Trump to człowiek kuty na cztery nogi w takich sytuacjach. On ma ogromne doświadczenie z biznesu, z czasów bycia w mediach, zwłaszcza w warunkach amerykańskich. Podejrzewam że jakby usiadł do debaty z takim Tuskiem, to on by go zamienił w stertę szmat. Zbić z tropu albo w ogóle usadzić takiego byka mogą tylko nieliczni, nie wiem właściwie kto mógłby to zrobić. Jego ogromne ego i wyszczekanie są dodatkowo podbite samą jego funkcją którą sprawuje.

„I tylko żeby dokończyć, mam nadzieję, że Polska będzie miała wspaniałe relacje z Rosją. Sądzę, że jest to możliwe, z powodu tego co robicie, z powodu siłu i być może my również pomożemy ...”.

Czyżby to znaczyło, że Ameryka chce wyrwać Rosję spod wpływu ... kogo? Niemców, Brytyjczyków (stąd Brexit?)?. Same znaki zapytania. "Bitwa o Rosję?"

A to jest ciekawa idea. Albo chce eksploatować złoża syberyjskie. Bez pożyczek z city. Ogólnie jego celem jest tworzenie układów dających mu zyski. Chce zarabiać nie na wojnie ale na eksploatacji. 

Witam.

Tak się niestety składa że historia, ta polityczna, ma jednak element pewnej ciągłości. Chciałbym więc przypomnieć pewne zdarzenie, już sprzed lat, z zupełnie innym, bo politycznie demokratycznym przedstawicielem władzy w USA prezydentem Barackiem Obamą. Obama siedział w środku, przy okrągłym stole. Po jego lewej ręce Putin, a po prawej prezydent Duda. No i nasz prezydent nagle się poderwał kiedy wzniesiono toast (a może to on wznosił ten toast?) z kieliszkiem pełnym szampana skierowanym w stronę prezydenta Putina, tak jakby chciał się z nim tym kieliszkiem stuknąć. Putin też się nie wahał i poderwał równie ochoczo. Coś jednak naszego prezydenta wtedy zatrzymało bo by się tym kieliszkiem z Putinem niechybnie stuknął. Nigdy nie wyjaśniono opinii publicznej cóż to takiego było. To ja mam takie pytanie: kiedy prezydent Duda był autentyczny? Kiedy podrywał się z kieliszkiem w stronę Putina, kiedy zaniechał tego stuknięcia, czy też kiedy (podobno z głowy, to jest bez przygotowania, w co osobiście nie wierzę) odpowiadał na pytanie "Czy uważa pan Rosję za sojusznika czy adwersarza?"

Pozdrawiam

W odpowiedzi prezydenta Dudy na pytanie o Rosję prezydent podał dwa znamienne przykłady. Przykłady na, jak on to ujął, większego męstwa i "odważniejszości" w stosunku do Rosjan. Ale skoro mamy portal pisany to może zacytuję tę opowieść:

"Chcielibyśmy, aby Rosja była naszym przyjacielem, ale niestety Rosja znów pokazuje swoje bardzo nieprzyjemne dla nas, imperialne oblicze. A my nie chcemy być w rosyjskiej strefie wpływów" Oraz:

 – "Bardzo bym chciał, żeby Rosja była przyjacielem Polski, bo jest wielkim naszym sąsiadem, jest państwem dużo większym od Polski, o większym niż Polska potencjale pod każdym względem, może z wyjątkiem jednego: mianowicie ja uważam, że w nas jest więcej męstwa, że jesteśmy odważniejsi i potrafimy walczyć do samego końca, niezależnie od wszystkiego – podkreślił prezydent 

– "Pokazaliśmy to zresztą w czasie II wojny światowej, pod Monte Cassino, pokazaliśmy w powstaniu warszawskim, pokazaliśmy to w wielu miejscach na świecie, gdzie polscy żołnierze ginęli po to, żeby po II wojnie światowej Polska mogła być wolna. Niestety tak się nie stało, znaleźliśmy się pod rosyjską okupacją" – wskazał. 

Andrzej Duda zwrócił uwagę, że jeszcze prawie 20 lat po II wojnie światowej działała antysowiecka partyzantka.

– "Ci ludzie zostali pomordowani. Dzisiaj nazywamy ich żołnierzami niezłomnymi. Czcimy ich pamięć, chociaż zakopywano ich pod ziemią, tak, żeby nigdy nikt ich nie odnalazł i żeby nie można było upamiętnić miejsc ich pochówku"

– "My zawsze walczyliśmy i zawsze umieliśmy się bronić. Ale niestety historia była wobec nas brutalna. Wielkiej przyjaźni z Rosją nie mieliśmy nigdy. Rosja zawsze czyhała na nasze terytorium. Przez 123 lata była w Polsce zaborcą. Nie było Polski, bo jej część zabrała Rosja, Polacy byli zsyłani na Wschód, potem była napaść na tuż, tuż odrodzoną Polskę, która właściwie odrodziła się z popiołów I wojny światowej w 1918 r." – mówił prezydent.

Źródło cytatu- https://www.tvp.info/43060354/prezydent-rosja-zawsze-czyhala-na-nasze-terytorium-wideo

I ja chciałbym zwrócić na dwa elementy. Pierwszym jest Powstanie Warszawskie w którym brały udział dzieci. Takie poniżej osiemnastu lat, a czasem i poniżej piętnastu. One walczyły (choć chyba nie zostały do tej walki wysłane) z doskonale uzbrojonymi, zaprawionymi w boju i świetnie wyposażonymi jednostkami niemieckimi. To nie jest moim zdaniem żaden przykład męstwa, dumy i chwały. Drugim elementem są owi "żołnierze niezłomni." Czasem się ich nazywa "wyklętymi," a moim zdaniem nazwa, którą by oddawała rzeczywistość powinna brzmieć "żołnierze przeklęci". Bo jaką, tak jak owe dzieci z Powstania Warszawskiego, Ci żołnierze mieli szansę. Bez szerokiego poparcia społecznego, bez wsparcia politycznego, bez nadziei na sukces. Dla mnie to nie jest dobry przykład na męstwo. Ich ofiarą jest gatunkowo istotną, ale ich walka, "niezłomność," mało przekonująca. Po latach my ich ciągle szukamy w dołach i jamach, a ich polityczni oprawcy nadal mają pomniki na cmentarzach i leżą w alejach, niekiedy zasłużonych. Nie pasuje mi taką schizofrenia.

"Będzie lekcja teoretyczna - rozmowa z klientem..." ;)

Ostatni akapit tekstu troche mi się skojarzył.

"Kilku komentatorów zwróciło mi uwagę, że moja pochwała odpowiedzi Andrzeja Dudy na pytanie amerykańskiej dziennikarki: „Czy uważa pan Rosję za sojusznika czy za adwersarza?”, była nieadekwatna. Nasz Prezydent bowiem dał się ponieść w tej wypowiedzi konwencji operetkowo-groteskowej. Nie zgadzam się z takim opisem."

No ale dlaczego się nie zgadzasz? Prezydent Duda powiedział, że Rosjanie nie są tak mężni jak my, a powiedział to jednocześnie płacąc za zwiększenie obecności Amerykanów w Polsce ze względu na bezpieczeństwo Polski- czyli on raczej nie myśli, że przewyższamy w męstwie Rosjan, tylko że się Rosjan po prostu boimy i szukamy opiekuna za grubą kasę. Wielki nasz sukces z wydania kasy. Oczywiście że cię PAD wzruszył tymi bredniami, one zostały po to uszyte. To jest zresztą w tej samej tonacji co "nie oddamy ani guzika"- nieśmiertelna banda debili. Właściwie w twoim tekście jest tyle emocji, że już nie ma miejsca na rzeczową dyskusję- co to znaczy że mamy z głowy nachodźców? My mamy więcej uchodźców niż niejeden kraj Unii (np. niż cicho siedząca Austria, cichutkie Czechy itd.). My mamy zalew uchodźców i jedyne co nas nie zatapia to ta nasza bieda, a nie duraczenie elit politycznych. Elokwencja Trumpa jest bez znaczenia, za nim stoi przemysł- on jest jego rzecznikiem.

No właśnie to jest typowe, zresztą podobnie u tegoktóry...- stawiam konkrety: np. wydanie kasy za opiekę vs. wzruszająca powiastka o mniej mężnym człowieku radzieckim (czy rzeczywiście mniej mężnym?), a odpowiedzią są jak nie koprolalia (to u tego satanisty), to odnośniki do temperatury, albo wręcz do wzruszeń. Trochę słabo, ale niektórych takie emocje kręcą:

Z tej podróży prezydenta Dudy wydaje się dotychczas najciekawszym spotkanie w sprawie walki z rakiem, bo to bardzo przypomina schematem dawne spotkanie Rockefeller-Jaruzelski: coś takiego jakby z zupełnie innej bajki- a co jak by się po wielu latach okazało, że to główna oś pobytu Dudy w USA? Kto wie?

Ale jednak to też był człowiek i ruscy nie przegrali tej wojny. Mógł sobie Duda darować tę arię operetkową w USA, nikogo tym nie przekonał a tylko się zbłaźnił.

To co robi prezydent Duda w naszym imieniu można odczytywać w ten oto sposób, że on deklaruje naszą gotowość do walki (precyzyjnie- obrony) z Rosją, a w każdym razie deklaruje, że nie oddamy nawet guzika (tzn. my mamy nie oddać, bo raczej nie on ze swoją etatystyczną rodziną). W tej deklaracji tkwi mały problem, że oto prosimy się z uśmiechem o repetę żelaznym drągiem w łeb. Prosimy się o tę terapię w nawiązaniu do sensownej teorii przedstawiającej Rosję jako Golema który jest sterowany przez Anglosasów, a czasami w porywach to i Niemców, czy nawet w zamierzchłych czasach nas. Podobno czasami ten Golem się urywa ze smyczy, ale raczej bym na to za bardzo nie liczył.

i @Paris

No właśnie się znowu zerwał i brytyjska gałąź City próbuje go z powrotem na ten łańcuch wespół z Trumpem. JK odczytał to jako szansę dla siebie i Polski. 

Nie rozumiecie, że JK nie jest w stanie zmienić globalnej umowy, która zakłada, że Polska i Europa Wsch ma być tanią siłą roboczą. On to próbuje wykorzystać. Lech próbował to zmienić i dostął za to wyrok. JK próbuje innego sposobu. Utrzymuje kontakt fizyczny i dyplomatyczny z systemem, z naszymi przeciwnikami. Trump jest niby przyjacielem, ale w sumie chodzi mu o zysk jankeskiego gangu producentów, w opozycji do Fed i City. Nie ma sposobu żeby ktoś nas nie wy....ł. Albo Londyn albo Moskwa albo Telaviv albo Berlin albo Pekin. Lepiej żeby Waszyngton, bo przynajmniej tam jest Polonia, Chodakiewicz i Lenczowski.

Tak naprawdę to wy chcecie byśmy dostali znowu drągiem w łeb. 

> Nie ma sposobu żeby ktoś nas nie wy....ł. Albo Londyn albo Moskwa albo Telaviv albo Berlin albo Pekin.

> Lepiej żeby Waszyngton, bo przynajmniej tam jest Polonia, Chodakiewicz i Lenczowski.

Dokladnie.
Jednego tylko tylko nie rozumiem - czemu ludziom jest obojetnie czy to jest Waszyngton czy Berlin ?
Bo jak dla mnie jest roznica i to zasadnicza.

Jeszcze w kwestii proporcji żeby jakiś gamoń tu nie wyskoczył z osłoną socjalną jako argumentem: doskonale można zobaczyć działanie tego mechanizmu na gruncie uczelni artystycznych w GB- jak to hula, jak to jest skonstruowane, czy o ukrywanie (na oczach) intencji. Uczelnie artystyczne w Wielkiej Brytanii.

"Kryzys", prosze Genezego...

... to juz od dawna sie tli... a teraz pojawia sie coraz wiecej dymu... az w koncu zacznie sie dobrze fajczyc  !!!

Chocby...  Ukrainka na SOR'ze w grodziskim szpitalu... albo  przedwczorajsza interwencja Policji w jednym z kosciolow w Bialymstoku  !!!

A we francuskim tv grzeje sie "kryzys" z Iranem... i  "aresztowaniem" Michela Platiniego  !!!... takze bedzie tych "kryzysow" przybywac. 

Weź się ogarnij ze swoją argumentacją- przecież już po 3-cim maja a przed listopadem...

Ale Mengele też, ale chciałbym zobaczyć statystyki śmiertelności u obu lekarzy.

O sensowności wyboru i o tym kim naprawdę, ale naprawdę, był Religa- mój Boże to już 5 lat...

https://coryllus.pl/bogowie-czyli-apocalypto-ii/

Jest, jest...

...  "kryzys" i coraz wiekszy burdel,  nad nim tez nikt nie panuje...  u nich jest jeszcze wieksze  "wylatowo"  !!!

Fakt... slonce przygrzewa niemilosiernie, a nerwy tez nam wszystkim puszczaja, ale ja na takie "ekonomiczne argumenty" mowie, ze  tylko  POLEXIT  nas uratuje  !!!

No-go zones są królewskim ( Szwecja to nie państwo, nie republika) potencjometrem nastrojów społecznych. W Niemczech też to do tego to służy. We Francji nie wiem, ale podejrzewam że też. Nie chcę szukać francuskiego GDP ale szczelam w ciemno- nie ma kryzysu. Jest zadyma a kryzysu ni ma.

Jeszcze jest inna kwestia- czy dobrze rozpoznawali sytuację. Czy dobrze odczytują sytuację teraz? Oczywiście, że nie a dowodem jest tutaj symbol w postaci szczytu w Jerozolimie. Spotkałem się z takim twierdzeniem, że w Polsce tylko kilka osób wie, lub może wiedzieć, jak jest naprawdę i jedną z tych osób jest JK. Buhaha- przecież ten człowiek nawet nie wiedział co nas czeka w takiej Jerozolimie a ma wiedzieć jak naprawdę jest? Przecież to są jakieś ponure żarty.

Czy tu chodzi o dzielnice muzułmańskie? Jeśli tak, to przecież tabelka pokazuje wzrost. 

To jest właśnie ten sekret miłosierdzia. Najpierw spróbuj wybaczyć mu to co cię tak oburza, wtedy zdołasz go osądzić sprawiedliwie. I jeszcze jeden sekret. Z tej siły oddziaływania pomówień przeciw niemu i własnych urazów można się wyzwolić tylko modlitwą. JK nie jest święty, ale nie jest też takim bucem jakiego go przedstawiasz. 

To PKB, dzielnice muzułmańskie, łzy i zawodzenia przed telewizorem nie mają nań wpływu.

Chciałbyś, ale niestety. Po prostu to przetrenowałem. 

Moralizowanie na blogu to nie jest skuteczny trening.