćby dletego, że musieli uznać jego charyzmat jako prześladowanego przez niedemokratyczny komunizm, wszak korpo-socjal jest demokratyczny i jest przeciwieństwem totalitaryzmu (jakoby). Zauważmy, Jan Paweł II nie wiedział wszystkiego o świecie zachodnim. Nie znał genealogii organizacji merkantylnych ani ich strategii. Dziewiętnastowieczne encykiliki jego poprzedników mówiące o liberalizmie i masonerii dotknęły ledwie czubka góry lodowej. W zasadzie po dziś dzień nauczanie społeczne Kościoła dalej nie sięgnęło. Oczywiście wydatnie pomaga mu w tym współczesna akademia podtrzymująca zafałszowany obraz historii, w tym liberalni pisarze akademiccy, deklarujący się jako katolicy, typu Ks. John Neuhaus czy Michael Novak. Ot nieunikniona naiwność, nie podejrzewająca podstępu, bo przecież uniwersytet to twór Kościoła. Zaś bł. Kard Newman też był liberałem (jakoby). Owszem uniwersytet jest dzieckiem Kościoła, lecz w momencie jego narodzin, w XI w., przejętym przez organizacje polityczne i merkantylne, żerujące na Kościele przez swoich delegatów na wysokie urzędy duchowne. W zasadzie nie powinno być tam tego podstępu. I co z tego? Jest.

Moje „pretensje” do duchownych są tego samego rodzaju, co „pretensja” do św. Karola Wojtyły o to, że nie był historykiem, takim jak Koneczny lub Szymaniak,i nie umiał dostrzec ciemnej strony tradycji kołłątajowskiej. Są to pretensje naiwne i źle zaadresowane. Tym nie mniej modlę się o dalszy rozwój społecznego nauczania Kościoła, o wydobycie go z zależności od od wykoślawionej historiografii.

Moja najważniejsza „pretensja” dotyczy niezauważania czegoś co dotyczy brzydkiej części ludzkości, nas mężczyzn. Niby duchowni to wiedzą, lecz tak bardzo skupiają się na swojej organizacji prezbiterskiej, typowo dla mężczyzn, że nie zauważają, że świeccy mężczyźni muszą mieć swoje organizacje. Owszem religijne, ale to nie wystarczy. Facet musi żyć i żyje podwójnym życiem. Jeśli poważnie myśli o bycie swojej rodziny, musi żyć w rodzinie i poza nią. Poza nią, w sferze publicznej, w organizacji, która zapewni warunki dla stabilnego źródła dochodu, w organizacji która ochroni jego łopatę, siekierę, pole, stodołę, samochód, biurko, kasę fiskalną, teczkę, biblioteczkę, pulpit szkolny. Ja straciłem stabilne źródło dochodu. Straciłem też organizację wspierającą mnie. A raczej organizacja zawodowa okazała się słabszą wobec lokalnej niejawnej władzy w środowisku zawodowym, ściśle powiązanym z politycznym.

Jestem przybyszem z przyszłości. Mam nadzieję, że ta przyszłość nie nastąpi. Ale jest groźba, że korpo-socjal stworzy warunki, w których wierzący będą mogli zarabiać na rodzinę tylko żebractwem. Oczywiście „przesadzam”. Żebractwo będzie zabronione. Również pod Kościołem, a może zwłaszcza tam. Pracę mam, ale muszę zgodzić się na to, że nie będzie to już stabilne źródło dochódu. Co roku muszę wrzucać 7 bieg, żeby oblecieć okoliczne szkoły i znaleźć jakiś etat. Jestem „prawie-emerytem” na dorobku. Niespotykane dotąd stanowisko. Radzę sobie, ale wymaga to wykształcenia nowych umiejętności komandoskich, tak jak je opisuje ogniomistrz Highway.

Nota doktrynalna o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym parafowana przez Benedykta XVI była reakcją na uwalenie politycznej kariery Rocco Buttiglione, wybitnego intelektualisty i pomocnika św. JPII. Okazała się jednak dziełem niedokończonym. Naiwni katolicy tacy jak ja nie domyslili sie tego co winno się tam znaleźć choćby między jego wierszami: „Gwarancje, głuptasku, gwarancje. Najpierw sprawdź swoje gwarancje. Potem pomagaj światu.” 

Ostatecznie, być może, nie uważnie przeczytałem Notę doktrynalną.



tagi: socjalizm  młodzież  benedykt xvi  kościół w polsce  św jan paweł ii  duszpasterstwo młodych  nota doktrynalna  koporacjonizm  korpo-socjal 

Magazynier
26 maja 2024 16:09
10     694    11 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DrzewoPitagorasa @Magazynier
26 maja 2024 21:56

Bardzo dobry tekst. 
Wczoraj natknęłam się na czyjąś pracę magisterską, w której udowadnia że Jezuici w Peru w 17 wieku zatrudniali afrykańskich niewolników. Praca słaba, politycznie poprawna, powielająca z góry założone tezy. Bez uwzględnienia ówczesnych realiów. A przede wszystkim bez zdefiniowania pojęcia niewolnik.  Można wydedukować że niewolnik to ten kto nie dostaje zapłaty w formie pieniędzy za swoją pracę. 
Oczywiście jest to fałszywa definicja zwłaszcza gdy się zastanowić nad samookreśleniem się przez niektórych  współczesnych pracowników korpo jako "corporate slave". Przecież dostają zapłatę, ubezpieczenie, nawet wakacje. Mogą teoretycznie poruszać się bez ograniczeń a mimo to czują się jak niewolnicy. 

Społeczna nauka kościoła ma dużo do zaoferowania współczesnemu światu. Ale jest nieznana nawet przeciętnemu katolikowi.  Ponadto współczesne  techniki manipulacji społecznej i konsumowanie treści telewizyjnych robią swoje. 
 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @DrzewoPitagorasa 26 maja 2024 21:56
27 maja 2024 12:38

Jak niewolnicy bo nie robią na swoim. Jeśli korporacja sprzedaje swoje akcje pracownikom wiele zmienia się przede wszystkim w mentalności właścicieli jako głównych udziałowców , potem w samych 'niewolnikach.' Niewola ma wtedy sens bo mają wpływ na zyski firmy. Nie są sezonowym popychadłem.

Prawo pracy. Niby puste formułki, ale wiele zależy od zakresu władzy pracodawcy nad pracownikiem. Nadto w budżetówce rządowy pracodawca jest daleko w tyle za lokalnym. Związki zawodowe całkiem straciły status kontrolny.

zaloguj się by móc komentować

xMarek @Magazynier
28 maja 2024 18:57

Ciekawy tekst, podziliłem się nim z paroma znajomymi, nie tylko duchownymi.

Widzę nader wyraźnie, że dość słabo wskazówki Papieża Polaka żeśmy przyjęli do etosu kapłańskiego życia. Bliższa ciału koszula...

Pisze Pan o przejęciach, m.in szkolnictwa, przez władzę świecką. To wrogie przejmowanie zaczęło sie znacznie wcześniej, od czasów Konstantyna, w 4 wieku. I stało sie to, co stać się musiało, a o czym mowił Jezus, posługując się sformułowaniem "Władca tego świata". Sprawa Boutiglione była wg mnie niczym innym, jak nowoczesnym, spektakularnym uzewnętrznieniem sie owego Władcy. Przestrach został rozpropagowany szeroką falą. 

Pisze pan:

Facet musi żyć i żyje podwójnym życiem. Jeśli poważnie myśli o bycie swojej rodziny, musi żyć w rodzinie i poza nią. Poza nią, w sferze publicznej, w organizacji, która zapewni warunki dla stabilnego źródła dochodu, w organizacji która ochroni jego łopatę, siekierę, pole, stodołę, samochód, biurko, kasę fiskalną, teczkę, biblioteczkę, pulpit szkolny. Ja straciłem stabilne źródło dochodu. Straciłem też organizację wspierającą mnie. A raczej organizacja zawodowa okazała się słabszą wobec lokalnej niejawnej władzy w środowisku zawodowym, ściśle powiązanym z politycznym.

A jakieś podstawy ewangeliczne Pan znajduje na obronę tego stanowiska? 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Magazynier
28 maja 2024 22:44

Na przykład Dzieje Apostolskie 2: 42-47: 'Trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach. Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby. Codziennie trwali jednomyślnie w świątyni, a łamiąc chleb po domach, przyjmowali posiłek z radością i prostotą serca. Wielbili Boga, a cały lud odnosił się do nich życzliwie. Pan zaś przymnażał im codziennie tych, którzy dostępowali zbawienia.'

Ewangelia św. Łukasza 22:35-38: 'I rzekł do nich: «Czy brak wam było czego, kiedy was posyłałem bez trzosa, bez torby i bez sandałów?» Oni odpowiedzieli: «Niczego». «Lecz teraz - mówił dalej - kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz! Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu». 38 Oni rzekli: «Panie, tu są dwa miecze». Odpowiedział im: «Wystarczy».'

Tamże 19:5-6: 'Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.'

Księga Izajasza 24:6-8:

'Lecz ja rzekłem: «Mam tajemnicę,
groźną mam tajemnicę, biada mi!
Wiarołomni działają zdradliwie,
wiarołomni dopuścili się zdrady».
Groza i dół, i sidło
na ciebie, mieszkańcu ziemi:
kto umknie przed krzykiem grozy,
wpadnie w dół,
a kto się wydostanie z dołu,
w sidła się omota!'

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @xMarek 28 maja 2024 18:57
28 maja 2024 22:52

Ale za czasów Konstantyna przejmowano urzędy. Ludzie organizacji biznatynskiej korzystali po prostu z edukacji kościelnej w szkołach biskupich. Ale tak mi się przynajmniej zdaje, może nie wiem wszystkiego, nie ingerowali w samo nauczanie. Jeden z filarów szkoły bolońskiej, wybitny znawca prawa rzymskiego, Irnerius, najpierw był stronnikiem Papieża. Gdy już powstał z niej uniwerstytet zmienił swoją lojalność, przynajmniej w nauczaniu, na cesarską. Typowa postawa człowieka średniowiecznego, albo nawet intelektualisty-urzędnika wszechczasów.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @xMarek 28 maja 2024 18:57
28 maja 2024 22:56

Wskazówki JPII będą zgłębiane i praktykowane przez wieki. Ale nie wiem wiele o tym jak przyjęli je prezbiterzy. Moje wrażenie jest że jednak przejęli się i przyjęli. Przynajmniej ci których znam. 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @Magazynier 27 maja 2024 12:38
28 maja 2024 23:11

Jak niewolnicy bo nie robią na swoim. Jeśli korporacja sprzedaje swoje akcje pracownikom wiele zmienia się przede wszystkim w mentalności właścicieli jako głównych udziałowców , potem w samych 'niewolnikach.' Niewola ma wtedy sens bo mają wpływ na zyski firmy. Nie są sezonowym popychadłem. [...]

 

To jest dobre, nie są sezonowym popychadłem.

Sezon to może jest więcej, niż obrót ...

P.S.

Prawo pracy. Niby puste formułki, ale wiele zależy od zakresu władzy pracodawcy nad pracownikiem. Nadto w budżetówce rządowy pracodawca jest daleko w tyle za lokalnym. Związki zawodowe całkiem straciły status kontrolny.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @MarekBielany 28 maja 2024 23:11
28 maja 2024 23:19

Ale obrót mierzy się miesięcznie, kwartalnie/sezonowo albo rocznie. Więc zależy o jakim obrocie mówimy.

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @MarekBielany 28 maja 2024 23:59
29 maja 2024 00:00

Wystarczy się rozejrzyć.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować