-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

Optyka Dantego cz. 2, afiliacje mistrza z Florencji

Dzisiaj głównie o Dantem w realu. Inaczej się nie da. 

Powiecie państwo mili, że nie warto kruszyć kopii o tych kilka wersetów zacytowanych w pierwszej części tego cyklu, tych dwu pytań włożonych w usta Papieża Mikołaja III jakoby wiszącego głową w dół w piekielnych czeluściach za winy, które poeta chciałby przypisać mu na życzenie możnych tego świata:

«Se’ tu già costì ritto,

se’ tu già costì ritto, Bonifazio?

Di parecchi anni mi mentì lo scritto.

Se’ tu sì tosto di quell’ aver sazio

per lo qual non temesti tòrre a ’nganno

la bella donna, e poi di farne strazio?»

Nie warto spierać się o ten szczegół, bo kto to zauważy w tym natłoku dantejskich scen? Poza tym, doda ktoś jeszcze, Dante jest szczerym kontemplatykiem i jeśli nawet nie jest sprawiedliwy wobec jakichś postaci historycznych, to w niebiańskiej części Boskiej komedii daje wyraz ważnym wartościom moralnym i duchowym. Nie zgodzę się, bo chodzi tu o dobre imię dwóch bardzo kluczowych postaci w historii 13- i 14-wiecznego Kościoła. Historia albowiem Europy to historia Kościoła, to nasza historia. I to nie są tylko te dwa wersety. To jest cała Boska komedia. Wszystkie trzy części wymagają analizy pod kątem możliwych zakłamań prawdy historycznej, które, jeśli są, pokażą intencje oraz afiliacje Alighieriego.

Nadto tzw. wartości duchowe to nieprecyzyjne określenie relacji i hierarchii zachodzących między realnymi bytami, również relacji i hierarchii historycznych. Jeśli tzw. wartości w ogóle istnieją, zniekształcenie realności, w które dane dzieło literackie je wpisuje, całkowicie je unieważnia. Stają się oszustwem, prestydygitatorskim trickiem, zmyłką, skrywającą wejście od obozu pracy z napisem „arbeit macht frei” w najlepszym razie, w najgorszym dół śmierci. Zakłamanie prawdy zaś o faktycznym dobru wypracowanym przez tak fundamentalne postacie dla przełomu 13. i 14. wieku, jak Mikołaj III i Bonifacy VIII, jest fundamentalnym zafałszowaniem rzeczywistości.

Co więcej, prócz tych kilku wersetów z pieśni 19. jest jeszcze kilkanaście wersetów z pieśni 1., bardzo ważnych, do których odniosę się w którejś z kolejnych części, a które ściśle są związane z dorobieniem złodziejskiej gęby owym dwóm Papieżom. Nadto zawsze interpretowane są przez „przemysł” dantejski przez optykę takiego właśnie, jak tu wspomniane, zafałszowania Kościoła.

Jeśli wierzyć prologowi do Boskiej komedii, jej pierwsza księga „Piekło” zaczęła powstawać w 1300 roku, gdy jak pisze maestro Alighieri: „Nel mezzo del cammin di nostra vita mi ritrovai per una selva oscura ché la diritta via era smarrita.” ( „Z prostego toru w naszych dni połowie wszedłem w las ciemny”, tłum. Julian Korsak, Biblioteka Powszechna, 1860; „W połowie żywota naszego nagle się w gęstym obłąkałem lesie”, tłum. Alina Świderska, Kęty, 2014, str. 19), czyli, jak powtarzają wierni wyznawcy danteizmu, w wieku 35 lat. Florencki poeta jest „dobrym chrześcijaninem” i zna Pismo Św. a według Pisma średnia ludzkiego żywota to 70 lat.

Szkoda tylko, że ów dobry chrześcijański poeta tak mało przejmuje się swoją prawowitą małżonką Gemmą Donati, o której po wygnaniu z Florencji nigdy nie wspomina. Nie ma żadnej korespondencji Dantego z Gemmą. Są natomiast polityczne listy Dantego do Alberta I Habsburga, wzywające go do interwencji w sprawy włoskie, do Henryka VII Luksemburskiego, chwalące jego interwencję, do Boccacia i innych Florentyńczyków. Można usprawiedliwiać Dantego, że Gemma była kuzynką Corso Donatiego, lidera antycesarskich Czarnych Gwelfów, który czychał na życie jej małżonka wraz z rodzonym bratem Gemmy. Ale w 1303 po śmierci Bonifacego VIII, gdy sam Dante jest już na wygnaniu, Corso przechodzi na stronę procesarskich Białych Gwelfów. Dante uczestniczy w 1304 w bojach o Florencję, ale nie wykorzystuje owego zamieszania w szykach zarówno papistów jak i antypapistów, by swoją żonę wraz z dziećmi wydobyć z Florencji. Zapewne będą tam mieli bardziej stabilną sytuację, jeśli w czasie wojny domowej można mówić o stabilności, niż na tułaczce. Ale przecież jeszcze w 1300 roku i znowu w 1302 roku, sam Bonifacy VIII proponuje Dantemu miejsce pod jego bokiem w Rzymie. Dziwne są te decyzje i orientacje Dantego.    

Wróćmy do roku 1300, kiedy jak twierdzi sam wieszcz, zaczyna on pracę nad Boską komedią. Jest to rok jubileuszowy ogłoszony przez Papieża Bonifacego. Dante ma wówczas lat 35. Rok jubileuszowy to wielki sukces Stolicy Piotrowej, religijny i polityczny na skalę całego kontynentu, czas pielgrzymek do Wiecznego Miasta, rok absolucji całkowitej, dla wielkich i dla maluczkich i dla średnich. Tym sposobem Bonifacy osłabia znaczenie świeckich władców. Dlatego rok jubileuszowy jest natchnieniem dla „ducha wieszczego”, prowadzącego takich jak Dante, jest inspiracją dla niego do wyasygnowanie zlecenia, lub przyjęcia oferty, która by jakoś pomniejszyła papieski triumf. Jest to bowiem okres najzaciętszego konfliktu między Papieżem a królem Francji. Do tego dochodzi sprzeciw wobec Papieża ze strony króla Anglii. Fakty te przeważnie są ignorowane przez interpretatorów poezji Dantego. Do tej pory nie spotkałem się z żadnym odniesieniem do nich w interpretacjach Boskiej komedii. Dodajmy tylko, że do Rzymu pielgrzymują z tak wówczas odległych dziedzin Christianitas jak np. Księstwo Kujawskie. Sam książę Władysław, nazwany później Łokietkiem, pojawia się w Rzymie.

Tych kilka wersów przytoczonych w poprzedniej części, owo mylne i razem fikcyjne nazwanie Dantego Bonifacym przez Mikołaja III, potwierdza, iż „Piekło” wyszło na świat i zaczęło krążyć po włoskich i europejskich dworach właśnie w tym okresie, kiedy Bonifacy VIII był jeszcze między żywymi, zaś Filip Piękny zaciskał pętlę wokół niego.

Wróćmy na chwilę jeszcze do Mikołaja III (Giovanni Gaetano Orsiniego), który w rzeczywistości rzecz jasna nie wie nic o geniuszu Dantego i rzekomym spotkaniu w piekle, bo w najgorszym razie błąka się jeszcze po czyśćcu i ma inne zmartwienia, w najlepszym razie nie ma już żadnych zmartwień i, jeśli nie jest nagabywany przez śmiertelnych, imprezuje na całego u boku swego Stwórcy i Zbawcy. Owszem Dante jest literackim wizjonerem, ale nie jest mistykiem, jego wizje „mistyczne” są tworami bogatej literackiej wyobraźni, która koniecznie chce uchodzić za autorytet intelektualny, a która popełnia kardynalne błędy metafizyczne. Np. w 3. części Boskiej komedii „Raju” utożsamia rzeczywistość duchową, eschatologiczną z ptolemeuszową koncepcją układu planteranego (z ziemią w jego centrum) i arystotelesowską astronomiczną koncepcją sfer niebieskich. Jest to błąd, który w najlepszym razie może uchodzić za spekulacje. Św. Tomasz z Akwinu, którego Dante wystawia w pewnym momencie jak kukiełkę w swojej kosmicznym poemacie, w rzeczywistości trzyma się z daleka od tych teorii fizykalnych. Dla Tomasza liczy się przede wszystkim realizm teologii ewangelicznej zawierający w sobie doświadczenie i zrozumienie tego, czym jest byt, doświadczenie podstawowa zarówno dla Starego Testamentu (stworzenie ex nihilo i „Jestem, Który Jestem”) i Nowego (Prolog do Ewangelii św. Jana). Jego komentarz do Ewangelii św. Jana pokazuje to rozumienia rzeczywistości jako podstawę teologii ewangelicznej. I chodzi tu o bytu duchowy, który w biblijnym rozumieniu jest "twardą", niewzruszoną, pewną podstawą świata stworzonego i razem jego sercem, odwrotnie niż z koncepcjach fizykalnych i dualistycznych, gdzie tzw. duch jest czymś mglistym i ulotnym. Chcący uchodzić za świeckiego scholastyka, Dante nie zna tak naprawdę pism brata Tomasza z żebraczego zakonu kaznodziejskiego. To prawda że dostęp do pism oryginalnych nie jest łatwy, ale przy szerokich znajomościach w zakonach mendykanckich jest możliwy. Florentyńczyk ma kontakty z Dominikanami. Poznaje te koncepcje z kursów pobieranych u Dominikanów i z korespondencji z uczonymi z tego zakonu, mających miejsce gdzieś pod koniec 13. wieku we Florencji i ze swoich wypraw do Paryża. Florentyńczyk Boccaccio, pierwszy manager przemysłu dantejskiego, pisze o dwóch takich wyprawach i o słuchaniu wykładów Siegera, ale nie brabanckiego, tylko tomistycznego, z Paryża, którego umieszcza w Boskiej komedii. Sieger z Brabantu już wówczas nie żyje. Owszem daje mu to zaawansowaną wiedzę, ale nie ma w tym samodzielności intelektualnej porównywalnej z wiedzą uczniów św. Tomasza, czy jego rywala Dunsa Szkota. Jest to wiedza encyklopedyczna, która kolekcjonuje tylko formułki teologiczne i filozoficzne i gromadzi je razem z teoriami kosmologicznymi, w zasadzie naiwnymi, nawet z punktu widzenia ówczesnej scholastyki.

Encyklopedie, które wówczas nazywane są tezaurusami lub zwierciadłami świata, są pisane na potrzeby możnych. Bakałarze z nich korzystają, owszem ale po to, by posiąść wiedzę cenioną przez władców, ich urzędników i arystokratycznych graczy politycznych, również ekonomicznych. W kolejnym odcinku pokażę państwu fragment 1. pieśni piekielnej Dantego, w którym widać jego wiedzę na temat współczesnej mu ekonomii.

We Florencji tezauryzm-encyklopedyzm zaczyna się od Brunetto Latiniego, który powraca do swojego rodzinnego miasta po długim pobycie w Paryżu, gdzie posługiwał urzędnikom Filipa Śmiałego, prawdopodobnie zbliżył się do kręgów dworskich i napisał po francusku taki właśnie encyklopedyczny tezaurus, potem dopiero przetłumaczony na włoski. Latini zna przynajmniej z dystansu dziedzica tronu Filipa zwanego później Pięknym. Lantini jest właśnie mentorem owej grupy pisarzy świeckich (Cavalcati, Gaini, Pistoia, Alighieri) kultywującej dolce stil nuova, styl arystotelesowskiej apologii zmysłów, w deklaracji przynajmniej w granicach moralności - jakby sztuka i pobożność chrześcijańska nie znały do tej pory tej radości zmysłów - grupy do której przyłącza się Dante, wielce utalentowany, oczytany aspirant szukający możnego możnego sponsora.

Poszukiwanie mecenasa nie jest czymś zdrożnym. Inna droga osiągnięcia sukcesu urzędnicznego czy literackiego nie jest możliwa. Dante zaczyna swoją wspinaczkę po drabinie jako klient wnuka Karola I Kapetynga, założyciela drugiej dynastii Andegaweńskiej, Karola Martela, formalnego króla Węgier, syna Karola II króla Neapolu. Dante rozpoczyna swoją karierę publiczną pod skrzydłami francuskimi. Po śmierci Martela w 1295 roku wchodzi w układ gwelficki, co nie wyklucza niejawnego patronatu francuskiego. W roku 1301 podobny mecenat oferuje mu sam Bonifacy VIII, kiedy w wyniku konfliktu między władzami Florencji a Papieżem zostaje wysłana delegacja do Rzymu, w której uczestniczy Dante. Bonifacy bezceremonialnie odsyła posłów, z wyjątkiem Dantego, któremu proponuje gościnę. Papież docenia jego talent i erudycję i Dante jest gościem w Rzymie przez rok. W 1302 roku, kiedy Karol hrabia Valois, brat Filipa Pięknego, dokonuje najazdu na Florencję i przywraca władzę Czarnym Gwelfom, Dante zostaje oskarżony o przywłaszczenie publicznych pieniędzy w 1300 roku, kiedy przez dwa miesiące pełnił rolę zarządcy (priora) Florencji opanowanej przez Białych Gwelfów. Papież ponawia swoją ofertę. Dante jej nie przyjmuje. Zdaje sobie sprawę, że sojusz z Bonifacym może być niebezpieczny. Papież jest przecież na celowniku Filipa Pięknego i Edwarda I Plantageneta. Z Albertem I Habsburgiem Papież dochodzi do porozumienia, król Niemiec uznaje władzę nakładania przez Papieża korony cesarskiej, zaś Papież uznaje jego godność jako króla, ale dopiero w 1303 roku i jest to poprzedzone intensywnym sporem dyplomatycznym. W 1302 roku kiedy Dante przebywa w Rzymie, spór nadal trwa. W drugiej części Boskiej komedii , w "Czyśćcu", w 6. pieśni, Dante wkłada w usta poety Sordella wyrzuty skierowne do cesarza, że zaniedbał swój cesarski ogród, Włochy, wzywa go by pospieszył z pomocą i ratował owdowiały Rzym, choć przecież Papież Klemens V mimo zależności od Filipa króla Francji jeszcze wciąż formalnie sprawuje w nim władzę. Czyżby wiedział coś więcej na temat przyszłego losu Papieża? Wzywa cesarza również by ratował przed książętami-tyranami rozrywane przez wrogie frakcje włoskie miasta. Ale w 1308 roku Albert Habsburg ginie z ręki swego bratanka księcia Jan Szwabskiego. Dante znajduje protektora w Weronie w osobie Bartolomeo della Scalla i jego synu Can Francesco, który po osiągnięciu 17 lat, właśnie w 1308 roku zostaje podestą Werony i przybiera imię Cangrande „Wielki pies” ku pamięci fundatora potęgi rodu della Scala, kondotiera Loenarda Mastino (Mastiffa) I della Scala, po śmierci Ezzelino III da Romano przywódca antypapieskich Gibelinów w Lombardii. Legenda Mastina sprawia, iż motyw psa używany przez Scalagerów w imionach i ornamentach jest charakterystycznym wyróżnikiem tego klanu. Nie jest przypadkiem, że w Boskiej komedii w 1. piekielnej pieśni Dante nawiązuje do pieskiej symboliki.

CDN



tagi: propaganda  rzym  paryż  florencja   boska komedia  scholastyka  werona  byt  tezauryzm 

Magazynier
15 kwietnia 2020 11:31
5     869    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @Magazynier
15 kwietnia 2020 15:01

Wychodzi na to, że Dante miał poważne kłopoty z lojalnością

zaloguj się by móc komentować

atelin @Magazynier
15 kwietnia 2020 15:06

"Dante znajduje protektora w Weronie w osobie Bartolomeo della Scalla i jego synu Can Francesco, który po osiągnięciu 17 lat, właśnie w 1308 roku zostaje podestą Werony i przybiera imię Cangrande „Wielki pies” ku pamięci fundatora potęgi rodu della Scala, kondotiera Loenarda Mastino (Mastiffa) I della Scala, po śmierci Ezzelino III da Romano przywódca antypapieskich Gibelinów w Lombardii. Legenda Mastina sprawia, iż motyw psa używany przez Scalagerów w imionach i ornamentach jest charakterystycznym wyróżnikiem tego klanu. Nie jest przypadkiem, że w Boskiej komedii w 1. piekielnej pieśni Dante nawiązuje do pieskiej symboliki."

To i tak miło, że nie nazwał się Wielką Sową.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 15:01
15 kwietnia 2020 15:42

Chyba nie. Protektorat Bonifacego nie wchodził w grę, bo Papież był podpadnięty i w zasadzie już był wydany na niego wyrok. Dante raczej nigdy nie brał go pod uwagę jako mecenasa. Z innymi probował. A może raczej był posłańcem np. della Scalla do Paryża i może do Anglii, chyba też do Alberta i Henryka Luksemburskiego. To  della Scalla odpowiedzili na jego ofertę. Być może składał ją im już w 1300.  

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @atelin 15 kwietnia 2020 15:06
15 kwietnia 2020 15:43

Nie mógł. Sowa jest zastrzeżona dla propagandystów. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @gabriel-maciejewski 15 kwietnia 2020 15:01
15 kwietnia 2020 16:07

Boccaccio promuje Dantego jako Gibelina od urodzenia. Ale Boccaccio często kłamie. Nie wiem czy w tym wypadku. Tego nie jestem w stanie zbadać. Jeśli mówi prawdę to znaczy że Dante wszedł w szerego Gwelfów jako wtyka. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować