Ściana oka cyklonu to zjawisko samo w sobie.
"Dokładny mechanizm powstawania oka cyklonu jest nadal przedmiotem dyskusji wśród naukowców. Jednym z możliwych wyjaśnień jest to, że oko jest wynikiem pionowego gradientu ciśnienia związanego ze ścinaniem i dyspersją promieniową wiatrów stycznych na dużych wysokościach. Inną hipotezą jest to, że oko tworzy się, gdy ciepło utajone jest uwalniane ze ściany, aby zmusić oko do spływania w dół. ... Oko jest ograniczone „ścianą oczną” składającą się z bardzo wysokich chmur konwekcyjnych. Ten pierścień ma najsilniejsze i najbardziej szkodliwe wiatry na poziomie powierzchni. Powietrze powoli opada w oku. Ponieważ powierzchnia oceanu jest cieplejsza niż powietrze, powietrze ogrzewa się i znowu wznosi się po ścianach. Silne huragany (kategoria 3 lub wyższa) często tworzą tak zwane wtórne ściany oka poza początkową pierwotną ścianą oka. Mogą nawet wykazywać dwie lub więcej koncentrycznych ścian oka." (https://pl.meteorologiaenred.com/oko-cyklonu.html) To oczywiście nie wyjaśnia, dlaczego ściana oka jest stabilna. Wyjaśni to raczej fizyka i nałożenie stref o odmiennym ciśnieniu atmosferycznym na siły odśrodkowe. Wciąż jednak jest to szkic wyjaśnienia.
Ale nam wystarczy fakt, że ściana oka jest względnie stabilna. I że jest analogią do prawa. Analogia do świata ludzkiego, dokładniej do merkocyklonu, to tylko i aż podobieństwo do tropikalnego cyklonu. W cyklonie tropikalnym stabilność ściany oka wynika z różnicy między ciśnieniem w oku a ciśnieniem za jego ścianą, z ruchu ogrzewanego powietrza i z sił odśrodkowych. W merkocyklonie, czyli w życiu publicznym, podobnie jak w tropikalnym cyklonie, prawo tworzone jest jako odpowiedź na ciśnienie sił odśrodkowych, rozrywających dusze od środka. "Z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym" (Mt 7: 21-23), poucza Ewangelia.
Siły odśrodkowe rozrywające dusze i ludzką wspólnotę są doskonale zilustrowane przez tzw. list Gilgamesza, cytowany i omówiony przez Piotera. Pioter wskazywał w swoim felietonie na niejasności związane z umiejscowieniem w tym liście siedziby Gilgamesza w Ur. Podaczas gdy "mitologia" umieszcza go jako władcę Uruk. Z jednej strony list napisany jest w języku asyryjskim. Według akademików brytyjskich i tureckich zawiera również frazy typowe dla kronik asyryjskich. Z drugiej włączony jest w archiwum Sultantepe jako kopia oryginału, kopia z VII w. przed Chrystusem. Nie wiemy czy jest kopią prehistorycznego oryginału babilońskiego czy asyryjskiego tekstu. Dodatki w postaci fraz typowych dla kronik asyryjskich mogły wyjść spod ręki tłumacza. Ale list mógł też być sporządzony na potrzeby władców asyryjskich. Między typowe akademickie bajki wkładamy tezy zarówno brytyjskie jaki i tureckie, że 30 funtowa bryła złota jest żartem, albowiem żartem jest gigantyczna postura Enkindu przyjaciela/kochanka Gilgamesza, oraz że może list jest satyrą na asyryjską tyranię. VII wiek to schyłek imperium asyryjskiego. Brat asyryjskiego władcy Aszurbanipala zawiera sojusz z Elamem i zdobywa Babilonię. Jednak wkrótce ponosi klęskę. Asyria ponownie najeżdża i Babilonię i Elam. Nie ma tu miejsca na żarty ani na satyrę. Wrogowie Asyrii, Medowie i Scytowie, są równie bez litości jak Asyryjczycy. Od nich nauczyli się strategii podboju. Ich zwycięstwo oznacza zniszczenie miast Asyrii i krwawą rozprawę z jej mieszkańcami. Być może list Gilgamesza jest prowokacją uzasadniającą egzekucje asyryjskiego herrenvolk. List Gilgamesza ma być częścią tradycyjnej literatury babilońskiej, czyli edukacji świątynnych skrybów. Zostaje jednak przełożony na asyryjski przez asyryjskich skrybów. Co rodzi więcej pytań niż odpowiedzi. Oto jego tekst:
"Gilghamesz, król Ur, syn Kulabbijczyka, stworzony przez Anu, Enlila i Ea, ulubieniec Szamasza, ukochany Marduka, który od wschodu do zachodu słońca wszystkie kraje jak nicią opanował, którego stopy całują wszyscy siedziący na tronie królowie, który od wschodu do zachodu słońca wszystkie kraje do siebie przywiązał i podporządkował zgodnie z rozkazem Enlila Zwycięzcy.
Zestawiłem wojsko poborowe i wysłałem do ciebie 600 elitarnych wojowników. Pisałem do ciebie odnośnie wielkich bloków lapis lazuli w złoto oprawionych, aby obłożyć sarkofag mojego przyjaciela Enkidu, ale ty odpowiedziałeś "nie mam nic".
Teraz piszę znów do ciebie. Gdy tabliczkę usłyszysz, idź do kraju Erisz, weź ze sobą karawanę koni, tabun psów atakujących jak lwy, 70.000 koni w czarne prążki, 100.000 klaczy, których skóra jest [nieczytelne], 40.000 źrebaków, które nie [nieczytelne], 50.000 nakrapianych mułów, 50.000 cieląt ze wspaniałymi kopytami i niezniszczonymi rogami, 20.000 naczyń z oliwą ... jedną bryłę złota - oby ważyła 30 min! - chcę położyć na piersi mojego przyjaciela Enkidu.
Nowe wielkie łodzie napełnij złotem i srebrem i spłyń w dół Eufratu z tym srebrem i złotem... Gdy ciebie 15 dnia miesiąca taszritu w bramie mego miasta Ur nie zobaczę, to przysięgnę bogom wielkim, od których wszystko zależy ... mojego osobistego boga, którego imię sławię, wyślę do ciebie, a on zrujnuje twoje miasto, twój pałac, sady owocowe, przy ujściu twojego kanału siatkę nałoży, a ja Gilgamesz zajmę to wszystko.
Twoich przybocznych, wojskowych, rzemieślników, twoich synów, twoją własność, twoje potomstwo [nieczytelne] w bramie Ur, ciebie i twoją rodzinę [nieczytelne] przyprowadzę."
Widzimy tu pięknie, a raczej ohydnie rozrośnięty merkocyklon, być może sumeryjski, być może asyryjski, być może innej proweniencji, który nadciąga na któreś z mezopotamskich państw-miast. A jednocześnie widzimy tu modelowy przykład jurysprudencji kreatywnej. Ów Gilgamesh po prostu tworzy własne prawo, którego podstawą są żądza władzy, czyli "boska moc", i siła armii. Widzimy tu ślady homoseksualizmu tak jakby był on luksusem wyższych sfer, obcujących z bogami. Królewski homoseks jest już obecny w eposie "Gilgamesz i Agga" opisującym wojnę między tytułowymi królami (Uruk i Kisz). Gilgamesz zwycięża Aggę ale zamiast ściąć go w oczach puszcza go wolno z zaskakującym rzewnym wyznaniem:
Aggo*, mój władco, mój namiestniku! Aggo, mój namiestniku armii!
Ty, Aggo, dałeś mi [oddech], dałeś mi życie,
ty, Aggo, doprowadziłeś zbiegłego do twych kolan, ty, Aggo, nakarmiłeś ziarnem zbiegłego ptaka!
Możemy i winniśmy spekulować na temat znaczenia militarnej wspólnoty tzw. młodych mężczyzn - guruš. - do której Gilgamesz, odrzucony przez starszyznę, przynosi pytanie o podjęcie wojny z Aggą, bądź zaniechania jej. Anonimowy autor interpretuje guruš jako pozostałości plemiennej demokracji. Ale w świetle prehistorycznego kuszyckiego, zwyczajowego homoseksualizmu wolno nam wątpić. Można i należy zastanawiać się nad możliwymi znaczeniami tytułów i przenośni tu użytych.
Jeśli prehistoryczna tradycja składania ofiar z ludzi, a zwłaszcza dzieci, tradycja wywodząca się z demonolatrycznego imperium z czarnomorskiej wyżyny, miała kształtować osobowości oddane przemocy, gotowe do służby organizacjom merkantylnym i do walki o władzę za wszelką cenę, brutalność autora listu Gilgamesza jest z nią związana. Jest to fundamentalna procedura psychologiczna leżąca u podstaw starożytnych imperiów. Retoryka Gilgamesza wskazuje, iż uczestniczy on w tych rytuałach i w nich odnajduje "boską wszechmoc" swojej duszy.
Dzisiaj tak samo jak w starożytności, dzieciobójstwo jest tyglem nowej, choć w zasadzie prastarej brutalności. Jej nagrodą są władza, merkantylna "wszechmoc" i oligarchiczny mistycyzm zmysłów. Majaczą one przed oczami współczesnych żerców Molocha. Ale w rzeczywistości są dostępne tylko dla wybranych urzędników nowego "Gilgamesza". Dla ofiarników pozostaje tylko satysfakcja, iż tylko częściowo zostali wkręceni w tryby dawnych, odnowionych właśnie maszynek do mielenia mięsa: niewolnictwa i rozległych, "narodowych" obozów przymusowej, darmowej niemal pracy na potrzeby "nowego lepszego świata".
Patrząc się na istotę dzisiejszej merkantylności widzimy, że niewiele zmieniło się. Ale tylko w jej istocie. W jej otoczeniu dokonały się kolosalne zmiany. Widzimy to w przykładowym zdalnym trzymaniu na dystans przez kanclerza zachodniego "Gilgamesza" swojego wasala. Gest wskazujący mu jego miejsce musi być subtelny i grzeczny. Musi wyglądać na zwykłą komunikację. Ale wasal musi pozostać na niższym piętrze piramidy, w orszaku i w powozie przeznaczonym dla urzędników wyższego szczebla, ale nie najwyższego. Kanclerze najwyższego szczebela muszą z tego powodu mieć swobodę i szeroki horyzont oglądu. Słudzy nie mogą im przeszkadzać w biesiadzie miszczów i wymianie pozłacanych myśli.
Wynika z tego mianowicie to, że zaodrzański "Gilgamesz" nie może już pozwolić sobie na wyrażanie wprost pogardy dla wasala, a nawet dla najmeników swoich kanclerzy. Instrumentalne traktowanie wasala wychodzi uszami i nosami. Ale jawność życia publicznego, wymuszona przez biblijne prawo moralne głoszone przez Kościół, a nawet przez organizacje heretyckie, sprawia, że jedynym możliwym miejscem dla dzisiejszego "Gilgamesza" jest ocienione tylne siedzenie. Owszem władzę ma wielką, ale tylko na mocy efektu domina. Nie może już nasycić swojej duszy własnoręcznym upokorzeniem stojących mu na drodze buntowników i proroków. Musi to czynić czyimiś rękoma. Dyskretnie. Nie może okazać swojej chwały w świetle reflektorów, w obliczu tłumów oddających mu boską cześć, taką jaką ledwie stulecie wstecz odbierali władcy zaodrzańskiej Asyrii i moskiewskiej. Ledwie pokątnie może sobie pozwolić na seryjnych samobójców, czy na sambójstwa pod londyńskim mostem watykańskich kurialistów, porządkujących finanse Kościoła, tzw. samobójstwa "bez pomocy osób trzecich". Nawet na placu niebiańskiego pokoju nie można już jawnie miażdżyć żelaznymi rydwanami zbuntowanych gówniarzy, ani nawet w Hongkongu. Gilgamesz jest dziś skromnym ascetą. Musi uśmiechać się miło do pachołków i umartwiać swoją duszę. Pozostaje mu tylko prywatna elegancja i skromny, prywatny luksus.
Skąd ta zmiana? Stąd mianowicie, że pojęcie sprawiedliwość wyrażone w historii zbawienia, w zasadzie równoległej do wyżej opisywanej starożytności, weszło do obiegu powszechnego i stało dźwignią walki o władzę. Biblijne prawo i sprawiedliwość były i są zamierzone przez Stwórcę jako siła mająca pokonać imperialne psychotechniki. Dlatego siłą rzeczy pojęcie sprawiedliwości zwiększyło hipokryzję władzy. Pomnożona hipokryzja stworzyła trudności w zrozumieniu przez poddanych faktycznych zamiarów władających. Ale nie ma powodu do rozpaczy. Zrozumieniem ich zajmuje się "serce gołębia i umysł węża". Jednocześnie władający muszą pokonać więcej przeszkód w zdobyciu swojej pozycji. No chyba, że, tak jak kreml, naśladują wprost Asyrię. Owszem nowa Asyria stoi dziś u naszych bram. A jednak wskazuje ten fakt na niską pozycję Moskwy w rankingu merkantylnych organizacji, pozycję zbliżoną do luterańskich landsknechtów z szesnastowiecznego Augsburga, siejących postrach w ówczesnej Europie, ale jednocześnie będących zwykłym mięsem armatnim. Gdzie zatem miejsce, w tej grze sił odśrokowych i dośrodkowych, dla prawa i jurysprudencji kreatywnej? Cierpliwości. Dojdziemy do nich wkrótce.
--------------------------------
* Agga to też imię perykopskiego Tatara, który w "Potopie" zostaje przysłany Janowi Kazimierzowi Wazie przez krymskiego chana jako pomoc w wojnie z Gustwem Adolfem i przydzielony Andrzejowi Kmicicowi do okiełznania. Agga liczy na łatwy zysk z wojny w postaci jasyru, ale Pan Andrzej wyjątkowo sprawnie daje mu do zrozumienia, że nie po to przybył do Rzeczypospolitej. I poddaje go swojej władzy. Historyczne horyzonty dziewietnastwowiecznych twórców polskiej kultury naprawdę zaskakują.
tagi: asyria babilon suweren sciana oka cyklonu list gilgamesza pociąg do kijowa wasal kanclerze biblijne prawo moralne spawiedliwość dzieciobójstwo jako psychotechnika
![]() |
Magazynier |
13 maja 2025 00:48 |
Komentarze:
![]() |
atelin @Magazynier |
13 maja 2025 09:15 |
"Jeśli prehistoryczna tradycja składania ofiar z ludzi a zwłaszcza dzieci, tradycja wywodząca się z demonolatrycznego imperium z czarnomorskiej wyżyny, miała kształtować osobowości oddane przemocy, gotowe do służby organizacjom merkantylnym i do walki o władzę za wszelką cenę, brutalność autora listu Gilgamesza jest z nią związana. Jest to fundamentalna procedura psychologiczna leżąca o podstaw starożytnych imperiów. Retoryka Gilgamesza wskazuje, iż uczestniczy on w tych rytuałach i w nich odnajduje "boską wszechmoc" swojej duszy."
Wygląda na to, że małpy zawsze były małpami dopóki nie stworzyły pisma.
![]() |
Magazynier @atelin 13 maja 2025 09:15 |
13 maja 2025 09:23 |
Raczej, że ludzie stali się małpami i nawet pismo im nie pomogło. Ale nie wszyscy ludzie. Głównie ci z wyżyny czarnomorskiej.
![]() |
atelin @Magazynier 13 maja 2025 09:23 |
13 maja 2025 09:40 |
Miałem na myśli również filmy, w których czytała Krystyna Czubówna.
![]() |
Magazynier @atelin 13 maja 2025 09:40 |
13 maja 2025 11:44 |
Czyżby miała jakieś koneksje z Wiseau vel Wieczorkiewiczem?
![]() |
Magazynier @atelin 13 maja 2025 09:40 |
13 maja 2025 11:48 |
Aha, chodzi o te filmy Attenborougha ... No jednak nie. Naturalizm brytyjski nie wyjaśnia niczego. Raczej służy do kamuflażu.
![]() |
Matka-Scypiona @Magazynier |
13 maja 2025 13:46 |
Aga to też dowódca janczarow
![]() |
Magazynier @Matka-Scypiona 13 maja 2025 13:46 |
13 maja 2025 13:54 |
W Potpoie?