Abp Antonello Menini, oko cyklonu, mord na A. Moro i L. Kaczyńskim
W marcu 2015 roku świat obiegła następujące wieść:
„Don Antonello Mennini powiedział specjalnej komisji ds. porwania i morderstwa działacza chrześcijańsko-demokratycznego przez lewicowych terrorystów, że nigdy nie przebywał w kryjówce brygady, gdzie Moro był przetrzymywany.
Powiedział również, że nie otrzymał żadnych dokumentów ani przedmiotów od Moro, porwanego 16 marca 1978 roku i przetrzymywanego przez 55 dni, zanim został zamordowany, pomimo apelów na najwyższych szczeblach, w tym od papieża Pawła VI.
Niektórzy uważali, że Mennini faktycznie słyszał ostatnią spowiedź Moro i mógł mieć informacje, które rzuciłyby światło na tę sprawę. Fakt, że rząd pod przewodnictwem Giulio Andreottiego odmówił negocjacji z terrorystami, a służby bezpieczeństwa nigdy nie były w stanie znaleźć Moro, który był przetrzymywany w Rzymie, wywołał dziesięciolecia teorii spiskowych.
Mennini, który później został ambasadorem Watykanu, pojawił się przed wcześniejszymi komisjami ścigania, ale utrzymywał, że nie ma nic do powiedzenia. Istniały nadzieje, że jego stanowisko zmieni się, ponieważ papież Franciszek niedawno zniósł jego immunitet dyplomatyczny, zezwalając Menniniemu na wystąpienie.
Mimo to, Mennini w poniedziałek nadal milczał, mówiąc komisji, że nawet papież nie może rozwiązać poważnej obietnicy, jaką złożył jako ksiądz, by nigdy nie omawiać tego, co zostało powiedziane w spowiedzi. "Spowiedź to sytuacja tajemnicy... to prawo boskie, a nie coś, w czym ktoś może interweniować" – powiedział.”
Końcowy cytat, świadectwo Abp Menniniego dotyczące tajemnicy spowiedzi, dotyczy wcześniejszych spowiedzi Aldo Moro, hierarcha był bowiem wcześniej wikarym w kościele Św. Klary, opodal której mieszkali państwo Moro. I tam podobno spowiadał się przewodniczący Chadecji a potem premier Włoch. Podaję ten cytat ponieważ w dyskusji pod moją poprzednią notką pojawiły się przypuszczenia, że to właśnie Ks Mennini przekazywał listy Aldo Moro. Jeśli ów duchowny kłamie, jeśli jest prawdą, że został wprowadzony do kryjówki porywaczy i owe listy przekazywał, to kłamstwo to niesie komunikat znacznie ważniejszy niż gdyby jego słowa były prawdą. Ksiądz nie powinien kłamać. Czyżby? Jeśli kłamie pro publico bono, wolno mu, a nawet ma obowiązek ukryć prawdę niegodziwą, czyli tą, która nie należy się nieprzyjaciołom Aldo Moro i Kościoła. Tak jak kapelan zbrojnej organizacji podziemnej winien na mękach podać fałszywe informacje przesłuchującym go. Ale całkiem możliwe, że Abp Mennini mówi prawdę.
W dyskusji wyraziłem niepewność co do tego, czy Moro robił co mógł, czy był naiwny. Ktoś postawił tezę, że z pewnością naiwny, bo dał się zastrzelić. Zapytałem go, czy był we Włoszech. Uznał, że to bez znaczenia. A jednak to ma znaczenie. Parę dni we Włoszech, z punktu widzenia wierzącego, daje jedno podstawowe wrażenie, dajace się łatwo odczytać na podstawie architektury i urbanistyki: Kościół jest obstawiony, tak by nie mógł ekspandować w przestrzeni miejskiej, republika obstawiła go ze wszystkich stron. Watykan to bardzo ładny kompleks architektoniczny, dobrze umocniony, ale to wyspa pośród republikańskiego molocha, zresztą bardzo eleganckiego, zaprojektowanego z wielkim smakiem. Taki przykład z Genui. Sanktuarium Najświętszego Oblicza Jezusa jest zabudowane tak fasadą eleganckiej kamienicy fin de sciecle, tak by nikt nie zgadł, że za nią znajduje się świątynia. To osaczenie Kościoła wygląda na obsesyjne i systemowe. Całość zaś życia codziennego w mieście daje jedno wrażenie: społeczeństwo socjalistyczne, trochę zamożniejsze niż Moskwa, ale podobne do niej.
Spowiedź i to, co ją poprzedza, czyli rachunek sumienia, jest wprowadzeniem w duchowe „oko cyklonu”. Jest zbliżeniem do Serca Władcy Istnienia. Pisałem o Nim w niedawnym moim tekście . Oczywiście rachunek sumienia bywa gwałtowną bitwą emocji. Lecz emocje, a nawet poczucie winy, to nie jest głos sumienia. Głos sumienia to świadomość dobra i grzechu. A więc nie jest dręczącą obsesją winy. Jest podobny do tego, co św. Eliasz doświadczył na górze Horeb:
„Kiedy Achab opowiedział Izebeli wszystko, co Eliasz uczynił, i jak pozabijał mieczem proroków, wtedy Izebel wysłała do Eliasza posłańca, aby powiedział: «Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel! Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak [się stało] z życiem każdego z nich». Wtedy Eliasz zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: «Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków». Po czym położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: «Wstań, jedz!» Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: «Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga». Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. Tam wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: «Co ty tu robisz, Eliaszu?» A on odpowiedział: «Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie». Wtedy rzekł: «Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana!» A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?»”
By usłyszeć głos sumienia, Eliasz musi przejść przez wszystko, co go zagłusza. A więc najpierw lęk przed śmiercią gna go na pustynię. Uczucie, w którym jest pragnienie własnej śmierci, bardzo przypomina uczucie winy. By przełamać tę depresję, Eliasz musi pokrzepić ciało i duszę. W tym sęk – ciało i duszę. Naturalna gorliwość uczuć religijnych jest zwodnicza i wyczerpuje siły. Eliasz podejmuje wędrówkę ku świętej górze, doświadcza żywiołów wobec których jest pyłkiem. Tak jak pyłkiem jest wobec mocy możnych a mściwych czcicieli Baala. To wicher historii wygania go na pustynię, wicher doskonale opisany niedowano przez p. Maciejewskiego. Zaraża go lękiem, gdy na pierwszym miejscu stawia moc uczuć religijnych. A co miałby w takim razie postawić na pierwszym miejscu? Na pewno nie uczucia. Przede wszystkim wszechmocy Słowa-Serca-Stwórcy. Czy to znaczy że ma nic nie robić? Tak, dokładnie tak. Ma posprzątać wokół siebie, zjeść coś, coś porobić, żeby znowu coś zjeść, i tak w kółko. Modlitwa owszem, ale ona i moc Najwyższego przyjdą, kiedy trzeba. Mam na myśli modlitwę "wymuszoną" pragnieniem, może być, że lękiem, potrzebą, deprechą, presją z zewnątrz, brakiem kasy, etc., ale nie własną "wolą mocy". O Nietschem i manii wielkości też już wspomniałem. Gdy uznaje niemoc swoich uczuć, rodzi się w nim przestrzeń do przyjęcia „łagodnego powiewu” wszechmocy Słowa-Serca-Stwórcy: „Co ty tu robisz, Eliaszu?”. Tak jak słudzy weselni w Kanie Galilejskiej, Eliasz musi podjąć ogromny wysiłek, który jednak okazuję się czymś podobnym do wlewnia wody do stągwi. Ta zamienia się w wino najwyższej próby dopiero pod dotknięciem Słowa-Serca-Stwórcy.
Droga Aldo Moro przypomina ucieczkę Eliasza. Nie znam jego biografii, ale zaryzykuję tezę, iż nie ma tam nic, co przypominałoby egzekucję 400 kapłanów Baala, własnoręcznie ściętych przez Eliasza. Za to jest coś w rodzaju kompromisu z Iezebel (moskiewska agentura we Włoszech) i czcielami Baala (republika, włoska komuna i Czerwone Brydany). Kompromisu wymuszonego osaczeniem Kościoła opisanym wyżej. Przypuszczam jednak, że do końca nie zdaje sobie sprawy jak ważną rolę odgrywa wokół niego "Iezebel". Dalej jest ucieczka, porwanie i zamknięcie w „jaskini”, w tej hurtowni tekstylnej. Właśnie, dlaczego w hurtowni tekstylnej? Czy w zakładzie produkującym ubrania? To niemożliwe bez współpracy właściciela. Właściciel zaś Włoch? Czy Turek? Czy Hindus? Czy Rusek? Dlatego właśnie ten wątek śledztwa został porzucony.
Jaskinia siłą rzeczy sprzyja opadnięciu emocji. Jeśli był bity i podłączany pod prąd, to przeżywał inne emocje. I lęk przed śmiercią. Ale jeśli Moro był takim wierzącym, jak tego chce postulator jego procesu beatyfikacyjnego, wówczas w długich momentach samotności, w czasie bezsennych nocy, musiał zabrzmieć w nim głos sumienia. Kolejny znak nieautentyczności. Moro z pewnością liczył się ze śmiercią. Dla wierzącego oznacza to konieczność pojednania się ze swoim sumieniem. Nic nam nie wiadomo, by w tych listach był wyrażony jakiś rachunek sumienia. Moro robi w nich rachunek sumienia, ale swojemu otoczeniu, nie sobie. Jeśli w jego życiu Bóg był na pierwszym miejscu, częste rachowanie się ze swoim sumieniem było czymś oczywistym. Głos sumienia towarzyszył mu zawsze.
Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu. Czy jest możliwa zatem naiwność? Czy są możliwe błędy w wyborach politycznych? Tak. Są możliwe. Bo dobre decyzje w tej sferze zależą nie od wychowania religijnego, ale od informacji. Moro wiedział, że niezależność Włoch zależy od amerykańskiego i brytyjskiego protektoratu. Ale nie wiedział, że zależy w aż takim stopniu. Czy wiedział, że Romano Prodi jest współpracownikiem KGB? Zakładam że nie. Na na pewno nie wiedział, że zastęp moskiewskich wtyczek wokół niego jest tak liczny. Skąd my to wiemy? Z tego co obecnie dzieje się we Włoszech i w Niemczech. Powiedzmy, co działo się we Włoszech do czasu, gdy Amerykanie wzięli się tam za wybory parlamentarne. Wiemy to również z przebiegu poszukiwań Moro i śledztwa. Ktoś zauważył podobieństwo między tym co działo się po mordzie na Moro a tym co działo się przed i po zamachu Smoleńskim
Czy Amerykanie i Brytyjczycy wiedzieli, że włoskie instytucje i partie są naszpikowane „rodzynkami” moskiewskimi? Śmiem twierdzić, że skoro uznawali Moro za moskiewskiego współpracownika nie znali całej prawdy. Jeśli prawdą jest że Londyn snuł plany przewrotu we Włoszech, to mamy kolejny znak niewiedzy zachodnich organizacji na temat stopnia moskiewskiej infiltracji. Kissinger, aktywista dwu organizacji, amerykańskiej i żydowskiej traktował Moro jako moskiewską wtyczkę. A wnioskował o tym na podstawie jego koncesji na rzecz Palestyńczyków, korzystających z moskiewskej pomocy dyplomatycznej i broni. Z naszego punktu widzenia to ogromna naiwność. Ale czy Moro miał możliwość dostrzeżenia, że to była naiwność? Twierdzę że nie. Uważał że działa racjonalnie. Przypomnijcie sobie, mili państwo, wypowiedzi św. JPII w obronie prawa Palestyńczyków do posiadania swojego państwa. No i co? On też reprezentował wpływy moskiewskie?
Twierdzę natomiast, że dopiero na zapleczu tego zakładu czy hurtowni tekstylnej Moro miał możliwość uświadomienia sobie rozmiarów swojej naiwności. A także rozmiarów infiltracji włoskich środowisk przez KGB. Dlaczego brygadziści od razu go nie kropnęli? Moje przypuszczenie jest takie, że z powodu negocjacji prowadzonych albo z Moro albo z innymi włoskimi politykami i bankierami. Kreml był w bardzo trudnej sytuacji. Wydał miliony na agenturę po to, żeby wyprzedzić o kilka kroków gwiezdne wojny Reagana. Ich dni były już policzone. Wiedzieli o tym, dlatego potrzebne im były na gwałt kredyty, np. włoskie. Oczywiście na zbrojenia, na ciężką wodę i na wojnę w Afganistanie. Negocjacje nie przyniosły skutku. Moro albo ktokolwiek na kim próbowali wywrzeć presję, odmówił współpracy. Musieli zwinąć interes pod tytułem ZSRS. Ale jak widzimy, tylko w sensie przestrzennym. Modus operandi pozostał ten sam. Realizują go te same organizacje o tej samej mentalności.
Czy Lech Kaczyński też był naiwny? Może i był. Nie był na przykład dogadany z systemem. Ale z kim miał się dogadywać? Z Barakiem, czy z Makrelą, koleżanką Putina? No tak, z Rotschildami, z Sorosem i z Morganem. Wolne żarty. Może jeszcze Basf i niemiecką izbą przemysłu i handlu? Wszak te typy od zawsze wolały bandytów, zboczeńców i bojówkarzy, takich jak na przykład towarzysz Dżygaszwili, złodziej, morderca i psychopata. Ludzi uczciwych nigdy nie traktowali poważnie. Ciekawe czemu? Mnie i nie tylko mnie uderzyło podobieństwo między śledztwem w sprawie Moro a śledztwem smoleńskim. Taki sam modus operandi. Rzekłbym moskiewski. Taka sama ściema na ściemie, ściemą poganiająca. Nikomu za bardzo nie chce się konkretu. Tym którzy chwytają go, brakuje albo odwagi, albo dopracowania, albo prawnego zapleczna, albo instytucjonalnych możliwości propagowania prawdy, albo czegoś, czego nie potrafimy do końca nazwać. Wokół zaś rozbrzmiewają liczne i sprzeczne dementi.
tagi: lech kaczyński historia moskwa zamach smoleński słowo pokój aldo moro abp a. mennini cylkon oko cyklonu wyścig zbrojeń
![]() |
Magazynier |
20 stycznia 2025 00:29 |
Komentarze:
![]() |
Gotoxy76 @Magazynier |
20 stycznia 2025 07:50 |
Świetny tekst. Jeżeli mogę coś dodać a może to mieć znaczenie. To był okres w którym ruscy przestawiali swoją gospodarkę na węglowodory. W latach 1970-1980, procentowy udział eksportu ropy i gazu z ZSRR wzrósł trzykrotnie. Z 14.6 do 46.9 %. Węglowodory stały się paliwem napędowym gospodarki. W zarządzie potężnego włoskiego koncernu energetycznego Eni były Agip w różnych latach zasiadało kilku z "wywołujących duchy" czyli tych którzy dostalli informacje prawdopodobnie od KGB. Czytałem ,że Eni to było państwo w państwie czym chwalił się Enrico Mattei. "Mawiał o partiach politycznych: „Używam ich tak, jakbym korzystał z taksówki: siedzę, płacę za podróż, wysiadam”". Jak widać przecenił swoją władzę bo zginął i tu znów podobieństwo w katastrofie lotniczej spowodowanej burzliwą pogodą. Dopiero po ok. 30 latach po ponownym przebadaniu sprawy okazało się ,se w samolocie była bomba.
![]() |
atelin @Magazynier |
20 stycznia 2025 09:02 |
"Zapytałem go, czy był we Włoszech. Uznał, że to bez znaczenia. A jednak to ma znaczenie. Parę dni we Włoszech, z punktu widzenia wierzącego, daje jedno podstawowe wrażenie, dajace się łatwo odczytać na podstawie architektury i urbanistyki: Kościół jest obstawiony, tak by nie mógł ekspandować w przestrzeni miejskiej, republika obstawiła go ze wszystkich stron. Watykan to bardzo ładny kompleks architektoniczny, dobrze umocniony, ..."
A może to jest tak, że to przestrzeń miejska ma zakaz wstępu do Watykanu?
![]() |
Magazynier @atelin 20 stycznia 2025 09:02 |
20 stycznia 2025 09:10 |
'Zajsz wstępu do Watykanu' to pamiątka czasów Św. Grzegorza 7 i jego poprzedników i Urbana 8 i Klemensa 7 kiedy Papieże musieli być również dowódcami armii, kiedy możni od czasu do czasu oblegali Lateran i Wstykan i zamek Aniola.
![]() |
Magazynier @Gotoxy76 20 stycznia 2025 07:50 |
20 stycznia 2025 09:13 |
O zesz ... To wygląda na tradycję 'pijanych pilotow' i 'pr,eciwnych wiatrow'.
![]() |
BeaM @Magazynier |
20 stycznia 2025 09:43 |
No, duży szacun dla pana za ten tekst ). Cieszę się, że w takim kierunku pogłębił pan temat i myślę, że trochę dzięki pewnym zgrzytom, które między nami wyniknęły w poprzedniem pana tekście. Ja jeszcze dorzucę, może w toku dnia, parę ciekawostek, które znalazłam.
![]() |
atelin @Magazynier |
20 stycznia 2025 09:44 |
https://tvn24.pl/polska/unikalne-zdjecia-pierwszej-ekshumacji-sikorskiego-ra210030-ls3696900
"Zwłoki były zmumifikowane, a generał został pochowany tak, jak zginął. W koszulce i gimnastycznych spodenkach - tak opowiadał w lipcu dziennikarzom uczestnik pierwszej ekshumacji zwłok gen. Sikorskiego."
To mi przypomina pewne normy i zakaz otwierania trumien po 10.04.2010.
O kulisach śmierci Aldo Moro raczej nie dowiemy się nigdy. O mocodawcach zamachu na JP II też nie.
Pozdrawiam.
![]() |
BeaM @atelin 20 stycznia 2025 09:44 |
20 stycznia 2025 09:58 |
O kulisach śmierci Aldo Moro raczej nie dowiemy się nigdy.
No właśnie to usiłowałam powiedzieć na samym początku tych naszych tutaj inwestygacji, jeszcze pod tekstem p. Stanisława. A im więcej o tym czytam, tym widzę większą układankę i zestaw niewiadomych. Sporo istotnych informacji nie wypłynie też nigdy, choćby tych z Watykanu.
![]() |
BTWSelena @Magazynier 20 stycznia 2025 09:13 |
20 stycznia 2025 10:05 |
Tradycja "pijanych do tego niewyszkolonych pilotów "jest ciągle żywa.Wraz z rozwojem techniki doskonali się,bo można precyzyjnie walnąć jakąś rakietką... jakby coś...... Interes pod tytułem ZSRS,gdy się zwijał ,zabezpieczał front na wszystkich stycznych punktach.Mieli całą armię świetnie wyszkolonych ludzi. Reszta NOWEJ państwowości to ściema dla ogłupionych propagandą ludzi.Co bardziej pobożni ,do tej pory łudzą się ,że pozłacane świątynie cerkiewne nawrócą wodzusiów do poprawy... A tymczasem Cyryl błogosławi "nagany"..ehhhh.No cóż wiara i nadzieja jest tym co każdy człowiek powinien mieć i to pozwala przetrwać ,że kiedyś nastąpi opamiętanie.
Tekst jest bardzo dobry w trybie przypuszczającym,bo tylko to nam zostało.Nigdy nie znajdzie się odważny prokurator,który zarzuci winowajcy zlecenie mordu we wszystkich przypadkach. To byłaby ostatnia jego godzina.Mimo przysłowia,że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu,to jednak drogi posiadają rozstaje.......dobrze rozbudowanej sieci dróg.
![]() |
atelin @BeaM 20 stycznia 2025 09:58 |
20 stycznia 2025 10:19 |
1. Moim zdaniem zamachowcy na Aldo Moro już nie żyją i żaden nie zostawił po sobie pamiętniczka na łożu śmierci. Ewentualnie został taki pamiętniczek sprytnie przejęty. Ale nie, raczej mieli wyjaśnione, aby takich pamiętniczków nie pisać. Na archiwa nie ma co liczyć - może zostaną udostępnione za 200 lat, kiedy każdy wzruszy ramionami.
2. Ciągle mam przed oczami rozmowę JP II z Ali Agcą w celi. To wybaczenie zamachowcowi było prostą konsekwencją przekonań Chrześcjaństwa, ale również świadomością Papieża, że rozmawia z ostatnim pionkiem. I wszyscy wiedzą, kto za tym zamachem stał - jednak archiwa na Kremlu nie zostaną otwarte. Nigdy. Bardzo cennym archiwum są notatki JP II, które Dziwiszowi po swojej śmierci kazał spalić. Dziwisz tego nie zrobił.
![]() |
Drzazga @Magazynier |
20 stycznia 2025 10:37 |
Wiem, że mam nie pisać, ale za to zdanie o podobieństwie dwóch śledztw Moro i nad Smoleńskiem 10. To bardzo wiele nam mówi, co do Modus operandi - powiedziałbym : systemowy. Oni chcą, abyśmy w tym gmerali i się kłócili, a sprawa jest prosta zarówno w jednej jak drugiej sprawie: jedne ręce strzelały do ochrony Moro, inne ręce tych strzelających ochraniały, inne ręce wywierały nacisk, a inne zacierały ślady.A wszyscy grali do jednej bramki, chociaż gol dla każdych rąk miał inne korzyści.
Nigdy nie brałem Montanellego teorii pod uwagę, bo był jednymi z wielu rąk, a nawet więcej niż rąk.
Moro pokrzyżował plany - pisał listy . Gdzie są te listy, jaką część została opublikowana? Leżą zamknięte w skarbcu biblioteki i się pracuje nad nimi od 40 lat , dosypano tam kilkanaście tysięcy innych listów związanych ze sprawą Moro i pracownicy czytają. Praca przynajmniej 10 lat temu wyglądała tak: pracuje się 15 godzin tygodniowo, w zimie kończyły się pieniądze szybko na ogrzewanie pomieszczeń i włączano ogrzewanie co drugi dzień, wtedy byli na literze "C".
Moro wiedział jak skończy, nie był naiwny.
![]() |
BeaM @Drzazga 20 stycznia 2025 10:37 |
20 stycznia 2025 10:46 |
jedne ręce strzelały do ochrony Moro, inne ręce tych strzelających ochraniały, inne ręce wywierały nacisk, a inne zacierały ślady.A wszyscy grali do jednej bramki, chociaż gol dla każdych rąk miał inne korzyści.
Dobrze pan to nazwał i szkoda, że były jakieś próby uciszania pana w komentarzach - to nigdy nie służy dyskusji.
![]() |
Gotoxy76 @Gotoxy76 20 stycznia 2025 07:50 |
20 stycznia 2025 10:53 |
Dopiero teraz mi tak przyszło do głowy..
"Istnieją spekulacje, że bezpiecznik urządzenia wybuchowego został wyzwolony przez mechanizm podwozia."
![]() |
Drzazga @BeaM 20 stycznia 2025 10:46 |
20 stycznia 2025 10:56 |
To ja Pani dziękuję, mieszkałem kilka lat w Rzymie pod koniec lat 90-tych, wtedy było łatwiej złapać właściwe nitki.
![]() |
szarakomorka @Magazynier |
20 stycznia 2025 10:58 |
Do śledztwa "Aldo Moro " i Smoleńskiego dodałbym śledztwo w sprawie zamachu na św.J.PII .
Ujęcie turka na gorącym uczynku nie przeszkodził na pozwolenie aby inni (niedoszli) sprawcy i zleceniodawcy uniknęli sądu i mieli czas na ewakuację. To pokazuje jak służby włoskie obsypane są "rodzynkami" i dlaczego tak trudna była/(jest) walka z mafią, której działalność jest na rękę Moskwy (czy sowieckiej czy jakiejkolwiek innej). Ręka Moskwy zawsze wspierała i będzie wspierać takie działania, bo taki jest podstwowy modus operandi jej służb.
Pisząc swój komentarz zaraz "na goraco" po przeczytaniu notki napisalem to co napisałem :-)) dopiero przed wysłaniem go zajrzałem do komentrzy, które się pojawiły i jak widzę nie jestem odosobniony w swoim osądzie.
Mimo wszystko puszcam go.
![]() |
szarakomorka @szarakomorka 20 stycznia 2025 10:58 |
20 stycznia 2025 11:03 |
Tak naprawdę to nawet nie doczytalem Pana notki od razu do końca i "na gorąco" :-))0 nie moglem wiedzieć, że Pan też napisał to co mi w "duszy gra".
![]() |
Magazynier @atelin 20 stycznia 2025 10:19 |
20 stycznia 2025 12:02 |
Mattei, którego opisuje tu gotoxy a który zginął w lotniczym zamachu na niego, mógł być ruskim diabłem który odwiedzal Moro pośród tekstyliów i przedstawiał mu oferty kremla. Prodi też się do tego nadawał ale żyje.
![]() |
Magazynier @BeaM 20 stycznia 2025 09:43 |
20 stycznia 2025 12:04 |
Dziękuję. A więc pogłębiamy. Zgrzyty bywają szczęśliwe.
![]() |
Magazynier @BTWSelena 20 stycznia 2025 10:05 |
20 stycznia 2025 12:13 |
Tak. Ale ... jeśli Moro jest Święty to dla Najwyższego nie ma rzeczy niemożliwych. Ufam że znajdzie ludzi a oni wypracują okoliczności Tak iż i Kaczynski i Sikorski i Moro znajdą sprawiedliwość.
![]() |
Magazynier @szarakomorka 20 stycznia 2025 10:58 |
20 stycznia 2025 12:16 |
Tak. Moskwa była I jest bandycka dlatego sowiecką. Zaczęło się od Iwana Kality w 13 w. kolaboranta że Zlotą Ordą.
![]() |
Magazynier @Drzazga 20 stycznia 2025 10:37 |
20 stycznia 2025 12:35 |
Dlaczego w takim razie podsyłał mi Pan fake linki?
![]() |
Magazynier @szarakomorka 20 stycznia 2025 10:58 |
20 stycznia 2025 12:38 |
Tak. Zamach na JPII to te same masy polarnego moskiewskiego wyżu. Jak się żyje tyle lat co my to pewne rzeczy stają się oczywiste. Np. meteorologia.
![]() |
saturn-9 @Gotoxy76 20 stycznia 2025 07:50 |
20 stycznia 2025 13:11 |
Dopiero po ok. 30 latach po ponownym przebadaniu sprawy okazało się ,se w samolocie była bomba.
Jest jeszcze w obiegu kilka alternatyw z praktyki spiskowej na ....de
![]() |
atelin @Magazynier 20 stycznia 2025 12:38 |
20 stycznia 2025 13:11 |
I sejsmologia. Vide ostatnio @Pioter.
![]() |
Trzy-Krainy @Magazynier |
20 stycznia 2025 13:50 |
Proszę spojrzeć na priv.
![]() |
Drzazga @Magazynier 20 stycznia 2025 12:35 |
20 stycznia 2025 13:57 |
Przesłałem tylko jeden link. A co naprawdę sądził Montanelli ohohoho...
Nieugięty, co do twardej postawy wobec negocjacji z terrorystami.
Kilka miesięcy wcześniej sam miał z nimi do czynienia, ci sami którzy gobdrasnęli w chude nogi, jak sam się wypowiadał i pewnie dlatego słabo trafili brali udział w porwaniu Moro. Do jednego z nich pofatygował się później do więzienia, aby mu powiedzieć, że mu wybacza i nawet się nazwijmy to - przyjaźnili do końca życia
![]() |
Magazynier @Trzy-Krainy 20 stycznia 2025 13:50 |
20 stycznia 2025 17:38 |
Spojrzałem odpisałem.
![]() |
Magazynier @atelin 20 stycznia 2025 13:11 |
20 stycznia 2025 17:40 |
Zgadza się. Piotera trzeba mieć na oko zwłaszcza jego donosy.
![]() |
Magazynier @Drzazga 20 stycznia 2025 13:57 |
20 stycznia 2025 17:42 |
Niestety podtrzymuje prośbę. Ten link mnie utwierdził. To byla kpina tak jak lidta rzklmych tez Montanellego. Takich spraw nie wolno komentować w pośpiechu. Pośpiechu dobry tylko w jednym przypadku.
![]() |
BeaM @Magazynier 20 stycznia 2025 12:04 |
21 stycznia 2025 11:12 |
No to w ramach pogłębiania dlaszego wątków zapytam pana, czy pominięcie w swoich dywagacjach sprawy zamordowania w rok po śmierci Moro dziennikarza Carmine Pecorellego, który badał jego sprawę, jest świadome czy nie, bo po prostu pan o tym nie słyszał? Ja cały czas zgłębiam temat i im coraz ciekawsze mam przemyślenia, myślę też, że pan Stanisław słusznie wspominał o roli organizacji P2. Może to jeszcze rozwinę.
