-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

O gwarancjach

Czym jest gwarancja, nade wszystko nie pisana, udzielana jednostce i grupie aktywnej w życiu publicznym przez organizację silniejszą, jaka jest jej relacja do gwarancji spisanej w prawie stanowionym, doświadczyłem w tym roku otrzymując ku mojemu zaskoczeniu wypowiedzenie stosunku pracy. Było to dla mnie zaskoczenie, ale atmosfera, jaka od kilku lat wokół mojej osoby narastała, sprawiła że nie był to wielki szok. W roku 2015 wraz z kilkoma przyjaciółmi z mojej organizacji związkowej napisaliśmy oficjalne oświadczenie, opublikowane w prasie, podważające akademicki charakter podyplomowych studiów gender, które miały być wprowadzone w moim miejscu pracy. Potem była nieudana próba prowokacji ze strony zagranicznego studenta wyznania homoseksualnego, nieudana sprawa dyscyplinarna, zakończona oczyszczeniem mnie z podejrzeń o homofobię. Przez jakiś czas był spokój. Byłem potrzebny do statystyki. Ale znowu coś popsuło. Przyszedł rok pandemii. Ledwo zdołałem wystawić zaliczenia na koniec semestru. Podpadłem moim koleżankom dydaktykom krytykując brak zajęć z praktycznej gramatyki j. angielskiego w nowym modelu studiów anglistycznych. Potem podpadłem pewnej zasłużonej emerytowanej pani profesor. Szefowa katedry, w którą zostałem wepchnięty jak worek z kartoflami, zaczęła manifestować zdecydowaną niechęć do mojej osoby. Ostatecznie pracodawca uznał, że można mi odebrać ze dwadzieścia punktów z oceny pracownika. I przyszło wypowiedzenie.

Z jednej strony jakiś to problem jest, bo muszę szukać nowego źródła dochodu. Z tym nie łatwo. Ale coś się dzieje w tej sferze. Inny problem to naruszenie prawa ze strony pracodawcy, bezprawne odebranie mi punktów, w zasadzie naruszenie moich dóbr osobistych, okradzenie mnie z owoców mojej pracy. Nadto naruszenie prawa w postaci zlekceważenia ochrony mojej osoby jako członka komisji związku zawodowego.

Z drugiej, jest to przysługa wobec mnie ze strony pracodawcy, który faktycznie stoi wobec poważnych trudności finansowych, organizacyjnych i intelektualnych. W zasadzie czas najwyższy zmienić miejsce pracy, bo nie tylko gender, ale i punktoza czyli akademicki wyścig szczurów czyni ze szkół wyższych, zwłaszcza wydziałów humanistycznych, po prostu parodię edukacji akademickiej. Przy czym słowo parodia jest tu naprawdę bardzo złagodzonym określeniem tego stanu. Brutalniej mówiąc jest to stan pogłębianej ciemnoty, niewiedzy, wtórnego analfabetyzmu. Nie mówię o wszystkich kierunkach i o wszystkich wykładowcach/badaczach. Mówię kierunkach i nauczycielach najbardziej narażonych na poprawność polityczną i opłakane rezultaty punktozy. Innymi słowy w nowoczesnym, dobrze wyposażonym WUMLu*, całkowicie kontrolowanym od strony ideowej, znacznie lepiej niż stalinowskie jaczejki, nie da się pracować. 

Przyczyn mojego zwolnienia było kilka. Pośród nich była również siła lub słabość gwarancji. Jakieś gwarancje miałem: gwarancję opartą na prawie pracownika do punktów które sobie wypracował, i gwarancja działacza związkowego do szczególnej ochrony prawnej. Pierwsza była zawarta w uchwale o szkolnictwie wyższym, tzw. reformie Gowina, w rzeczywistości reformie rektorów polskich, i w samym fakcie zatrudnienia w szkole wyższej. Druga przez prawo pracy i przez organizację związkową, w którą od dawna byłem zaangażowany. Prócz tego były jeszcze dwie organizacje społeczne, poza uczelnią, w których uczestniczyłem.

Oprócz tego próbowałem wypracować dla siebie gwarancje publiczne. Tak bym je nazwał. Przez wydanie dwu książek: Relacji o państwie Polonia, tłumaczenia raportu na temat XVI-wiecznej Rzeczypospolitej autorstwa angielskiego wywiadowcy Johna Peytona, i autorskiej książki Merkantylizm, ezoteryka i reformacja w XVI w. Obie były pięknie wypromowane przez Klinikę Języka i jej właściciela Gabriela Maciejewskiego i mojego znajomego dziennikarza Bolka Bezega w lokalnej prasie. Obu jestem ogromnie wdzięczy.

Ale tu był chyba kolejny problem. Te książki, a jeszcze bardziej ich promocja rozdrażniła ludzi, niechętnie spoglądających na ten głos w debacie publicznej, obawiających się innej narracji niż neomarksistowska, postmodernistyczna, czy po prostu innej niż uległa wobec medialnych trendów. Rozdrażniła być może pracodawcę, osoby wokół niego, w tym rzeczoną emerytowaną panią profesor i szefową katedry, w której pracowałem. Chodziło o to, że jakiś doktorek, nieudacznik habilitacyjny (wydział, na którym pracowałem, nie dopuścił mnie do kolokwium habilitacyjnego w 2015), z dziurawym dorobkiem akademickim, którego nie lubią homoseksualni, zagraniczni i tubylczy studenci, antyreklama postępowego uniwersytetu, zabiera nagle głos w jakichś sprawach, które chce eksponować jako ważne. Pisze coś o Zamoyskim, o Wenecji i Anglii w XVI w., o Zygmuncie III Wazie, o Iwanie Groźnym, o jakichś kabalistach, hermetykach, wywiadowcach. Ludzie, co się dzieje? Jakim prawem!? Na mocy jakich gwarancji!? No i udowodniono mi i organizacjom, w które byłem zaangażowany, że gwarancje, które były mi przez nie dane, są nieważne, nieskuteczne. Nie są żadnymi gwarancjami. To nie do końca prawda. Ale zaraz do tego przejdę.

Rzecz jasna wcześniej musiały nastąpić zmiany w szkolnictwie wyższym i w systemie prawnym. Gwarancje prawne, związkowe i nieformalne udzielane mi przez dwie organizacje społeczne musiały zostać osłabione. Musiała nadejść era gowinowskiej/rektorskiej punktozy, epoka wszystkiego co da się na kanwie punktozy zrobić, i era nowych sędziów z nominacji Komorowskiego i Prezydenta Andrzeja Dudy (niestety sędzie która zajmuje się moją sprawą otrzymała ją od PAD), którzy przez niewiedzę albo złą wolę dopomogą w okradzeniu doktorka-parweniusza z tego, co mu wydaje się, że ma. Sędziowie z poprzedniego AWSowskiego nadania, mieli w zwyczaju szybko rozstrzygać sprawy o naruszenie prawnej ochrony związkowca. Teraz pani sędzia, która się tym zajmuje, przede wszystkim od dwu miesięcy ustala, ile zapłacę za rozprawę. W efekcie, również dzięki niej, jestem bezrobotny, na szczęście wkrótce to się chyba zmieni. Ale pewna szkoła wyższa, która zainteresowała się moją ofertą, wycofała swoją propozycję zatrudnienia, gdy dowiedziała się że mam niezamkniętą sprawę sądową z poprzednim pracodawcą. To się nazywa wilczy bilet. Pani sędzia, w tym znaczeniu, przyłożyła rękę do naruszenia moich tzw. dóbr osobistych, do naruszenia mojego dobrego imieniu i pogorszenia mojej sytuacji materialnej. Pracodawca miał w tym rzecz jasna pierwszą inicjatywę. Ale wszystko jest legalne, bo do rozprawy dojdzie, tylko nie wiadomo kiedy. Jest to oburzające z jednej strony, z drugiej oburzać się i spinać nie ma sensu. Z powodów różnych różnistych.

Między innymi z tej racji, że ja swoje gwarancje mam i wynikają one przede wszystkim z tego, że jestem, istnieję i nie jest to przypadek. Opieką otacza mnie mój Stwórca. Stwórca mojej duszy i ciała, Którego własnością jest moje całe życie. Ta myśl, że moje istnienie ma takie właśnie Źródło, źródło które trudno opisać, jest naprawdę czymś niesamowitym, czymś co nie przestaje mnie zadziwiać. 

Moje gwarancje wynikają również z życzliwości ludzi, którzy mi ufają i pomagają, którym ufam ja, z którymi się przyjaźnię. Wszyscy oni i one to ludzie wierzący, wyznania rzymsko-katolickiego, była jedna protestantka, bardzo poczciwa, ale zmarła, ludzie wysokiej kultury. Że jestem im wdzięczny, nie muszę nawet dodawać. Co tu dużo mówić. Gwarancje, które czerpię z tego źródła to najtwardsza waluta jaką znam. Twardszą jest tylko łaska mojego Stwórcy. Dlatego ich gwarancji, choćby nie wiem jak pomniejszonych, nie zamieniłbym na nic ani za nic.

Znowu, po co ja to piszę? Dla rozrywki intelektualnej. Dla odreagowania i dla przyszłego pożytku poznawczego, być może taki będzie. Czyli nawiązuję do poprzedniego mojego tekstu http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/czy-min-czarnek-podwazy-konstytucje-w-asksim-15-10-2022. Opisane tu doświadczenie ma naturę polityczną. Pokazuje, że prywatności nie da się całkiem oddzielić od polityczności z powodu gwarancji. Na tym tle widać wagę gwarancji. Nawiązuję tu do tego, co wyczytaliśmy wspólnie z konstytucji 1997, z jej preambuły. Mianowicie, że dwie grupy, o których mówi preambuła: wywodzący z wiary uniwersalne wartości (a raczej przymioty tego, co realne, czyli transcendetale/uniwersalia) i wywodzący je z innych źródeł, to nie są zwykli obywatele. To są obywatele wyróżnieni. Sądząc, że praca akademicka i działalność społeczna jakoś mnie wyróżniają, dają gwarancję jakiejś nienaruszalności i tytuł do pouczania bliźnich w sprawach publicznych, ośmieliłem się opublikować dwie książki i wypromować je w mediach. Osoby z mojego zawodowego środowiska „wywodzące uniwersalne wartości z innych źródeł niż wiara” zostały zaniepokojone moim eksperymentem. Zadecydowały, że trzeba temu położyć kres, odciąć dostęp do sfery publicznej dyskutantowi, który burzy ich poczucie komfortu.

Przypomnijmy, że te uniwersalne przymioty tego, co realne, to prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno. Zatem albo ja zbrukałem te uniwersalia, albo źródło, z którego oburzeni wywiedli je, jest takie, że wywodzona przez nich prawda sprawiedliwość, dobro i piękno jest jakimś przeciwieństwem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna w realnym świecie. Czyli prawda, sprawiedliwość, dobro i piękno wyprowadzone z wiary, czy z filozoficznego dowodu na istnienie Boga, a nawet z realnego poznania, to coś przeciwnego wobec prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna wyprowadzonych „z innych źródeł”. Jeśli „innymi źródłami” są gwarancje udzielane przez dominujących graczy politycznych, wówczas wszystko jest jasne. Wymiana myśli między dwoma grupami wymienionymi w preambule jest niemożliwa. Możliwa jest tylko wymiana ciosów. Co w zasadzie nastąpiło. Zatem na ile to możliwe moja narracja została wyrzucona poza lokalny obieg, jako wroga cywilizacji i komunikacji wywodzącym uniwersalia z politycznych gwarancji. Ja to akceptuję, choć niedoskonale. Jak widać cicho siedzieć nie potrafię.

Zatem skuteczne gwarancje to rzecz realna w życiu publicznym. Ważna. Bez niej nic. Dwie grupy o których mowa w preambule to beneficjenci skutecznych gwarancji. Zatem minister Czarnek może być posłem i ministrem z powodu gwarancji, które daje mu jego organizacja polityczna. Tak samo jego przeciwnicy ideowi. Mają gwarancje, ale z innego źródła. Jeśli min. Czarnek rezygnuje z ingerencji w sprawy polskiej akademii, mimo iż tytuł jego urzędu mówi o zarządzaniu nauką, to znaczy, że cofa się przed siłą gwarancji udzielanych z innych źródeł osobom i grupom aktywnym w świecie akademickim. Nie osądzam tego podejścia. Zapewne taka jest taktyka organizacji PiSowskiej w tej sferze. Stwierdzam tylko, że wywodzący uniwersalia i ich polityczne znaczenie z realnego poznania, nie mają czego w zasadzie szukać w szkolnictwie wyższym. Najwyżej w AKSiM. Tylko tam wiara i patriotyzm mają prawo istnieć. Dlatego inne szkoły wyższe w zasadzie są jednostkami eksterytorialnymi, tworzącymi jakąś inną Polskę lub zaplecze komunikacyjne zgoła jakiegoś obcego państwa. 

Na koniec wracam do pierwszego zdania tego tekstu, które mówi o porównaniu gwarancji formalnych do nieformalnych. Zauważam, że gwarancje niepisane są silniejsze niż gwarancje pisane, na przykład spisane w ustawie o szkolnictwie wyższym, o związkach zawodowych, czy ogólnie w prawie pracy i prawie cywilnym.

-------------------------------------

*WUML - Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu Leninizmu, instytucja edukacyjna bardzo aktywna w okresie stalinowskim w Polsce, mająca podnosić poziom ideowy kadr urzędniczych "socjalistycznej ojczyzny".

