Analiza: Obserwatorzy Kremla dostrzegają oznaki, że Putin chce rozładować kryzys na Ukrainie
Mark Trevelyan, Reuters, 8  luty, 2022 https://www.reuters.com/world/europe/kremlin-watchers-detect-signs-putin-wants-defuse-ukraine-crisis-2022-02-08/

Krótki komentarz tłumacza: To było 5 dni temu. Teraz trwają manewry rosyjskiej floty wojennej w pobliżu Krymu. Moskwa nadal realizuje plan prężenia muskułów. Lecz analiza Trevelyana nie traci na aktualności. Johnson był w Polsce i w Kijowie. Sprowadził ledwie kilkuset osobowy oddział brytyjskich żołnierzy. W porównaniu z 30 rosyjskiemi okrętami na Morzu Czarnym i 130 tys. carskiej armii nad ukraińską granica to jest nic. Ale, o paradoksie, dlatego BJ jest o kilka kroków do przodu przed Putinem i pewnie przed Bidenem który na życzenie amerykańskich demokratów zatrudnionych w rosyjskich koncernach energetycznych blokuje dostawę ciężkiego złomu do Polski. Nasza wdzięczność. Czy jest szansa na Apache zamiast Abramsów?  

Jak narazie wygrywa angielska zasada "po taniości do miliardów". Wszak po drugiej stronie Morza Czarnego jest flota USA i GB. W mniejszej liczbie, ale jest. Moim nieskromnym zdaniem ze strony Moskwicinów ciągle mamy cyrk, bo za późno na inwazję. Za 2-3 tygodnie roztopy. Sprzęt ugrzązłby w roztopach, rozlewiskach i błotach Dzikich Pól, których opis wiośnianą porą zraportował nam w Trylogii mistrz nad mistrze Henryk Sienkiewicz, kochanek bezkresów Kresów.

I ja je miłuje, choć bardziej bezkresy puszcz litewskich i rozlewisk Mereczy i Niemna. Apropos roztopów, Najwyższy nie darmo dał Ukraińcom ciepłą zimę. Całkiem jak roku pamiętnego 1648.

Nadto gdyby rosyjska inwazja miała nastąpić teraz, obywatele USA, w tym personel dyplomatyczny, w myśl żelaznej logiki waszyngtońskich demokratów, zostaliby ostrzeżeni dzień przed. Tak jak to miało miejsce zeszłego roku w Kabulu. Natomiast gdy patrzymy na czyn społeczny rosyjskiego żołnierza i marynarza, wydaje się, że działania Moskwy są pozbawione wszelkiej logiki. Tu sygnały możliwego kompromisu, a tam 30 okrętów i 130 tys. sołdatów gnanych z Syberii nad granicę ukraińską. Jakoby sprzeczność albo kłamstwa. Ale my, Polonusy, skażeni "schematami rzymskiego łacinizmu", po prostu nie dostrzegamy tego geniusza w "czysto słowiańskich", moskwicińskich duszach. Wszak oni są samą esencją "słowiańszczyzny", bo tą esencją być muszą. Taki prikaz. Chodzi o to, że Putin i Kreml to genialni,"czysto słowiańscy" żeglarze, którzy szukają tego dmuchu i podmuchu, tego ostrego bajdewindu na ... maoizm. 

No ale, ja tu silę się na improwizacje, tymczasem tekst p. Trevelyana z Reutersa stygnie:

Streszczenie
Wśród ostrzeżeń dla Zachodu, prezydent mówi o kompromisach
Piłka w rękach Moskwy po reakcjach USA i NATO
Możliwa wygrana Moskwy, jeśli przystąpi do rozmów o kontroli zbrojeń
8 lutego (Reuters) - Za jego ostatnimi wybuchami przeciwko NATO i ostrzeżeniami przed zagładą dla Zachodu, pojawiają się nieśmiałe oznaki, że prezydent Rosji Władimir Putin chce uniknąć eskalacji kryzysu ukraińskiego i szukać jakiejś formy porozumienia z Zachodem.

We wczesnych godzinach wtorkowych Putin po raz drugi w ciągu tygodnia ostrzegł, że kraje europejskie zostaną automatycznie wciągnięte w wojnę z Rosją, w której "nie będzie zwycięzców", jeśli Ukraina przystąpi do NATO, a następnie spróbuje odzyskać półwysep krymski, który Rosja zagarnęła od niej w 2014 roku.

Ale na konferencji prasowej na Kremlu, która zakończyła się po godz. 1 w nocy, powiedział też, że dialog się nie skończył, że niektóre propozycje Stanów Zjednoczonych i NATO są warte przedyskutowania i że Rosja zrobi "wszystko, by znaleźć kompromisy, które odpowiadają wszystkim".

Po ponad trzech miesiącach wysokiego napięcia wywołanego przez Putina, który zgromadził ponad 100 tys. żołnierzy w pobliżu granic Ukrainy, jego intencje pozostają niejasne. Biały Dom powiedział w weekend, że może on zlecić atak w ciągu kilku dni lub tygodni.

