Polonez opolski (+ nagranie'2018)
W niedzielę 11 listopada br. ok. 11.40 wsiadłem ci ja do samochodu i jadąc do naszej wspaniałej Katedry opolskiej – pod wezwaniem Podniesienia Krzyża Świętego – ćwiczyłem Bogurodzicę na melodię mazurka Dąbrowskiego. Masakra i profanacja, wiem. Ale nie mogłem oprzeć się pokusie. Wchodzę ci ja do Katedry nabitej jak puszka śledzi. Hymnu nie słyszę. Chyba się spóźniłem. Ludzie natomiast śpiewają Bogurodzicę, pięknie intonowaną przez chór męski, jakby wojskowy. Chóru nie widzę, bo Katedra w 1/3 w remoncie i zasłonięta dyktami i foliami, co potęguje wrażenie zapuszkowania. Ale za to jestem blisko ludzi i widzę owe niezwykle umiejętnie skrywane uczucia i pragnienie. W Opolu patriotyczne rozbieżności każdego poszczególnego sumienia są naturalne jak oddychanie. Jest to wszak urzędnicza stolica regionu. I to co tu się liczy to urząd. Zaś w urzędach swoisty katolicyzm biurowy sąsiaduje z biurowym wolnomyślicielstwem. Rutyna po prostu. Partii i organizacji jest tyle, że nie zaszkodzi omsknąć się chociażby o kilka naraz, nawet jeśli są ze sobą sprzeczne. A tu święto przedziwnej jedności, niepojętej, bo nawyk kariery i przetrwania odbiera ludziom subtelność rozumu, zdolność pojmowania jedności nie jako zlania się w jedną galaretę, ale jako solidarność indywidualności, tłumu niepowtarzalnych osobowości. Owoż i niepodległość, solidarność i swoboda, nie po prostu wolność, ale swoboda bycia sobą bez szkody dla innych. No ale to jest cel. Nie ideał, tylko cel, który jeszcze przed nami, bo, żeby pozwolić sobie publiczną ekspresję indywidualizmu, trzeba na to kasy, wolności ekonomicznej. I zresztą nie chodzi tu o indywidualizm, ale o wykorzystanie w pełni relacji analogii między ludźmi, czyli tej intrygującej, a czasem tak kłopotliwej układanki różnic i podobieństw między nami.
W jednym konfesjonale był Ksiądz. Nagrzeszyłem ostatnio, więc przecisnąłem się do niego. Otrzymałem pouczenie od Ducha Św. Aż mnie zatyka do tej pory. Dlatego kazanie słuchałem od połowy. A w nim nasz duszpasterz Biskup Andrzej, w jednym ze swoich inauguracyjnych wywiadów deklarujący się jako Niemiec, powiedział ni mniej ni więcej tylko to, co Fryderyk I Hohenzollern o Rzeczypospolitej, że jest wieczna. Przypomnijcie sobie czytanie ze Starego Testamentu i z Ewangelii. Tak tak, to jest właśnie to! Dzbanek z mąką i z oliwą, które się nie wyczerpią, "aż Bóg ześle deszcz". A to Polska właśnie. Podobnie wdowi grosz. Zaangażowanie a nawet ofiara, która się nie wyczerpie, bo przychodzą z wiary i nadziei, które bardziej lub mniej doskonale wyrażają cnotę miłości. Nie wiem, czy Ks. Biskup miał na myśli ofiary złożone na ołtarzu rewolucji niepodległościowej, ale zakładam, że nie przede wszystkim, bo jako moraliście i interpretatorowi Ewangelii chodziło mu o te zdroworozsądkowe, rodzinne, małżeńskie, tylko w skrajnych sytuacjach o te najdrastyczniejsze. Tłumaczył on albowiem, że to łaska wiary i nadziei czyni gliniane naczynia naszych dusz bezdennymi, a wraz z nimi potencjał owej miłości, miłości twórczej a więc zmierzającej ku życiu a nie śmierci. No kurcze! I powiedzcie sami, mili państwo, czy Polska nie jest Królestwem Zbawiciela?
A potem przemarsz na skróty ze znajomymi pod pomnik Powstańców Śląskich, wymiana plotek, bardzo ważnych, z dobrze poinformowanymi znajomymi na tle źle nagłośnionych przemówień pod pomnikiem. Mogłem się nadto wyżalić na ten pieski świat, bo mi wyznawcy genderyzmu dali ostatnio popalić w robocie. Na koniec był polonez na kilkaset par. Mnie tam nie było, bo musiałem dojechać na inną imprezę. A po drodze zjeść coś ciepłego w domu. Ale tak jak mi to opowiadali spóźnieni na tę imprezę z powodu tegoż poloneza, to było to coś niezwykłego (daję linka bo bezpośrednio filmik się nie wkleja):
Prowadził go p. Miron Jaworowski, któremu niniejszym czynię tu reklamę, konfenansjer i wodzirej, dobrze już znany Opolanom, bardzo sympatyczny facet:
Niezwykła było również ilość cywilnych uczestników przemarszu z katedry pod pomnik. Polonez opolski ma już stały swój „elektorat”, który wytrwał do końca mimo poślizgów czasowych i nieudolności organizatorów państwowych obchodów 100 rocznicy polskiej Niepodległości.
Nie, nie, drodzy państwo, nie będę łączył poloneza z Majestatem Rzeczypospolitej, mimo wyraźnych aluzji do dostojeństwa w paradnym tańcu naszego dawnego narodu politycznego. Powiem tylko, że jest to pełen wdzięku obywatelski przemarsz dam i panów, istot rozumnych i wolnych, które swoją rozumność i wolność eksponują jako coś, co daje im tytuł do godności i zaangażowania w sprawowanie władzy, w czynienie ziemi poddaną prawu Bożemu, a tym sposobem ludzkiemu światu. I tyle wystarczy.
Natomiast na koniec chcę trochę zepsuć wam humor i napisać, że Majestat Rzeczypospolitej nie tylko jest dziś przesłonięty, ale takim był zawsze. Jaśniał, według mojej skromnej wiedzy, w sprawowaniu godności królewskiej, która rzecz jasna jest czymś więcej niż tylko urzędem, przez św. Jadwigę, Aleksandra I Jagiellończyka, mimo iż ten otworzył drogę do całkowitego odsunięcia szlachty od handlu, w pełni objawił się w Stefanie Batorym, Zygmuncie III Wazie, choć byli to władcy niedynastyczni, w rządach zygmuntowego syna, Władysława IV choć już w mniejszym stopniu z racji krzyżowego ognia intryg, pośród których znalazł się on, umniejszył się jeszcze w Janie Kazimierzu z racji jego podporządkowania się, jak tłumaczyli nam niedawno p. Maciejewski i p. Rafał Czerniak, francuskim interesom, powrócił znów w Janie III Sobieskim. Przesłonięty był ów majestat, ale znowu tylko po części, przez przestępczą mentalność takich urzędników Rzeczypospolitej, jak Andrzej Leszczyński, kasztelan Brześcia Kujawskiego, jeden z liderów gangu protestanckiego, inny kalwinista Krzysztof Radziwiłł Piorun wojewoda wileński, Jan Zamoyski, wtyczka gangu kalwińskiego w obozie zbliżonym do hierarchii kościelnej, kanclerz i hetman koronny, zmierzający do detronizacji Zygmunta III, syn Pioruna Krzysztof Radziwiłł II, również zmierzający do wysadzenia Zygmunta z tronu. Nie wspomnę już o 18-wiecznych senatorach targowiczanach. Po części, bo w ich własnym interesie było utrzymywanie szacunku dla sprawowanego urzędu, a ten wiązał się wprost z królem i Rzeczypospolitą. A przecież oprócz nich byli jeszcze całkiem porządni senatorowie i urzędnicy jak kanclerz koronny Zygmunta III (po śmierci Zamoya), Andrzej Bobola, stryj św. Andrzeja Boboli SJ męczennika, czy Janusz Ostrogski, o dziwo z rodu prawosławnych magnatów, kasztelan krakowski, zwany przez protestantów papistą z racji inwestowania w klasztory i kolegia jezuickie, albo Mikołaj Wolski marszałek nadworny Zygmunta III i starosta krzepicki, również sojusznik jezuicki.
Dziś nie mamy króla, ale są nadal urzędy państwowe, które choć niedoskonale, jednak wskazują na rzeczywistość tu omawianą. Można mieć zastrzeżenia i słowa krytyki pod adresem Prezydenta Andrzeja Dudy, ale jednak są jego czyny, które zbliżają ów urząd do koniecznych cech władzy, jak np. konsekwentne traktowanie p. Gersdorf jako ex-prezesa Sądu Najwyższego. Powiecie państwo, że to za mało, żeby przywrócić rządy prawa w Polsce. I ja się z tym zgodzę. Ale bez tej jego konsekwencji bylibyśmy skazani na większe jeszcze bezprawie. A tak możemy, jak to czynią Niepokonani, argumentować w konkretnych sprawach sądowych, że część polskiego wymiaru sprawiedliwości jest poza prawem. Zatem sprawa i wartość, do której odnoszę się w tych ostatnich akapitach, choć niedoskonale, to jednak jest, ponieważ w niej znajdujemy podstawę skuteczności sprawowania najwyższych urzędów państwowych, do której to skuteczności aspirują również złodzieje, mafiozi czy po prostu ludzie nieudolni i niedouczeni. Daleki jestem od przypisywania tych cech PAD, MM czy JK. Twierdzę natomiast, że brakuje im pewnej wiedzy, prawda że trudno dostępnej, ale wiedzy ważnej na temat niuansów przeszłej polityki polskiej. I jak dowiedziałem się z „plotek” zasłyszanych od dobrze poinformowanego mojego kuma, brakuje im z pewnością planu dalekosiężnego. Ten albowiem wynikłby z tzw. doktryny, której do tej pory liderzy PiS nie wyznaczyli.
Mam również przeczucie bliskie pewności, że potencjał, wzbudzony mocą poloneza opolskiego, zostanie zaniedbany przez lokalnych działaczy PiS. Uczestniczyli albowiem w tej paradzie Polskości, ludzie już obecni w sprawach publicznych, ale również i ci, którzy ku nim zmierzają. Z racji mechaniki partyjnej, jak i braku komunikacji między potencjalnym narodem politycznym a liderami partyjnymi, o owym potencjale nie dowie się elita wykonawcza PiS i nie wykorzysta go choćby w celach propagandowych. Takie bowiem prawa „mechaniki” politycznej działają na opolskiej szerokości geograficznej. Ale ten potencjał jest, nie wiem jak duży, ale jest. Być może ktoś go wykorzysta.
tagi: opole rzeczypospolita katedra podwyższenie krzyża pl. wolności pomnik powstańców śląskich polonez
![]() |
Magazynier |
13 listopada 2018 08:12 |
Komentarze:
![]() |
Maryla-Sztajer @Magazynier |
13 listopada 2018 09:27 |
Bardzo Ci Panie Wacławie dziękuję za te słowa.
Bardzo
.
![]() |
jestnadzieja @Magazynier |
13 listopada 2018 09:39 |
Piekna notka, refleksyjna.
Przez pomylke zamiescil Pan link do poloneza z 2014 roku. Nie znajduje dobrego nagrania z tego roku, wiec wklejam Wilno, ktore 11 listopada wymiatalo:)
![]() |
pink-panther @Magazynier |
13 listopada 2018 13:14 |
Barok w gotyku- przepiękne. W każdym mieście obchody były urządzane wedle możliwości i tradycji. Imprezy cichły koło 14.00, bo trzeba było pędzić a) na obiad, b) na transmisję Marszu Niepodległości.
![]() |
gabriel-maciejewski @Magazynier |
13 listopada 2018 15:00 |
Myśmy śpiewali hymn na mszy, a proboszcz machał flagą
![]() |
Magazynier @Maryla-Sztajer 13 listopada 2018 09:27 |
13 listopada 2018 19:08 |
Cała przyjemność po mojej stronie.
![]() |
Magazynier @pink-panther 13 listopada 2018 13:14 |
13 listopada 2018 19:13 |
Faktycznie robi wrażenie. A teraz jest remont. Ołtarz po prostu jest już odnowiony. Za to nawa i ściany będę teraz jeszcze lepsze. Znikną mało gustowne rysunki 20-wieczne odnalezienia Krzyża Świętego przez św. Helenę Cesarzową i dadzą coś nowego.
Część z racji układów biurowo-towarzyskich musiało zbojkotować transmisję i zostało do 17. A część, ta młodsza część z racji fanatyzmu narodowo-polonezowego. Przedziwna mieszanka.
![]() |
Magazynier @gabriel-maciejewski 13 listopada 2018 15:00 |
13 listopada 2018 19:15 |
Pewnie to dla niepoznaki, bo pod nosem śpiewał sobie Błękitne rozwińmy sztandary.
![]() |
DYNAQ @jestnadzieja 13 listopada 2018 09:39 |
14 listopada 2018 08:14 |
Wspaniałe!
![]() |
Magazynier @jestnadzieja 13 listopada 2018 09:39 |
15 listopada 2018 13:54 |
Faktycznie wymiata! Polskie oblężenie Wilna A.D. 2018 przynosi owoce.
Przepraszam za pomyłkę. Dziękuję. Już jest nagaranie aktualne.
![]() |
jestnadzieja @DYNAQ 14 listopada 2018 08:14 |
15 listopada 2018 15:22 |
A dzisiaj w tv Polonia byl cudny reportaz z obchodow 100 lecia w Wilnie. Pokazali ten polonez z lotu ptaka, pieknie bylo i wzruszajaco. W ogole fantastyczni ludzie tam mieszkaja.
![]() |
Magazynier @jestnadzieja 15 listopada 2018 15:22 |
15 listopada 2018 15:58 |
Polacy na pierwszej linii frontu. Obwarzanek wileński.