-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

Przenośne archiwum dokumentów weneckich i nie tylko - Skradziony Ewangelista - cz. 1

Skradziony Ewangelista: pierwszy wenecki grób św. Marka i polityka wspólnotwej pamięci

Thomas E. A. Dale, „Stolen property: St Mark’s first Venetian tomb and the politics of communal memory” (w: Memory and the Medieval Tomb, red. Elizabeth Valdez del Alamo, Carol Stamatis Pendergast, Routledge, 2018)


https://medievalrome.files.wordpress.com/2012/11/p1010760.jpg?w=300&h=225

Tak brzmi tytuł oryginalny, a więc chodzi tu o skradzione mienie, własność patriarchatu aleksandryjskiego, relikwie św. Marka Ewangelisty, również przechowywane w Konstantynopolu relikwie Męki Pańskiej, Świętą Krew i głowę św. Jana Chrzciciela, w końcu chodzi też o , prawo biskupa Akwilei do apostolskiej sukcesji św. Marka. Ośmieliłem się, licentia translatorica, zmodyfikować tytuł. O autorze, oprócz tego, że napisał niezły tekst, to znaczy przepraszam, chciałem powiedzieć: wybitny, dowiedzieć nieco możemy z jego biogramu dołączonego do powyższej publikacji, że jest profesorem historii sztuki na Uniwersytecie Wisconsin, Madison i autorem następujących publikacji: Relics, Prayer and Politics in Medieval Venetia: Romanesque Painting in the Crypt of Aquileia Cathedral oraz ‘Inventing a Sacred Past: Pictorial Narratives of Saint Mark the Evangelist at Aquileia and Venice, c. 1000–1300’. Najpierw oddaję więc głos prof. Dale'owi, zamieszczam tu pierwszy fragment jego artykułu. Własny komentarz zostawiam na post scriptum:

"Grób świętego Marka był ogniwem władzy politycznej i kościelnej w średniowiecznej Wenecji. Oprócz utrwalania jego duchowej praesentia lub fizycznej obecności jako ogniska wspólnotowego wstawiennictwa, grób może przywoływać świętą przeszłość, aby legitymizować obecne instytucje obywatelskie. Tak jak wspólnotowa pamięć o świętym była stale aktualizowana lub odkrywana w tekstach, tak ikonografia może służyć do wpisywania pamięci o świętym w zmieniające się w czasie wymogi kultu.

Pierwszy wenecki grób św. Marka jest pouczającym studium ewoluującej polityce pamięci zbiorowej. Nie mając czcigodnego rzymskiego pochodzenia, którym chwalą się inne potężne włoskie miasta, raczkujące państwo weneckie ukradło relikwie ewangelisty z Aleksandrii w 828 roku i zaaranżowało ich pierwsze miejsce spoczynku w Wenecji jako namacalny dowód na nowo wynalezioną świętą przeszłość przejętą z lokalnego kościoła na stałym lądzie. Pod koniec VIII wieku Akwilea, śródlądowa stolica rzymskiej prowincji Wenecji i Histrii, podtrzymała swoje roszczenia do prymatu kościelnego w tym regionie, i udowodniła pochodzenie swojej sukcesji apostolskiej od św. Marka. Wówczas Wenecja wysunęła roszczenia wobec apostolskiej tradycji Akwilei z racji posiadania relikwii apostoła założyciela. Weneccy apologeci usprawiedliwiali kradzież tym, że Marek głosił swoją ewangelię na weneckim lądzie przed swoją karierą w Aleksandrii. W ten sposób relikwie „wracały do ​​domu”.

Od początku XI wieku weneccy kronikarze argumentowali, że biskupstwo św. Marka zostało przeniesione z Akwilei do weneckiego protektoratu Grado w czasie inwazji Longobardów w 568 roku. To na tę wyspę uciekli Akwileanie, a Wenecjnie sfabrykowali list od papieża Pelagiusza II, potwierdzający faktyczne przekazanie władzy Grado w 579 r. Pod koniec XI wieku Wenecja również wyraźnie związała swoją doczesną władzę z Markiem. Doża został opatrzony vexillum (sztandarem) św. Marka na ołtarzu głównym, bezpośrednio nad relikwiami ewangelisty. W czasie translacji (przeniesienia) w 828 roku Wenecjanie pochowali ciało Marka w rogu pałacu Dożów, ale relikwie zostały przeniesione co najmniej dwukrotnie, najpierw do nowej bazyliki książęcej poświęconej Markowi w latach trzydziestych, a następnie obecnego kościoła w 1094 roku. Zdając sobie sprawę z ideologicznego znaczenia pierwotnego miejsca spoczynku Marka na ich własnej ziemi, Wenecjanie wytrwale budowali propagandę dotyczącą pierwotnego miejsca jakieś dwa wieki po usunięciu relikwii. „Odnalezienie” relikwii, po ukończeniu budowy nowego kościoła św. Marka w 1094 r., było tradycyjnym rytuałem przejścia, który odnowił obecność świętego w społeczności weneckiej. Przekształcił „odnalezienie” relikwii w cud o randze państwowej nazwany Apparitio. Ponowne pojawienie się relikwii ewangelisty w pierwotnym miejscu jego grobu jest opisane w trzech niemal współczesnych tekstach: Estoires de Venise Martino da Canal, Legenda aurea Jacobusa de Voragine i Breves annales venetici. Według tych źródeł relikwie Marka zostały ukryte w książęcej kaplicy św. Marka, a ich położenie było znane tylko nielicznym Wenecjanom, którzy zmarli bez ujawnienia ich tajemnicy. Tak więc, do czasu odbudowy kościoła w XI wieku, Wenecjanie nie wiedzieli już, gdzie pochowano ich świętego patrona.

Błagając o boską interwencję, Patriarcha i Doża prowadzili mieszkańców w poście i modlitwie przez trzy dni oraz w procesji pokutnej po mieście. Wreszcie, gdy trzeciego dnia Patriarcha odprawił mszę, interweniował sam św. Marek. Święty spowodował upadek marmurowego umocnienia, odsłaniając w ten sposób swoje relikwie wewnątrz wydrążonej południowo-zachodniej nogi czworoboku południowo-wschodniego podtrzymującego centralną kopułę. Późniejsze kroniki dodatkowo zidentyfikowały to miejsce jako narożnik starego pałacu książęcego, w którym po raz pierwszy złożono relikwie Marka w latach 828-9. Michelangelo Muraro wnikliwie scharakteryzował pilastro del miracolo jako „punkt wsparcia” bazyliki i symboliczne jako „omphalos” (środek) państwa weneckiego."

CDN

P.S. 

Nie sposób uninknąć przy tej okazji skojarzeń z całą złożonością weneckich geopolitycznych relacji wobec średniowiecznych potęg, do Rzymu (Panstwa kościelnego i jego satelitów), do Bizancjum, Cesarstwa i Francji i Hiszpanii (Aragonii i Kastylii). Skojarzenia te wiążą się ze geografią średniowiecznej ezoteryki i heterodoksji. W tym albowiem czasie, gdy dokonuje się "objawienie" grobu św. Marka pod Bazyliką wenecką, na północ od Wenecji są aktywni bałkańscy Bogomili - którzy w XV w., po przejęciu władzy nad Bałkanami przez Ottomanów, przejdą gremialnie na Islam (sic!). Na zachodzie zaś, w ośrodkach ważnych dla tekstylnego handlu śródziemnomorskiego, powiązanych z Lombardią, od XI w. w Langwedocji aktywni są Albigensi/Katarowie, sekta niemal bliźniacza wobec Bogomiłów, a raczej organizacja merkantylna przedsiębiorców tekstylnych, co nasuwa skojarzenia z bałkańskimi stadami owiec dającymi wyśmienitą wełnę, w XI w. pod kontrolą bizantyjską, lecz po rozbiciu imperium wschodniego przez IV krucjatę, pod kontrolą węgierską, również i wenecką. W końcu zasoby te przejęmuje Porta i kupcy stacjonujący w Konstantynopolu i na wybrzeżach czarnomorskich, nie koniecznie tureckiego pochodzenia.

Począwszy od końca XII w. w środowisku hiszpańskich Żydów rozwija się ideologia "mistyczna", bazująca na Sefer Yesirah (Księdze stworzenia), łączącej teologię Księgi Rodzaju z pierwocinami numerologii, astrologii i alchemii. W XIII w. ta nauka przyoblecze się tajemna w kształt kabały (księga Zohar) i rozkwitnie ni mniej ni więcej tylko właśnie w Prowansji, wspartej jednym ramieniem o Langwedocję albigensów/katarów. Obie krainy należą wówczas do Księstwa/Hrabstwa Tuluzy. W znaczeniu politycznym i ekonomicznym żydzi kabalistyczni zdają się nie mieć nic wspólnego z organizacją albigenską.

A jednak trudno przypuszczać by sąsiadztwo dualizmu i ezoteryki było przypadkowe. Najprostsze przeczucie każe spojrzeć na interesy organizacji islamskich, Porty na wschodzie i kalifatu marokańskiego na zachodzie. Z pewnością są w nie zaplątane interesy również innych graczy. 

Dodajmy dla skomplikowania sprawy, a może i rozjaśnienia, że w 1251 r., gdy św. Ludwik król Francji, porządkuje sprawy królestwa Jerozolimy, rok po wykupieniu go z niewoli islamskiej, w jego królestwie zarządzanym pod jego nieobecność przez jego matkę Blankę Kastylijską, pojawia się dziwny ruch tzw. pastuszków, przybyły z Flandrii i Pikardii, którym przewodzi, a raczej zwodzi tzw. „Mistrz z Węgier” głoszący w biskupiej mitrze kazania przeciw „zepsuciu kleru”. Rysuje przed wiejską młodzieżą i nie tylko, ogólnie wobec doglądających hodowli owiec, perspektywy unikalnego sojuszu z królem-krzyżowcem w jego militarnych przedsięwzięciach i oczywiście prospekty wizji/ekstaz z udziałem Matki Bożej i Aniołów w rolach głównych. Efekt „flecisty z Hammelin” zastosowany przez „Mistrza z Węgier”, który według Mateusza Paris, kronikarza św. Ludwika, w Toledo miał potem przyjąć Islam, efekt wzmocniony działaniem flandryjskich i pikardyjskich aktywistów „ludowych” jest oczywisty: odciągnięcia wykwalifikowanej siły roboczej od hodowli owiec i groźba zapaści rynku wełnianego we Francji. Jednak w ciągu dwu kolejnych lat ruch pastuszków, siejących terror na prowincji, zostaje spacyfikowany.

Wracając do Wenecji, trzeba wskazać na interesy handlowe Wenecjan ściśle związane z rynkiem tekstylnym zarówno bliskowschodnim, lombardzkim, francuskim i flandryjskim, a także z islamskim rynkiem niewolników, co pod koniec XII w. ściąga na Wenecję potępnienie ze strony Papieża. A zatem niedaleko stąd do „interesów” sekciarskich, związanych jak widać z rynkiem tekstylnym, i "interesów" ezoterycznych, związanych z nowymi obszarami rynku propagandy. Nie koniecznie jednak jest to związek prosty. W Wenecji bowiem w XIII w. zostają osiedleni Żydzi, zarówno talmudyczni jak i kultywujący kabałę.

Wszystkich tych wątków nie da się uchwycić w jednym krótkim tekście. Dlatego analiza wydarzeń, w ujęciu prof. Dale'a, znajdujących się na pograniczu historii Kościoła, historii sztuki, historii polityki i ekonomii, jest już wystarczającym wyłomem w globalnej memologii stosowanej.

 



tagi: wenecja  historia kościoła  interesy  historia sztuki  kabała  akwilea  św. marek  albigensi 

Magazynier
11 lutego 2021 21:49
7     1204    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Andrzej-z-Gdanska @Magazynier
12 lutego 2021 10:24

Ciekawie się zaczyna. Ja też trochę "namieszam", a może nawet "CDN" będzie:

Wenecka legenda o św. Marku
Z Bazyliką św. Marka wiąże się powszechnie znana legenda. Około 60 roku naszej ery, gdy tereny dzisiejszej Wenecji były jeszcze podmokłym trzęsawiskiem,  Święty Marek podczas podróży przez lagunę zabłądził i nie mógł odnaleźć drogi. Wtedy ukazał mu się anioł, który przywitał się z nim wspomnianymi już słowami „Pax tibi, Marce evangelista meus”  i wskazał odpowiedni kierunek drogi. Boży posłaniec przepowiedział też ewangeliście, że jego ciało zostanie złożone na wieczny spoczynek właśnie na tych wyspach.


Historia św. Marka
Według historii Św. Marek zginął śmiercią męczeńską w Egipcie, gdzie głosił ewangelię i został pochowany w Aleksandrii, w której pełnił funkcję biskupa. Jednak proroctwo spełniło się w IX wieku dzięki dwóm kupcom o imionach Rusticus i Bonus, którzy dotarli do Aleksandrii, by wykraść ciało świętego. Ówczesnym patronem Wenecji był święty Teodor, którego szczątki były przechowywane w Konstantynopolu, więc Wenecjanie stwierdzili, że chcą mieć patrona, który będzie czuwał nad miastem na miejscu. Sprawa kradzieży relikwii Marka ewangelisty do dziś jest owiana tajemnicą. Najbardziej znana teoria głosi, że aleksandryjscy strażnicy obwiniali tamtejszego króla o bezczeszczenie  zwłok św. Marka i sami pomogli weneckim kupcom w kradzieży. Natomiast z celnikami kupcy poradzili sobie ukrywając zwłoki pod wieprzowym mięsem, którego muzułmanie, zgodnie z zasadami ich religii, nie mogą dotykać. Według innej teorii, ciało św. Marka było potrzebne weneckiemu doży do rozgrywek politycznych, a Rusticus i Bonus byli jego agentami, którzy podawali się za kupców. 

https://www.globtroterek.com/wenecja-bazylika-swietego-marka/

Flaga Republiki Weneckiej (726-1797):

https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Republiki_Weneckiej

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Andrzej-z-Gdanska 12 lutego 2021 10:24
12 lutego 2021 11:42

To jest właśnie ta legenda i ten mit genezy Wenecji, mit stworzony przez aspirującą w XI w. organizację kupiecką. No i ten skrzydlaty lew. Genueńczycy zadowolili się lwem zwykłym, niby św. Marka. Wenecki skrzydła wyrwał orłowi akwilejskiemu i sobie przyprawił. Wenecja zawsze była uznawana za najbardziej antypapieskie miasto pośród miast/republik włoskich.   

Na weneckiej fladze lew, pod jego łapą księga, na jej stronach prezentowanych wszem i wobec przesłanie: "Pokój tobie, Marku, mój Ewangelisto!", dicit Leo, tako rzecze Lew, bynajmniej nie Lew Judy, nie Mesjasz. To wygląda jak reinterpretacja i zawłaszczenie Ewangelii, na potrzeby lokalnej organizacji o imperialnych aspiracjach. Zresztą według tradycji apostolskiej symbolem Ewangelii św. Marka jest byk a nie lew. A zatem lew wenecki jest co najmniej błędnym nawiązaniem do tradycji markowej. 

I jeszcze fakt historyczny ewangelizacji Samarytan w Aleksandrii przez św. Marka, i razem doklejenie się ich do biskupiego tronu św. Ewangelisty i Biskupa Aleksandrii. Oraz ich apostazja w stronę gnozy - z tym związany jest pierwszy gnostyk wymieniony jeszcze w Dziejach apostolskich, Szymon Mag. Już w 1 w. n.e. Samarytanie stali się nosicielami dualizmu.

Zdaje się że w 4 czy 5 w. został wykonany z alabastru aleksandryjski tron biskupi, z którym była związana legenda iż był tronem św. Marka. Zapewne zastąpił dawny oryginalny tron. Aż do tego czasu utrzymały się w Aleksandrii wypływy samarytańskie. Jest bowiem na tym tronie inskrypcja, wydłubana jakimś ostrzem, nieco szpecąca go, ale niezbyt widoczna, z użyciem liter hebrajskich lecz pisanych po samarytańsku, nie od prawej do lewej jak to czynią Żydzi, lecz tak jak czynią to Grecy i łacinnicy, od lewej do prawej, tak jak to pisali Samarytanie. 

http://stephanhuller.blogspot.com/2009/10/gnostic-throne-of-alexandria.html

Dziesiejsi "oświeceni" bardzo się ekscytują tym starożytnym graffiti. Kontynuacja zlecenia. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Andrzej-z-Gdanska 12 lutego 2021 10:24
12 lutego 2021 11:44

Dzięki za podpowiedź na temat google translate. Działa calkiem nieźle.

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 12 lutego 2021 11:42
12 lutego 2021 13:41

Ja pamiętam, że byk przypisany był św. Łukaszowi...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 12 lutego 2021 13:41
12 lutego 2021 14:05

Są różne interpretacje: 

https://prasa.wiara.pl/doc/1414023.Cztery-zwierzeta-z-Apokalipsy

http://www.itnowemiasto.pl/index.php/component/k2/item/624-symbole-czterech-ewangelistow

W tym drugim tekście są też odniesienia do babilońskiego zodiaku.

W kazaniach najczęściej słyszałem, że orzeł to św. Jan, lew to św. Mateusz (z racji że Mesjasz to Lew Judy), anioł to św. Łukasz (albo postać podobna do człowieka, z racji człowieczeństwa Zbawcy wyeksponowanego w jego Ewangelii), i wół św. Marek.

Ale na oparciu tronu aleksandryjskiego od strony siedzącego jest relief z wołem pod drzewem życia.  

zaloguj się by móc komentować

betacool @Magazynier 12 lutego 2021 14:05
12 lutego 2021 14:17

Człowiek się uczy całe życie, ale skoro w tej kwestii różnili się nawet papieże...

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @betacool 12 lutego 2021 14:17
12 lutego 2021 15:04

To wygląda na kwestię dowolną. Ważniejsza jest chyba anielska symbolika tych czeterech u tronu Boskiego.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować