Takie wrażenie, mili państwo, można by odnieść czytając Jerusalem Post i Fox news. My emocjonujemy się tymi rozmowami na szczycie, spekulujemy czy to Jałta II czy Wojna Krymsa II, a tu media światowej sławy, na pierwszym miejscu stawiają Jarosława Marka Nowaka który niczym Rejtan legł w poprzek pisowskiemu antysemityzmowi i bohatersko wyleciał z roboty. Nadto w sprawie Iranu i Kazachstanu dzieje się, bo są to naczynia połączone. Natomiast pokazł nam Orban jak miłować mamy biedny uciśniony Izrael. Orban wymienił się jakimiś grzecznościami z Benettem i JP przypomniał sobie że zawsze bronił Izraela. Papież Franciszek też ważny bo poparł szczepienia. Rozmowy w Genewie na piątym miejscu. Tylko trumpowski New York Times podnieca się nimi tak jak my. Nie miałem czasu na CNN. No więc New Yorki Times na począteki

Rosja pomniejsza zagrożenie dla Ukrainy po spotkaniach z USA 

https://www.nytimes.com/live/2022/01/10/world/russia-us-ukraine-talks

Po prawie ośmiu godzinach intensywnych rozmów, Stany Zjednoczone wycofały się z żądań, które uznały za "nieistotne", podczas gdy Rosja stwierdziła, że nie ma powodu, by obawiać się eskalacji napięć z Ukrainą.
Stany Zjednoczone i Rosja pozostają daleko od siebie w rozmowach na temat Ukrainy, ale Rosjanie twierdzą, że nie mają planów inwazji.
Niejasne groźby i złowieszcze ostrzeżenia Rosji sprawiają, że trudno jest dostrzec jej czerwone linie.
Dla Stanów Zjednoczonych nawet powolne rozmowy z Rosją są lepsze niż inwazja.
Mimo głębokich więzi, groźba działań wojennych zwraca coraz więcej Ukraińców przeciwko Rosji.
Kryzys ukraiński jest testem wiarygodności USA za granicą.
Stany Zjednoczone i Rosja pozostają daleko od siebie w rozmowach na temat Ukrainy, ale Rosjanie twierdzą, że nie mają planów inwazji.

Rosja bagatelizuje groźbę inwazji na Ukrainę po rozmowach z USA
W obliczu masowego pojawienia się rosyjskich wojsk wzdłuż granic Ukrainy, amerykańscy i rosyjscy dyplomaci dali jasno do zrozumienia po intensywnej rundzie negocjacji w poniedziałek, że choć obie strony będą nadal rozmawiać, to są dalekie od porozumienia w kwestii wzajemnego rozwiązywania problemów bezpieczeństwa.

Rosyjscy urzędnicy powiedzieli swoim amerykańskim kolegom, że nie mają planów inwazji na Ukrainę, w serii rozmów, które trwały prawie osiem godzin. "Nie ma powodu, aby obawiać się jakiegoś eskalacyjnego scenariusza" - powiedział dziennikarzom po spotkaniu Siergiej A. Riabkow, rosyjski wiceminister spraw zagranicznych.

"Rozmowy były trudne, długie, bardzo profesjonalne, głębokie, konkretne, bez prób zatuszowania niektórych ostrych krawędzi" - powiedział Riabkow. "Mieliśmy wrażenie, że strona amerykańska bardzo poważnie potraktowała rosyjskie propozycje i dogłębnie je przestudiowała".

Wendy Sherman, główny amerykański dyplomata, powiedział, że Stany Zjednoczone "naciskają na propozycje bezpieczeństwa, które są po prostu non-starter dla Stanów Zjednoczonych", w tym żądania Rosji, aby Ukraina nie została przyjęta do NATO, a także, aby sojusz zakończył współpracę w zakresie bezpieczeństwa z Ukrainą.

"Nie pozwolimy nikomu zatrzasnąć zamkniętej polityki otwartych drzwi NATO, która zawsze była centralnym elementem sojuszu NATO", powiedziała pani Sherman na telekonferencji z dziennikarzami. "Nie zrezygnujemy z dwustronnej współpracy z suwerennymi państwami, które chcą współpracować ze Stanami Zjednoczonymi. I nie będziemy podejmować decyzji o Ukrainie bez Ukrainy, o Europie bez Europy, lub o NATO bez NATO."

Obie strony stłumiły wszelkie oczekiwania na dyplomatyczny przełom.

"Dzisiaj była to dyskusja, lepsze zrozumienie siebie nawzajem i swoich priorytetów," powiedziała pani Sherman. "To nie było coś, co nazwalibyśmy negocjacjami".

Ton rozmów "napawa większym optymizmem", powiedział pan Riabkow, "ale główne pytania są nadal w powietrzu, i nie widzimy zrozumienia ze strony amerykańskiej konieczności podjęcia decyzji w sposób, który nas zadowala."

Pani Sherman powiedziała, że obie strony omówiły możliwość ożywienia Traktatu o Siłach Nuklearnych Pośredniego Zasięgu, który Stany Zjednoczone porzuciły w 2019 roku, po latach oskarżania Rosji o łamanie jego warunków.

Strona amerykańska podniosła pomysły dotyczące tego, gdzie znajdują się amerykańskie i rosyjskie pociski pośredniego zasięgu, powiedziała, a Stany Zjednoczone dały jasno do zrozumienia, że są otwarte na omówienie "sposobów, w jakie możemy ustalić wzajemne limity dotyczące wielkości i zakresu ćwiczeń wojskowych oraz poprawić przejrzystość na temat tych ćwiczeń."

Rozmowy - pierwsze z serii dyskusji, które odbędą się w tym tygodniu w całej Europie - dotyczyły żądań "gwarancji bezpieczeństwa" od zachodnich mocarstw, które Kreml przedstawił w niezwykłej ofensywie dyplomatycznej pod koniec ubiegłego roku.

W grudniu Rosja opublikowała propozycję dwóch porozumień ze Stanami Zjednoczonymi i NATO, które miałyby ograniczyć aktywność wojskową Zachodu na Ukrainie i w innych częściach Europy Wschodniej, w istocie przywracając rosyjską strefę wpływów na terenach, które kiedyś były częścią Związku Radzieckiego.

Wiele z tych propozycji, jak zauważyła pani Sherman, jest nie do ruszenia dla zachodnich urzędników, którzy upierają się, że strefy wpływów w stylu zimnej wojny to relikt przeszłości i że kraje powinny mieć możliwość wyboru własnych sojuszy.

"Nie pojechaliśmy tam i nie przebrnęliśmy przez traktat, który oni położyli na stole" - powiedziała Sherman.

Rosja upiera się, że jej żądania wykraczają daleko poza kontrolę zbrojeń i obejmują całkowite przerysowanie mapy bezpieczeństwa w Europie, którą, jak twierdzi Kreml, Zachód wymusił na słabej Rosji po upadku Związku Radzieckiego.

Jeśli Rosja nie otrzyma tego, czego chce, prezydent Władimir W. Putin powiedział w zeszłym miesiącu, że Kreml jest gotowy uciec się do środków militarnych, aby osiągnąć swoje cele.

- Anton Troianovski, David E. Sanger i Michael Crowley, New York Times 10 01 br

Dla porównania tekst z Jerusalem Post:

Nie ma ustępstw, nie ma przełomu: Rozmowy Rosji i USA w sprawie Ukrainy kwaśne

REUTERS Opublikowano: 10 STYCZNIA 2022 R.
Zarówno Moskwa, jak i Waszyngton nie były optymistycznie nastawione do negocjacji w sprawie zbliżającego się kryzysu między Rosją a sąsiednią Ukrainą.

Rosja zapowiedziała w niedzielę, że nie pójdzie na ustępstwa pod presją USA i ostrzegła, że tegotygodniowe rozmowy w sprawie kryzysu ukraińskiego mogą zakończyć się przedwcześnie, podczas gdy Waszyngton stwierdził, że nie należy spodziewać się przełomów i postęp zależy od deeskalacji ze strony Moskwy.
Twarde stanowisko Moskwy podkreśliło kruche perspektywy negocjacji, które, jak ma nadzieję Waszyngton, zapobiegną niebezpieczeństwu nowej rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w najbardziej napiętym punkcie w stosunkach USA-Rosja od czasu zakończenia zimnej wojny trzy dekady temu.
Rozmowy rozpoczynają się w poniedziałek w Genewie, a następnie przeniosą się do Brukseli i Wiednia. Państwowa agencja prasowa RIA cytuje wiceministra spraw zagranicznych Siergieja Riabkowa, który powiedział, że jest całkowicie możliwe, iż dyplomacja zakończy się na jednym spotkaniu.

"Nie mogę niczego wykluczyć, jest to całkowicie możliwy scenariusz i Amerykanie (...) nie powinni mieć co do tego złudzeń" - powiedział.
"Naturalnie nie pójdziemy na żadne ustępstwa pod presją" lub wśród ciągłych gróźb uczestników rozmów - powiedział Riabkow, który będzie przewodniczył rosyjskiej delegacji w Genewie.

Moskwa nie była optymistycznie nastawiona do rozmów, jak powiedziała agencja Interfax, cytując Riabkowa.
Prognozy dla USA były równie ponure.
"Nie sądzę, że w nadchodzącym tygodniu dojdzie do jakichkolwiek przełomów" - powiedział sekretarz stanu USA Antony Blinken w wywiadzie dla CNN.
W odpowiedzi na rosyjskie żądania zachodnich gwarancji bezpieczeństwa, Stany Zjednoczone i sojusznicy powiedzieli, że są gotowi przedyskutować możliwość ograniczenia przez każdą ze stron ćwiczeń wojskowych i rozmieszczenia rakiet w regionie.
Obie strony wyłożą propozycje na stół, a następnie zobaczą, czy są podstawy do posunięcia się naprzód, powiedział Blinken.
"Bardzo trudno jest osiągnąć rzeczywisty postęp, gdy trwa eskalacja, gdy Rosja przystawia broń do głowy Ukrainy i ma 100 tys. żołnierzy w pobliżu jej granic" - powiedział Blinken w wywiadzie dla ABC News.
Przed oficjalnymi rozmowami zastępca sekretarza stanu USA Wendy Sherman spotkała się z Riabkowem w niedzielę w Genewie i powiedziała mu, że Waszyngton "z zadowoleniem przyjąłby prawdziwy postęp w drodze dyplomacji", jak podał Departament Stanu.
Riabkow powiedział dziennikarzom, że jego spotkanie z Shermanem było "złożone, ale rzeczowe", jak podała rosyjska agencja Interfax.
Dziesiątki tysięcy rosyjskich żołnierzy gromadzą się w pobliżu granicy z Ukrainą, przygotowując się do inwazji, która według Waszyngtonu i Kijowa może nastąpić osiem lat po tym, jak Rosja przejęła od Ukrainy półwysep Krym.
Komentarz Riabkowa, który porównał sytuację do kubańskiego kryzysu rakietowego z 1962 roku, kiedy świat stanął na krawędzi wojny nuklearnej, był zgodny z bezkompromisową linią, którą Rosja sygnalizowała od tygodni.

Rosja zaprzecza planom inwazji i twierdzi, że reaguje na to, co nazywa agresywnym i prowokacyjnym zachowaniem ze strony sojuszu wojskowego NATO i Ukrainy, która przechyliła się w stronę Zachodu i aspiruje do wstąpienia do NATO.
Rosja wysłała wojska do sąsiedniego Kazachstanu w zeszłym tygodniu, po tym jak produkująca ropę naftową była republika radziecka została dotknięta falą niepokojów. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji zareagowało wściekle w sobotę na kpinę Blinkena, że "kiedy Rosjanie są już w twoim domu, czasami bardzo trudno jest sprawić, by go opuścili".
CZERWONE LINIE
W zeszłym miesiącu Rosja przedstawiła obszerny zestaw żądań, w tym zakazu dalszej ekspansji NATO i zakończenia działalności sojuszu w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, które przystąpiły do niego po 1997 roku.
Stany Zjednoczone i NATO odrzuciły dużą część rosyjskich propozycji jako niewarte zachodu.
Stany Zjednoczone nie były skłonne do dyskusji na temat wycofania części amerykańskich wojsk z Europy Wschodniej lub wykluczenia rozszerzenia NATO o Ukrainę, powiedział Blinken.
Porzucenie swoich żądań na rzecz bardziej ograniczonej agendy byłoby poważnym krokiem w dół, którego Rosja raczej nie podejmie, zwłaszcza po tygodniach ruchów wojsk w pobliżu Ukrainy i serii twardych oświadczeń prezydenta Władimira Putina.
Przywódca Kremla powiedział, że po kolejnych falach ekspansji NATO nadszedł czas, aby Rosja wyegzekwowała swoje "czerwone linie" i zapewniła, że Sojusz nie przyjmie Ukrainy ani nie umieści tam systemów broni, które mogłyby być wymierzone w Rosję.
Ukraina wygrała obietnicę NATO w 2008 roku, że pewnego dnia zostanie dopuszczona do członkostwa, ale dyplomaci twierdzą, że nie ma mowy o tym w najbliższym czasie.
NATO twierdzi, że jest to sojusz obronny i Moskwa nie ma się czego obawiać. Jest to dalekie od światopoglądu Putina, który postrzega Rosję jako zagrożoną przez wrogie zachodnie mocarstwa, które, jak twierdzi, wielokrotnie łamały obietnice złożone po zakończeniu zimnej wojny, by nie rozszerzać się w kierunku jej granic. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy zaprzeczają, że takie obietnice zostały złożone.

	Magazynier
	11 stycznia 2022 09:38