 



tagi: prawo  życie publiczne  gwarancje  szkolnictwo wyższe 

Magazynier
20 października 2022 11:03
36     2177    18 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

saturn-9 @Magazynier
20 października 2022 11:48

Czysto i klarownie! +

Czy przewod sadowy trzyma sie ramek czasowych?

Ociagajac sie ida na zmeczenie przeciwnika? Licza na wariant: 'Wariatuncio'  wyjdzie przez okno...?

Wniosek z notki: Filc walonek struktor skrytych trzyma swojski smrodek!

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @saturn-9 20 października 2022 11:48
20 października 2022 12:11

Nie ima i nigdy nie było nawet za awsowskich sędziów żadnych ramek czasowych. Za ich kadencji po prostu przyzwoitość i interes pracownika były nadrzędnym obowiązkiem. 

To jest zadziwiające ale duchi Stalina rzeczywiście są niezbędnym preparatem odżywczym w tej hodowli. 

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @Magazynier
20 października 2022 12:38

Naprawdę podziwiam odporność i wytrzymałość Pańskiego pancerza, skoro tak długo Pan tam funkcjonował...

zaloguj się by móc komentować

orjan @Magazynier
20 października 2022 12:52

>> prywatności nie da się całkiem oddzielić od polityczności z powodu gwarancji. Na tym tle widać wagę gwarancji. <<

Jeżeli "prywatność" rozumieć jako istotną część wolności osobistej, to dopiero wtedy w pełni rozumiemy takie kluczowe zdarzenia z historii jak np. polskie Neminem captavibimus, czy Wielką Kartę w Anglii. Albo kody kulturowe jak polski: szlachcic na zagrodzie ..., czy angielski: My home is my castle. W obu porównaniach - według mnie - z przewagą dla Polski.

Niestety, prywatność już nie istnieje. Częściowo wskutek rozwoju różnych technicznych i organizacyjnych sposobów inwigilacji lub wcierania się przemocą lub chyłkiem w cudze sprawy. Ale też ochrona potrzeby prywatności została w znacznej mierze wyparta przez nowotwór-potwór ochrony danych osobowych. Nie praw, ale danych. Podmiotem nie jest już człowiek, lecz dane i dalej nie ma co wyjaśniać. Przynajmniej w tutejszym gronie. Sapienti sat. 

 

zaloguj się by móc komentować

peter15k @Magazynier
20 października 2022 12:56

Zdarzyło mi się kiedyś przysłuchiwać obradom senatu wyższej uczelni w kontrowersyjnej sprawie. W zasadzie na polemikę można było liczyć tylko ze strony profesury starej daty, których dorobek realny merytoryczny był taki, że nikt im nie podskoczył ( dawno odeszli na emerytury ) . Niestety okres bezrobocia skutkował promowaniem dynastii profesorskich obsadzających całe swoje rodziny na etatach uczelnianych. Któż więc trzymając ciepłą katedrę swoją plus rodziny, znajomych, wnuków kochanek itp. będzie próbował wyartykułować odmienną od głównego nurtu opinię ? Obsada stanowisk rektorskich i kanclerza bez „gwarancji” z politycznego klucza była i jest niemożliwa. Te gwarancje płynęły też z klucza unijnego ( a kogóż by tam wsadzili bez „gwarancji” ) . Znałem człowieka, który zdał na najwyższych lokatach egzaminy do unijnej biurokracji i jedyną jego satysfakcją było to że latami tam „wisiał” na pierwszym miejscu jako najlepszy….nic mu to nie dało  - nie miał  gwarancji… Cały ten system robi z uczelni jedynie urząd zatrudnienia, przewalania budżetów i konsumpcji grantów… Ten system „okopał” się posadach za czasów SLD, Unii Wolności PO i PSL…( na tym "pojechał" do Brukseli Migalski że niby komuchy go sekują – niezły cwaniak )… Co do sądownictwa to nie jest tak jednoznacznie – sędziowie młodzi na dole próbują być bezstronni ( w tym nadzieja ) a stara kadra ( może Stalina już nie pamiętają ale Gierka bardzo dobrze ) to kastowy beton …

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Maginiu 20 października 2022 12:38
20 października 2022 13:13

Ja nie mam żadnego pancerza. Stres odbił się na moich nerwach. Ale Pan mojego życia leczy mnie i przymnaża mi ufności. Zaaranżował tę sytuację tak, że po prostu miałem inne sprawy do załatwienia, musiałem szybko ewakuować się z mieszkania, bo je sprzedałem, nie wiedząc nawet że zostanę wywalony. To była bardzo dobra terapia treningowa.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Maginiu 20 października 2022 12:38
20 października 2022 13:14

