" Rosja zaanektowała ukraiński region Krym w 2014 roku i wspierała separatystów, którzy w tym samym roku przejęli kontrolę nad częścią wschodniej Ukrainy i którzy nadal walczą z ukraińskimi siłami rządowymi."

MINUS

Rosja Krym zdobyła w 1788, czyli miała go raptem 200 lat. Niemcy mieli Gdańsk  150 lat, Szczecin 225 la5 (po Wojnie Półncnej) a Wrocaw 205 lat......i co? Rosja do Krymu ma takie same prawo jak Niemcy do tych trzech miast. 

Ciekawsze jest jednak to, że Anglia się niecierpliwi i mówi, że dalsza destabilizacja Ukrainy to poważny błąd. Jeśli będziemy sie trzymac fundamentalnej tezy Gospodarza, że trwa wojna pomiędzy USA a Anglią, a wszystko inne to didaskalia, to oznacza to, że Rosja służy Amerykanom jako instrument w negocjacjach z Anglią. I to zachowanie Rosji oznacza, że Angole twardo się trzymają w tych negocjacjach.....bo w końcu publicznie ostrzegli Rosję (czyli tak naprawdę USA) że już przeginają.

Jaka była relacja między Krymem a Kijowem? Mniejsza o Ukrainę i Rosję. Chodzi o organizacje kijowskie. W tym polskich ziemian w Kijowie i kijowskich rosjan, który Moskwę nie koniecznie kochała. Zakładam że w Odessie i na Krymie Kijowianie, Polacy, Rosjanie, Żydzi byli i interesy robili, bo to jest oczywiste. Jak Moskwa wypychała Kijowian z interesów na Krymie?

A co to ma do rzeczy w znaczeniu formalno-prawnym?

Nie ma.

Jeśli Rosja nie rozbierze mauzoleum Lenina i nie usunie z muru kremlowskiego urn największych zbrodniarzy sowieckich (ziemliaczka, stalin) to nie ma dla Rosji ratunku.
Putin jest obłudnikiem, bowiem od początku lat 90-tych pracował u Anatolija Sobczaka mera Leningradu przemianowanego na Petersburg a od 1996 u Jelcyna . I sam wspomina oficjalnie, że w drugim dniu zamachu PRZECIWKO Gorbaczowowi - zrezygnował z posady w KGB. Czyli nie bronił pryncypała bo wiedział, skąd wiatr wieje. A Gorbaczow chciał utrzymać ZSRR. Więc niech nie ściemnia. W 1999 czyli w 8 lat po rozpadzie ZSRR został premierem Rosji a nie poszedł do opozycji. Związany był z najbardziej umoczonymi oligarchami, zaczynając od nieboszczyka  Borisa Bierezowskiego. I kiedy cała ta kamanda rabowała państwo, on pilnował, żeby im się krzywda nie stała. Nie przeszkadzał mu i nie przeszkadza styl, w jakim jego koleżkowie z kursów sambo w KGB -bracia Rotenberg - zostali miliarderami. Rozgrabili bogate państwo a jemu się po 30 latach zebrało na krytyczne uwagi. Bo ten Sowieckij Sajuz to taki był "raj na ziemi".
 

Największym miliarderem z nich  jest sam Wołodia.

Mam zdanie przeciwne.

To trzeba powtarzać w kilku globalnych językach, ciągle i nieustannie.

"Rosja Krym zdobyła w 1788, czyli miała go raptem 200 lat. Niemcy mieli Gdańsk  150 lat, Szczecin 225 la5 (po Wojnie Półncnej) a Wrocaw 205 lat......i co? Rosja do Krymu ma takie same prawo jak Niemcy do tych trzech miast. "

Ależ skąd, to tylko analogia formalna, prócz lat nic więcej się nie zgadza. Krym nigdy do Ukrainy nie należał, był rosyjską zdobyczą, do ktorej ze względow na wczesniej zamieszkałą tam ludność może ewentualnie rościć sobie jakieś prawa Turcja, bo tam schroniła się większość Tatarów, sułtańskich lenników zresztą. Tyle, że Tatarzy też Krym wcześniej zdobyli, nie byli tam rdzennymi mieszkańcami.

Natomiast Gdańsk, Szczecin i Wrocław to miasta należące wcześniej do Polski, z ludnością słowiańską a nie germańską, więc propaganda z czasów PRL miała mocne podstawy etniczne i historyczne, operując hasłem "powrotu na ziemie piastowskie". Polacy mogą więc wywieść swoje prawa do tych miast i ziem, Ukraina do Krymu już nie. 

Dziękuję. Zwłaszcza że nie jestem autorem tego tekstu tylko tłumaczem. 

Dodam tylko że Moskwa od początku od 13 wieku od napuszczenia Ordy  na Kijów jest uzurpatorem. Podzielam resentyment Bułhakow, urodzonego Kijowianina, względem Moskwy. Owszem odgórnie linijkowe przydzielenie Krymu do Ukrainy to manipulacja globalna. Moskwa wcześniej odgrywała rolę regionalnego manipulatora wobec wszystkich narodów w granicach carskich i sowieckich. Jeśli rozliczamy  globalnie to regionals moskiewski tak samo musi być przeswietlany. 

Kro tu czego nie rozumie?

Krym to w XXI wieku żywioł w zdecydowanej większosci rosyjski. I tylko to ma znaczenie.

Twoja pryncypialność w tym temacie  dotyczy wyłącznie  Rosji (to taka odmiana rusofobii).

Rusini to nie byli Ukraińcy. Takiej narodowości  nie było.  To sztuczny twór, sricte polityczny.

A nawet jeśli gdzieś była to z pewnoscią  nie na Krymie.

 Ukraina prze secesją Krymu, miała  tam dwie bazy lądowe, dwie lotnicze (łacznie 4 sprawne samoloty) i bodajże jedną morską. Takie jakby placówki zagraniczne.

Gdy "zielome ludziki" (rosyjski garnizon sewastopolski plus tamtejszy specnaz) postawił transportery przed bramami wyjazdowymi z tych baz, żaden z dowódców ukraińskich nie wydał rozkazu siłowego wyprowadzenia wojska. Bo i co to były za siły.

Rosjanie przedstawili  propozycję zołnierzom ukraińskich sił zbrojnych, którzy od pół roku nie dostawali żołdu, że o ile przejadą do na służbę do sił FR, dostaną wypłatę żołdu zaległego, a nowy będą otrzymywać cztero- lub pięciokrotniekrotnie wyższy.

Praktycznie wszyscy żołnierze, którzy nie mieli własnej rodziny (żona, dzieci) skorzystali z oferty. To jakies 80-90 procent garnizonu krymskiego. W tym niektóre okręty z bazy morskiej (z ich załogami). Jedynie wyższe szarże (oficerowie) nie mogły sobie na to pozwolić, bo pozostawili członków rodzin w charakterze zakłądników reżimu kijowskiego.

Dodatkowym czynnikiem dla Moskwy było to, że tzw. władze w zbankrtutowanej Ukrainie były w trakcie  negocjacji porozumienia o wydzierżawieniu na 25 lat Krymu Jankesom.  Kasa była niezbednie potrzebna. Na żołd brakowało, brakowało na wszystko. I nadal brakuje.

Ot i cała motywacja dla secesji.

Jak to w komunizmie.

Chodzi o odwrócenie "wielkiej tragedii humanitarnej" od "bram Ukrainy", a nie zaanaktowanie czegoś.

Do tego przypomina mi się inna tragedia humanitarna na Ukrainie i to prawdziwa. Dlaczego nie połączono tych tragedii?

Wolno. Tylko dwa jeszcze pytania. Czy zgadzasz się że kwestia krymska nie jest głównym tematem tekstu przetłumaczonego a zapodanego wczoraj na moim blogu? I mniej ważna w stosunku do kwestii sojuszu Moskwa-Telaviv?