Od zawsze. Na samym wstępie negocjacji o Czarne Morze była już wyrzucona poza nawias merkantylności. Nigdy nie miała być dopuszczona do niej w pełnym globalnym wymiarze. Zawsze ma być pokazową dziką bestią. Takie wnioski nasuwają mi się z poniższego artykułu. Nie jest on donosem z pierwszej ręki. Jest raczej zbiorem puszczonych w obieg,  sformatowanych treści. Wieści z pierwszej ręki nie są przeznaczone dla naiwnych uszu. I pewnie byłyby dla nas trudne do interpretacji. Pod tłumaczeniem tekstu z Washington Post mój komentarz. Jeśli podoba, proszę o plusa.

Stany Zjednoczone przewidują, że Rosja może zająć Kijów w ciągu kilku dni, a wysiłki dyplomatyczne mają się nasilić w tym tygodniu

https://www.washingtonpost.com/world/2022/02/06/ukraine-russia-military-putin/

Rachel Pannett, Amy B Wang, Robyn Dixon i Karen DeYoung 06 02 2022

Rosja odrzuca jako "sianie paniki" nowe oceny amerykańskiego wywiadu, według których rosyjska inwazja na pełną skalę może doprowadzić do śmierci lub obrażeń nawet 50 tys. cywilów

Wysiłki, aby zapobiec rosyjskiej inwazji na Ukrainę zintensyfikują się w tym tygodniu, gdy światowi przywódcy będą naciskać na dyplomatyczne rozwiązanie, nawet jeśli nowe oceny amerykańskiego wojska i wywiadu - które oszacowały, że Rosja może zająć Kijów w ciągu kilku dni i pozostawić do 50.000 cywilów zabitych lub rannych - sugerują, że okno na negocjacje się zamyka.

Prezydent Biden ma spotkać się w poniedziałek z nowym kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, któremu zarzuca się, że wraz ze swoimi europejskimi sojusznikami nie robi wystarczająco dużo, by odpowiedzieć na rosyjską agresję. Francuski prezydent Emmanuel Macron, który ostatnio ponownie podkreślił zaangażowanie Francji w sprawy jej sojuszników z NATO, spotka się w poniedziałek w Moskwie z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem, a następnie uda się we wtorek do Kijowa na spotkanie z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Żeleńskim.

"Priorytetem dla mnie w kwestii ukraińskiej jest dialog z Rosją i deeskalacja" - powiedział Macron dziennikarzom w zeszłym tygodniu. "Jestem bardzo zaniepokojony sytuacją na miejscu" - dodał.

Biały Dom w niedzielę powiedział, że Biden i Macron rozmawiali przez telefon, aby omówić "trwające wysiłki dyplomatyczne i odstraszające w odpowiedzi na ciągłe gromadzenie się wojsk Rosji na granicach Ukrainy". W weekend wysocy rangą urzędnicy rosyjscy odrzucili nowe raporty wywiadu USA, że Rosja może przejąć Kijów w ciągu kilku dni, jako alarmistyczne i tak mało prawdopodobne, jak atak Waszyngtonu na Londyn.

"Szaleństwo i sianie paniki trwa. (...) Co by było, gdybyśmy powiedzieli, że USA mogą zająć Londyn w ciągu tygodnia i spowodować śmierć 300 tys. cywilów?" napisał w niedzielę na Twitterze zastępca ambasadora Rosji przy ONZ Dmitrij Polianskij.

Z kolei deputowany parlamentarny Artem Turow, członek putinowskiej partii Jedna Rosja, oskarżył Stany Zjednoczone o rozpowszechnianie fałszywych informacji i o "robienie wszystkiego, co możliwe, aby wzniecić nowy konflikt".

W niedzielę biuro Zelensky'ego utrzymywało, że rozwiązanie dyplomatyczne jest bardziej prawdopodobne niż wojna.

"Uczciwa ocena sytuacji sugeruje, że szansa na znalezienie dyplomatycznego rozwiązania dla deeskalacji jest nadal znacznie wyższa niż groźba dalszej eskalacji" - powiedział w oświadczeniu doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolyak.

Administracja Bidena wzmacnia strategię odstraszania Rosji na Ukrainie
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział 6 lutego, że Rosja może zaatakować Ukrainę w ciągu kilku dni lub tygodni, ale nadal może wybrać drogę dyplomatyczną.

Jednak doradca Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan bronił w niedzielę zaktualizowanych ocen amerykańskiego wojska i wywiadu, które zostały przedstawione ustawodawcom i partnerom europejskim w ciągu ostatnich kilku dni. Są one najbardziej ponurą oceną amerykańskich urzędników na temat pogarszającej się sytuacji bezpieczeństwa na Ukrainie.

"Jesteśmy w oknie, w którym coś może się wydarzyć. To znaczy, eskalacja militarna i inwazja na Ukrainę może nastąpić w każdej chwili" - powiedział Sullivan w programie NBC "Meet the Press", dodając: "Uważamy, że Rosjanie wprowadzili możliwości, aby przeprowadzić znaczącą operację wojskową na Ukrainie, a my ciężko pracowaliśmy, aby przygotować odpowiedź".


Mimo to, Sullivan podkreślił, że pozostała "dyplomatyczna ścieżka" naprzód, jeśli Putin się zdecyduje, nawet jeśli USA przygotowały się na inne scenariusze.

"Prezydent Biden zwołał naszych sojuszników. Wzmocnił i uspokoił naszych partnerów na wschodniej flance" - powiedział Sullivan. "Zapewnił Ukraińcom wsparcie materialne i zaoferował Rosjanom ścieżkę dyplomatyczną, jeśli to jest to, co wybiorą zamiast tego, ale tak czy inaczej, jesteśmy gotowi, nasi sojusznicy są gotowi, a my staramy się pomóc Ukraińcom przygotować się, jak również".

Siedem osób zaznajomionych z nowymi ocenami amerykańskiego wywiadu powiedziało, że Putin ma 70 procent siły bojowej, której potrzebuje do ataku, który - w najbardziej ekstremalnym scenariuszu - mógłby szybko zająć stolicę, Kijów, i usunąć Zelenskiego, demokratycznie wybranego prezydenta Ukrainy. Taka inwazja, jak twierdzą, może wywołać kryzys uchodźczy w Europie, gdy ucieknie nawet 5 milionów ludzi.

W piątek 83 rosyjskie batalionowe grupy taktyczne, każda licząca około 750 żołnierzy, były przygotowane do ewentualnego ataku. To oznacza wzrost grup o bojowej gotowości.

Biały Dom powiedział, że Stany Zjednoczone nie mają informacji, że Putin podjął decyzję o inwazji. Jednak zdjęcia satelitarne i inne dane wywiadowcze wskazują, że zgromadził on ponad 100 000 żołnierzy i sprzętu na granicy z Ukrainą - jeden z zachodnich urzędników ds. bezpieczeństwa określił tę liczbę na 130 000 - potencjalnie pozycjonując się do tego, co może stać się największą ofensywą wojskową w Europie od czasów II wojny światowej.

Administracja Bidena w ostatnich dniach ostrzegała również, że Moskwa rozważa sfilmowanie fałszywego ataku na rosyjskie terytorium lub rosyjskojęzycznych ludzi przez siły ukraińskie jako pretekstu do inwazji na sąsiada - czemu Kreml stanowczo zaprzecza.

Conflict Intelligence Team, zespół analityczny, który wykorzystuje dane z otwartych źródeł do śledzenia ruchów wojsk rosyjskich, poinformował w niedzielę, że niektóre siły rosyjskie przeniosły się z bazy w Jeleniej Górze w obwodzie smoleńskim bliżej granicy z Ukrainą.

Według CIT, "masywna" rosyjska baza w Jeleniej była prawie pusta, co określiła jako "niebezpieczny" rozwój sytuacji. CIT powiedział, że sugeruje to, iż "jednym ze scenariuszy rosyjskiego ataku jest głębokie uderzenie na południe w kierunku Czernihowa i być może Kijowa".

Czernihów to miasto w północnej Ukrainie w pobliżu granicy z Białorusią, mniej niż 90 mil na północ od Kijowa. Grupa powiedziała, że transfery rosyjskich wojsk do rosyjskich regionów Krymu, Rostowa i Kurska były również niepokojące.

Ponieważ Stany Zjednoczone dążyły do wzmocnienia obrony NATO w Europie Wschodniej, Niemcy niechętnie eksportowały broń na Ukrainę, ku konsternacji Kijowa. Scholz wskazał jednak ostatnio, że "wszystkie opcje" - w tym wstrzymanie kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2, który pogłębiłby zależność energetyczną Berlina od Moskwy - są na stole sankcji w przypadku rosyjskiej inwazji. Scholz spotka się z Putinem 15 lutego.

Rozmieszczenie wojsk amerykańskich w Niemczech i Fort Bragg, N.C., jest tymczasowym posunięciem mającym na celu uspokojenie sojuszników z NATO, powiedział Pentagon 1 lutego.

Umowa dotycząca rurociągu stała się przedmiotem debaty w Kongresie na temat pakietu sankcji wymierzonych w Moskwę, przy czym Republikanie twierdzą, że administracja powinna zająć twardsze stanowisko wobec Niemiec w sprawie prowadzenia interesów z Moskwą.

Sullivan powiedział w niedzielę, że projekt gazociągu nie przetrwa rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

"Jeśli Rosja napadnie na Ukrainę, w ten czy inny sposób, Nord Stream 2 nie ruszy do przodu" - powiedział Sullivan w programie "Meet the Press". "I Rosja to rozumie. Jesteśmy skoordynowani z naszymi sojusznikami w Europie w tej sprawie i taka będzie rzeczywistość, jeśli Rosja zdecyduje się ruszyć do przodu."

Tymczasem szef białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wołfowicz powiedział, że w najbliższych dniach odbędą się "bardzo duże" manewry wojskowe z udziałem sił rosyjskich na południu Białorusi, w odpowiedzi na napięcia między NATO a Rosją w sprawie Ukrainy. Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko odgrywa kluczową rolę w rosyjskim gromieniu szabel przeciwko Ukrainie.

Rosja próbowała również odmalować Ukrainę jako agresora w kryzysie, ostrzegając, że wspierany przez NATO Kijów może próbować odebrać Krym, który Moskwa zaanektowała w 2014 roku. Tymczasem niektórzy ukraińscy urzędnicy, w tym Zelensky, nie zgadzają się z opisem Waszyngtonu o rosyjskich rozmieszczeniach i prawdopodobieństwie "nieuchronnego" ataku, obawiając się, że wywoła to panikę i zaszkodzi gospodarce Ukrainy.

Umowa dotycząca rurociągu stała się przedmiotem debaty w Kongresie na temat pakietu sankcji wymierzonych w Moskwę, przy czym Republikanie twierdzą, że administracja powinna zająć twardsze stanowisko wobec Niemiec w sprawie prowadzenia interesów z Moskwą.

Tymczasem szef białoruskiej Rady Bezpieczeństwa Aleksander Wołfowicz powiedział, że w najbliższych dniach odbędą się "bardzo duże" manewry wojskowe z udziałem sił rosyjskich na południu Białorusi, w odpowiedzi na napięcia między NATO a Rosją w sprawie Ukrainy. Białoruski prezydent Aleksander Łukaszenko odgrywa kluczową rolę w rosyjskim gromieniu szabel przeciwko Ukrainie.

Amerykańscy urzędnicy obawiają się, że masowe ćwiczenia wojskowe Rosja-Białoruś, które rozpoczną się w czwartek, mogą zostać wykorzystane jako część wielopłaszczyznowej inwazji na Ukrainę. W ramach ćwiczeń rosyjscy żołnierze i sprzęt przemierzyli ponad 6000 mil w kierunku Białorusi, a także rozmieszczono zaawansowane systemy rakietowe, samoloty bojowe i bombowce.

Amerykańska firma Maxar Technologies opublikowała w niedzielę zdjęcia satelitarne z piątku, pokazujące rozmieszczenie rosyjskich sił na Białorusi.

Moskwa zaprzeczyła, że zamierza dokonać inwazji na Ukrainę, ale dała do zrozumienia, że uważa obecność zachodnich wojsk i broni w byłej strefie sowieckiej za niedopuszczalne zagrożenie dla bezpieczeństwa. Putin oskarżył Stany Zjednoczone i ich europejskich sojuszników o ignorowanie jego kluczowych żądań, aby zabronić Ukrainie wstępowania do NATO, wykluczyć umieszczenie ofensywnej broni uderzeniowej na granicach Rosji oraz wycofać broń i siły NATO do jego granic z 1997 roku.

Amerykańscy i inni przywódcy powiedzieli, że żądania Putina, by zabronić Ukrainie wstępu do NATO, są nie do ruszenia, ale pozostali otwarci na dyskusję o innych problemach bezpieczeństwa. W niedzielę po południu Biden został zapytany przez reporterów, jakie czynniki Putin brał pod uwagę przy podejmowaniu swojej decyzji.

"Brałem pod uwagę sprawy, których nie może dostać" - powiedział Biden.

Rosja próbowała również odmalować Ukrainę jako agresora w kryzysie, ostrzegając, że wspierany przez NATO Kijów może próbować odebrać Krym, który Moskwa zaanektowała w 2014 roku. Tymczasem niektórzy ukraińscy urzędnicy, w tym Zelensky, nie zgadzają się z opisem Waszyngtonu o rosyjskich rozmieszczeniach i prawdopodobieństwie "nieuchronnego" ataku, obawiając się, że wywoła to panikę i zaszkodzi gospodarce Ukrainy.

Wolfowicz oskarżył Ukrainę o zastraszanie Białorusi, o czym poinformowała w niedzielę państwowa agencja informacyjna BelTA. "Wcześniej nie uważaliśmy kierunku południowego za zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju, ale dziś, na podstawie oceny wojskowo-politycznej sytuacji strategicznej, jesteśmy zmuszeni uznać, że kierunek południowy również" - powiedział.

Komentarze Wolfowicza pojawiły się po tym, gdy w niedzielę do Polski i Niemiec przybyło 2 tys. amerykańskich żołnierzy, aby wzmocnić europejskie bezpieczeństwo.

Chociaż przedstawiciele USA twierdzą, że atak może rozpocząć się lada dzień, optymalne warunki powinny nadejść między połową lutego a końcem marca, kiedy płaski, otwarty teren Ukrainy i przecinające go rzeki są zamarznięte, a pojazdy opancerzone mogą łatwo manewrować.

Jedna z możliwości jest taka, że Putin może wstrzymać się do zakończenia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 20 lutego, aby nie zdenerwować Chin, przyćmiewając igrzyska i grożąc chińską pomocą finansową w odpowiedzi na sankcje USA.

Putin, w międzyczasie, wzmacnia swoją własną sieć dyplomatycznego wsparcia. Po piątkowym spotkaniu z chińskim prezydentem Xi Jinpingiem na otwarciu Zimowych Igrzysk Olimpijskich, obaj przywódcy wydali długi komunikat potwierdzający ich wzajemne pretensje w kwestiach globalnych, w tym ekspansji NATO i sojuszy bezpieczeństwa w regionie Azji i Pacyfiku.

Rosyjska inwazja na Ukrainę mogłaby "postawić Pekin w kłopotliwej sytuacji", ponieważ "sugerowałaby, że Chiny są skłonne tolerować lub milcząco wspierać naciski Rosji na Ukrainę" - powiedział dziennikarzom Daniel Kritenbrink, główny dyplomata USA w Azji Wschodniej, na piątkowym briefingu.
 

Komentarz tłumacza:
Czyż amerykańskcy tzw. demokraci nie są siewcami wojny? Inna sprawa to, że globalni gracze są zgodni przynajmniej w jendym, Moskwa winna zadowolić Krymem i Nord Stream 2, dziełem monumentalnym, o monumentalnym zadłużeniu. Ale teraz trzeba ograniczyć przepływy towarów przez Krym, bo trzeba. Np. zamknąć Moskwicinom dostęp do pożyczek na rozbudowę portu w Sewastopolu, Jałcie, Sudaku, Teodozji i Kerczu. Moim nieskromnym zdaniem to właśnie mogą oznaczać ostrzeżenia Waszyngtonu przed inwazją zawarte w powyższym artykule z Washington Post.

6000 mil wojskowego maratonu ponad kilkudziesięczo tysięcznej armii, jak z Astany do Mińska. Taki wysiłek musi zakończyć się jakąś akcją. Posiew wojennej paniki emitowanej przez Biały Dom ma w sobie również wewnętrzną motywację. Propaganda wojennego zagrożenia zawsze podkreśla niezastąpiony charakter rządzącej organizacji, w tym wypadku wysoce niekompetentnych demokratów. Zapotrzebowanie na wojenną propagandę jest wszak wprost proporcjonalne do politycznej niekompetencji. Widocznie deep state może sobie pozwolić na nonszalancję w postaci eksponowania J. Bidena, jego ekipy i ich deficytów.

Pogłoski o możliwej inwazji na Ukrainę dowartościowują również Moskwę, zwłaszcza jej siłowe resorty. I przesłaniają ważniejszą sprawę, mianowicie inaugurację Nord Stream 2. Tego lepiej nie nagłaśniać. A jednak utrata udziału w czarnomorskich interesach, faktyczna czy nawet spodziewana, jest dużą stratą. Kreml zalewa robaka na smutno. Bez względu na to czy inwazja nastąpi czy nie Waszyngton zyskuje wiele na rozsiewaniu pogłosek wojennych. Londyn spogląda na te eventy podejrzliwie. Ale zyskał już znacznie więcej. Swoje udziały zabezpieczył.

Jestem pod nieustającym wrażeniem dyskretnej i razem morderczej skuteczności Borisa Johnsona i jego organizacji. To jest po prostu globalny pyton. Pytony i boa dusiciele na wyspach brytyjskich żyją tylko w ogrodach zoologicznych, ale ośmielam się twierdzić, iż nie jest przypadkowy dawny angielski hit rozrywkowy w postaci „wypuszczenia na wolność” Monty Pythona. Taki dziwaczny humor wyspiarski, niby do śmichu, a pyton jak byk widnieje w ksywce tego eventu. Na tym polega angielskie mistrzostwo: duże zyski tanim kosztem.

Wygląda to tak jakby Johnson dogadał się z Lapidem przy ostatniej wizycie izraelskiego ministra w Londynie, co do podziału stref dystrybucji surowców energetycznych. A przez ustalenia z Lapidem osiągnął stan równowagi w rywalizacji z kredytodawcą konkurencyjnym wobec angielskiego kredytodawcy. Waszyngton też ma swoją strefę wydzieloną: Pacyfik. Ale tzw. demokratom nie podoba się sieć umocnień, które Londyn rozlokował na Ukrainie i nad Morzem Czarnym.

Moskwa teoretycznie może wywinąć numer. Ale, śmiem twierdzić, ciągle to będzie szołbiznes. W końcu pokaz możliwości szurniętego berserka to odświeżający przerywnik w żmudnych podchodach pod merkantylność, rozrywka, ale o głębokim potencjale propagandowym. Każdy byle cwaniak, byle grandziarz na tle takiej bestii będzie wyglądał jak książę z bajki.

Zauważmy ten cytat z twitera moskiewskiego dyplomaty Dmitra Polianskiego: "Szaleństwo i sianie paniki trwa. (...) Co by było, gdybyśmy powiedzieli, że USA mogą zająć Londyn w ciągu tygodnia i spowodować śmierć 300 tys. cywilów?". I co wy na to, mili państwo? Waszyngton Londyn dwa bratanki? W takim razie, według tej logiki Moskwa i Kijów to bliźnięta. Bliźniak bliźniaka nie skrzywdzi. Najwyżej trochę. Moskwa podobno nie wierzy łzom, my zaś nie wierzymy Moskwie, ale ta subtelna retoryka ma w sobie jakiś defetyzm, wycofywanie, prawie rozpaczliwą obronę przed zarzutami. Może to i podstęp, ale jakiś taki anemiczny. Bardziej obliczony na sianie słowianofilskiej propagandy pośród Ukraińców niż na zastraszanie ich. Może Kijowianie sami wzniecą bunt przeciw zachodnim krwiopijcom? W imię miłość pansłowiańskiej?

Zauważmy w końcu niepewny i dwuznaczny ton powyższego artykułu. Co będzie, nie wiadomo. Pewne jest tylko jedno: Moskwa jest jak ten miś. Ciągle drepcze w kółko po tej zaszczanej, śmierdzącej klatce. Zełeński ustalił z Johnsonem, że będzie uspakajał nastroje, i ten plan realizuje. Rozgłasza, że panika wojenna wstrzyma gospodarczą hossę Ukrainy, w domyśle osłabi umocnienia czarnomorskie Brytyjczyków. Może o to właśnie chodzi Bidenowi i Putinowi, choć mają inne motywacje.

---

tagi: londyn  moskwa  waszyngton  kijów  czarne morze 

	Magazynier
	7 lutego 2022 12:28

26     2254    11 zaloguj sie by polubić