Tam funkcjonowałem długo, dlatego że miałem wokół siebie tych właśnie życzliwych ludzi. To jest organizacja, rzekłbym prawdziwie katolicka, ale 'wyższe czynniki' zrobiły wiele żeby w końcu osłabić jej gwarancje.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 20 października 2022 12:52
20 października 2022 13:15

Genialny wniosek. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @peter15k 20 października 2022 12:56
20 października 2022 13:20

W sądzie pracy było inaczej. Stara kadra była bezstronna, nowa jest taka że szkoda gadać. 

Zgadzam się z pana opisem uczelnianych układów. U mnie było tak samo.

Polecam pana uwadze moją odpowiedź na pana komentarz w sprawie Stuartów i "spiskowej teorii" chwalebnej rewolucji. Bardzo cenny to był komentarz. Ciekaw jestem pana kolejnego komentarza.

zaloguj się by móc komentować

olo @Magazynier
20 października 2022 13:32

a moze pisane sa nie tyle slabsze co zmienne czasowo i wymagaja sprawdzania aktualizacji?

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @olo 20 października 2022 13:32
20 października 2022 13:38

Rzeczywiście. Genialne uszczegółowienie. Zależą od zmiennych układów politycznych. 

zaloguj się by móc komentować

olo @Magazynier 20 października 2022 13:38
20 października 2022 14:14

ale w takim przypadku jako uzytkownik chyba nie ma co sobie gwarancjami glowy zawracac

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @olo 20 października 2022 14:14
20 października 2022 14:19

Zależy jaki użytkownik. Partyjny może zignorować. Bezpański harcownik, chciałem powiedzieć bezpartyjny, nie może, bo nie ma wszystkich informacji, powinien je uwzględniać na wszelki wypadek. 

zaloguj się by móc komentować

olo @Magazynier 20 października 2022 14:19
20 października 2022 14:29

przy podziale: wspol/tworca, uczestnik i uzytkownik

partyjny jest uczestnikiem

zaloguj się by móc komentować

olo @olo 20 października 2022 14:29
20 października 2022 14:55

ps

jak uzytkownik musi sie nabiegac to raczej towar byl wadliwy, a w tym przypadku bym zalozyl celowosc

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @Magazynier
20 października 2022 15:11

Szczerze współczuję i podziwiam odwagę. Nawet życzliwe otoczenie, jak widać, nie bardzo może pomóc.

Nie chciałem komentować poprzedniej notki o konstytucji. Jak na "dole" nie można liczyć na "jako takie traktowanie" przez urzędników instytucji sądowniczej, to i konstytucja nie "pomoże". Jedynie co "może" konstytucja to podnieść ciśnienie.  :((

Byłem w sądzie pracy jako pracodawca, a potem jako pracownik. Ogólnie kiedyś pracownik był traktowany "przychylniej", bo był "słabszy". Widzę, że teraz się to "przewróciło". Czasami ma wpływ tzw. "poprawność", ale nie wiadomo czego. W ogóle szkoda słów na nazwanie tego wszystkiego po imieniu. Przychodzą do głowy różne terminy medyczne i nie trzeba być wcale medykiem.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @olo 20 października 2022 14:29
20 października 2022 16:10

Jaka jest różnica między uczestnikiem i uzytkownikiem? Partyjny jest raczej twórcą, a nawet obie funkcje ma naraz. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Andrzej-z-Gdanska 20 października 2022 15:11
20 października 2022 16:12

Dziękuję. Ale bez tych ludzi wokół mnie i bez tych organizacji żadna odwaga na nic by nie zdała się. Wyleciałbym już po doktoracie na przełomie wieków. 

zaloguj się by móc komentować

orjan @Andrzej-z-Gdanska 20 października 2022 15:11
20 października 2022 19:32

Według moich obserwacji z ostatnich 40+ lat, rzeczywiście kiedyś pracownik był traktowany "przychylniej", bo był "słabszy". To - moim zdaniem - wynikało z co najmniej trzech przyczyn. Pierwszej, że społeczny status potrzeb pracownika, a tym bardziej szeregowego, miał wtedy wysoki ogólny priorytet ustrojowy. Obecnie pracownik nie ma takiego priorytetu. Podobny priorytet, ale już nie ustrojowy, lecz ideologiczny, mają dzisiaj np. ci QWERTY. Nastąpiła więc w sądach taka zamiana: w miejsce warstw społecznych z priorytetem ustrojowym wprowadzono priorytety dla warstw afirmowanych. Do tych drugich warstw nie użyję przymiotnika "społeczne", bo nie chcę nikogo obrazić.

Druga przyczyna dotyczy niezawisłości sędziów. Wtedy sędzia musiał się liczyć z tym, że jeśli wykaże rażące "niezrozumienie" dla procesowych potrzeb strony pracowiczej, to za chwilę może do niego zadzwonić towarzysz z komitetu (PZPR) z tekstem co najmniej: wicie, rozumicie ... a nawet z opeerem. Dzisiaj, co do istoty, jest podobna potrzeba zaznaczenia swojej afirmacji w odniesieniu do potrzeb środowisk afirmowanych tyle, że ewentualne retorsje nie wymagają dziś łączności z towarzyszem, a wystarczy duchowa potrzeba pozostania w towarzystwie. Natomiast o pisowskim zagrożeniu niezawisłości sędziowskiej to jest bujda na resorach dla zamaskowania tego, co wyżej.

Trzecia przyczyna, to ogólny upadek kultury, jednak nieproprcjonalnie dziś głębszy w środowiskach, którym przynależy wysoki status społeczny. Owszem, kiedyś zdarzał się nawet sędzia cham i to według osobistego upodobania, a bynajmniej nie z pochodzenia. Ale wtedy jeszcze rzadko sędzia bywał po prostu gnojkiem.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Arte @orjan 20 października 2022 19:32
20 października 2022 20:27

Trochę chyba Pan porządki pomylił. Pan Andrzej, gospodarz również, odniósł się do okresu 30+. Zmieniono prawo pracownicze i związkowe. Nawet go w miarę jakiś czas przestrzegano. Kilka a zapewne kilkadziesiąt nowelizacji w ustawach później i inne "okoliczności" pozwoliły całkowicie lekceważyć tych słabszych. W tym zakresie szybko pozbyto się pozorów zrównania naszych praw pracowniczych z tymi "zachodnimi". 

zaloguj się by móc komentować

chlor @Magazynier
20 października 2022 20:40

U mnie zakończenie kariery akademickiej wzięło się stąd, że w roku bodajże 2017 komputer błędnie policzył moje punkty i wyszło mu, że się nadaję i dostałem ocenę "pozytywny". Ten błąd komputera władze zauważyły po roku czy dwóch, i wezwały mnie do szybkiej poprawy. Co za problem - dałem do druku parę wyników badań i spokojnie żyłem dalej. Niestety okazało się że nie da się punktami dzisiejszymi poprawić strat z przed lat. Musiałbym cofnąć się w czasie do 2017 i coś opublikować. Procedura wywalania ruszyła, ale nie zdążyła przed moim wiekiem emerytalnym.

Nie uważam moich dziesięcioleci na uczelni za stracone. Dużo praktycznych rzeczy się nauczyłem, wyszkoliłem grube dziesiątki inżynierów i magistrów. Fajnie było, choć końcówka to koszmar.

 

zaloguj się by móc komentować


Paris @Magazynier 20 października 2022 13:13
20 października 2022 21:46

Tak...

...  nie  zawsze  jestesmy  ,,kowalami  wlasnego  losu,,  -  jak  nam  sie  czesto  zdaje  -  ale  Pan  Bog  wie  co  robi  i  prowadzi,...  jestem  pewna,  ze  i  tym  razem  wszystko  sie  ulozy,  bo  w  Pana  przypadku  -  zdecydowanie  zawazyl  ten  ,,kolejny  problem,,...

...  a  oliwy  do  ognia  dolaly  Panskie  rewelacyjne  KSIAZKI  !!!

 

Pomimo  tego  nieszczescia,  ciesze  sie,  ze  zmienil  Pan  adres  zamieszkania,  a  z  tym  cale  swoje  otoczenie.  Da  Bog,  ze  wszystko  sie  ulozy,  jest  Pan  mlodym  czlowiekiem,  doswiadczonym  zyciowo,  z  glowa  pelna  wiary  i  madrosci... 

...  i  oby  zdrowie  Panu  dopisalo.   

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @Magazynier
20 października 2022 22:04

Ja pana doskonale rozumiem o czym pan pisze.Miałam styczność z środowiskiem uczelni.Byli też i wspaniali ludzie...lecz w ...mniejszości. I jak to w porzekadle "Kiedy wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one". Ale czy warto?,chociaz naprawdę żal.Oskarżyć dzisiaj kogoś o homofobię jest łatwo..Wie pan jak głosiło ludowe porzekadło? " Gdyby było wszystko jedno to by się chłop z chłopem żenił " . No i proszę ...wykrakało nam to porzekadło rzeczywistość.. Życzę panu powodzenia i dobrej kasy,bo żyć trzeba.

zaloguj się by móc komentować

KOSSOBOR @Magazynier
20 października 2022 22:22

Drogi Panie Wacławie,

prawdziwie wstrząsająca jest historia Pańskich perypetii uczelnianych. 

/Skądinąd to dla mnie nie nowina, z nieco innych niż Pańskie powodów doznawał takich wątpliwych "przygód" mój śp. Mąż, już jako profesor. W tym wypadku popisywała się uczelnia artystyczna, a dokładnie - zawistni koledzy wykładowcy, od których studenci odchodzili do pracowni Męża. I końcowosemestralne  wystawy wszystkich pracowni ukazywały żenującą prawdę. Agresja tej elity uczelnianej była niesłychana i... skuteczna./

Pozdrawiam Pana serdecznie

 

Hanka

zaloguj się by móc komentować

orjan @Arte 20 października 2022 20:27
20 października 2022 23:09

Owszem, masz rację. Zmiany w prawie stanowionym, w doktrynie i orzecznictwie też swoje zrobiły. Ja zająłem się tylko sędziowskimi predylekcjami, bo to i tak szeroki a przede wszystkim samodzielny temat. O tyle istotniejszy dzisiaj, że zbiega się z tymi pretensjami o niezawisłość, gdy moim zdaniem sędziowie (rzecz jasna nie wszyscy) nigdy idealnie niezawiśli nie byli, nie są i nie chcą być. Chcą bowiem być kastą, a takie cóś jest więzieniem niezawisłości obojętnie, czy chodzi o kastę braminów w Indiach, czy o kastę sędziów w Polsce.  

Przy okazji, mało kto zwraca uwagę, że sędziowie wskazując na trójpodział władzy pod tą przykrywką wypowiedzieli posłuszeństwo Konstytucji RP. W jej Preambule wyraźne jest żądanie współdziałania władz. Sądy współdziałają? No właśnie! Art. 10 ust. 1 stanowi: Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej. A oni domagają się równowagi, czy swojej przewagi, wręcz hegemonii? Skoro zaś przepis ten domaga się koniunkcji (spójnik "i"), to w ogóle jakim prawem sędziowie domagają się podziału odmawiając równowagi władz?

To PiS im zaoferował lepsze (najlepsze jak dotychczas) gwarancje niezawisłości, ale odrzucili. Zdaje się, że wymagałoby dyskusji, co to w ogóle jest niezawisłość i kiedy się ją traci. Na rozgrzewkę ewentualnym dyskutantom proponowałbym wtedy, że doskonale niezawisłym był kapitan dowolnego statku przemierzającego oceany w XVIII wieku. Aż wynaleziono radio. Sędzia, który poddaje się uczestnictwu w poglądach jakiejkolwiek zbiorowości prawniczej już nie jest niezawisły. 

zaloguj się by móc komentować

olo @Magazynier 20 października 2022 16:10
21 października 2022 08:45

mysle ze jest ich sporo, chocby w odpowiedzialnosci, perspektywie...

no i z funkcjami naraz nie wykluczam, ale to wymaga ciaglosci, inaczej mowiac braku konfliktu

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @chlor 20 października 2022 20:40
21 października 2022 09:02

Gratulacje. Również z tytułu wzięcia na klatę ostatniej fazy zatrudnienia.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Paris 20 października 2022 21:46
21 października 2022 09:05

Dzięki. Też tak sądzę. Ufajmy Panu! Pozdrowienie Sióstr Jezusa Miłosiernego, założone przez bł. Michała Sopoćkę jest niezwykle adekwatne do tych wszystkich syutacji.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @BTWSelena 20 października 2022 22:04
21 października 2022 09:06

No właśnie nie warto. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @KOSSOBOR 20 października 2022 22:22
21 października 2022 09:12

Bardzo dziękuję. 

Dodam że to jest bardzo cenny głos. Historia bardziej niż analogiczna. A takich jest kilka w moim otoczeniu, z tej właśnie uczelni z której mnie wywalono. Choćby mój przyjaciel Zbyszek, który napisał świetną książkę o prozie Terleckiego. I oczywiście uwalono mu habilitację. Na szczęście przeszedł na emeryturę. Gehenna.

I pytanie czemu my się tak upieraliśmy żeby trzymać się tej brzytwy? Z powodu wagi edukacji uniwersyteckiej, z powodu misji uniwersytetu. Kiedy szkoła w której pracowałem zmieniła swój status na uniwersytet, dostałem ekstra motywacji do pracy i do zaangażowania w to dzieło. Oczywiście po kilka latach realia stosunków międzyludzkich sprawiły że o prawdziwym uniwersytecie mowy być nie mogło. Ale marzenie o wyższej jakości pozostało. Powiem szczerze ja się z nim nie zamierzam rozstawać. 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @orjan 20 października 2022 23:09
21 października 2022 09:13

Że jest to bardzo interesujące, to mało powiedziane. Tematy fundamentalne.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @olo 21 października 2022 08:45
21 października 2022 09:15

Ciekawe spojrzenie. Warto doprecyzować. Dla mnie funkcja uczestnika i użytkownika nadal zlewa się w jedno. 

zaloguj się by móc komentować

Paris @orjan 20 października 2022 23:09
21 października 2022 09:28

Kapitalny  przyklad  niezawislosci  !!!

zaloguj się by móc komentować

Krzysztof-Janyst @orjan 20 października 2022 23:09
21 października 2022 20:02

Rzeczywista równowaga jest tylko w grze papier, kamień i nożyczki

zaloguj się by móc komentować

orjan @Krzysztof-Janyst 21 października 2022 20:02
22 października 2022 00:24

A wiesz, że trafiłeś w ciekawy punkt. Papier, kamień, nożyce mają taką równowagę, że żadne z tych trzech nie może osiągnąć przewagi przeciwko pozostałym dwom naraz. Nożyce nie poradzą na papier, w który zawinięty jest kamień i tak dalej w dowolnej kombinacji jeden przeciwko dwóm.

Ale dwóch na jednego poradzą sobie. Tyle, że z tych dwóch jeden potem nie przeżyje. Dlatego dla kamienia nie ma sensu koalicja z papierem przeciwko nożycom, bo po zgładzeniu nożyc dla kamienia koalicja okaże się śmiertelna. W ten sposób u każdego z trojga powstaje obiektywny interes utrzymania przy życiu dwóch pozostałych. Przypomnę, i:teres pozbycia się dwóch pozostałych na raz jest nie do zrealizowania o czym było w akapicie poprzedzającym.

Pierwszy odnotowany w historii przypadek trójpodziału, to rzymski I Triumwirat, który Krassus opuścił pechowo dla siebie i dla dwóch pozostałych. Dlatego Pompejusza mógł już załatwić Cezar. Ale ustrój się od tej gwałtowności całkiem zmieszał i w Idy Marcowe bye, bye Cezar.

W drugim triumwiracie potoczyło się nieco inaczej. Na pewno łagodniej. Lepidus olewał przypilnowanie dwóch pozostałych, więc Oktawian cichcem skrumpował mu wojsko i rozbrojonego zdegradował dożywotnio, ale prywatnie żyć pozwolił. No to Oktawian już musiał wziąć się za łby z Markiem Antoniuszem i wygrał. Być może też tylko zdegradowałby Marka Antoniusza, lecz ten bezczelnie popełnił samobójstwo. Sam Oktawian przeżył, ale republika jako ustrój już nie.

Podobnie nie przeżyje ustrój Rzeczypospolitej Polskiej, jeśliby władza sądownicza zdegradowała dwie pozostałe wywyższając się nad nie. Że sędziowie w ogóle próbują w pojedynkę , to jest wyraźny dowód braku u nich wystarczającego wykształcenia. Przynajmniej klasycznego. Nie mówiąc już o braku szacunku dla Konstytucji, czyli dla Polski. Natomiast zarówno obecna władza ustawodawcza, jak i obecna wykonawcza najwyraźniej to rozumieją, bo najwyraźniej nie chcą grać dwa na jeden naprawdę twardo.

No, ale w odróżnieniu od antycznego Rzymu, w Polsce bywają wybory jako okazja do osobowej wymiany składu we władzach ustawodawczej i wykonawczej. Jeśli jednak teraz wygra je opozycja, to sądownictwo już automatycznie stanie ponad trójpodziałem jako suweren władzy wykonawczej zaś jako kontroler, czy cenzor władzy ustawodawczej. I już będzie po suwerennej Polsce, bo sądownictwo po prostu będzie musiało oddać się w opiekę Unii, czyli Niemcom, co i tak już weszło im w nawyk.  

Tak to wszystko jest powiązane i takie są warunki i stawki rozgrywki, których jakoś nikt społeczeństwu prosto wytłumaczyć nie potrafi.

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować