Coz...

...  to  ,,sekowanie,,  ciagle  jest  aktualne  !!!

Pozostaje  mi  tylko  zgodzic  sie  z  Panem  Doktorem,

Dzięki Magazynierze. Wynika z tego, że jedynym, zewnętrznym aktywem Tuska jest słabość Polski. Czy nie takie właśnie syganły puszcza on do swych mocodawców,  a oni - o "zadziwiający" paradoksie - coraz bardziej nim pomiatają, bo liczą sie tylko z siłą?  Ta słobość nie da mu pełni siły w tubylczej demokracji i zapewne dlatego musi sie rozporawić z jakąkolwiek opozycją. Co ma zrobić i jaka ma być ta opozycja? Czy kongres PIS dał na to odpowiedź?     

Na zewnątrz rzeczywiście jedynym aktywem Tuska jest słabość Polski jako wynik sprawczości Tuska. Analizę czym w dzisiejszej polityce jest tzw. sprawczość starałem się dopiero co przeprowadzić w https://gabriel-maciejewski.szkolanawigatorow.pl/pomiedzy-sprawczoscia-a-demonstracja-czyli-triumf-buszmenow Niestety, właściwie nikogo szerzej nie zainteresowało rozpoznanie, co to jest. Tymczasem staje się to-to wodzirejem dyskursu politycznego. Powinno zaś szczególnie intresować obrońców Polski i polskości. Przyczyna jest prosta. O ile wykazanie komuś sprawstwa w rozumieniu prawa jest trudne w kwestii dowodów (vide Smoleńsk), to obecnie rządzący politycy sami chwalą się swoją sprawczością. Dowody są zatem drugorzędne. Nie chwala się, że coś konkretnego załatwili (bo gdzieżby) ale, że znowu nieco podkręcili swoją popularność, albo zagrali PiS-owi na nosie.

Zanim przejdę do konkluzji, to chcąc być zrozumianym, muszę wyrazić swoje rozczarowanie, iż tak wielu po październikowych wyborach parlamentarnych swoje zainteresowanie wynikiem skoncentrowali na ówczesnych błędach i wadach PiS, za które teraz mamy wszyscy zapłacić. W ogóle zaś nieinteresujące okazało się zagadnienie znacznie bardziej podstawowe: dlaczego tamta zbieranina (tuskici alles zusammen) wygrała władzę?

To nie są te same zagadnienia. Ani nawet względem siebie opozycyjne. One są raczej komplementarne dla zrozumienia: co się właściwie stało? Z tym, że dzisiaj, podjęcie się analizy, jaką własną bronią oni zdobyli władzę jest już absolutnie kluczowe dla ewentualnego odwojowania tej władzy. No, ale jeszcze nie uległa wyrobieniu się nasza odporność na wrażą sprawczość.

Już w styczniu, "pod ciężarem życia, pojawiły się odkrycia", iż ci zdobywcy władzy są nienaprawialnymi partaczami i praktycznymi niedojdami w aktach swojego rządzenia. Amortyzowali te wady i nadal amortyzują bezwstydną bezczelnością łamania prawa według ich potrzeb. Mówią, że według ich rozumienia, lecz oni rozumieją wyłącznie swoje partykularne a chwilowe potrzeby. A cóż w tym zaskakującego, gdy od zawsze, w ich opiniach nie można krytykować faceta, że mu stoi? Czyż nie na tym polega liberalizm według ich rozumienia?

Jeśli dobrze zrozumiałem, uważasz @Greenwatcher'ze, iż Tusk powiększając słabość zewnętrzną Polski popada za granicą w postępujące lekceważenie. To prawda. Jeśli nawet jest nadal figurą, to najwyżej laufrem, a konsekwentnie dojdzie do zagranicznej pozycji pionka. Jego sprawczość daje bowiem za granicą rezultat, że słabnie Polska, ale też on sam. Zobaczymy, kto szybciej. Podobne prądy lekceważenia zaczynają być widoczne (na razie nieśmiało) w polskich sądach.

Natomiast pozostaje niewiadomym, jak i do kiedy ta tuskowata sprawczość przestanie dawać mu krajowe poparcie potencjalnego elektoratu? Czy przestanie odbudowywać mu poparcie po kolejnych koncertach partactwa. Tutaj właśnie mieści się niejaki przymus walki tuskitów z opozycją, czyli z PiS-em, Ziobrą i tak dalej. Rozprawić się chcieliby, ale to jest poza ich partackim zasięgiem. Także poza poziomem ich odwagi. Także poza zakresem brukselskich, czy berlńskich swobód, bo taki egzemplarz jak Tusk musi być czymś moderowany, aby sie nie wyzwolił niczym ongiś pewien Czauczesku (z akcentem na sku).

Tusk kąsa tylko cudzymi zębami (tj. zębami swoich "z feudalnej kolei" laufrów), bo sam aż taki głupi nie jest, by nie wiedzieć, że fortuna kołem się toczy. Jednocześnie nie przeszkadzaja mu metody, iż fortuna kałem się tuczy. W tych granicach trzyma narzędzia i metody swojej sprawczości. Będzie mu się jakoś tam udawać. Przynajmniej tak długo, jak my zajmować się będziemy jakimś PiS-em, czyli niegdysiejszymi śniegami, zamiast tym, co jest naprawdę ważne dla wyzwolenia się od cudzej sprawczości, czyli od wychujki.

Za mało wiem o kongresie PiS. Co do Tuska tak jest jak Pan pisze albo i gorzej.

Nie. W KGHM nie ma Saudów.. ;).

W Polsce Jankesi nie maja przewagi. Stracili ja w 2016. I nasze klany raczej bedą trzymac z Londynem.

Cytat;" Kto podziwia sprawczość, ten w istocie chwali agenturalność. Nie chce być inaczej. " I wcale to nie jest tak,że nikt się tą "sprawczością nie interesuje Orjanie.Ale zanim potencjalny elektorat dojdzie do właściwych wniosków ta "sprawczość"musi spowodować biedę i nędzę do ..........właściwych wniosków.Gdyby była inna ocena wyborców,sprawy przybrały inny wymiar.

Dla mnie od 15 października po ogłoszeniu wyników i tych nocnych głosowaniach wiadome było,że ta "sprawczość"-bedzie dążyła do zdelegalizowania PiS. I o tym chcą zdominować potencjalny elektorat;słusznie ,czy nie, to już pozostaje w gestii wyborców.Europie tej tak pilnujacej "demokracji"nie przeszkadza jawne łamanie tej słynnej praworządności...Sprzeciwu nie ma,a wyborcy jeszcze spodziewają się cudu nad Wisłą.Cudu nie będzie.

Ale rozmiar tej "sprawczości" przeszedł moją wyobraźnię,przyznaję.

Sprawczość ma szerokie znaczenie, ale jednak jest. Reszta później. Trzeba do roboty. 

Miałem na myśli że ja do mojej roboty. Pracuję od 14. 

Duzo  zdrowia...

...  i  wszystkiego  najlepszego  z  okazji  swieta  Dnia  Nauczyciela  !!!

Rowniez  dziekuje  za  zyczenia  zdrowia,  Pani  Seleno,...

...  bo  zdrowia  nigdy  za  duzo  !!!

Ciesze  sie  bardzo,  jak  wraca  Pani  forma  i  zdrowie,  kiedy  czytam  Pani  trafne  komentarze  pod  wpisami...  i  bardzo  dziekuje  Panstwu  Lipskim  za  ich  przekazanie,  a  wszystkich  serdecznie  pozdrawiam,  wspominajac  baaardzo  mile  czas  spedzony  w  Kurozwekach.

Napisałeś: Zastanawiam się która władza, bardziej demoralizuje społeczeństwo, ta co łamie prawo czy ta co nie wymierza kary. Synergia jednego i drugiego ma straszne skutki.

Wężykiem, wężykiem!

Na razie Tuskowi udaje się to pierwsze (łamanie prawa), ale w końcu jego laufrzy nauczą się skuteczności w drugim. Tymczasem, przynajmniej my między sobą uzgodnijmy, iż kara nie pochodzi od złamanego prawa. Od niego pochodzi terror.

Piękne dzięki 

Dzisiaj Bodnar dostał po buzi od Komisji Weneckiej. Czyli owoz 'co bylo do udowodnienia'

No tak" przywracanie praworządności musi samo pozostawać w zgodzie z zasadą praworządności." Czy minister Bodnar teraz będzie snuł wnioski,że to NEO Komisja Wenecka.? Przecież sam prosił o opinię. Prof. Wojciech Sadurski w swojej ocenie rzekł, że Komisja Wenecka popełniła błąd. Wydaje się,ze 2,5 tysiąca "udręczonych "sedziów musi dokonać publicznej samokrytyki,wtedy "wilk syty i owca cała"

To nie tylko durny pomysł Orjanie,ale rodem z PRL-u. Kiedyś w latach młodości w szkole "nagrzeszyłam" i musiałam przez to przejść wobec całej szkoły.Ale i tak dostałam dwóję z zachowania,która pozbawiła mnie stypendium. Do dziś to pamiętam i myślałam sobie ,że ten czas już minął...a gdzie tam !

Wydaje mi się,że do formacji Tuska pasuje cytat Orwellowski:

"Wiedzieć i nie wiedzieć; mieć poczucie absolutnej prawdomówności, a jednocześnie wygłaszać umiejętnie skonstruowane kłamstwa; wyznawać równocześnie dwa zupełnie sprzeczne poglądy na dany temat, i mimo świadomości, że się wzajemnie wykluczają, wierzyć w oba; używać logiki przeciwko logice;(...)zapominać wszystko, czego nie należy wiedzieć, po czym przypominać sobie, kiedy staje się potrzebne, a następnie znów szybko wymazywać z pamięci. "

Ups. Miało być do BTWSeleny, ale przecież bez zastrzeżenia poufności :)

Poszedl  ,,na  calos,,  juz  dawno...

...  i  caly  czas  idzie  !!!

Tak  samo  jak  jego  ,,pobratymcy  z  DEMONkratycznej,  zdychajacej  LOnJi,,.  Wlasnie  zaczeli  ,,nowy  etap,,...  ,,beNdo  renegocjowac  prawo  emigranckie,,  we  Francji  -  dopiero  co  ,,pSZyjeNte,,...  ,,pieNkna  blAdi,,  ze  slonecznej  Italii  wlasnie  posyla  KONTYNGENTY  ,,emigrantUF  do  zapSZyjaznionej  Albanii,  umieszczajacej  ich  w  NOWIUSKICH  OBOZACH  -  mozna  sie  domyslac  jakich  nie  zwazajac  wcale  na  towarzyszace  tej  HUCPIE  ,,narracje,...

...  a  Benek  napier**la  w  Liban  jak  w  kacza  d*pe  pSZy  spolegliwosci  USA  i  innych  KABOTYNOW  w  ONZ.

Coz,  grunt  to  UDAWAC,  ze  ,,nic  sie  nie  stalo  i  nie  stanie,,.

Od stycznia jest to wiedza notoryjna. Zaprzeczyć się nie daje. Jest na etapie wypierania. Potrzebne jest, aby wypieranie przeszło do kategorii wstydu.

A jednak jeszcze nie na całość,Paris,bo przed nim wybory Prezydenckie i jeszcze cugle na zewnątrz go trzymają dla wątpliwej przyzwoitości.

Co do Unii toż przerodziła się w super instytucję do mielenia pieniędzy z podatników, państw i ich składek. Do tego dochodzi armia urzędników,która nie jest wybierana metodą głosowania. Utrzymanie tej armii jest kosztowne,bo uzgodnione  pensje wybiegają daleko poza taryfę przeciętnego urzednika. Unia niczego nie produkuje,nie wytwarza i żyje jak sprzedajna diva na ulicy.Im bogatszy klient,tym lepiej.

W krajach biedniejszych jak np Polska jeszcze zwolennicy mają wrażenie,że wystarczy im swoboda wyboru pracy na szparagi w razie większej biedy,na budowę,czy zamiatanie ulic.

