-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

Rozstrzelanie Serca – poświęcenie Sercu Zbawiciela, złamane przykazanie, czy intronizacja?

W komentarzu do mojego tekstu http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/o-suchaniu-i-odzyskanym-krolestwie Pink Panther podała nam kilka ważnych wydarzeń związanych z praktyką poświęcenia Najśw. Sercu Zbawiciela.

https://ff2.xcdn.pl/i/I18FAAAAAv0CCADdMGVv/de824b871d8782897622ed91b0e07580.jpg

Po pierwsze przypomniała, iż pierwszym propagatorem tej praktyki był chilijski franciszkani Mateo Crawley-Boevey:

„Z mieszango małżeństwa angielskiego pracownika banku w Chile i córki sędziego Sądu Najwyższego Chile. Ojciec nawrócił się z anglikanizmu na katolicyzm. Urodził się w 1875 r. co prawda w Arequipa w Peru ale żył w Chile. Wstąpił do zakonu sercanów białych w 1891 r. a w 1898 przyjął święcenia kapłańskie. Po trzęsieniu ziemi w Santiago de Chile, gdzie założył szkołę, wyjechał do Europy i nawiedził Paray-Le-Monial miejsce objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Marii Alacoque.

Od Papieża św. Piusa X (w 1907 r.) dostał zezwolenie i gorące poparcie dla szerzenia kultu intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa. Potwierdził to bardziej uroczyście papież Benedykt XV w Acta Apostolica Sedis 6 maja 1915 r.” To właśnie wtedy św. Pius X zmienił nazwę tej praktyki z intronizacji na poświęcenie. No żesz, mili państwo, co to? Kolejny święty zdrajca? Jak śmiał Papież zmienić nazwę tej praktyki? I to Papież obrońca ortodoksji … Czy nie przypomina to tego rozdmuchanego wszem i wobec jakoby blamażu św. Jana Pawła II który tylko w formie aluzji, choć bardzo wymownych, w akcie poświęcenia światu Niepokalanemu Sercu Matki Bożej, i przez swojego legata do Moskwy, oficjalnego acz incognito, poświęcił Jej Rosję, a więc oddał ją pod władzę Niepokalanej? A więc poświęcił Rosję nie dosłownie, jak tego sobie życzyła Pani Fatimska, ale przez jakieś ogólniki. I taki "dyplomata" z Bożej łaski został kanonizowany? Co tam się działo!? W Watykanie i w Ameryce Południowej, w duszy św. Piusa X i św. Jana Pawła II.

Ano działo się. Na ochłodę dla zatroskanych o poprawność objawieniową, Pink Panther przytacza kilka faktów, które wyjaśniają powody tego odstępstwa od pożądanego przez nas, jak pała na masonów, nazewnictwa związanego z kultem Najświetszego Serca Jezusa, z jego rodzinnym i publicznym praktykowaniem. Potraktujmy to jako analogię do niedosłownego wypełnienia życzenia Matki Najświętszej przez św. Jana Pawła II, wypełnienia dyplomatycznego. 

A więc dalszy ciąg szkicu Pink Panther: „O. Mateo prowadził w tej sprawie wielką akcję na całym świecie. Co ciekawe, przed nim dwukrotny prezydent Ekwadoru Gabriel Garcia Moreno dokonał poświęcenia Ekwadoru Najświętszemu Sercu Chrystusa Króla, w 1873 r. W roku 1875, 32 lat przed aprobatą tej praktyki ze strony św. Piusa X, został zamordowany w wyniku zamachu przeprowadzonego przez loże masońskie - odspawane chwilowo od władzy. Próbowali spalić obraz przedstawiający Chrystusa Króla z berłem i kulą ziemską, na której zaznaczony był Ekwador. Dwukrotnie.” Dodam że obraz Chrystusa Króla jest jednocześnie obrazem Jego Najświętszego Serca, tak jak to widzimy na tym obrazie zamieszczonym na początku mojego tekstu. 

W efekcie intronizacji Serca Zbawcy w Ekwadorze i męczeńskiej śmierci Moreno, zaszlachtowanego maczetami i dobitego strzałem z broni palnej, „w roku 1919 król Hiszpanii Alfons XIII odczytał przed Najświętszym Sakramentem akt poświęcenia Hiszpanii Najświętszemu Sercu Pana Jezusa na wzgórzu Cerro de los Angeles (wzgórze Aniołów), gdzie powstało sanktuarium Chrystusa Króla i figura na wysokiej kolumnie. W dniu 23 lipca 1936 r. republikanie próbowali zdobyć wzgórze, którego bronili katolicy. Wzgórze zostało zdobyte, katolicy zamordowani, a figurę Chrystusa Króla młodzi aktywiście republikańscy próbowali 'rozstrzelać' a następnie wysadzili. Generał Franco odbudował ją w 1960."

"Jak widać, wokół intronizacji Chrystusa Króla dzieje się bardzo wiele,” stwierdza Pink Panther.

W zasadzie powody zmiany nazewnictwa przez św. Piusa X są bardzo oczywiste. Chodzi tu o ograniczenie przelewu krwi katolików oddanych tej sprawie. Analogie do 'dyplomacji' św. JP II są nader oczywiste. Ostódźmy też nasze oburzenie na siepaczy p. Moreno i samego Obrazu Chrystusa Króla. Są to oczywiście zbrodnie, których nie da się usprawiedliwić żadnymi ludzkimi motywami. Czy jest jakieś ale? Są słowa Zbawcy: "Jeśli mnie prześladowali, was również będą prześladować." Czy wolno nam negocjować "zakres prześladowań"? Źle postawione pytanie. Innymi słowy nie chodzi o to, czy wolno, czy nie wolno, ale o to, że po prostu musimy ten niby "zakres" negocjować z powierzonych naszej opiece. Tak jak negocjowali św. Pius X i św. Jana Paweł II. Bezwzględność pogan, a raczej moderacja tej bezwględności musi być przedmiotem naszej modlitwy i "dyplomacji".  

Kilka dni wcześniej na blogu Gabriela Maciejewskiego @Malwina przypomniała mi, że badanie pism Służebnicy Bożej Rozalii wciąż trwa i że podstawą aktu poddania się władzy Najśw. Serca Zbawcy nie są prywatne objawienia, choćby i najbardziej heroicznej osoby. Podstawą poświęcenia Sercu Zbawcy siebie i całego swojego otoczenia jest Ewangelia, historia przejścia Boga-człowieka przez Ziemię Świętą i Jego ofiara i zmartwychwstanie.

Dlaczego jednak piszę o intronizacji Jego Serca nie zaś Chrystusa Króla? Oddanie władzy Chrystusowi Królowi jest jak najbardziej ok. Jednak intronizacja Serca Zbawcy jest udoskonaleniem poświęcenia się Jego Królewskiej Osobie. Niech mnie poprawią teolodzy, jeśli się mylę. Udsokonalenie poświęcenia się królewskiej władzy Boga-człowiek, wynika z tego, że pojęcie Serca Zbawcy jest związane z teologią Jego człowieczeństwa. 

Męka i śmierć Odkupiciela jest przedmiotem wiary, w którą wpisane jest również Jego człowieczeństwo. Człowieczeństwo to pośrednio było powodem skazania Go na śmierć. Zjednoczenie Boskiej Osoby Mesjasza z jego ludzką naturą nie zostało uznane przez przywódców żydowskich. Uznali je tylko niektórzy kapłani i faryzeusze. Uznali i uwierzyli, ponieważ zrozumieli, że wiara w obecność Bóstwa Jezusa w Jego człowieczeństwie jest owym usprawiedliwieniem przez wiarę. Wiara w ludzką naturę Mesjasza, czyli w to, że już przyszedł jako Bóg-człowiek, jest tym, co przemienia stary zakon w nowy. Przyjście Zbawcy/Mesjasza w ludzkiej naturze to podstawa niezgody na naukę Jezusa z Nazaretu ze strony żydowskiej elity z owego czasu i poźniejszych talmudystów. Jeśli więc życie, nauczanie, męka Zbawcy i Jego zmartwychwstanie są wypełnieniem starego zakonu, uznanym przez znaczną część żydowskiej wspólnoty, pierwsi chrześcijanie są poprostu Żydami i zrazu kierują się do swoich rodaków, potem dopiero tworzą odrębną duchową organizację, Kościół Pański. Z tej racji możemy spierać się o to, czy nauczanie talmudyczne jest spójne.

W XIII w. ludzka natura Zbawcy zaczęła być eksponowana w pojęciu Jego Serca i Rany Jego boku. Najpierw "cały zakon św. Dominika Guzmana - dominikanie - bardzo wcześnie przyswoił sobie nabożeństwo do zranionego boku i Serca Pana Jezusa." Potem  cześć Najśw. Serca Zbawcy szerzyły św. Mechtylda i św. Gertruda. Na początku XVII w. apostołem Serca Syna Bożego stał się św. Jan Eudes. Jeszcze przed objawieniami św. Małgorzaty Marii Alacoque,  za sprawą polskich Jezuitów, zwłaszcza O. Kacpra Drużbickiego, charyzmatyka, autora cyklu modlitw poświęconych Sercu Zbawcy pobożność/mistyka tego kultu znalazła miejsce w Rzeczypospolitej. Potem odezwał się sam Zbawca, objawiający św. Małgorzaty Alacoque tajemnicę Swego Serca.

Serce właśnie okazało się być bardzo pojemnym pojęciem, oznajmiającym jedność duszy i ciała ludzkiej osoby. Św. Stanisław Papczyński, założyciel Marianów, pierwszego polskiego zakonu, spowiednik Jana III Sobieskiego, dodaje, że serce oznacza duszę w akcie woli, duszę dokonującą czynu. W owej epoce serce miało więcej wspólnego z wolą niż z emocjami. Utożsamienie serca z uczuciem to romantyczny pomysł 19 wieku. Nadto jest różnica między osobą-podmiotem dokonującym czynu a osobowością, czyli cechami duszy danej osoby. Osoba Zbawcy to Boski podmiot, druga Osoba Najśw. Trójcy, to Ten który porusza swoją ludzką duszą i ciałem. W tym znaczeniu Osoba Zbawcy nie jest Jego duszą. Ludzka dusza Zbawcy, czyli również Jego Serce, jest zjednoczone z Jego Boską Osobą, ale nie należy do Jego boskiej natury. Jest wymiarem jego ludzkiej natury.

Gdyby zapytać tych, którzy skazali Zbawcę na śmierć, kastę kapłanów i organizację faryzejską, czy uznają Boga za króla Izraela, odpowiedzieliby, że bez wątpienia. Mieliby rzecz jasna zagwozdkę ze swoim wyznaniem wobec Piłata, że jedynym królem Izraela jest cezar, ale jakoś by z tego wybrnęli. Konieczność historyczna, te sprawy. Gdyby zapytać dzisiejszych talmudystów, czy Bóg jest królem narodu żydowskiego, większość śmiem twierdzić odpowiedziałaby, że tak. Ale z pewnością nie chcieliby rozmawiać nawet o królowaniu Boga-człowieka, tym mniej o królowaniu Jego Serca. W tym momencie widać różnicę między królowaniem Boga nad Izrealem a władzą Boskiego i razem ludzkiego Serca Chrystusa. Tą różnicą jest szerszy zakres komunikacji między Stwórcą a stworzeniem, poszerzony o ludzką naturę Zbawiciela. Komunikacji czyli objawienia nam Boga. Jest to zatem rzecz fundamentalna.

W zasadzie intronizacja Boga-człowieka została już dokonana przez księcia Mieszka Piastowicza i jego poddanych wraz z chrztem Polski. Wiara ta jest wyrażona w naszej starożytnej pieśni „Bogarodzica dziewica”, która woła by na ziemi dał nam „zbożny pobyt”, a zatem ogłaszamy Jego władzę nad sprawami ziemskimi. W dosłownym sensie różni się mieszkowa intronizacja od starozakonnego poddania Izraela władzy Boga tylko i aż uznaniem, iż Bóg jest w Trzech Osobach, zaś One są Jednym Bogiem, i uznaniem człowieczeństwa Zbawcy. Teologia trynitarna i Chrystologia. Różnica nie do pokonania.

Dlaczego jednak intronizacja Najśw. Serca Zbawiciela? Nie mam dyplomu z teologii, ale zdaje mi się, że to tak jak z kultem Bożego Miłosierdzia. Chodzi o świadomość wierzących, o dojrzewanie Kościoła do pełni wiary, o spójność wspólnoty wierzących. Monopol w tej sprawie ma Najwyższy, który stał się człowiekiem i doświadcza w Sobie, w swojej ludzkiej naturze, wciąż żywego, bijącego Serca. Chodzi też o naukę o człowieku, o łączność kultury religijnej i prawnej w życiu publicznymi. Zbawiciel bowiem jest również prawodawcą i wzorem sprawującego władzę. I jest nim nie tylko jako Byt Absolutny, ale również jako człowiek. Chodzi również, tak jak w przypadku corocznej Paschy Chrystusa i niedzieli Bożego Miłosierdzia, o powracanie do tej prawdy, przypominanie sobie o władzy nad naszymi sprawami Serca, które słucha, ludzkiego Serca Boga-człowieka przenikniętego wszechmocnym miłosierdziem Jego Boskiej Osoby. 



tagi: talmud  poświęcenie sercu zbawiciela  intronizacja  zabójstwo moreno 

Magazynier
16 czerwca 2021 11:20
5     1128    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

byczeq @Magazynier
17 czerwca 2021 18:06

Z przyjemnością przemyślałem Pański tekst, a piękne słowa o żonie w poprzednim napawają otuchą, że nie tylko ja tak mam. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @byczeq 17 czerwca 2021 18:06
17 czerwca 2021 21:32

Nie powiem że uczciwa kłótnia małżeńska jest nakazem moralnym, ale że jest czymś nieuniknionym wiedzą to wszyscy małżonkowie wierzący i niewierzący, jak był rzekł onegdaj pewien klaysk, partyjni i bezpartyjni, zdrowi i kalecy ... ;-)

zaloguj się by móc komentować

byczeq @Magazynier
17 czerwca 2021 23:39

Furda z kłótnią. Chodziło mi o obraz Boga w oczach siedzącej w fotelu ukochanej. Jako wierzący, bezpartyjny i zdrowy ( prawdopodobnie) oświadczam, iż kłótnia jest mi obca, chyba, że odwołam się do historii. A w moim przypadku lokuje się gdzieś w średniowieczu, dokładnie nie pomiętaj. Koincydencje przypadków, naszych, jakoś, dziwnymi drogi chadza myśl, skojarzyła mi się ze splątanymi cząstkami. Pozdrawiam małżonkę. 

zaloguj się by móc komentować

byczeq @Magazynier
17 czerwca 2021 23:39

Furda z kłótnią. Chodziło mi o obraz Boga w oczach siedzącej w fotelu ukochanej. Jako wierzący, bezpartyjny i zdrowy ( prawdopodobnie) oświadczam, iż kłótnia jest mi obca, chyba, że odwołam się do historii. A w moim przypadku lokuje się gdzieś w średniowieczu, dokładnie nie pomiętaj. Koincydencje przypadków, naszych, jakoś, dziwnymi drogi chadza myśl, skojarzyła mi się ze splątanymi cząstkami. Pozdrawiam małżonkę. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @byczeq 17 czerwca 2021 23:39
18 czerwca 2021 07:21

A to przepraszam. Pozdrowiamenia dla pańskiej małżonki. U nas z kłótniami trochę inaczej. My ciągle w średniowieczu. Ale za to wczoraj dowiedziałem się od naszego kierownika duchowego, że spowiedź wzajemna, wyznanie grzechów lekkich sobie nawzajem i wybaczenie gładzi te grzechy, bo w sakramentalnym małżeństwie w istocie wyznając sobie nawzajem wyznajemy je Najwyższemu i przed Nim się korzymy zasługując na wybaczenie. 

Obraz Boga w oczach żony - mnie chodzi o coś bardziej dosłownego, nie obraz ale Jego realny byt. Obraz też jest, wynika z wiary i lektury Pisma Świętego. Zaś Jego realne bytowanie jest w duszy człowieka nawet nieochrzczonego i wynika z aktu stworzenia, który ciągle trwa. U ochrzczonego i praktykującego/nawracającego się podstawowa Jego obecność w duszy podtrzymywanej przez Niego w istnieniu jest dopełniona i czasem przynajmniej przewyższona przez łaskę, wiarę, świadomość Jego bliskości i tego jaki On jest. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować