Zstąpienie na bezdroża'1920 czyli Cud nad Wisłą.
https://ekai.pl/wp-content/uploads/2018/08/fullsizeoutput_28-1024x657.jpeg
Zstąpienie
Chodzi tu o zstąpienie, rzecz jasna, Matki Bożej Łaskawej, patronki Warszawy i ziemi radzymińskiej, a razem z Nią Jej Syna w Jego Mistycznym Ciele, czyli w wierzących w Niego, zstąpienie na rozdroża polskiej niepodległości …
Zacznę od kilku cytatów z książki O. Józefa Marii Bartnika SJ Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą:
„12 sierpnia zaczęły się walki o Radzymin. 21 Dywizja Armii Czerwonej siedem razy szturmowała miasto, które broniło się bohatersko. 13 sierpnia był dniem decydującego uderzenia. Walki rozgorzały z całą ostrością, miasto kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk. Za siódmym razem udało się sołdatom zdobyć Radzymin i zająć okoliczne wioski. … Bolszewicy zabierali wszystko, co można było zjeść i wypić. Rąbali sprzęty, meble, pruli pierzyny i poduszki. ... Ograbili sklepy, splądrowali szpital, wzięli około 300 jeńców. Okrutnie obeszli się z mieszkańcami miasta. Wiele zgwałconych kobiet zamordowano, wielu cywilów poległo.” (Ks. dr Józef Maria Bartnik SJ, Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa, 2011, str. 195-196)
"Na polach wokół wiosek Ossów, Leśniakowizna i Turów (12-13 sierpnia – Magazynier) trwały krwawe walki o dostęp do Warszawy. Boje były niezwykle ciężkie i pochłaniały batalion za batalionem. Nieletni żołnierze, nieobyci z walką, stanowili łatwy cel. Na widok przednich straży Chachachina (z 5. Ochotniczej Armii) ponad połowa młodych wpadła w panikę i porzuciła okopy, pozostawiając w nich broń i oporządzenie. … Zaledwie dwie kompanie w składzie batalionu broniącego Ossowa przedstawiały rzeczywistą wartość bojową (realną, czyli realnie słabą – Magazynier), dlatego z niecierpliwością wyczekiwano posiłków, które miały uzupełnić skład 36. Pułku. 13 sierpnia rano 1. i 2. Kompania ochotniczego 236. Pułku, dowodzona przez porucznika Stanisława Matarewicza i podporucznika Mieczysława Słowikowskiego, razem z kapelanem Ks. Skorupką wyruszyły na front, by dołączyć do oddziałów broniących wejścia do Warszawy do strony Pragi.” (Ks. dr Józef Maria Bartnik SJ, Matka Boża Łaskawa ..., str. 207)
Dalszy los Ks. Ignacego Skorupki jest powszechnie znany. Za Ks. Bartnikiem dodam tylko, że jego wkroczenie do akcji bojowej z krzyżem w ręku, powstrzymało chaos i załamanie polskiego kontraatku, zarządzonego przez ppłk Jerzego Sawickiego.
Kolejny ważny epizod bitwy warszawsko-radzymińskiej to samowlona akcje por. Pogonowskiego: „Była głęboka noc, straże bolszewickiej 27 Dywizji wyraźnie widziały łunę świateł nad Warszawą – miały przez oczami prawie osiągnięty cel wielomiesięcznej marszruty! O zajęcia stolicy Polski, Paryża Wschodu, dzielił ich czas nocnego wypoczynku. ... Nagły brawurowy atak ludzi Pogonowskiego (porucznika piechoty, który, wbrew rozkazom dowództwa, poprowadził swój oddział między 3 a 4 godz. w nocy 15 sierpnia do niemal irracjonalnego ataku na Mostki Wólczański i Wólkę Radzymińską) wywołał nieopisany popłoch wśród śpiących i niespodziewających się niczego bolszewików. Wywiązała się zacięta walka, w rezultacie której sołdaci nie tyle się wycofali, ile uciekli z pola walki! Nad ziemią radzymińską, ziemią warszawską, wschodził piętnasty dzień sierpnia, uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, niedziela, dzień Pański – pamiątka Zmartwychwastania (Zbawiciela – Magazynier). Szturmując Wólkę Radzymińską, Pogonowski w żaden sposób nie mógł wiedzieć, że atakuje najczulsze miejsce armii rosyjskiej, centrum głównej arterii nieprzyjacielskiego ruchu naprzód. Ta brawurowa samowola (niezrozumiała może i dla samego Pogonowskiego) najwyraźniej miała źródło w natchnieniu Bożym. Porucznik oddał życie na polu walki.” (Ks. dr Józef Maria Bartnik SJ, Matka Boża Łaskawa …, str. 220-221)
Najważniejszy moment tej bitwy opisywany post factum przez krasnoarmiejców, z jednym szczegółem przypominającym do złudzenia obronę Jasnej Góry w 1655 r.: „Bolszewiccy jeńcy wzięci do niewoli (po bitwie warszawskiej 15 sierpnia 1920 – Magazynier) opowiadali, że podczas nocnego ataku Polaków na Wólkę nagle zjawiła się przed nimi, unosząc się wysoko nad ziemią Matier Bożja! Mówili, że niespodziewanie ujrzeli an ciemnym niebie ogromną, potężną i pełną mocy kobiecą postać, od której biło światło. Nie był to ani duch, ani zjawa! Bolszewicy wyraźnie widzieli Świętą Postać jako żywą osobę! Wokół jej głowy jaśniała świetlista aureola, w jednej dłoni coś trzymała, jakby tarczę, od której odbijały się (podkr. - Magazynier) wystrzeliwane w kierunku Polaków pociski, po czym powracały, by eksplodować na pozycjach atakującej armii! Wyraźnie widzieli jak poły Jej szerokiego, granatowego płaszcza unosiły się i falowały na wietrze, zasłaniając Warszawę.
Grozę zjawiska potęgowała asysta Niebiańskiej Osoby. Towarzyszyły jej oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności, stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami. Hufce widmowych postaci najwyraźniej … gotowały się do walki (do szarży – Magazynier)! Trudno się dziwić, że na ten widok bolszewicy nie zdzierżyli i … rzucili się do szaleńczej ucieczki. Nieziemska Osoba wyglądała groźnie, a oddziały skrzydlatych rycerzy stanowiły tak realne zagrożenie, że śmiertelnie przerażeni krasnoarmiejcy w nieopisanej panice rejterowali z pola walki, tak szybko, że nie sposób było ich dogonić!
Szczegóły ukazania się Najświętszej Dziewicy znamy także z relacji świadków pośrednich – mieszkańców wsi, do których dotarli oszaleli z grozy bolszewicy, szukający jakiegokolwiek schronienia. Uciekinierzy byli w stanie szoku nerwowego! Mieli przerażone, wytrzeszczone oczy, szczękali zębami, zachowywali się bezrozumnie, usiłując schować się gdziekolwiek, choćby w psiej budzie! Na klęczkach błagali Polaków o ukrycie, otwarcie przyznając, ze ratują się ucieczką przed Carycą – Matier Bożju!
Ksiądz Wiesław Wiśniewski przekazał nam wspomnienie swego pradziadka Bolesława, mieszkańca wsi Zambrów: Około 20 sierpnia wycofujący się w rozsypce bolszewicy mówili, że do Warszawy szło się im dobrze, jednak miasta nie zdobyli, ponieważ zobaczyli (uwiedieli) nad Stolicą Matkę Bożą i … nie mogli z Nią walczyć! Mówili też, że pod Warszawą KTOŚ zabrał im zdolność dowodzenia i chęć do walki …
Podobne świadectwa dawali krasnoarmiejcy również w innych miejscowościach wschodniej Polski. Nie trudno odgadnąć, kto mógł – nie ziemi radzymińskiej, ziemi wybranej i umiłowanej przez Maryję – pozbawić nieustraszonych dotąd bolszewików zdolności dowodzenia i chęci do walki. Tym kimś mogła być jedynie, i rzeczywiście była Custos Poloniae – Strażniczka Polski, Najświętsza Maryja, Matka Łaskawa!” (Ks. dr Józef Maria Bartnik SJ, Matka Boża Łaskawa ..., str. 222-223)
W innym miejscu O. Bartnik dodaje, że krasnoarmiejcy u boku Matki Bożej widzieli postać Księdza, którą interpretuje on jako Ks. Skorupkę.
Cud na Wisłą, ów faktyczny, maryjny, jest wypełnieniem obietnicy złożonej Polakom przez Matkę Bożą w objawieniu udzielonym Słudze Bożej Wandzie Malczewskiej: "Skoro Polska otrzyma niepodległość, to niedługo powstaną przeciw niej dawni gnębiciele, aby ją zdusić - ale moja młoda armia, w imię moje walcząca, pokona ich, odpędzi daleko i zmusi do zawarca pokoju. Ja jej dopomogę." (str. 218)
Komentarz
Na tym można by skończyć i przejść do komentarzy. Mój komentarz jest nieobowiązkowym dodatkiem. Jest on w zasadzie zbędny, podkreśla albowiem wyraźne detale powyższego opisu: nieletnią, zastrachaną polską armię, pewność siebie moskiewsko-petersburskich bojców, gnanych nie tylko terrorem w szeregach Czerwonej Armii, ale i dosłownym głodem i nieprawdopodobną nędzą. Dotyczy to przede wszystkim ochotniczej piechoty. Konarmia Budionnego to co innego. W Lewa wolna Józef Mackiewicz kreśli nam ciekawy obraz stanu bolszewickich rekrutów piechoty zakwaterowanych w Wilnie w 1920 r.: „Przysłali … 'pułk' (mówi z ironią tow. Bułacel do Jana Wintowta, Polaka w szeregach bolszewickich). Bez butów i broni. Diabli wiedzą kto kazał wyładować go w Wilnie i umieścić w Ignatowskich koszarach ... Wydają im po dwa funty czarnej mąki, bo jak wiecie nie mamy piekarń, po jednym śledziu na dwóch, no garść tam jakąś cukru i surogat herbaty z prasowanej marchwi. Więcej nie ma nic.” (Lewa wolna, Kontra, Londyn, 1994, str. 332)
Wintowt wchodzi do koszar Ignatowskich: „To, co zobaczył, przeszło jego pesymistyczne oczekiwania: miał przed sobą bosą, obdartą, wyuzdaną bandę, tyle że pijaną. A raczej pijaną nie wódką, lecz wściekłością. Straszne przekleństwa, najohydniejsze wymysły pod adresem władzy, wrzask i brud. Nawet pod gołym niebem wisiał tu między budynkami smród kału i uryny. … Ot zaraz rozwalimy do j… maciery te zaje... bramy! I rozniesiemy tych twoich czekistów k czortowej maciery! (Wintowt odpowiada) Towarzysze! Czyż rewolucję robi się od razu?! Z nieba nie spada! Pomóżcie ją sami robić … (Odpowiedź) A na ch... nam twoja rewolucja! Nam chleba trzeba, nie rewolucji! (Wintowt) Czyż w carskiem armii tak trzymano żołnierzy? (Odpowiedź) W dupę sobie wsadźcie wasze hasła! Bez butów, z jednym śledziem! … Wintowt wycofał się za bramę … Czekiści, uzbrojeni w karabiny, 'Nagany' i granaty ręczne, patrzyli na niego spode łba.” (str. 333-334)
A więc mamy już czekistów czuwających na straży „rewolucyjnej dyscypliny”. Możemy spokojnie założyć, że bunt ten źle się skończył przynajmniej dla niektórych uczestników z koszar Ignatowskich. Dalej możemy również założyć, że małe oddziały Czeka, nawet kilkuosobowe, umieszczone w newralgicznym punktach, z tyłu, za nacierającymi krasnoarmiejcami, stanowiły o „mocy” i „heroizmie” bolszewickiego żołnierza już wtedy. Nie wiem, czy miały do dyspozycji ciężkie Maksymy, jakimi posługiwała się w tym samym celu Smiersza w czasie kontrofensywy sowieckiej w 1943 r., ale w 1920 r. w zasadzie kilka Mosinów i kilka granatów wystarczyło. Być może wystarczyło samo pojawienie się takich oddziałów w obozie przed bitwą. Lub nawet sama pogłoska o ich obecności. Nie rokowało to dobrze nawet dla manewru oskrzydlającego armii Józefa Piłsudskiego, manewru w zasadzie oczywistego, jak to podkreśla Mackiewicz odbierając mit genialności Marszałkowi, narzucającego się doświadczonym dowódcom, takim jak Rozwadowski czy Weygand czy komukolwiek ze sztabowców patrzących na rozkład pozycji bolszewickich. Chodziło tu o oczywiste puste miejsca. Podobnież i Tuchaczewski zaraz po klęsce warszawskiej konsultuje z Leninem i planuje kolejny manewr oskrzydlający polską armię. Zaraz po klęsce! Kontratak polski nie jest dla niego problemem. Problemem staje się kompletne rozbicie ducha bojowego ujawniające się stopniowo. Rozbicie Armii Czerwonej pod Wieprzem nie jest zasługą Marszałka Piłsudskiego, który sam notuje niezrozumiałe dla niego odwrócenie ról. Pisze iż był jak we śnie. Faktycznie manewr oskrzydlający mógł zmusić bolszewików do wycofania się, być może rozbiłby jedność frontu. Lecz mógł również nie powieść się z racji nieopierzenia młodocianej polskiej armii. Nawet w przypadku zwycięstwa - które z pewnością, bez maryjnej interwencji radzymińskiej, okupione byłoby wielkimi stratami po naszej stronie - sowieci dokonaliby, za kilka tygodni lub miesięcy, przegrupowania i kontrataku, mając niewyczerpane zaplecze tzw. zasobów ludzkich, niewolniczej siły roboczej, w tym wypadku militarnej, uzbrojonej w cokolwiek (w młoty i sierpy), mogąc liczyć na pożyczki na broń od dyskretnych mecenasów rewolucji, o których wspomniałem w poprzednim swoim tekście, i ostatecznie polegając na „mocy rewolucyjnego heroizmu” w dłoniach Czekistów czujnie wypatrujących dezerterów i zdrajców w szeregach bohaterskiej armii bolszewickiej.
Potrzebna była moc większa i uderzenie w owe oddziały „motywacyjne”, których polscy, nieopierzeni chłopaczkowie zastraszyć nie mogli. A nawet legionowe wiarusy, zaprawione w bojach, nie byli tego w stanie dokonać. Oddziały „dyscyplinujące” były bowiem nieugięte mocą swego wybraństwa, nadto oddzielone od nieprzyjaciela szerokim szpalerem mięsa armatniego. Uderzenia takiego mógłby dokonać być może Kard. Riechelieu, znanymi sobie działaniami oskrzydlającymi w wymiarach nieprzewidywalnych nawet dla Trockiego. Niestety w owym czasie był poza zasięgiem polskiej a nawet kościelnej dyplomacji. Choć też nie mamy pewności, czy coś by wskórał. Był przecież specjalistą od operacji długofalowych, obliczonych na dekady, zaś tu sprawy decydowały się ciągu miesięcy, a potem, gdy rewolucja przyspieszyła, w ciągu godzin i minut.
Przyznaję, moja ironia jest tu nie na miejscu. Stajemy bowiem wobec wielkiej tajemnicy, tajemnicy ukochania przez Maryję Łaskawą naszej stolicy, ziemi radzymińskiej i całej Polski, łącznie z jej kresami. Złamania tajnej broni bolszewickiej mogła dokonać tylko Ona, Hetmanka rycerstwa polskiego i hufce niebieskiej husarii.
Po bitwie warszawskiej, młoda polska armia faktycznie walczy i zwycięża, według słów które usłyszała Wanda Maria Malczewska, w imię Maryi, ale raczej dzieje się to po zwycięstwie, po rozpędzeniu armii Tuchaczewskiego. Chronologia nakreślona w objawieniu Malczewskiej jest w zasadzie jej interpretacją tego, co uszłyszała. Wszak nie notowała słów Maryi w trakcie objawienia, lecz po. Wszystko jednak zgadza się. Polaków wspomaga Matka Boża, według Jej własnych słów, wspomaga interwencją, która przechyla szalę tego zmagania, szalę agonu o skali wykraczającej daleko poza lokalny i naturalny wymiar. Piłsudski i inni dowódcy polskiej armii są tylko narzędziami w rękach Bożej mocy.
I patrzcie państwo, żywe, ucieleśnione roty dusz husarskich, dusz stanowiących o militarnej potędze Rzeczypospolitej w XVII w.. A jednak wojacy dobrej sprawy idą do nieba, być może via czyściec, ale do nieba.
Kolejny tajemniczy wątek w tej historii to powszechna panika pośród krasnoarmiejców, w takim razie również w szeregach Czeka. Nie słychać nic było o rewolucyjnych egzekucjach po tej masowej dezercji z pola walki. Tuchaczewski, Stalin i Budionny dalej katulali swoje partyjne kariery. Podobnie Dzierżyński, ówczesny komandir Czeka. Nadto czemu naukowo uświadomeni, nieustraszeni bojcy nie mogli sobie po prostu oglądać niebiańskiej wizji jako ciekawej, choć zabobonnej, projekcji kinowej, jakiejś sztuczki podstępnych interwentów? Skąd ta panika? Po pierwsze z terroru Czeka, z zastraszenia czekistowskim naganem (sic! Czyżby jego nazwa pochodziła od słowa „nagana”, kara?), Mosinem i granatem ręcznym, oraz domową nędzą, dosłownym głodem, pchającym rosyjskich biedaków do grabieży na ziemiach obszarników i burżujów, zaś w samej Rosji do buntów przeciw władzy ludowej, którą tak ochoczo nie dawno wsparli. Pokłady lęku zalegające moskiewską duszę (moskiewsko-petersbursko-nadwołżańsko-syberyjską) ujawniają się nagle, gdy sumienia bojców zostają nagle przebudzone przez „światłość z wysoka”. Jeśli Matka Boża jest Łaskawa, jeśli jest Matką Miłosierdzia, czemu nie porzucają oni swojej broni i nie uciekają się pod jej dobrotliwą obronę? Nie czynią tego z powodu stanu swych sumień zbrodnią, z powodu udziału w grabieżach i mordach, z powodu nienawiści, która przyjęli jako swoją, w skrócie z powodu piekielnej infekcji. Ta, która jest doskonałym odbiciem Miłosierdzia Jej Syna, komunikuje samą swoją obecnością dobroć i realność Stwórcy, Logosu, Zbawcy, Jego Ducha. To tak jak z Przemieniem Pańskim: oblicze i szaty Zbawiciela emanują życiodajnym dostojeństwem Jego bóstwa i czystością Jego ludzkiej duszy. To nie żaden trick, to jest rzecz „naturalna” w rzeczywistości nadnaturalnej. Nieczyste sumienia bolszewików, tak jak duchy piekielne, muszą uwierzyć, ale wierząc drżą z lęku przez dobrem, które znienawidzili.
A przecież kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy dezerteruje z Armii Czerwonej na dobre. Wolą nędzę i choroby w polskich obozach jenieckich od nędzy i głodu w sowieckim "raju na ziemi". Nie bez znaczenia jest to, że odżywa w nich prosta wiara w dobroć Boga, najwyraźniej obecnego w Polsce w osobie Jego Matki.
Dlaczego ośmieliłem nazwać Cud nad Wisłą zstąpieniem na bezdroża? Zstąpieniem Matki Bożej i Jej Syna w swoim Mistycznym Ciele na bezdroża polskiej niepodległości. Z powodu politycznych problemów w zasadzie zubażających Polskę w w 20-leciu międzywojennym, aż do technicznego niedorozwoju polskiej armii wobec technicznej przewagi niemieckiej machiny wojennej w 1939 r. Również dlatego, że fałszowanie prawdy o jej interwencji zaczyna się pod władzą sanacji. W swoim opracowaniu Wojna w roku 1920 Lucjan Żeligowski nawet nie zająknął się na temat interwencji Maryi Łaskawej: http://dlibra.umcs.lublin.pl/dlibra/docmetadata?id=14050&from=publication. Dla niego kluczowym zwrotem w działaniach wojennych jest zniszczenie sowieckiej dyspozytorni w Wólce Radzymińskiej przez por. Pogonowskiego. Owszem jest to ważna akcja, lecz dyspozytornie można odtworzyć w innym miejscu, a zatem akcja Pogonowskiego nie była ciosem w serce Armii Czerwonej.
Również z powodu apologii jakoby religijnego na swój sposób Marszałka Piłsudskiego, którą znajdujemy w książce O. Bartnika. Owszem Jakiś sentyment do Matki Ostrobramskiej Marszałek kultywował, lecz nie mam pewności że można to nazwać religijnością, nie zaowocował albowiem ani praktyką spowiedzi, ani nie uchronił go przed rozwodem, ani nie przyniósł współpracy z Kościołem. Nadto wbrew własnym tezom, O. Bartnik twierdzi, że manewr wieprzański był tak samo ważny jak interwencja Matki Bożej. Innym powodem określennia jej jako zstąpienia na bezdroża jest naiwność i braku wiedzy, bądź co bądź, elity intelektualnej polskiego powojennego katolicyzmu (po 1945 r.) - z wyjątkiem takich gigantów jak Kard. Wyszyński - braku wiedzy potrzebnej do odtworzenia realnych proporcji między politycznymi graczami zarówno w czasie „wybicia się na niepodległość”, jak i zwycięstwa nad Armią Czerwoną, i w 20-leciu międzywojennym.
Dzisiaj natomiast, znowu, obym się pomylił, polskie media, jakoby prawicowe (nie mówię o katolickich), zamiotą pod dywan objawienie Maryi Łaskawej jako decydującą siłę w starciu warszawsko-radzymińskim.
tagi: cud nad wisłą matka boża łaskawa marszałek piłsudski armia czerwona radzymin ossów
![]() |
Magazynier |
11 sierpnia 2019 16:06 |
Komentarze:
![]() |
valser @Magazynier |
11 sierpnia 2019 16:53 |
20 lat pozniej juz cudu nie bylo.
![]() |
Magazynier @valser 11 sierpnia 2019 16:53 |
11 sierpnia 2019 17:05 |
Zgadza się. Pamięć dobra ale krótka.
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier |
11 sierpnia 2019 17:49 |
Gdyby Pogonowski przeżył pewnie by trafił przed sąd
![]() |
chlor @gabriel-maciejewski 11 sierpnia 2019 17:49 |
11 sierpnia 2019 18:07 |
Może nie. Zajęcia Warszawy chyba nie było w umowie. Bolszwicy poszli dalej niż teren Polski zagwarantowany im przez Zachód.
![]() |
Nieobyty @Magazynier |
11 sierpnia 2019 18:38 |
Już śp. prof Iwo Pogonowski na jeszcze dostępnej stronie udostępnił publikacje na temat krewnego.
http://www.pogonowski.com/?page_id=2009
To taki przyczynek o tym jak pamiętano w rodzinnach o zasługach dla ojczyzny.
![]() |
Magazynier @chlor 11 sierpnia 2019 18:07 |
11 sierpnia 2019 20:28 |
Raczej jak w banku postawiliby go przed sądem. Sojusznicy strategiczni mieli gdzieś takie pionki jak Pogonowski. A nawet zależało im na utrzymaniu pionków w "austriacko-pruskiej" dyscyplinie. Absurdy bardzo się do tego nadają.
![]() |
Magazynier @Nieobyty 11 sierpnia 2019 18:38 |
11 sierpnia 2019 20:34 |
Tak, to jest ważna rzecz.
![]() |
OdysSynLaertesa @Magazynier |
11 sierpnia 2019 21:59 |
Dzięki za tekst...
Coś z Malczewskich... "Ojczyzna" autorstwa Jacka
![]() |
Magazynier @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 21:59 |
11 sierpnia 2019 22:04 |
Z tych samych Malczewskich. Dzięki.
I to:
Szczerze mówiąc ten cylk ciągle mi wraca przed oczy. Zatruta studnia. Tu w wersji: Chimera.
![]() |
Magazynier @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 21:59 |
11 sierpnia 2019 22:04 |
Nadto ja bym go nazwał "Ziemiaństwo".
![]() |
OdysSynLaertesa @Magazynier 11 sierpnia 2019 22:04 |
11 sierpnia 2019 22:08 |
Z tych samych :) Lubię bardzo.
Symbolizm... A jaki realny.
Taki Kaczmarski wśród malarzy... I też Jacek
Pozdrawiam
![]() |
OdysSynLaertesa @Magazynier 11 sierpnia 2019 22:04 |
11 sierpnia 2019 22:09 |
Trochę tak... Ale mnie bardziej do tego ziemiaństwa pasuje jeden z cyklu "Polonia"
![]() |
Magazynier @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 22:08 |
11 sierpnia 2019 22:13 |
Nie jak Kaczmarski. Kaczmarski był pelagianistą i "mentorem" Ks. Tischnera.
![]() |
Magazynier @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 22:09 |
11 sierpnia 2019 22:14 |
Miałem na myśli obraz który ty wkleiłeś. Ale dawaj tę Polonię.
![]() |
OdysSynLaertesa @Magazynier 11 sierpnia 2019 22:14 |
11 sierpnia 2019 22:21 |
Wiem...
A co do Kaczmarskiego to ja go po prostu odbieram inaczej... Mogę? :)
A oto jedna z Polonii.
![]() |
Magazynier @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 22:21 |
11 sierpnia 2019 22:25 |
Szczerze mówiąc ten pierwszy obraz Ojczyzna bardziej mi pasuje do ziemiaństwa. Ale to kwestia gustu. Malczewski jest po prostu wielki.
@wszyscy
Dziękuję z zainteresowanie moim tekstem i za dyskusję. Kolejne odpowiedzi we wtorek po południu. Jutro rano trening. Miłych malczewskich snów wszystkim.
![]() |
OdysSynLaertesa @Magazynier 11 sierpnia 2019 22:25 |
11 sierpnia 2019 23:25 |
Za ziemiaństwem przemawiają do mnie: kajdany na bosych nogach, szynel wojskowy, spracowane konkretną robotą ręce (myje z krwi lub ściąga rękawiczkę)... No i korona która i pasuje/dopełnia, i kontrastuje z pozostałymi elementami ubioru kobiety.
No ale to jest właśnie kwestia gustu/patrzenia. Zupełniejak u Kaczmarskiego...
A co miał naprawdę w duszy (w co wierzył) nie mnie oceniać. I to nie jest myślenie życzeniowe, a po prostu brak kompetencji do stawiania tego rodzaju diagnozy. To samo tyczy się Tischnera, który z kolei literacko w ogóle do mnie nie przemawia.
Dobrej nocy
|
KOSSOBOR @Magazynier |
12 sierpnia 2019 00:04 |
Nagant wz. 1895 − belgijski rewolwer kalibru 7,62 mm, potocznie zwany nagan od rosyjskiej pisowni i wymowy fonetycznej.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolwer_Nagant_wz._1895
Za skuteczną szarżę pod Szczurowicami, też - o ile wiem - samowolną, swojego szwadronu, jego dowódaca Jan Slaski został odznaczony krzyżem Virtuti Militari.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Slaski_(senator)
Z okazji Jego ślubu żołnierze 16 Pułku Ułanów wielkopolskich wręczyli Mu dwa srebrne ryngrafy z grawerunkiem: "Kochanemu Dowódcy - ułani 16 PUW". Na wojnę wziął ze sobą jeden z ryngrafów. Kilka lat temu pojawili się w Warszawie na jakimś wolumenie Rosjanie z torbami pełnymi "fantów" z grobów Katyńskich. I... był pośród nich ten ryngraf... Drugi jest u nas w domu.
![]() |
Brzoza @Magazynier |
12 sierpnia 2019 13:07 |
Dziękuję bardzo.
Jakie są najlepsze teksty, ilustracje, zdjęcia, malunki, filmy fabularne, dokumentalne o Cudzie nad Wisłą i spraw związanych?
(prócz:
-"Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą" - O. Józefa Marii Bartnika SJ, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Warszawa, 2011
)
Pytania które mnie interesują bardziej szczegółowo, to z strony realiów wojsk polskich i bolszewickich i o które odpowiedzi bardzo proszę:
1. gdzie były fronty, jaka pogoda, pora dnia przy zdarzeniach
2. jak bolszewicy rozwiązywali problem z brakiem ducha, jakie składali meldunki, czy sypały się głowy bolszewików w czasie dochodzenia do wniosków o przyczynie utraty ducha
3. jak wyglądała Matka Boża z swoimi wojskami w lamparcich skórach
4. jak wyglądali żołnierze, zdjęcia, ilustracje, malunki ludzi w tych realiach z różnych szczebli
5. co robiły w tym czasie poszczególne osoby najwyższe z rządu i dowódców w armii rozsianych po Polsce, Moskwie, na froncie, jak wyglądały.
6. najbardziej wartościowe rzeczy o Wandzie Marii Malczewskiej
różne narracje:
Był skwar, czołgi, kilkanaście polskich dywizji, sprawni dowódcy, intensywny wysiłek cywilów. Na efekt nie czekaliśmy długo: Polska zachowała niepodległość i powstrzymała pochód Armii Czerwonej na Zachód.
Cud nad Wisłą". Określenie wymierzone w Józefa Piłsudskiego
Rzucenie takiego hasła, jak „cud nad Wisłą”, było majstersztykiem
CUD NAD WISŁĄ – STRATEGIA JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO
PolskieRadio
1920 Bitwa Warszawska 3D czyli trójwymiarowy cud nad Wisłą - recenzja 3D
Historia podkarpacka - Człowiek, który wymyślił "Cud nad Wisłą"
Nie było cudu nad Wisłą - Plus Minus - rp.pl
Cud nad Wisłą – pokaz filmowy | Muzeum Pana Tadeusza
16 marca 1921 roku odbyła się premiera filmu niemego Cud nad Wisłą ...
![]() |
atelin @OdysSynLaertesa 11 sierpnia 2019 21:59 |
12 sierpnia 2019 13:11 |
Czy ktoś pomoże mi zinterpretować ten obraz? Rozumiem, że to matka z kijem/kosturem, ze złotem na szyi i ze srebrem na przegubie. Syn wygląda jak młody Gombrowicz, córka wygląda jak kandydatka na służącą pani Dulskiej, która w lewej dłoni trzyma zerwane okowy a w prawej coś..., na drugim planie rośliny polne powszechnie uważane przez rolników za chwasty, na trzecim planie kościoły w ilości grubo przesadzonej - Kaczmarski by się do tego nie posunął. I jeszcze każdy patrzy w inną stronę, a mamuśka ma wyraz twarzy, jakby zastanawiała się co z tymi dziećmi/bachorami zrobić.
![]() |
Brzoza @atelin 12 sierpnia 2019 13:11 |
12 sierpnia 2019 13:25 |
Ja byłem pierwszy i trzymajmy się tematu.
Załóż sobie osobny watek o tym malunku.
![]() |
OdysSynLaertesa @atelin 12 sierpnia 2019 13:11 |
12 sierpnia 2019 13:33 |
Przecież właśnie go Pan sobie zinterpretował... Co w sercu to na języku... Nie chce mi się w związku z tym podpowiadać Panu czegokolwiek. Wolnoć Tomku :)
![]() |
atelin @Brzoza 12 sierpnia 2019 13:25 |
12 sierpnia 2019 13:36 |
Nie widzę związku z Twoim, więc założyłem osobny.
![]() |
atelin @OdysSynLaertesa 12 sierpnia 2019 13:33 |
12 sierpnia 2019 13:44 |
Ale będę wdzięczny...
![]() |
stanislaw-orda @Brzoza 12 sierpnia 2019 13:07 |
12 sierpnia 2019 16:15 |
Taki tyęgi strateg jakim był Piłsudski mógł zwyciężać tylko z pomocą cudu.
Na nasze szczęście nie on był autorem koncepcji uderzenia znad Wieprza.
![]() |
stanislaw-orda @atelin 12 sierpnia 2019 13:11 |
12 sierpnia 2019 16:17 |
Czyzbyś szykował tęczową kopię tego obrazu na najblizszą paradę równości?
![]() |
atelin @stanislaw-orda 12 sierpnia 2019 16:17 |
12 sierpnia 2019 21:03 |
My się Stasiu spieramy, ja Ciebie bardzo szanuję, czytam i doceniam Twoje notki plusami, ale mam wrażenie, że nie do końca czytasz intencje innych osób. Zinterpretuj mi ten obraz po swojemu. Ten obraz nie nadaje się do tęczowej kopii. W sumie nie nadaje się do niczego. Według mnie obraża Polskę. Kaczmarski nigdy Polski nie obrażał.
![]() |
atelin @Brzoza 12 sierpnia 2019 13:07 |
12 sierpnia 2019 21:22 |
Napisałeś: "3. jak wyglądała Matka Boża z swoimi wojskami w lamparcich skórach"
Nie dosyć, że z błędem to jeszcze powinieneś za to wylecieć.
![]() |
Magazynier @KOSSOBOR 12 sierpnia 2019 00:04 |
13 sierpnia 2019 14:54 |
Dziękuję za wyjańienia.
![]() |
Magazynier @Brzoza 12 sierpnia 2019 13:07 |
13 sierpnia 2019 15:00 |
Nie bardzo rozumiem ten wpis. Na pytania nie mam czasu odpowiadać. W zasadzie pan sobie odpowiada na nie. Jeśli fraza Cud nad Wisłą opisuje objawienie maryjne, to on miał miejsce.
![]() |
Magazynier @atelin 12 sierpnia 2019 13:11 |
13 sierpnia 2019 15:01 |
Przesadza pan.
![]() |
Magazynier @atelin 12 sierpnia 2019 21:03 |
13 sierpnia 2019 15:03 |
Uprzejmie proszę o komentarze dotyczące mojego tekstu. Kilka off topics może być, ale nie cała dyskusja. Nie uchodzi.
![]() |
Brzoza @Magazynier 13 sierpnia 2019 15:00 |
13 sierpnia 2019 17:54 |
Może wydawać się dużo tych pytań, ale jak Ktoś coś wie, to odpowiedź nie zmarnuje dużo czasu. Wiara nie kłuci się z faktami. Wierzę Ojcu Mniszysko, który zapewne studiując dobre teksty doszedł do takich samych wniosków. Chodzi mi o zaproponowanie takich dobrych materiałów na których można by zacząć budować prawdziwy obraz tamtych zdarzeń - np do twórczości artystycznej. Zaproponował Pan "Matka Boża Łaskawa a Cud nad Wisłą", Pana narrację i obraz Pana Kossaka za co dziękuję. Zna Pan coś jeszcze?
I nie odpowiedziałem sam sobie na żadne pytanie niestety. Jedynie co zrobiłem, to pokazałem jaka abstrakcyjna twórczość tekstowo-obrazkowa wygrywa bezdyskusyjnie w przekazie propagandowym o tamtych wydarzeniach. I mam na myśli zaproponowany przez Pana obraz Pana Kossaka - Matka Boża jest sprawcą wygranej maksymalnie na drugim miejscu w tym przekazie. Znaczenie/wagę w stopklatce określa się albo przez umiejscowienie w centrum, albo przez umiejscowienie na planie przednim, albo przez wielkość w stosunku do pozostałych, albo przez walor w stosunku do pozostałych, albo przez tworzenie "linii" kierujących do Centrum przekazu itd. Ten obraz także w innych wersjach kolorystycznych z niepasującymi ramkami pokazuje głównego sprawcę jako armie na pierwszym planie - co kłuci się z Pana narracją, albo przez potęgę miasta w oddali, która wali laserem w kosmos, albo tworzy hologram na niebie, wysyłając na wroga mnóstwo samolocików. Abstrahując od niecelnej treści bijącej z obrazu, to fantastyczny obraz. Takich więcej. Malarstwo Pana Malczewskiego też bardzo bardzo piękne mocne Polki.
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Magazynier |
13 sierpnia 2019 18:36 |
Dziękuję za piękny tekst.
Polecam mały wstęp i kazanie ks. arcybiskupa JÓZEFA TEODOROWICZA:
Niechaj wodze spierają się i swarzą. To jest Cud nad Wisłą.
...Dziś pomóc mogą więcej wasze modlitwy, niżeli nasza sztuka wojenna...
[Wstęp do książki płk. Franciszka Arciszewskiego „CUD NAD WISŁĄ, rozważania żołnierza”, Veritas, Londyn, 1957]
Można zamówić u mnie. Jest już wydanie w Polsce.
[ Ze zbioru kazań pt. NA PRZEŁOMIE, stroníca 251. Nakład Księgarni Świętego Wojciecha. Poznań - Warszawa - Wilno ‹- Lublin, rok 1923. ]
[Jesteśmy dumni, że wiek temu mieliśmy TAKICH arcybiskupów i TAKICH żołnierzy. Teraz by się TERAZ przydali.. MD]
Wyciąg z kazania ks. arcybiskupa JÓZEFA TEODOROWICZA wypowiedzianego w katedrze warszawskiej w 1920 r., podczas nabożeństwa dziękczynnego za oswobodzenie stolicy i kraju od najazdu bolszewickiego.
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19379&Itemid=100
![]() |
Magazynier @Brzoza 13 sierpnia 2019 17:54 |
13 sierpnia 2019 20:21 |
Ojejku, jejku! Ale zabolało. Przepraszam, ja nie chciał.
![]() |
Magazynier @Andrzej-z-Gdanska 13 sierpnia 2019 18:36 |
13 sierpnia 2019 20:22 |
Dziękuję. Ważne słowa.
![]() |
Magazynier @Brzoza 13 sierpnia 2019 17:54 |
13 sierpnia 2019 20:49 |
A może by tak podwarzyć tezy autora? Obraz wszak to tylko sekwencja umownych znaków.
Pierwszy plan w postaci żołnierzy i Ks. Skorupki, to uczciwe uznanie iż świat widzialny narzuca się obserwatorowi a nawet uczestnikowi. Nasza psychika jest po stronie zmysłów. Realność nadprzyrodzona jest dla nas trudon dostrzegalna, bo jest przedmiotem poznania intelektualnego. Morderczy agon uderza w zmysły, to oddanie czci żołnierzom poległym i tym co przeżyli. Drugi plan maryjny to przyznanie mistrzostwa interwencji maryjnej, widzialnej do bólu. Laserów tam nie ma. Są reflektory przeciwlotnicze. Samoloty owszem uczestniczyły w bitwie warszawskiej według mojej wiedzy, przynajmniej w bitwie o Lwów, szwardron pod dowództwem pewnego jankesa, zapomniałem nazwiska.
![]() |
Brzoza @Magazynier 13 sierpnia 2019 20:49 |
14 sierpnia 2019 09:53 |
Jeszcze nie ma Święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która ocaliła miliony ludzi na terytorium Polski i poza w 1920r. Więc napiszę i proszę czytać ze spokojem.
Jeśli obraz jest tylko sekwencją umownych znaków, to po co takie naciągane prawdziwie patriotyczne interpretacje. No chyba, że zakłada się nieistnienie zasad w ludzkim odbiorze obrazów, to w interpretacjach niemających granic można wyinterpretować wszystko. W Szkole Nawigatorów zwrócono uwagę na niepodobieństwo twarzy w pomniku zmarłego Pana prezydenta - czy to godzi się, aby takie kalumnie wylewać na obraz człowieka łączonego z symbolem męczeństwa w Smoleńsku. Szanowny Pan Kossak dla swego dzieła nie poświęcił czasu, aby zintegrować składowe obrazu i nadać im odpowiednią hierarchię. Na obrazie z dowódcą Panem Płsudskim wszystko jest jasne i nie trzeba napinać się w wyinterpretowywaniu. Niby przestrzelenie laserem przeciwlotniczym Matki Bożej jest niefortunne i drogą na skróty w celu zespalania składowych w całość, ale wychodzi dla mnie brak ducha. Obraz tym się różni od gorszących patriotycznych kolarzy zdjęciowych, że ma wysoką jakość w składowych elementach, wrażeniowo zgodą perspektywę w składowych - ale podobnie nieprzemyślaną kompozycję. Przykład baner Pana Dakowskiego - owce na łące, za nimi góry, mają dwie drogi do wyboru, krętą z kapliczką prowadzącą do szklanej wierzy na pustkowiu z krzakami, albo prostą rzekę prowadzącą w góry i po drodze mijającą wiatraki ogrodzone. Jakiś czas temu do kolaży patriotycznych nie ośmieliłbym się przytkać słowa ohydne, no ale czas leci, żadnych dobrych owoców z tego nie ma i Pan Coryllus zaproponował w publikacjach tez patriotycznych i dotyczących Pana Boga ilustracje bardzo ładne i niegodzące symbolicznie w Świętość nawet w najmniejszym stopniu.
>Drugi plan maryjny to przyznanie mistrzostwa interwencji maryjnej
Niestety nie ma tego. Lasery przeciwlotnicze są jaśniejsze od Matki Bożej, tworzą większy kontrast, bardziej przyciągają uwagę i jeśli założymy, że istnieją jakieś zasady w odbiorze, to bezdyskusyjnie przeciwlotnicze są w tym obrazie niby ważniejsze od Sprawczycielki wygranej - a źródło ich jest hen daleko i nie ma nic wspólnego do reszty składowych. Nawet w "prostych" Świętych Obrazach aureola jest często najaśniejsza-oznacza, że najwyższą w hierarchi Znaków jest Ta święta Osoba. Rzeczy po prostu się dzieją na tym obrazie, nie wynikaja z siebie, nie wskazują na siebie, nie sa połączone, są niezależne jedna od drugiej, a Matka Boża w obrazie Pana Kossaka jest na maksymalnie drugim miejscu w sprawczości w wygranej. Czy pisze coś niestosownego, i Pana boli?
![]() |
Brzoza @Magazynier |
14 sierpnia 2019 10:03 |
A Pana Notka jest znakomita! Dziękuję :)
![]() |
Magazynier @Brzoza 14 sierpnia 2019 09:53 |
14 sierpnia 2019 10:52 |
Czepia sie pan malo istotnych szczegolow. Dziekuje za dobre slowo.
![]() |
Brzoza @Magazynier 14 sierpnia 2019 10:52 |
14 sierpnia 2019 12:24 |
No to udawajmy, że sposób w widzeniu ludzi, ograniczeń w postrzeganiu, zasady w malarstwie i główne problemy tego obrazu nie istnieją i spójrzmy raz jeszcze wykrzesując z siebie jak najwięcej przychylności- co widzimy: Matkę Bożą dającą natchnienie i zapał bojowy armii, która biegnie i zwycięża siłą nieprzyjaciela, armię, która na czele uderzenia ma młode i niedezerterujące patriotyczne niewiasty i zabija w pierwszej kolejności leżących bez broni w ręku wrogów.
Ale zaraz, to się kłuci z wymową Notki:
Armia Polska 1920 składa się z wielu młodocianych, bez doświadczenia bojowego, stanowiących łatwy cel, łatwo dezerterujących żołnierzy, ze źle zarządzającym dowództwem. Z Armią polską Matka Boża, która mogła działać, bo wiele postaw ludzi związanych z Armią Polską była miła Bogu, oddana Maryi i zagrożenie na świecie, które niejako przymusiło do odkrycia się Królowej Polski.
Armia Bolszewicka składa się z często z bosej, obdartej, wyuzdanej, pijanej wściekłością, śmierdzącej kałem i uryną, sterroryzowanej własnymi oddziałami, chcącymi zabijać, wierzących w zwycięstwo, z doświadczeniem bojowym, niemającej prawie nic do stracenia bandy, których liczebność, organizacja, finansowanie była przytłaczająca, iż Armia Polska w tym czasie "sama z siebie" mogła najpewniej właściwymi posunięciami tylko odkładać przegraną w czasie.
Przyczyną wygranej było przez niechęć do walczenia z Nią wygaśniecie chęci do walki jeszcze niedawno krańcowo sterroryzowanych, pijanych z wściekłości bolszewików, wymuszona bogobojność, masowe ucieczki i oddawanie się w niewolę Armii polskiej - gdzie w tej niewoli nie byli zabijani.
![]() |
Magazynier @Brzoza 14 sierpnia 2019 12:24 |
14 sierpnia 2019 14:04 |
Innego obrazu nie ma.
![]() |
ainolatak @valser 11 sierpnia 2019 16:53 |
15 sierpnia 2019 16:40 |
bo Polonia pokazała takie oblicze niestety
![]() |
ainolatak @Magazynier |
15 sierpnia 2019 16:42 |
To jest prawdziwa relacja z wydarzeń, mogę jej słuchać i czytać na okrągło. Dziękuję. Boli tylko to jak wielu z Polaków wątpi, kto wtedy nam pomógł...
![]() |
Magazynier @ainolatak 15 sierpnia 2019 16:40 |
15 sierpnia 2019 21:01 |
Zgadza się. Dzięki za dobre słowo. Dodam jeszcze że interwencja Matki Bożej w bitwie warszawskiej to zwieńczenie długiej historii jej opieki nad stolicą i Radzyminem, w tym są objawienia Wandy Malczewskiej, historii która wcale się jeszcze nie skończyła.
![]() |
Magazynier @KOSSOBOR 12 sierpnia 2019 00:04 |
16 sierpnia 2019 10:11 |
"Za skuteczną szarżę pod Szczurowicami, też - o ile wiem - samowolną, swojego szwadronu, jego dowódaca Jan Slaski został odznaczony krzyżem Virtuti Militari."
Ale to jest fantazja ułańska. Natomiast w przypadku oficera piechoty jest ryzyko że byłaby to niesubordynacja.
![]() |
Magazynier @stanislaw-orda 12 sierpnia 2019 16:15 |
16 sierpnia 2019 10:14 |
Tak. Chyba raczej Rozwadowski. Czemu bowiem po przewrocie majowym był on najdłużej przetrzymywanym oficerem w więzieniu, aż do załamania się jego zdrowia.
![]() |
Magazynier @Magazynier |
25 sierpnia 2019 15:53 |
Klikalność, przed tym moim wejściem na mój blog, wynosiła o 15:50, 1939 ...
Odruchowo chciałem dopisać "r." Ale to tylko klikalność, co nie?