-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

15 sierpnia 1920 - cz. 1 - Atak por. Pogonowskiego na Wólkę Radzymińską - przełom w Bitwie Warszawskiej?

https://stylowydwor.pl/userdata/public/gfx/13332cbfc1243bb0d47db88821469895.jpg

Rok temu, w mojej notce z 11. 08, streszczałem ważną książkę Ks. Bartnika i Ewy Storożyńskiej Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą . Pisałem wtedy o samowolnej akcji por. Stefana Pogonowskiego, dowódcy 1 Batalionu 28 pułku Strzelców Kaniowskich: „Była głęboka noc, straże bolszewickiej 27 Dywizji wyraźnie widziały łunę świateł nad Warszawą – miały przez oczami prawie osiągnięty cel wielomiesięcznej marszruty! O zajęcia stolicy Polski, Paryża Wschodu, dzielił ich czas nocnego wypoczynku. ... Nagły brawurowy atak ludzi Pogonowskiego (porucznika piechoty, który, wbrew rozkazom dowództwa, poprowadził swój oddział między 3 a 4 godz. w nocy 15 sierpnia do niemal irracjonalnego ataku na Mostki Wólczański i Wólkę Radzymińską) wywołał nieopisany popłoch wśród śpiących i niespodziewających się niczego bolszewików. Wywiązała się zacięta walka, w rezultacie której sołdaci nie tyle się wycofali, ile uciekli z pola walki! Nad ziemią radzymińską, ziemią warszawską, wschodził piętnasty dzień sierpnia, uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, niedziela, dzień Pański – pamiątka Zmartwychwstania (Zbawiciela – Magazynier). Szturmując Wólkę Radzymińską, Pogonowski w żaden sposób nie mógł wiedzieć, że atakuje najczulsze miejsce armii rosyjskiej, centrum głównej arterii nieprzyjacielskiego ruchu naprzód. Ta brawurowa samowola najwyraźniej miała źródło w natchnieniu Bożym. Porucznik oddał życie na polu walki.” (Ks. dr Józef Maria Bartnik SJ, Ewa Storożyńska, Matka Boża Łaskawa …, str. 220-221)

https://marki.net.pl/pliki/2014/08/stefan_pogonowski_011-110x150-97x133.jpg

Jest to w zasadzie parafraza fragmentu książki gen. Lucjana Żeligowskiego Wojna w roku 1920 (str. 130-131, http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=14050&from=publication), w którym mówi o nagłej dla niego decyzji gen. Józefa Hallera, dowódcy frontu, ataku frontalnego na odcinku Nieporęt-Radzymin, gdzie zgromadzone były 3 zaprawione w bojach, jednostki sowieckie (2 i 27 Dywizja 16 Armii i 21 Dywizja 3 Armii), wg Żeligowskiego ataku niemożliwego do wykonania. We fragmencie tym Żeligowski stawia tezę o kluczowym znaczeniu akcji por. Pogonowskiego. Nazywa ją "samorzutną". W końcu według niego powoduje ona "przełome psychiczny" całej bitwy. Od tego momentu, wg niego, Rosjanie zaczynają się cofać. 

Faktycznie od ok. 4 nad ranem 15 sierpnia sowieci zaczynają odwrót. Lecz Żeligowski mija się z prawdą, gdy przypisuje ten zwrot por. Pogonowskiemu. To prawda, że Pogonowski ginie wykonując rzetelnie i z determinacją swoje zadania, ginie wykonując rozkaz swego przełożonego, gen. Żeligowskiego. Wcześniej otrzymuje rozkazy będące kompromisem między poprzednim decyzjami Żeligowskiego a rozkazem gen. Latynika, dowódcy 1 armii. Pogonowski znajduje się na pierwszej linii konfliktu kompetencyjnego między Hallerem i Latynikiem a Żeligowskiem. Sprzeczności między nimi wydobywa ppłk Kazimierz Jacynik, skonfliktowany z Żeligowskim niemal od początku Bitwy Warszawskiej, w swojej krytyce relacji Żeligowskiego (Kazimierz Jacynik, "Wspomnienie z udziału w obronie przyczółka mostowego pod Radzyminem 11-17.08.1920 r.", Wojskowy Przegląd Historyczny, nr 3-4 (137-138), 1991, s. 115-116). Nadto Wólka Radzymińska nie jest, jak twierdzi Żeligowski, a za nim Ks. Bartnik i Ewa Storożyńska, „centrum arterii nieprzyjacielskiego ruchu na przód”. Jest częścią odcinka, na którym koncentrują się wielkie siły czerwonej armii, przekonanej już o swoim zwycięstwie. Śmierć zaś por. Pogonowskiego jest śmiercią heroiczną, ale i tragicznym przypadkiem. Ginie on w czasie ostrzału jego batalionu przez sowietów, gdy jego oddział zajmuje Zamostki Wólczańskie. Bez wątpienia wykonuje wtedy wyraźny rozkaz dowództwa.

https://www.lopacinski.com/fotografia/mapy%20gminy%20Nieporet/slides/bitwa%201920%20Stanis%C5%82aw%C3%B3w.jpg

W znakomitym opracowaniu Bitwy Warszawskiej, Bitwa Warszawska 1920 r. Jabłonna, Legionowo, Nieporęt, Serock, Wieliszew, Krzysztof Klimaszewski i Mirosław Pakula, piszą o problemach z łącznością między zarówno formacjami polskimi jak i sowieckimi. Podają również dwie wersje rozkazu, który otrzymał por. Pogonowski, różniące się szczegółami (str. 263-264). Obie mówią o wymarszu z Jabłonnej (dzisiejsze Lgionowo), gdzie skoncentrowane są siły polskie, 3 Batalionów pod dowództwem por. Pogonowskiego i marszu wzdłuż szosu słupnieńskiej na Wólkę Radzymińską. Pierwsza, rozkaz otrzymany od mjr Sobieszczaka o godz. 23.15 14 sierpnia, dodaje drogę polową na Mostki (dokładniej Zamostki) Wólczańskie. Nakazuje 1 Batalionowi 28 Pułku Strzelców Kaniowskich odesłanie ubezpieczenia (czyli oddziału karabinów maszynowych) w kierunku na miejscowość Mata i nawiązanie kontaktu z 1 Dywizją Litewsko-Białoruską. Drugi, wg relacji por. Boskiego, o zluzowaniu jej. Pierwsza wersja mówi o odejściu na rezerwę 1 Batalionu po zajęciu Wólki Radzymińskie. Druga o dalszym ataku na Wólkę Radzymińską przez 2 Batalion i odesłaniu ubezpieczenia po zdobyciu jej. 3 Batalion, wg drugiej wersji, dalej ma nacierać w kierunku na Dąbkowszczyznę – fort Benjaminów. Być może pierwszy rozkaz zostaje uzupełniony po wymarszu por. Pogonowskiego i jego żołnierzy i dwu pozostałych batalionów. Jest jednak jasne że 1 Batalion por. Pogonowskiego ma wesprzeć natarcie na Wólkę Radzymińską i Radzymin, gdzie stacjonuje sztab 81 Brygady Stiepanowa. To raczej tam znajduje się sowieckie centrum dowodzeniatym kluczowym dla bitwy Warszawskiej odcinkiem.

Jak pokazują w dalszych rozdziałach Klimaszewski i Pakula, Polacy muszą skoordynować kilka uderzeń naraz w kierunku na Radzymin. Por. Pogonowski nadal realizuje otrzymane rozkazy, by zgodnie z nimi wziąć udział w natarciu na Wólkę Radzymińską. Skręca na Zamostki Wólczańskie drogą polną. W żadnym momencie działania Pogonowskiego nie są samorzutne. Stają się wymuszone, gdy obsypuje go ogień sowiecki.

Według Kilimaszewskiego i Pakuli, we wszystkich wersjach rozkazy wydanego Pogonowskiemu celem jest Wólka Radzymińska. Jest to plan wcześniej ustalony wraz z gen. Hallerem i gen. Latinikiem. Trzy batoliony wraz z batolionem Pogonowskiego czekają w pobliżu Kątów Węgierskich. O 4.50 Żeligowski zawiadamia dowództwo 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, że "posiada jeden pułk rezerwy w rejonie Kąty Węgierskie, zaś dwoma półkami zbliża się do Wólki Radzymińskiej i skoro tylko podejdzie będzie atakować" (Klimaszewski i Pakula, str. 270). Ale wtedy już, o szarej godzinie, tuż przed świtem, jak relacjonuje jego towarzysz por. Boski, Pogonowski wraz 1 batalionem zaczyna walkę na przedpolu Zamostków Wólczańskich. Dwie godziny wcześniej, między 2 a 3 godz., zgodnie z rozkazem, rusza marszem podróżnym z Kątów Węgierskich w wyznaczonym kierunku, na Zamostki i Wólkę Radzymińską. 

Dochodząc do Zamostków otrzumuje ogień sowiecki. Wywiązuje się walka. By uniknąć ostrzału własnych oddziałów, idący na czele Pogonowski, biegnie do 4 kompamii, którą wysłał przodem (100 m na czele) przed resztą batalionu. Por. Boski rozlokowuje batalion i wysyła patrol, który ma nawiązać łączność z 1 Dywizją Litewsko-Białoruską. Pogonowski powraca i obserwuje ze swego stanowiska walkę awangardy, 4 kompanii, z sowietami. Zajmuje skarpę przed Zamostkami. 4 kompania przebija się na drugą stronę szosy i ostrzeliwuje Rosjan.

„Z daleka we mgle rysuje się wschodnia część Wólki Radzymińskiej czy też folwarku. Podporucznik Hołubski (podwładny Pogonowskiego) otrzymuje rozkaz przesunięcia kompanii na wspomnianą skarpę i przedłużenia jednym plutonem prawego skrzydła 4 kompanii. … Niestety należy podkreślić, że dotychczasowe wydarzenia zaskoczyły batalion. Wierzono przecież, że pod Wólką Radzymińską zostanie nawiązana łączność z własnym pułkiem, a tymczasem wszystko wskazywało, że batalion wszedł do walki w odosobnieniu. Nastrój ten przebije z następującego meldunku por. Pogonowskiego do dowódcy 28 pułku: 'Melduję że w Mostkach zostałem spotkany przez nieprzyjaciela. Nieprzyjaciel wycofał się na wschodnią stronę szosy. Żadnej łączności w prawo i w lewo. Gdzie jest II batalion? Jak sytuacja? Nieprzyjaciel mnie atakuje'. … W pewenej chwili por. Pogonowski osuwa się otrzymując ciężką ranę. W pierwszej chwili ma jeszcze na tyle siły, że wysła gońca, wzywając do siebie por. Boskiego. Niestety kiedy por. Boski przybywa, dowódca batalionu jest już nieprzytomny, żołnierze przenieśli go pod ścianę domu w Zamostkach.” (str. 272) 

Ale, mili państwo, z powyższego opisu, bardzo szczegółowego, wynika jeden wniosek. Interpretacja wydarzeń dotyczących por. Pogonowskiego przedstawiona przez gen. Żeligowskiego to konfabulacja. Oczywiście Żeligowski opiera się na faktach. Jednak dokonuje na nich interesujących zabiegów, godnych imperialnego propagandysty. Dlaczego to robi? O tym w kolejnej części tego cyklu. C.d.n.

 



tagi: radzymin  bitwa warszawsak 1920  por. stefan pogonowski  gen. lucjan żeligowski  ppłk kazimierz jacynik  wólka radzymińska  zamostki wólczańskie 

Magazynier
14 sierpnia 2020 18:09
9     2087    6 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @ikony58 15 sierpnia 2020 07:05
15 sierpnia 2020 08:37

Są dwa albo trzy tomy pracy o szyfrantach tamtej wojny. Nie do kupienia, nie do znalezienia, nie do wydania. Nie wiem w zasadzie dlaczego. Co roku powinna być ta książka wznawiana

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ikony58 15 sierpnia 2020 07:04
15 sierpnia 2020 10:04

Żeligowski kłamie i chyba dlatego żeby uratować się przed zarzutem opieszałości i niesubordynacji. 

Według Kilimaszewskiego i Pakuli akcja Pogonowskiego w żadnym momencie nie jest samorzutna, we wszystkich wersjach rozkazy wydanego Pogonowskiemu celem jest Wólka Radzymińska. Jest to plan wcześniej ustalony wraz z gen. Hallerem i gen. Latinikiem.

Co do godziny nataracia był konflikt między Żeligowskim a Hallerem. Haller chciał  natarcia już o 21.50. Żeligowski przesunął je na godziny poranne. Chyba tu miał rację. Nasi nie daliby rady nawet o 22.50. W Kątach Węgierskich Pogonowski tylko czeka na wyznaczoną godzinę. Pogonowski przyspieszył atak nie o 8 godzin ale o 2 najwyżej, i dlatego że dostał ognia od sowietów w Zamostkach. 

Trzy batoliony wraz z batolionem Pogonowskiego czekają w pobliżu Kątów Węgierskich. O 4.50 Żeligowski zawiadamia dowództwo 1 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, że "posiada jeden pułk rezerwy w rejonie Kąty Węgierskie, zaś dwoma półkami zbliża się do Wólki Radzymińskiej i skoro tylko podejdzie będzie atakować" (Klimaszewski i Pakula, str. 270). Ale wtedy już, o szarej godzinie, tuż przed świtem, jak relacjonuje jego towarzysz por. Boski, Pogonowski wraz 1 batalionem zaczyna walkę na przedpolu Zamostków Wólczańskich. Dwie godziny wcześniej, między 2 a 3 godz., zgodnie z rozkazem, rusza marszem podróżnym z Kątów Węgierskich w wyznaczonym kierunku, na Zamostki i Wólkę Radzymińską. 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ikony58 15 sierpnia 2020 10:26
15 sierpnia 2020 10:37

Masz inne źródło. NIe znasz książki Klimaszewskiego i Pakuli. Znacznie więcej szczegółów.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier
15 sierpnia 2020 10:50

"Matka Lenina, nazwiskiem "Blank" byla żydowskiego
pochodzenia, a ojciec jego był Kałmukiem."

A dokładniej, ojciec był Mordwińcem (Erzjaninem).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mordowia

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @stanislaw-orda 15 sierpnia 2020 10:50
15 sierpnia 2020 10:55

i jeszcze:
po linii męskiej (bo Blank to nazwisko matki po ojcu) nie dziedziczy się w tym etnosie pochodzenia etnicznego.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @ikony58 15 sierpnia 2020 10:33
15 sierpnia 2020 11:06

O cudzie będzie w następnych odcinkach. Problem polega na tym, że O. Bartnik i Storożewska odwołują się tylko do ustnych przekazów, tak jakby nie mieli dokumentów archiwalnych. Kard. Kakowski jest oczywiście miarodajnym źródłem, on też o tym mówi. Ale to za mało.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Magazynier 15 sierpnia 2020 11:06
15 sierpnia 2020 11:27

Aha. Jest jeszcze świadectwo ks. Wiśniewskiego, który pisze o relacji swojego pradziadka z Zambrowa. Dwa świadectwa to już coś. Ale trzeba zbadać co jest na ten temat w archiwum diecezji warszawsko-praskiej.

zaloguj się by móc komentować

Szczodrocha33 @stanislaw-orda 15 sierpnia 2020 10:50
15 sierpnia 2020 15:07

""Matka Lenina, nazwiskiem "Blank" byla żydowskiego
pochodzenia, a ojciec jego był Kałmukiem."

Jak w tekscie Andrzeja Waligorskiego o swietym Wlodzimierzu:

"...Patrzy Lenin w lewo i w prawo,
Czasem mruczy sam do siebie: - Brawo!
Czasem okiem mongolskim błyska
I w kieszeni pięści zaciska."

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Szczodrocha33 15 sierpnia 2020 15:07
15 sierpnia 2020 15:49

Jakie to ma znaczenie?

Był międzynarodowym terrorystą, wynajętym przez żydowskie banki  do rozwalenia od wewnątrz Rosji, bo inaczej nie dało się jej skolonizować, ani prowadzić wojny  na dwa fronty (przez Niemcy).

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować