Judge Barret and Billy the Kid – Katolicy biorą Najwyższy Sąd USA i Senat ...
… rzecz jasna tylko w moich marzeniach.
Tytułem wstępu proszę o plusy dodatnie za darmowe tłumaczenie, które dalej w tekście.
Poniżej przemówienie sędzi Amy Coney Barret w Senacie USA na rozpoczęcie przesłuchania (przypominam: żeby pokazało się tłumaczenie na polski, trzeba kliknąć funkcję Ustawienia, następnie Napisy, potem Przetłumacz automatycznie, w końcu Polski):
Tego przemówienia nie będę tłumaczył. Przede wszystkim jest dyplomatyczne. Nieco sztywne. Nic innego powiedzieć nie może. Dalej w tekście tłumaczenie wystąpienia Teda Cruza z partii republikańskiej.
Publiczne przesłuchanie Amy Coney Barret przez senatorów trwające już od 3 dni daleko w tyle pozostawia mityczny, prawie dwumiesięczny z okładem pościg szeryfa Pata Garreta za młodocianym swawolnikiem Billy'm Kidem (1881 r.), łącznie z ich wyczynami. Trudno nawet o jakąś bliższą analogię. Albowiem to sędzia Amy Coney Barret jest tu obiektem polowania, tak jak kiedyś nim był Billy the Kid. Ale Billy był młodym bandytą, zaś szeryf Garret reprezentował prawo. Tu prawo reprezentuje p. Amy Coney Barret, jest nie tylko sędzią sądu referendarskiego (Court of Appeal), ale również autorką znakomitych artykułów na temat konstytucji, jest wybitnym szkolarzem, teoretykiem prawa, reprezentują filozofię prawa zmarłego w 2016 r. sędziego Antonina Scalii, którą można nazwać ortodoksyjną, czyli odtwarzającą oryginalne intencje autorów konstytucji amerykańskiej. Nikt dziś nie ma wątpliwości, nawet lewicowi demokraci, że filozofia przeciwna, jakoby demokratyczna, odchodzi od intencji oryginalnych, wręcz szczyci się nowatorską, rewolucyjną interpretacją konstytucji. Reprezentowała ją sędzia Ruth Bader Ginsburg, broniąca tzw. amerykańskiego stylu życia, zmarła we wrześniu tego roku, którą zastąpić ma Amy Coney Barret.
W czasie tego przesłuchania senatorowie z partii demokratycznej usiłują wsunąć się w buty i kaburę Pata Garreta, a może raczej demon, który wodził Billy'ego Kida po bezdrożach rozboju, podsunął im myśl, by przyjąć pozę obrońcy prawa ścigającego podstępnie ukryte przestępstwo w rozstrzygnięciach i słowach p. Barret, zwolenniczki konserwatywnej wykładni konstytucji amerykańskiej, tzn. zgodnej z intencją jej autorów (interpretacji promowanej przez mentora p. Barret, sędziego Antonina Scalię, zmarłego w lutym 2016 r., we śnie, po udanym polowaniu w Texasie), praktykującej katoliczki. Rzecz jasna, daleko demokratom do szybkości i celności dawnych rewolwerowców, ale nie o celność „strzałów” tu chodzi. O co natomiast chodzi? O znaną nam z polskich mediów, zwłaszcza z Gazety wyborczej, sofistykę podejrzliwości, która każdy „niepokój moralny”, każdą rzekomą niedoskonałość osoby reprezentującej Kościół i patriotyzm, interpretuje jednoznacznie jako dokonane już przestępstwo i żąda kary wraz z jej natychmiastową egzekucją. Chodzi tu zatem o prymitywne wystawienie p. Barret na ostrzał mediów, chodzi o podanie tonu i tematów do smagania jej biczem „opinii publicznej”, przede wszystkim za rzekomo planowany zamach na bastiony amerykańskiego „stylu życia”, przede wszystkim na precedens w sprawie Roe vs. Wade (wyrok dopuszczający aborcję na życzenie). Bo jak zauważa pewna komentatorka sprawa ta nie skończy się wraz z przesłuchaniem. Demokraci i ich media zrobią wszystko by pogrążyć sędzię Barret, tak jak to próbowali uczynić w tym roku z sędzią Brettem Kavanaugh i sedzią Clarencem Thomasem w 1991 r., którym usiłowano wmówić seksualne nadużycia. Wystudiowana uprzejmość i życzliwość wobec ofiary jest zwykle przykrywką wrzącego szamba, które ma wkrótce być wylane na nią.
Ale p. Barret nie jest bezbronna. Jest czujna i przytomna. Na pytania standardowe udziela standardowych odpowiedzi. Jeśli pytania wykraczają poza standard, udziela odpowiedzi rzeczowych acz wymijających, nie angażuje się w polemikę, ani w przesadną defensywę. Jest mistrzynią ostrożności procesowej. Inaczej być przecież nie może. W jakimś dawnym programie tv p. Michnik skomplementował p. Jurka, że mówi mało, ale smacznie. Podobnie i p. Barret. Unika pułapek zastawianych nawet przez republikańskich senatorów, takich jak próba ze strony senatora Hawley'a wciągnięcia jej w kampanię przeciw Bidenowi, w formie pytania, czy w hipotetycznej sytuacji, w której wiceprezydent załatwia lewe kontrakty dla członka swojej rodziny u obcych oligarchów hipotetycznie nie narusza on konstytucji. No i zgadnijcie, mili państwo, co odpowiedziała p. Barret? Mianowicie, że jako sędzia nie zajmuje się sprawami hipotetycznymi ... Bez komentarza.
Nominacja damy na stanowisko sędziego Sądu najwyższego USA, matki 7 dzieci, w tym dwójki adoptowanej z Haiti, to bardzo dobre posunięcie. Na mężczyznę łatwiej rzucić podejrzenie o nadużycia seksualne, alkoholizm itp. Może się mylę, ale zakładam, że cała kariera p. Barret, a zwłaszcza ta nominacja, to dobrze przygotowana akcja biznesmanów, senatorów i kongresmanów, i ludzi takich jak sędzia Antonin Scalia, z kół zbliżonych do Trumpa, rozpoczęta długo przed wyborami prezydenckimi w 2016 r. Majstersztyk. Tak się robi politykę.
Zobaczymy jakimi granatami gang medialny obrzuci p. Barret po przesłuchaniu. Stawiam na zarzut wyżej wymieniony, czyli atak na tzw. swobody obywatelskie w postaci zabijania bezbronnych i bezgłośnych, ale możliwy jest również zarzut o nietolerancję i prześladowanie za poglądy (np. oblała studentkę/studenta, która/ry nie zgadzała/ał się z jej poglądami, albo po prostu była/był czarnoskóry, względnie lesbie lub homo; zarzut wyssany nie powiem skąd, bo ostrożność procesowa p. Barret z pewnością nie ogranicza się tylko do Senatu USA). Być może handel dziećmi (adopcja z Haiti z pomocą pośrednika, który się skompromitował) i przemoc domowa (dała po pupie swoim dzieciom, jak się wkurzyła, że niby znajdzie się świadek jej niby gniewu). Zgaduję być może naiwnie, ale razem modlę się o ducha męstwa i rady dla p. Barret, jej męża i dzieci.
W podtytule wymieniam nie jednego/jedną katolika/liczkę, ale katoli en mass. Rzecz jasna to przesada. A jednak jest coś na rzeczy. Sędzia Sacalia, mentor p. Barret, jest określony w wikipedii jako „devout Catholic” (pobożny, oddany katolik). Sędzia Kavanaugh wywodzi się ze środowiska irlandzkich katolików, jest wychowankiem jezuickiej szkoły średniej, w zasadzie Collegium przygotowawczego (do studiów akademickich).
P. Barret (odtąd ACB) wtóruje i wspomaga ją w czasie przesłuchania senator Ted Cruz (TC; Cruz po hiszpańsku to krzyż), jego szwagier bodajże jest misjonarzem, chyba wyznania baptystycznego. On sam jest synem uciekiniera z Kuby i pół-Włoszki i pół-Irlandki. Jest Baptystą co prawda. Jakby inna wersja Micheala Pence'a. Wypowiada się jednak z dużym szacunkiem o katolickiej wierze p. Barret. Przede wszystkim jest ważną postacią w teksańskiej partii republikańskiej. W 2013 r. był rozważany jako kandydat republikanów na Prezydenta USA. Czyli należy do lobby protrumpowskiego. Był rywalem Trumpa, ale przyjął jego pierwszoplanową rolę. W tym roku wydał książkę One vote away (wolne tłumaczenie: O jeden głos za daleko), w której pokazuje znaczenie decyzji Najwyższego Sądu USA, decyzji zapadających zwykłą większością głosów, czyli jednym głosem (5 na 4; Sąd Najwyższy może składać się tylko z 9 sędziów).
Przesłuchanie wykorzystuje do grillowania demokratów. Chilli i soli nie żałuje. Tak to się robi w Stanach. Nie może być inaczej. Cruz jest wszak pierwszoliniowym harcownikiem republikańskim. I tu mamy być może najbliższe podobieństwo do szybkocelności Billy'ego Kida. Cruz ma świetne oko. Nie pudłuje. Litości dla adwersarzy nie ma.
Drugiego dnia przesłuchania zaczął od trzech szkolnych pytań do ACB, po czym wygłosił pół-godzinną mowę. Oto całość rozmowy z ACB i duży fragment jego komentarza. Streszcza w nim tezy swojej najnowszej książki (przypominam: żeby pokazało się tłumaczenie na polski, trzeba kliknąć funkcję Ustawienia, następnie Napisy, potem Przetłumacz automatycznie, w końcu Polski):
https://www.youtube.com/watch?v=IFRIUwhKo7U
Oto tłumaczenie obszernego fragmentu:
„TC: Moje gratulacje z racji wytrwałości w czasie procedury przesłuchania. Jednocześnie
sądzę, że jest bardzo dobrą rzeczą, że dotarliśmy do szczytowego momentu przesłuchania. I mamy za sobą najlepszych i najskuteczniejszych przesłuchujących z partii demokratycznej. Wiele mówi to, że razem wzięci mieli bardzo mało pytań do pani. Dosłownie nikt nie zakwestionował pani kwalifikacji, które są bez skazy, ani pani dokonań, ani sposobu pani życia. Pani osiągnięcia akademickie i sędziowskie mogą być źródłem wielkiego poczucia satysfakcji. Zacznę od pytania. Dlaczego pierwsza poprawka o wolności religii jest tak ważna?
ACB: Jest powszechnym przekonaniem, że autorzy konstytucji i ci, którzy ją ratyfikowali, bronili wolności wyznania, z powodów, które znamy z historii prześladowań religijnych mniejszości, uciekających do USA. Ochrona ich była częścią karty praw podstawowych (Bill of Rights), bo była tak fundamentalna. (To co mówi ACB jest ahistoryczne, ale ona nie jest historykiem i nic innego w tej sytuacji powiedzieć nie może.)
TC: Więc dlaczego to ma znaczenie dla Amerykanów? Co to wnosi w życie każdego z nich?
ACB: Każdy punkt w karcie praw jest ważny dla Amerykanów, ponieważ cenimy konstytucję, łącznie z wolność religijną.
TC: A co z ochroną wolności słowa (Free speech amendment, dosł. wolności mowy)? Dlaczego to jest ważne?
ACB: By punkt widzenia mniejszości nie został zgnieciony. Nie potrzebna jest ta poprawka, gdy mowa jest o rzeczach, które ludzie chcą usłyszeć. Potrzebna jest, gdy ktoś jest uciszany.
TC: A co z drugą poprawką? Dlaczego prawo do noszenia broni jest ważne?
ACB: Mówiliśmy dzisiaj o Hellerze (sprawa Dzielnica Columbia vs. Heller z 2008 r. przyznająca prawo obywatelowi do posiadania broni poza organizacjami milicyjnymi). Rozstrzygnięcie w tej sprawie przyznaje prawo posiadania broni w celu samoobrony.
TC: Oczywiście zgadzam się z panią. I sądzę, że cała karta praw jest niezwykle ważna dla Amerykanów. I sądzę również, że to, co jest tak uderzające w dzisiejszym przesłuchaniu i wczorajszym, to mianowicie to, że demokraci w senacie nie bronią radykalnego podejścia do karty praw, charakterystycznego dla nich. Sprawy o których mówili dzisiaj nie wiele mają wspólnego z prawami, którymi zajmuje się najwyższy sąd, którym on zagraża.
Poświęćmy kilka minut na ich przegląd. Po pierwsze mieliśmy dyskusję nad precedensem Roe vs. Wade. Odmówiła pani wyrażenia opinii, która może stanąć na wokandzie tego sądu. To oczywiście jest odpowiedź, którą udzielił każdy sędzia, gdy zasiadał w tym samym fotelu w którym siedzi pani dzisiaj. Jest ono nakazane przez kanon sędziowskiej etyki niezależnie czy jest on nominowany przez demokratów czy republikanów. Odpowiedź udzielane tej komisji przez dekady. Ale jest wg mnie charakterystyczne, że nasi demokratyczni koledzy nie omawiają co by się naprawdę stało, gdyby nadszedł dzień, kiedy rozstrzygnięcie w sprawi Roe vs. Wade zostało by unieważnione. Nie chodzi o to, że nagle aborcja stała by się nielegalna, ale że prawo wróciłoby do stanu w którym było przez prawie 200 lat naszej historii. To znaczy, że kwestia dopuszczalności aborcji znowu byłaby kwestią wybieralnych legislatur na poziomie stanowym i federalnym. Trudno dyskutować z faktem, że jest wiele jurysdykcji, łącznie z jurysdykcją Kalifornii i Nowego Yorku, które, nawet gdyby rozstrzygnięcie Roe vs Wade nie było prawem tego kraju, ich wybrane legislatury niemal z pewności kontynuowałyby nieograniczony dostęp do aborcji, dosłownie bez żadnych ograniczeń. Co dla mnie jest ważne, to to, że nasi demokratycznie koledzy nie poruszają radykalnego podejścia liberalnych sędziów Sądu najwyższego. Mianowicie, że żadne restrykcje nie są dozwolone, jeśli chodzi o aborcję.
Wczoraj pewien demokratyczny senator odniósł się do spawy Gonzalez vs. Carthart. Dobrze znam tę sprawę. Reprezentowałem Texas i innego stany jako ekspert w tej sprawie. Sprawa ta dotyczyła federalnego zakazu aborcji z częściowym porodem. Była to legislacja która przeszła przez kongres i była podpisana jako prawo delegalizujące naprawdę ponurą praktykę aborcji z częściowym porodem. Przytłaczająca większość Amerykanów była przekonana że aborcja z częściowym porodem powinna być zakazana. Nawet ci, którzy reprezentowali opcję pro-choice. Najwyższy sąd przegłosował tę sprawę w proporcjach 5 do 4. I podtrzymał federalny zakaz aborcji z częściowym porodem. Znaczy to, że było 4 sędziów gotowych ten zakaz zatrzymać, gotowych wysunąć konkluzję, że nie można zakazać aborcji z częściowym porodem, ani aborcji później. Przy okazji inne restrykcje związane z tym obejmują prawo wyrażenia zgody przez rodziców, prawo rodziców do zawiadomienia o zwolnieniu (notification of parole, nie jestem pewien tłumaczenia). Żaden z naszych kolegów demokratów nie chciał o tym rozmawiać. Sędziowie, których chcieliby widzieć w sądzie, uderzyliby w każdą rozsądną restrykcję wobec aborcji na żądanie, które większość Amerykanów popiera.
A co z wolnością słowa? Słyszeliśmy wiele o wolnej mowie. Senator z Rhode Island rozwinął długą prezentację z wieloma ilustracjami. Powiem kilka rzeczy na temat wolności słowa. Nasi demokratyczni koledzy, kiedy odnoszą się do tzw. udziału ciemnych pieniędzy w dotacjach na kampanie są często głęboko, głęboko zakłamani. I nie odnoszą się do realnych faktów. Oto kilka faktów. Z 20 najważniejszych organizacji wydających pieniądze na polityczne debaty w 2016 r., 14 z nich dało prawie całość swoich dotacji demokratom. Pozostałe 3 rozdzieliły swoje dotacje po połowie. Tylko 3 udzieliły dotacji republikanom. Co to znaczy w praktyce? Oznaczało to, że 20 największych sponsorów przeznaczyło $422 mln na kampanię demokratów, zaś $189 republikanów. Ci którzy wygłaszają płomienne mowy przeciw ciemnym dotacjom, nie wspominają, że ich strona jest opłacana przez ciemne pieniądze o masywnych dyferencjałach (skojarzyć z mechanizmem różnicowym w zębatkach napędu). Senator z Rhode Island mówił o wielkich korporacyjnych siłach, nie wspominając jednocześnie, że firmy z listy Fortune 500 (500 największych, wg przychodów brutto, kompanii w USA) faworyzowały w tej kampanii Joe Bidena i demokratów (na marginesie dodam, że cała Ameryka widzi i słyszy potknięcia i zaniki pamięci Bidena, które mnożą się wraz z postępem kampanii). Podobnie jest z dotacjami z Wall Street. Mamy tu ogromne ilości retoryki na temat władzy. Ale sprawa staje się jeszcze ciekawsza, gdy patrzymy na nominacje w Najwyższym sądzie. Słyszeliśmy, że atak na towarzystwo federalistyczne, którego członkiem jestem od ponad 25 lat, dołączyłem do niego jako student prawa, to grupa która zbiera konserwatystów, libertarian, konstytucjonalistów na żywych dyskusjach na temat konstytucji i prawa.
Co było ciekawe, w żadnym momencie nie usłyszeliśmy od senatora z Rhode Island o firmie Arabela Advisers, która jest for-profit jednostką zarządzającą organizacjami non-profit łącznie z Funduszem 1630 w ramach New Venture Fund (promującej kreatywność w projektach społecznych, słowem rewolucję). Według niedzielnego Wall Street Journal organizacja ta wykazywała w 2017 r. $900 987,5 mln dochodu. To prawie $1 mld. Słyszeliśmy tu słowa grzmiącego oburzenia na wydatki w wysokości $250 mln (chyba chodzi o wydatki na kampanię Trumpa). Senator zapytał się co w zamian za te dotacje? Przy okazji organizacja ta (Arabela Advisors) dotuje projekt znany jako Demand justice (Żądaj sprawiedliwości), na który wydała $5 mln dolarów w ramach kampanii przeciw Brettowi Kavanaugh i dopiero, co wypromowała projekt reklam przeciw pani nominacji o wartości siedmiocyfrowej sumy. Całe oburzenie na korporacyjne interesy i ciemne pieniądze jest w dzikim konflikcie z faktem, że interesy korporacyjne wydatkowane na ciemne pieniądze idą na konto demokratów w proporcjach 3 do 1 albo i większych. Fakt który nigdy nie był nagłośniony. (Na marginesie, Senator Whitehouse z Rhode Island mówił o ile się nie mylę zaraz przed Cruzem: https://www.youtube.com/watch?v=NtuJYSv95xI
Senator Cruz musiał mieć zatem dobry wywiad na temat treści które Whitehouse miał podać. Chyba że w trakcie przesłuchania ktoś mu dostarczył informacji. Ma jakieś karteczki z liczbami. Być może była jakaś przerwa między jednym senatorem a drugim. Tak czy inaczej Cruz był dobrze przygotowany na ataki demokratów.)
Lecz to nie wszystko. O co chodziło Citizens United? Wielu ludzi słyszało o Citizens United (republikańska organizacja non-profit która sfinansowała film na temat przekrętów Hillary Clinton przy finansowaniu jej kampanii; sprawa Citizens United vs. Federal Election Commission dotyczyła właśnie finansowania kampanii prezydenckiej). Wiedzą, że bardzo zdenerwowała demokratów, ale nie znają tej sprawy. Sprawa ta dotyczyła tego, czy jest legalnym czy nie robienie filmu krytykującego polityka. (Cruz upraszcza, bo film Hilary: The Movie został potraktowany przez Najwyższy sąd jako materiał propagandowy/wyborczy, czyli "electioneering communication", z drugiej strony Najwyższy sąd zażądał transparentności finansów wyborczych od kandydatów; tym nie mniej sprawa faktycznie dotyczy wolności słowa.) Mała organizacja non-profit zrobiła film krytykujący Hilary Clinton. Departament Sprawiedliwości Obamy zdecydował że może ukarać Citizens United za nakręcenie krytycznego filmu o polityku. Sprawa weszła na wokandę Sądu najwyższego. W wymianie zdań był moment mrożący krew w żyłach. Sędzia Sam Alito zapytał Departament Sprawiedliwości, czy jej urzędnicy uważają, iż rząd federalny może zakazać wydawania książek. Zaś Departament Sprawiedliwości Obamy odpowiedział: Tak! …”
Tu urywam mój rękopis. Dalej jest tylko ciekawiej. Zachęcam zatem do wysłuchania przemówienia Cruza ze wsparciem kulawego, co prawda, ale zawsze, tłumacza automatycznego, a przede wszystkim wsłuchania się w angielszczyznę Cruza, bądź co bądź, języka bardo prostego.
Dodam tylko, że Tucker Carlson (który onegdaj w jednym ze swoich programów półgębkiem był wspomniał coś o opozycji wobec „tych nieznośnych ortodoksji” jako istocie wolności obywatelskiej w Stanach), wyeksponował dzisiaj wrogość demokratów wobec zorganizowanej religii i wystawił na widok publiczny senator Diannę Feinstein, która w czasie przesłuchania, dokładniej w czasie przerwy, rzekła w bliskości mikrofonu, nadal włączonego przez nieuwagę zapewne: „Od dawna jest pro-life, więc podejrzewam, że u niej jest to głęboko osobiste i wiąże się z religią...” … jakby to była choroba, dodaje Carlson.
W końcu dwie inne wypowiedzi Teda Cruza, w czasie pierwszego dnia przesłuchania:
https://www.youtube.com/watch?v=thVTQ8hnXY8
i trzeciego:
https://www.youtube.com/watch?v=bMiZbjUEjy4
Jeśli czas pozwoli, przetłumaczę fragmenty. Nie wiadomo jednak, czy pozwoli.
tagi: amy coney barret senatorzy demokratyczni przesłuchanie w senacie usa nominacja pdt ted cruz
![]() |
Magazynier |
16 października 2020 19:35 |
Komentarze:
![]() |
stanislaw-orda @Magazynier |
16 października 2020 19:48 |
plus, no bo co innego.
![]() |
Magazynier @stanislaw-orda 16 października 2020 19:48 |
16 października 2020 20:05 |
Dla Barret, Trumpa i Cruza. Oczywiście.
Swoją drogą jak genialnym wynalazkiem jest konstytucja. Jak można w nieskończoność naparzać się o jej wykładnię i rozwalać państwo.
![]() |
Szczodrocha33 @Magazynier |
16 października 2020 21:36 |
Bedzie zatwierdzona i wejdzie do Sadu Najwyzszego.
Niech ja Bog wspiera i nasze modlitwy.
![]() |
Magazynier @Szczodrocha33 16 października 2020 21:36 |
16 października 2020 21:51 |
oczywiście
![]() |
Magazynier @Szczodrocha33 16 października 2020 21:36 |
16 października 2020 23:16 |
Ale dopiero w grudniu. Przed ścieżka zdrowia.
![]() |
smieciu @Magazynier |
16 października 2020 23:59 |
Wybory nadchodzą. Wszyscy więc są dobrymi katolikami. A potem przybiją szklany z bagiennymi bankowcami i będzie po staremu. Czyli jak zawsze. Zresztą wyżej jest napisane: ci sami sponsorzy dają kasę jednym i drugim. Republikanom mniej? Jakoś im to nie złe nie wychodzi. Może im własnej kasy nie brakuje. Tak jak choćby Trumpowi...
To naprawdę ciekawe jak łatwo sprowadzić rzeczy do jednej w sumie drugorzędnej kwestii. Pani, na którą po wybraniu do sądu, wpływu właściwie się na ma. No chyba że są na nie haki czy coś... Z tego co o niej czytam to jej wizerunek raczej sztucznie nakręcony, nic szczególnie wyrazistego. Typowa prawniczka z dobrego domu. Ułożona, niegrzeczna nie będzie. Kariera dość szybka jak na mój gust. Nie znam amerykańskich zwyczajów ale z tego co rozumiem z wiki to prawdziwym sędzią była raptem niecałe 3 lata, dostała tą posadę dzięki Trumpowi. Wtedy też dopiero wyszło że że jest katoliczką. Tzn. stało się to głośne.
Podczas przesłuchań 3 lata temu naciskana o stosunek do kary śmierci, której jako katoliczka zasądzania powinna unikać, zwłaszcza że była współautorką tekstu poruszającego ten tamat odparła: „Że to do jakiego kościoła należy oraz jej przekonania religijne nie będą wpływać na wykonywanie obowiązków jako sędzi”. „Niewłaściwe jest dla sędziego przerzucać swoje osobiste przekonania wynikające z wiary czy z skądinąd na prawo”. „Współuczestniczyła w powstawaniu tego tekstu (o karze śmierci) jako młodsza partnerka będąc na 3 roku studiów”. Słowem prawdziwa prawniczka :) Prawo nade wszystkim.
Miała jednak to szczęście że zła demokratyczna senatorka o nazwisku Feinstein, która zmusiła ją do tych wyznań podsumowała je słowami: „Te dogmaty (religijne) tkwią głęboko w tobie i to jest problem”. I tak narodziła się legenda. Ludzie się tym kręcą choć nie wydaje się by było czym. Aborcji nie przecież nie zlikwiduje. Bo jak by się to miało do „amerykańskiego stylu życia”. No i skąd Trump tak cisnący na masowie szczepienia Amerykanów, miałby te ludzkie płody potrzebne do ich produkcji...
![]() |
Greenwatcher @Magazynier |
17 października 2020 07:30 |
Nawigacja po tych wodach jest zdradliwa i dobrze, że Pan kapitanuje. Dziękuję.
![]() |
stanislaw-orda @smieciu 16 października 2020 23:59 |
17 października 2020 10:11 |
"Podczas przesłuchań 3 lata temu naciskana o stosunek do kary śmierci, której jako katoliczka zasądzania powinna unikać.,..."
Tak?
A gdzie jest tego rodzaju zakaz w katolicyźmie?
![]() |
tomciob @Magazynier |
17 października 2020 10:29 |
Trudno nie dać Pańskiej notce plusa i to dużego. Dziękuję i pozdrawiam
![]() |
smieciu @stanislaw-orda 17 października 2020 10:11 |
17 października 2020 11:55 |
Nie mam pojęcia czy trzeba tego unikać. Ten problem został poruszony przez NICH. W sumie pasuje do tego co napisałem. Fikcyjny problem stał się przyczyną stworzenia jej katolickiej legendy. Tym bardziej jest to legenda, bo jeśli katolik nie musi się martwić takimi zagadnieniami to po co w ogóle o tym pisać? Czemu potem ona się usprawiedliwiała że jej przekonania nie będą wpływać na wyroki? Skoro tu akurat sprzeczności nie ma? Mamy więc sytuację kiedy ona najpierw przychyla się do stanowiska że katolik powinien unikać wydawania wyroków śmierci a potem się z tego (słownie) wycofuje ale nie dlatego że odnalazła prawidłową interpretację prawa katolickiegio ale interpretację prawa amerykańskiego...
![]() |
saturn-9 @Magazynier |
17 października 2020 13:26 |
Funduszem 1630
kto tym zarządza? "163 + 1 zero" jakie odniesienia za tym się czają?
Nie mam odpowiedzi ale mam zagwozdkę. Plus za namiar, że za 'wielką woda' trwa wojna w znakach mrocznych.
![]() |
Magazynier @smieciu 16 października 2020 23:59 |
17 października 2020 13:27 |
"Słowem prawdziwa prawniczka :) Prawo nade wszystkim."
Tak. Inaczej być nie może. Nie wpuściliby jej nawet za próg senatu. Tak jest skonstruowany jankeski świat. Na koszernym kulcie prawa.
![]() |
Magazynier @Greenwatcher 17 października 2020 07:30 |
17 października 2020 13:28 |
Staram się ostrożnie. Ale szczerze mówiąc ostrożność to jest cnota której muszę się uczyć jak przedszkolak.
![]() |
Magazynier @tomciob 17 października 2020 10:29 |
17 października 2020 13:29 |
To ja dziękuję.
![]() |
Magazynier @saturn-9 17 października 2020 13:26 |
17 października 2020 13:31 |
1630=100. Czyli nie za dużo. Jakby to dopiero skromny początek. Nadto pozostaje symbolika poszczególnych cyfr, nieznana mi.
![]() |
Janusz-Tryk @Magazynier |
17 października 2020 15:31 |
Pani sędzina bardzo atrakcyjna kobieta. Miło popatrzeć i posłuchać.
![]() |
Magazynier @Janusz-Tryk 17 października 2020 15:31 |
17 października 2020 15:33 |
Faktycznie b. miła dama. Na marginesie, kiedyś pouczył mnie znajomy, że sędzina to w dokładnym znaczeniu żona sędziego. Niewiasta w todze to też sędzia.
![]() |
cbrengland @Magazynier |
17 października 2020 18:20 |
Ale to już jest koniec, nie widać?
Ok, może w Polsce perspektywa jest jeszcze inna. No cóż, prowincja jednak ale bez urazy proszę ☺
![]() |
stanislaw-orda @smieciu 17 października 2020 11:55 |
17 października 2020 18:55 |
Katolik katolikowi nierówny. Ci z USA to w porównaniu do Polski jakby inne wyznanie.
![]() |
Magazynier @cbrengland 17 października 2020 18:20 |
17 października 2020 19:01 |
Z perspektywy mojej prowincji wygląda to tak że to dopiero początek. Żadna uraza nie jest tu możliwa.
![]() |
Magazynier @Magazynier 17 października 2020 19:01 |
17 października 2020 19:02 |
Bardziej Amerykanie niż katole, ale z nami tak samo.
![]() |
stanislaw-orda @Magazynier 17 października 2020 19:02 |
17 października 2020 20:00 |
Miałem na uwadze liturgię.
![]() |
Magazynier @Magazynier |
17 października 2020 21:26 |
Kościół Katolicki rytu jankeskiego. W sumie nie różni się tak bradzo.
|
Wolfram @stanislaw-orda 17 października 2020 18:55 |
17 października 2020 21:29 |
Katolik katolikowi nierówny. Ci z USA to w porównaniu do Polski jakby inne wyznanie.
Sądzę, Unu, że generalizujesz.
Obejrzałem trochę z tych przesłuchań - i mam wrażenie, być może mylne, iż mam do czynienia z ludźmi na poziomie, niespotykanymi w naszej rzeczywistości, w której dominuje knajacka estetyka. Są wyjątki, ale one są wszędzie, więc nawet i u nas ktoś sensowny mignie w telewizorze, by zniknąć w niebycie - ale jest to coś w rodzaju błędu systemowego, a nie reguła.
Nie wiem, gdzie ty tych katolików w Polsce widzisz - gdy mówimy o życiu publicznym - bo na pewno nie wśród polityków. Żaden z nich nie zachowuje się jak katolik w konkretnych sytuacjach, co nawyżej okrasza katolicką retoryką umizgi do elektoratu. Podobnie nie ma katolików wśród urzędników - przynajmniej, gdy brać pod uwagę skutki ich działań czy zaniechań. Podobnie - przynajmniej co drugi, czyli 80% wykonawców różnych usług nie spełnia standardu katolickości. Są niesłowni, kłamią, oszukują, partaczą robotę - zaś dominującą postawą jest nieskrywana arogancja, miłość do pieniędzy, pogadra dla drugiej strony umowy i urastająca do rangi cnoty niesolidność.
Oczywiście deklaracje puszczane w eter też są ważne - bo kształtują wyobrażenie o świecie - niemniej po czasie, gdy zostaną zweryfikowane negatywnie dają odwrotny skutek od spodziewanego, ponieważ konfrontacja deklaracji z realnością jest porażająca.
To jest tak, jak z pewnym sędzią, co snuł umoralniające wywody o tym, iż upadłość to dobrodziejstwo, należące się nielicznym, prawym i szlachetnym, których dotknęło niespodziewane i niemożliwe do przewidzenia nieszczęście niepowodzenia - zaś źli, brudni i nieuczciwi nie powinni chronoić się za gardą tego rozwiązania - a w dwa tygodnie później ktoś odpalił materiały, z których wynikało, iż u tego właśnie sędziego załatwia się upadłości, które chronią majątek kanciarzy przed wierzycielami.
Ludzi, których można uznać za katolików - tzn. grzesznych, ze słabościami - ale ludzkich, zmagających się z trudami dnia codziennego możesz spotkać w fabryce, gdzie pracują za 2000 złotych ręka w rękę ze swoimi ukraińskimi pobratymcami, którzy tu przyjechali w poszukiwaniu lepszego losu. Jeżeli dostają 3 tysiące, to dlatego, że harują w nadgodzinach, czyli po 12 godzin na dobę. Niedziele wolne. To jest ta słynna polska katolickość, iż w niedzielę fabryki nie pracują.
Wielu z tych ludzi z nizin społecznych jest wytatuowanych, jakby przebywali w odosobnieniu dłużej, niż trwa ich życie - i to podobno znamionuje, iż są pod wpływem szatana - przynajmniej takiej narracji się swego czasu dopracowaliśmy. Ale to są osoby, które można zawstydzić. Możesz zawstydzić prymitywnego żula, drobnego złodziejaszka, prostytutkę czy "robola" - ale nie polityka.
Uważałbym więc z oceną naszego katolicyzmu - bo nie jest on najwyższej próby, szczególnie, gdy wziąć pod uwagę elitę.
![]() |
Kuro-San @Magazynier |
17 października 2020 22:16 |
Niedziele wolne. To jest ta słynna polska katolickość, iż w niedzielę fabryki nie pracują.
Nie tak do końca, pracuje się w niedzielę, bo wolna sobota jest mocniej obwarowana w KP, za sobotę należy się wolny dzień, a za niedzielę można wypłacić nadgodziny.
![]() |
Kuro-San @Wolfram 17 października 2020 21:29 |
17 października 2020 22:17 |
To było do Wolframa
![]() |
Magazynier @Wolfram 17 października 2020 21:29 |
17 października 2020 22:55 |
Barret, Scalia i Kavanaugh są reprezentatywni dla amerykańskiego Kościoła, ogólnie dla lepszej części Amerykanów. Oprócz tego, że uczestniczą w grze. Napisałem że bardziej Amerykanie niż katolicy, ale chyba nie do końca mam rację. Sięgam wstecz do moich spotkań z młodymi katolami w Stanach. Ludzie z dobrych rodzin, wychowani w sumienności, zaangażowani w sprawy Kościoła i publiczne. Bardziej Amerykanie pewnie dlatego, że nie kwestionują pochodzenia konstytucji, są przekonani, że autorzy konstytucji przez lockowską teorię prawa naturalnego zbliżyli się do scholastyki. To jest wykładnia doktrynalna Kościoła amerykańskiego, która daje wierzącym potomkom Irlandczyków, Niemców, Hiszpanów, Polaków bufor w stosunku do presji władzy protestancko-żydowskiej.
Trudno mi ich nazwać idealistami, bo są katole którzy wyciągają na światło dzienne brudne sprawy z teraźniejszości i przeszłości. Najlepiej to się udaje Michealowi Jonesowi, jemu akurat nie bardzo ufam. Nadto nawet młodzi zdają sobie sprawę z kryminalnych uwarunkowań biznesu.
![]() |
stanislaw-orda @Wolfram 17 października 2020 21:29 |
17 października 2020 23:56 |
Skąd wniosek, że uważam polski katolicyzm za lepszy niż inne?
![]() |
MarekBielany @Kuro-San 17 października 2020 22:16 |
17 października 2020 23:59 |
Dlatego piątek po południu.
![]() |
Magazynier @stanislaw-orda 17 października 2020 23:56 |
18 października 2020 11:28 |
Bo Kościół u nas lepiej się rozwija niż gdzie indziej?
Ale w stanach też nie najgorzej. Korzyści średniej klasy dobrze wykorzstane przez amerykańskich katoli. Być może dlatego demosocjaliści teraz zwijają średnią klasę.
![]() |
stanislaw-orda @Magazynier 18 października 2020 11:28 |
18 października 2020 11:46 |
Gdzie to napisalem?
W USA jest ilościowo grubo ponad dwa razy tyle katolików (nominalnie), co w Polsce (nominalnie).
Nawet dla paieskiego Rzymu ci w USA stanowią ważniejszy segment Kościoła Powszechnego.
Nie wspominając o tym, że bogatszy.
|
Wolfram @stanislaw-orda 17 października 2020 23:56 |
18 października 2020 12:46 |
Skąd wniosek, że uważam polski katolicyzm za lepszy niż inne?
OK, mamy dwie możliwości:
- wartościujemy albo nie; jeżeli wartościujemy, to jeżeli jest inny - to jest lepszy i gorszy. Z treści pytania wynika konkludentnie, iż nie uważasz polskiego za lepszy - więc za gorszy - o ile wartościujemy. Taki sam nie może być, bo jest nierówny.
Jeżeli nie wartościujemy - rozumiem, jest inny, z różnymi tego konsekwencjami.
W czasie egzaminów na adwokata przyszłemu mecenasowi zadaje się różne pytania - np. o wynik meczu polskiej reprezentacji w piłkę nożną z 1976r. Co to ma wspólnego z prawem, ewentualną obroną czy dochodzeniem praw?
Ma - ponieważ żyjemy w określonych kontekstach, posługujemy się określoną symboliką i kodami. Takim kodem jest polski katolicyzm, który jest w domyśle powszechniejszy, bardziej szczery, bliższy wzorca, niż inne katolicyzmy - przynajmniej te w krajach anglosaskich. W polskim kontekście kulturowym dla prawicy użycie "inny" w odniesieniu do kościoła amerykańskiego implikuje w sposób dorozumiany:
- jest inny, więc z ich katolickości nic dla nas nie wynika
- w domyśle jest gorszy, czyli półkatolicki - bo taka jest narracja.
Przyjmuję jednak, iż nierówny może znaczyć i większy i lepszy - czyli nie dość, iż on zostanie wybrany przez Watykan, to jeszcze nasz - zmarginalizowany.
![]() |
Magazynier @stanislaw-orda 18 października 2020 11:46 |
18 października 2020 12:54 |
Nie twierdzę że to napisałeś. Głośno myślę po prostu.
Statystyka nader ciekawa. Ale śmiem twierdzić, że "dla paieskiego Rzymu ci w USA stanowią ważniejszy segment Kościoła Powszechnego" dopiero po wyborze Franciszka. Przed nim Benedykt XVI miał w centrum uwagi Europę i Polskę. Zamożność katolickiej średniej i wyższej klasy za oceanem służy albo służyła do tej pory przede wszystkim Kościołowi w obu Amerykach. Jak jest teraz nie wie.
![]() |
Magazynier @Wolfram 18 października 2020 12:46 |
18 października 2020 13:05 |
"Przyjmuję jednak, iż nierówny może znaczyć i większy i lepszy - czyli nie dość, iż on zostanie wybrany przez Watykan, to jeszcze nasz - zmarginalizowany."
Teza ciekawa acz dyskusyjna. Jest szansa dla Kościoła amerykańskiego, ale nie przy takim Papieżu jak Benedykt XVI. My mamy szansę na marginalizację, ale nasi przewodnicy będę się starali temu zapobiec. Watykan ma interes, bo w razie rozszerzenia półksiężyca islamskiego, do stanów można przenieść nowy Rzym. Ale na przeszkodzie stoją gangi biurokratyczne. Lepiej żeby państwo Watykańskie zostało w Rzymie. Oczywiście nikt teraz na poważnie nie rozważa przeprowadzki (chyba). Ale gdzieś na marginesie kardynalskich snów takie fantasmagorie migotają.
Bardziej chodzi o to, że gang Trumpa ma interes do Kościoła. Z pewnością Papież będzie chciał to wykorzystać, mimo obecnego dystansu, nader słusznego, do zabiegów Pompeo o audiencję dla Trumpa. W końcu do niej dojdzie. Stawiam na to, że gang Trumpa nie straci zainteresowania, bo po Trumpie trzeba i tak kogoś następnego wystawić, np. Pence'a albo Cruza.
|
Wolfram @Magazynier |
18 października 2020 13:15 |
Teza ciekawa acz dyskusyjna.
Oczywiście - próbuję dociec, co Unu miał na myśli, pisząc, iż ci z USA są inni.
![]() |
Magazynier @Wolfram 18 października 2020 13:15 |
18 października 2020 13:41 |
Unu tłumaczył, chyba to przeoczyłeś, że miał na myśli liturgię. Ale ja jego argument pociągnąłem w inną stronę.
Dla mnie inni z racji lepszej sytuacji materialnej i umiejętności dobrego wykorzystania tego.
![]() |
DrzewoPitagorasa @Magazynier 17 października 2020 22:55 |
18 października 2020 14:25 |
Najlepiej to się udaje Michealowi Jonesowi, jemu akurat nie bardzo ufam
Dlaczego mu nie ufasz?
![]() |
Magazynier @DrzewoPitagorasa 18 października 2020 14:25 |
18 października 2020 14:47 |
Bo jedzie po żydowstwie jak po łysej kobyle i nie ponosi oczywistych konsekwencji tego. Najwyżej ktoś go obsmaruje, podziamdzia i zrobi mu reklamę. MJ jest na rynku i ma z tego zyski. Treści jego książek i artykułów do wykorzystania, ale on sam do prześwietlenia.
Nadto przyjechał do Polski, żeby nas poklepać po ramieniu. Tak wy Czesi, sorry, Polacy to wspaniały naród. Ma orientację proniemiecką.
![]() |
DrzewoPitagorasa @Magazynier |
18 października 2020 17:47 |
Chyba jednak ponosi konsekwencje. Jego książki zostały wycofane z Amazon, a filmy z Youtube
Poza tym on pod terminem żydostwo rozumie tych którzy odrzucili Chrystusa a nie grupę etniczną, więc trudno zarzucić mu antysemityzm(chociaż i tak jest tym terminem określany). Podaje fakty, często oparte na źródłach żydowskich i demaskuje również żydów niby katolików. Np. Katolicką teolog Dawn Goldstein, która zaatakowała benedyktyńskiego zakonnika autora książki In Sine Jesu. Proszę sobie przeczytać jej czteroczęściową krytykę ( majstersztyk podkopywanua zaufania poprzez insynuacje i skojarzenia).
https://wherepeteris.com/in-sinu-jesu-a-critical-analysis/
A co do E Michael Jones to trzeba to chyba oceniać za całość .
Ale jak najbardziej trzeba być czujnym .
I jeszcze co do tematu notki: trafne spostrzeżenie że Amerykańscy katolicy ( a przynajmniej ci w Sądzie Najwyższym) są najpierw Amerykanami a potem katolikami. Vide ostatnia decyzja Sądu Najwyższego w sprawie dyskryminacji w pracy ze względu na orientację seksualną itp. Niestety wyrok ten przeszedł głosami Justice Roberts i Justice Gorsuch.
Przypomnę że była to sprawa jaką wytoczył pracownik zakładu pogrzebowego swojej firmie po tym gdy został zwolniony z pracy gdyż postanowił że od dzisiaj jest kobietą i przyszedł do pracy ubrany jak kobieta. Zakład pogrzebowy ma tzw. dress code, czyli przepisy jak należy się ubierać do pracy.
Natomiast on oskarżył ich że został dyskryminowany zw względu na płeć. I sąd najwyższy podtrzymał niekorzystną dla pracodawcy decyzję niższego sądu.
![]() |
Magazynier @DrzewoPitagorasa 18 października 2020 17:47 |
18 października 2020 19:23 |
"Jego książki zostały wycofane z Amazon, a filmy z Youtube"
Ale to w sumie promocja. Medal zasługi. MJ ma swoją nieformalną sieć dystrybucji i swoje wydawnictwo. Nie wiedziałem że miał filmy w YT. Może coś zostało. Poszukam.
Gdyby nie było konstytucji, nie byłoby Sądu Najwyższego u nich, u nas Trybunału Konstytucyjnego. Po to jest konstytucja, żeby wprowadzić trzecią władzę. A każda trzecia, czwarta i piąta jest promowana na pierwszą, łącznie z mediami. Neutralizacja poszczególnych gałzi władzy otwiera pole dla władzy niejawnej. Polecam mój artykuł z austriackiej SN o Habsburgach i konstytucji austriackiej. W przypisach jest tam bardzo ważny epizod, szantaż ze strony Rotszylda wobec Franza Josepha: "NIe ma konstytucji, nie ma pieniędzy". Franz wił się zaś jak piskorz i nieźle sobie radził z konstytucjonalistami, czyli liberałami i socjalistami. Przegrał bo zdradził Kościół.
![]() |
saturn-9 @Magazynier 17 października 2020 13:31 |
19 października 2020 07:24 |
The Sixteen Thirty Fund to oryginalna nazwa a rok założenia 2008.
"16 30" rozwijam "8+8 oraz 15+15". Club 88 czyli marksistowskie 'po dwakroć 8' oraz powracamy ponownie do wystawy w Berlinie. Ale to jedna z możliwych odsłon. Panuje pewna 'jedność w wielości'.
W kręgach niewinnych czarodziejów zero jest odrzucane.
Proteza cyfrowa "163" to ciekawy przypadek bowiem znana również angielskiemu magowi.
![]() |
Magazynier @saturn-9 19 października 2020 07:24 |
19 października 2020 12:44 |
W końcu to jest międzynarodówka. Tak jak kumple i fani Che.
![]() |
DrzewoPitagorasa @Magazynier 18 października 2020 19:23 |
20 października 2020 06:11 |
Dzięki. Poszukam.