… Brukseli?

Dlatego że klany zarządzające niemiecką izbą przemysłu i handlu nigdy nie wierzyły w Niemcy jako naród. Zakładają że Waszyngton i Londyn nie pozwolą by Niemcy znowu stały się narodem. Obszar zaś w granicach niemieckiej federacji przeznaczyły na eksplozywną sieczkę zwaną multikulturalizmem. Niemiecka izba przemysłu i handlu nie protestowała i protestować nie będzie. Interesuje ich przymnażanie kasy i własna wegetacja na wzór klanu habsburskiego. Czy ja napisałem wegetacja? Habsburgowie wszak rozrośli się w liczbie, w latach, a nawet stuleciach, i w sile. Oczywiście do czasu. Dopóki ich miejsce nie zechciał zająć inny klan i nie w zarządzie cesarstwem ale znacznie wyżej, w zarządzie pieniądza i to globalnego. Klany przemysłu i handlu „cesarskiego” spoglądają zatem w tym kierunku i pną się w górę, by dosięgnąć szklanego sufity. Niektórym to się udaje, a przynajmniej zdaje się im że udaje. Owszem są dopuszczani do stolika włoskiego i hongkongskiego, zapewne i do tego w city, ale opozycja londyńska rozgrywa ich na dłuższą metę we własnym interesie i nie pozwoli na osiągnięcie stabilności. A to z powodu rywalizacji z Moskwą. Kreml albowiem zajął miejsce zbrojnego ramienia niemieckiej izby przemysłu i handlu. Dlaczego? Bo Niemcy są na wymarciu. Zaś gangi moskiewskie chcą zająć ich miejsce. Niemiecka izba przemysłu i handlu nie protestuje. Owszem chce z tego skorzystać. Przyjęła projekt islamizacji Europy zapewne pochodzący z Moskwy. Być może uwierzyła że przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki nadają się na nowych niewolników. Potem zobaczyła że kreml zrobił ją w trąbkę. Ale nie przejęła się. Znalazła proste rozwiązanie. Wepchnie imigrantów Polsce. Zaś oni zrobią to, czego Tusk i Bodnar nie zdołają dokończyć. Tak sobie bredzą w malignie zarządzający niemiecką izbą. Kreml tymczasem liczy ich pieniądze i czeka na dobry moment. Ale faktycznie imigranci jako pała na Polaków, to niezły pomysł według kremla. Wszak już dawno wpadli na ten pomysł i podsunęli go Berlinowi. Gang Olafa musiał odejść, bo Olaf za bardzo kombinował/lawirował. Waszyngton i Londyn nie protestowały. Pomogły wyrywając Macrona i francuski przemysł z uścisków Scholza. Ale Macron też musi odejść. Londyn i Waszyngton nic nie mają przeciw. Kreml nacina kolejną sznytę na kolbie swojego mosina (taki karabin w powszechnym użyciu w 1917). Grzeje silniki AFD i francuskiego Frontu Narodowego. Chowa jednak ostatni nabój dla siebie. Wierzy w ostatnie pół litra i w ostatni nabój. Waszyngton wierzy w dolara, swój arsenał, projekty Muska, wciąż dyndające hen gdzieś w przestrzeni kosmicznej, oraz w zdolności negocjacyjne Trumpa. Londyn spokojnie przypatruje się i czeka na dogodny moment. Dla nas to całkiem nieźle. Nie będzie muzułmańskiego Wermachtu. Imigranci pojawią się u nas, ale niekończnie w groźnych ilościach. Kto by tam chciał zrezygnować z niemieckich resztek? Na pewno nie capo di tutti capi imigracyjnych gangów. Zostaną w Niemczech i we Francji. Do nas wypchną jakieś ofiary losu. Może uda się ich pozyskać dla Rzeczypospolitej. Wszak agresywni ukraińscy oligarchowie wraz z ich przybocznymi również mało ineteresują się Polską. Interesuje ich nasz kraj tylko jako tło dla własnej gotowości do współpracy z prawdziwymi ojropejczykami. W ich oczach jesteśmy skazani na nędzę. Taką hagadę podają im Niemcy. Dlatego celują w niemiecki rynek. Ok. Niech sobie wierzą w te majaki. Normalni Ukraińcy, w większości polskiego pochodzenia, jak najbardziej mile widziani w naszej Ojczyźnie. 

---

tagi: londyn  imigranci  moskwa  trump  habsburgowie  berlin  waszyngton  bruksela  klany niemieckiej izby przemysłu i handlu  znaki nadziei 

	Magazynier
	2 stycznia 2025 23:48

22     1400    11 zaloguj sie by polubić