Uważam, że historia Pecorellego jest bardzo istotna w sprawie Aldo Moro. Dla przypomnienia - badał on sprawę Moro, publikował rozmaite rzeczy i miał bardzo rozbudowane, dzięki kontaktom ze służbami źródła informacji, wręcz całą siatkę informatorów, a do tego własną agencję prasową!!! - mianowicie Osservatore Politico. Można sobie o tym poczytać na Wiki. Nigdzie to w naszych, amatorskich przecież rozważaniach nie padło. A owym czasie, jak miał wyjść kolejny numer jego gazety, to różnych ludzi wysoko postawionych przyprawiał o białą gorączkę. Chronił informatorów, a czasem wręcz dostawał grubą forsę za to, że czegoś.... nie opublikował. Krótko przed dziwną śmiercią papieża Jana Pawłą I dostarczył mu listę kardynałów powiązanych z masonerią i informację o korupcji w watykańskim banku. To Pecorelli wskazał, że generał Carl Alberto dalla Chiesa poinformował ministerstwo spraw wewnętrznych, gdzie jest ukrywany Aldo Moro, i o tym że generał jest w niebezpieczeństwie i że zostanie zabity. Faktycznie generał „Amen" (bo tak go nazywał) został zamordowany w 1982 r. Ale wcześniej sprzątnięto samego Pecorellego. Dla przypomnienia tylko - Andreotti był dwa razy oskarżany o zlecenie zamordowania go. DWA RAZY! A wyroku 24-letniego nie odsiedził, bo doszło do szczęślwiej kasacji wyroku. Chyba każdego to powinno zastanowić.
Z ciekawych polskich wątków odnośnie tego dziennikarza. Otóż 1944 roku, wstąpił on do II Korpusu Polskiego armii Andersa w Oratino, niedaleko Campobasso, gdzie był najmłodszym rodzimym ochotnikiem (mał zaledwie 16 lat) w 111. Kompanii Ochrony Mostu i brał udział w bitwie pod Monte Cassino.
![]() |
stanislaw-orda @BeaM 21 stycznia 2025 11:12 |
21 stycznia 2025 23:03 |
Przetłumaczyłem linkowany artykuł wloskich autorów (ten 19-stron i to bez przypisów; przypisytez przetłumqczyłem).
czytajac tak obfite dossier zawarte w komentarzach, moje zdanie jest takie, ze udział "reki Moskwy" był w sprawie zabójstwa Moro bez znaczenia. Inne siły o tym zdecydowały, i były to siły wewnątrzwłoskie., rzecz jasna część z tych zainteresowanych włoskiego establishmentu polityczno-mafijnego była uwikłana w rozmaite konszachty ze służbami czy to włoskimi czy amerykańskimi, czy innymi. Wspomnę jedynie, że bazy militarne we Włoszech miała US Navy i US Air Force, a nie formacje Red Army. Czyli nie dajmy sie zwariować. Kampania medialna po zabójstwie Moro miała wszelkie cechy znanej i lubianej metody typu "Łapaj złodzieja!". czyli wskazywania palcem na kogos innego, (nie on, to Leon). I coraz to innego. Typowe, klasyczne mnożenie tropów, aby nie mozna było połapać się, który jest właściwy.
![]() |
Magazynier @stanislaw-orda 21 stycznia 2025 23:03 |
23 stycznia 2025 14:44 |
i @ Beam
Ciekawe, że całkowicie wykluczacie sprawstwo kremla. Wszystkie te włoskie donosy to część ściemy. Blisko im do koncepcji sprawstwa moralnego. Jankesi i Brytole mają we Włoszech swoje bazy i agentów, którzy prowokują faszystów do działania, dlatego to oni zlecili mord na AM. Taka podstawa tego szumu. Rzymianie naćkali Palestynę swoimi Legionami i delatorami. I co z tego? Powstanie zelotów w 70 n.e. spowodowali syryjscy książęta i Grecy. Syria była poddanym Rzymu ale od strony mentalności, manipulowania żydowskim aktywistami to b. dobra analogia do Moskwy (np. "przyjaciel" Putina i Sołowjowa, Jakow Kadmi i cały zastęp rosyjskich Żydów rodem z Łubianki). Amerykanie i Brytole nie mieli żadnego interesu mordować AM. Właśnie z powodu jankeskich wojsk we Włoszech. PR, bejbi, PR. Za duże ryzyko. Przecież wiedzieli że KGB od razu to roztrąbi na cały świat, przez swoich agentów typu Prodi, Sciassia, Bisiach. PR to jest wartość dodana którym szczyci się "stalinizm" anglo-amerykański, i różnica w stosunku do Moskwy. Otrucie AM w 1974 było ostrzeżeniem. Również ze strony Izraela. Gdyby chcieli to już wtedy AM zmarłby na zawał serca. Dlatego wykluczam sprawstwo jankeskie i brytyjskie.