W perspektywie taka organizacja musi się zawalić,bo nie była budowana w oparciu o rozwój gospodarczy,etc,etc ,jak np USA.I tam też mają problemy,ale to już inna inszość na dyskusję.

To wszystko byłoby mały pikuś,gdyby Unia działała w/g tych pięknych założeń.A tak nie jest.Nie mając własnej armii,nie wszczyna wojen militarnych,ale jest jeszcze gorzej- podłe,podstępne  wojny gospodarcze o wpływy,bogactwo i zyski dla swoich.Bo rządzi kilka państw.Angole to chyba przewidzieli...

Jestem obecnie w Brukseli. Podzielam te obserwacje. W Krakowie walka że szczurami toczy się ostentacyjnie wszędzie powykladane pułapki. Na plantach, na ulicach a w Brukseli ani jednej nie widziałem za to szczury w biały dzień po trawnikach hasają. Problem śmieci to już inna opowieść. A brukselska biurokracja to nam się nie śni, że tak można.

Więc życzę otwartych oczu... Ja nie spuszczam z oka i obserwuję,bo teraz nie mam nic innego do roboty. I coraz smutniej i ciężko na duszy,bo jak wygrać z czymś takim.Na zwierzątka zwane szczurami zakłada się pułapki,przynajmniej w naszych miastach.

Ale jak zwalczyć takiego rodzaju "szczury",które podszywają się pod człowieka? To przenośnia,ale jak to,to nazwać,bo człowieczeństwo tych "szczurów" roznosi zarazę ,która prowadzi do biedy i nędzy,a w rezultacie  do zagłady cywilizacji.

Pierwszy wyborca - znakomite określenie/oznaczenie.

" Ale są też normalni sędziowie i normalni prokuratorzy - niestety w mniejszości." - oczywiście ,że tak i to jak najbardziej. A Sędziowie z Lustitii twardo stoją przy swoim" „Kto ma sądy, ma władzę absolutną. " - a wyglada to tak,na dzisiaj ,że prokurator ściga prokuratora,sędzia,drugiemu sędzi chce oko wydłubać,czy poniżyć samokrytyką za nieprawomyślne chęci awansu. A język taki z wykładnią prawniczą,bez soli-za to dużo pieprzą.

...  ona,  ta  deta  ,,LOnJa,,  juz  sie  wali...

...  i  to  od  wielu  lat  !!!

Tak,  stare  i  wesole  ZLODZIEJE  z  Anglii  wiedzieli  jak  dziala  ten  ,,modus  dojendi,,...  ale  dzisiaj  to  i  my  wiemy.

Ale  coz,  garstka  ,,naszyH  wybrancUF  i  spSZedajnyH  pastOHUF  rznie  glOpa,,  w  zaparte...  i  niech  rzna  dalej,  bo  NAROD  juz  wie  ,,co  jest  grane,,...  a  jesli  JESZCZE  NIE  WIE  to  sie  niebawem  dowie.

...  czyzby  po  to,  zeby...

...  ,,nasteMpcy,,  PatiKoti  zarobili  jeszcze  wiecej  ???!!!

Tyz prawda. I dobrze prosperująca firma może dołować z kursem giełdowym, a ostatni shit-biznes może osiągać zawrotny kurs. Giełdowe kursy są wyznacznikiem czegoś zupełnie innego.

Mam kolege, ktory ma mala firme z produkcja i go wrabiaja w "karuzele VATowska". Sedziowska zlodziejobandyterka podchwycila slogan Morawieckiego i realizuja zlecenia.

Prawdopodobnie go poskladaja w sadzie, on sie odwoluje. Niestety ta sprawe mozna zalatwic tylko tak, zeby nie bylo komu tej sprawy poprowadzic. On jest jeszcze za mlody, zeby zrozumiec, ze niewiele jest do stracenia. Jedyna droga, zeby cos ugrac jest poza wymiarem niesprawiedliwosci.

Jesteś optymistą. Każdej firmie można zaszkodzić zwłaszcza jeśli przekroczy granicę wegetacji. Specjalisty od naciągania prawa może im wszystko udowodnić i zakręcić kurek. Jeśli są firmy które są nietykalne, to albo mają układy albo bulą na prawników obcykanych w tych trickach. 

Nie kupuję akcji giełdowych, bo nie mam na to kasy, nadto polska giełda jest spekulacyjna. Jeśli kurs giełdowy Orlenu idzie w dół to wiele znaczy, wkrótce pójdzie w górę. Skupują więc ci którzy potrafią manipulować akcjami firmy. A to znaczy że Orlen będzie drugim KGHM. Przydatność Orlenu dla PKB będzie zatem nikła. 

To nie kasyno. To handel towarem (jak każdym innym). Trzeba "tylko" rozpoznać koniunkturę lub jej koniec. Ceny każdego towaru są ustalane przez "górę". I manipuluje się ceną przy każdym towarze - obojętnie czy to akcje, ogórki, meble czy samochody. Manipuluje się płynnością czyli zwiększaniem lub zmniejszaniem popytu albo podaży. 

Ty też handlując tym czy owym uczestniczysz w tym"kasynie". Bo co? Masz wpływ na cenę towaru? A może zdaje się Tobie, że masz najlepszy pomysł na sprzedaż? Zawsze jest ryzyko. Zawsze ponosisz ryzyko. Mniejsze lub większe. 

Dzisiaj  tez  ma  sie  dobrze  !!!

To tak nie dziala. Na prawnikow sa inni prawnicy, a na przepisy sa obejscia i wymyki. Taktyka jak na wojnie.

Nie wiesz o czym mowisz. Papiery na gieldzie, to nie jest zaden towar. To jest substytut czegos, do czego udalo sie ludzi przekonac, ale to nie jest towar. Kilo zlota to na przyklad jest towar, albo tona aluminium. Papiery na gieldzie dzisiaj sa cos warte, a jutro jest makulatura. To nie jest zaden towar, chyba, ze sobie dales to wmowic.

Manipuluje sie czyms zupelnie innym niz plynnoscia, niestety tego przedmiotu manipulacji golym okiem nie widac, bo on jest tylko w glowach ludzi uwiklanych w gielde.

Gielda to miejsce w ktorym realne pieniadze, bedace efektem realnej pracy sa zamieniane na papierowe deklaracje, ktore juz w tej pracy nie maja zadnego pokrycia. Wisza sobie jako "wartosc na ekranie komputera". Na gieldzie nia ma "klientow", sa natomiast "gracze gieldowi". Klienci sa obrabiani poza gielda.

Tym nie mniej zycze milej zabawy. Ja w to nie gram.

BINGO...

...  i  tym  komentarzem  sprawa  SIE  ZNOWU  RYPLA  !!!

Deta  gielda  to  MEGA  PRZEKRET  i  ZLODZIEJSTWO.

Wiem o czym mówię. Ty mówisz o surowcach. One mają wartość zmienną. Dziś sa cos warte a jutro tylko połowa ceny, a pojutrze jeszcze gorzej - bo za posiadanie można dostać czapę lub wieloletni wyrok. Byly takie czasy. Możemy długo dydkutować, co jest realną wartością. Ziemia? 5ak, ale nie wszędzie. Bo 9 cenie ziemi decyduje lokalizacja. 

Co z tego, że klkasz "środki produkcji" czyli surowiec i narzędzia plus technologia, jeśli jesteś odcięty od dystrybucji? Giełda to też dystrybucja. 

Towar "realny" bez dystrybucji ma wartośc śmietnikową. I taka wartość miże utrzymywać się latami, dekadami, a nawet wiekami.

Zwłaszcza polski hodowca borówki amerykańskiej. 70 zet za kilo. Nie wiem kto to kupuje. 

Zatem giełda to brama do Olimpu. Pięniądz fiducjarny jest dobry dla tych co wierzą w bajki, jak sama nazwa wskazuje. 

Vide polska ropa.

Ok. To ja wybieram gwoździarkę. Krótki zasięg ale w sumie fajna armatka.

Tak więc giełdy są po to, aby zwiększać ("napompować") wartość towaru. Co z tego, ze "sztucznie"? Wieloletnie wykresy cen - tak z oststnich 55 lat choćby - pokazują wszędzie ten proces. Ceny spółek technologicznych np. urosły w flciągu 50 lat z 55pkt na 20000 pkt. (indeks Nasdaq100). Za tym stoją najwyższe moce, które kreują koniunktury. To dlaczego nie skorzystać z koniunktur? Kasynem nazywają to ci, którzy nie potrafią rozpoznac koniunktur i określic, w której fazie one są i jakixh walorów dotyczą. Kasyno to określenie nieudaczników, ktorzy uważają, że się znają na giełdzie, ale że steacili, to tym samym uważają ją za iszustwo i kasyno. Ale w taki sposób każdy dyletant i amator może oceniać wszystko jako oszustwo, bo czego się nie tknie to zaliczy wtopę. 

Powiedz, ze gielda to oszustwo gościowi, który kupował akcje spółki Nvidia 10-15 lat temu po 1 dolarze. Dziś kazda akcja warta jest ponad 130. Pokiwa z politowaniem głową. On ma konkret. Może bez problemu w srkubdę zamienic to na gotówkę, a w nadlstępnej sekundzie tę gotówkę może zamienic na złoto, aluminium, czy co tam chcesz. Nie musi wynajmować magazynu, aby fizycznie te metale ptzechowywać. 

Wiem, że można powiedzieć, że nank, w którym ma się kasę moze zbankrutowac itp. Ale jakoś nikt, kto kupuje dom, nie boi się, że on może się spalic lub zostać zalany przez powódź. A posiadacz fuzycznego złota lub ton aluminium nie boi się, że jacyś złodzieje mu to ukradną. Dziwne, co? Tylko ten, co ma kasę w banku musi się bać. Dla mnie to chore myślenie.

Gielda to nie oszustwo, tylko kasyno. Ludzie ida z realna kasa, zamieniaja na "papiery wartosciowe", a te podlegaja "grze gieldowej", ktora niczym sie nie rozni od gry w trzy karty. Wszystkie koniunktury i dekoniunktury, sa ustawiane, a "eksperci gieldowi"  przewiduja koniunktury. Kon by sie usmial.

Ja co jakis czas mam telefony od roznych "doradcow" od inwestowania w makulature, ktorzy nakrecaja takie bajki, ze Matrix przy tym to jest film dokumentalny. Problem z tymi doradcami jest taki, ze oni sami laza po swiecie bez kasy i naciagaja klientow.

Dla mnie to sie niczym nie rozni od naklaniania, zeby postawic na czerwone, albo puscic kupon lotto.

Zalezy jakie fabryki?  A reszta tam gdzie teraz jest Netscape, albo Gadu-Gadu.

"Poza tym system fiducjarnego pieniądza oparty jest właściwie na wierze i zaufaniu do emitenta."

Tak pani Seleno.

Kończy się wiara i zaufanie do emitenta, kończy się pieniądz fiducjarny.

A wiara i zaufanie mają to do siebie, że zawsze kiedyś mogą się skończyć.

Kasyno? Ok. Ale w takim razie kasynem jest też tynek nieruchomości i rynek metali szlachetnych. Myślisz, ze one nie podlegają "grze"? A żywność też nie podlega "grze"? Pamiętasz ceny cukru sprzed kilku lat? A ceny zbóż? A teraz masz "grę" na rynku kakao. I co powiesz na to?

Ceny to liczby w ruletce...

Nie wiem do czego ty chcesz mnie przekonac? Do sledzenia trendow?

Dla mnie obszar realnie istniejacych produktow jest organicznym srodowiskiem do budowania dlugoterminowych relacji.

Nie wiem w jakim biznesie siedzisz, ale z pewnoscia nie w tym, w ktorym ja sie kolebie. U mnie to wyglada inaczej.

"To tak nie działa" - kasa. "Na prawników" - kasa "są inni prawnicy" - kasa, "a na przepisy" - kasa "są obejscia i wymyki" - kasa. I po wojnie

Twoja branża musi być nardzo niszowa, skoro nie odczuwasz duzych zmienności cen....:).

Istotą nie są odwołania czy apelacje. Istotą jest przeżycie a to już inna liga.