Jednak dwaj moskiewscy analitycy, którzy specjalizują się w rozszyfrowywaniu sygnałów z Kremla, powiedzieli, że późne komentarze Putina po wielogodzinnych rozmowach z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem sugerują, że poważnie myśli on o negocjacjach.

"Oczywiście trzyma się on swoich stanowisk, ale nie odniosłem wrażenia, że jest w nastroju do eskalacji" - powiedział Andriej Kortunow, szef rosyjskiej Rady Spraw Międzynarodowych. "Prawdopodobnie nie rozmawiałbyś z przeciwnikiem przez siedem godzin, gdybyś chciał go tylko pouczyć i zamknąć akta".

Putin zgromadził siły ponad 100 tys. rosyjskich żołnierzy w pobliżu granicy z Ukrainą, ponieważ naciska na podstawowe żądania, które powtórzył we wtorek: żadnego dalszego rozszerzania NATO, żadnego rozmieszczania rakiet w pobliżu granic Rosji i skalowania infrastruktury wojskowej NATO w Europie do poziomu z 1997 roku.

Skarżył się, że Stany Zjednoczone i NATO "ominęły" te postulaty w formalnych odpowiedziach, które przekazały Moskwie 26 stycznia, a które zawierały "polityczne frazesy i propozycje dotyczące niektórych drugorzędnych kwestii".

Ale odpowiedź USA - która wyciekła w zeszłym tygodniu do hiszpańskiej gazety El Pais - zawierała oferty odpowiedzi na konkretne rosyjskie obawy. Waszyngton jest gotowy przedyskutować wzajemne porozumienie w sprawie nierozmieszczania rakiet i sił bojowych na Ukrainie oraz wynegocjować "mechanizm przejrzystości", który potwierdzi, że Stany Zjednoczone nie umieściły pocisków Tomahawk na stanowiskach obrony przeciwrakietowej w Polsce i Rumunii.

Kortunow powiedział, że nawiązanie dialogu z Waszyngtonem na temat kontroli zbrojeń może być zatem w interesie Putina.

"W pewnym sensie może to spełnić jego żądania, ponieważ jeśli w Europie prowadzone są poważne negocjacje w sprawie kontroli zbrojeń, negocjacje te mogą zapobiec zbliżaniu się infrastruktury NATO do granic Rosji" - powiedział Kortunow.

"Jeśli to jest centrum jego obaw, może spróbować rozwiązać problem w ten sposób. Ale oczywiście nie jest prawdopodobne, że całkowicie zrezygnuje ze swojego pierwszorzędnego żądania".

POROZUMIENIE W MIŃSKU

Fiodor Łukjanow, redaktor naczelny czasopisma "Russia in Global Affairs", powiedział, że jeśli Moskwie nie uda się skłonić Zachodu do obietnicy nieprzyjęcia Ukrainy do NATO, może ona starać się osiągnąć ten sam rezultat poprzez odrodzoną wersję porozumień pokojowych z Mińska z 2014 i 2015 roku.

Putin podkreślił po rozmowie z Macronem, że nie ma alternatywy dla porozumień, które przyznałyby specjalny status konstytucyjny dwóm regionom wschodniej Ukrainy, gdzie wspierani przez Rosję separatyści walczą z ukraińską armią od 2014 roku.

W zależności od tego, jak ten specjalny status zostanie zdefiniowany, może on zniweczyć ambicje Ukrainy związane z NATO, zwłaszcza jeśli te dwa prorosyjskie regiony będą miały swobodę zawierania własnych porozumień z Moskwą w sprawie bezpieczeństwa, czemu Kijów będzie się zdecydowanie sprzeciwiał.

Łukjanow przyznał, że trzeba będzie poważnej presji Zachodu, aby Ukraina zrezygnowała z odmowy rozmów z separatystami i podpisała się pod autonomią dla wschodnich regionów.

Powiedział jednak, że jest możliwe, iż "kontury (nowego) porozumienia mogą wyłonić się" z jakiejś formy rozwiązania konfliktu, w połączeniu z oświadczeniem w sprawie nowych ustaleń dotyczących bezpieczeństwa w Europie, zgodnie z propozycjami Macrona, oraz nowych środków kontroli zbrojeń, które Waszyngton jest gotów przedyskutować.

"Jestem optymistą, ale jednocześnie bardzo ostrożnym" - powiedział.

I ja takoż. Jeśli podoba, proszę o plusa.

Ps. Komentatorzy niech mi wybaczą, niby mam przerwę semestralną, ale na kanikułach najwięcej roboty, dlatego moje odpowiedzi mogą być bardzo skąpe. 

---

tagi: putin  morze czarne  johnson  kompromis  waszyngtońscy demokraci 

	Magazynier
	13 lutego 2022 12:53

14     1681    15 zaloguj sie by polubić