https://youtu.be/vVfhC_8rX5k?t=98

… ujawnienie faktu, iż kreml czyli ekipa jakoby zarządzająca Rosją z kremla, nie panuje nad niczym, nie jest gwarantem bezpieczeństwa i jedności moskiewskiego państwa. Data rozpoczęcia buntu Prygożyna jest datą ujawnienia tego faktu. Eugeniusz Prygożyn to niegdyś człowiek Putina, zarządca jego prywatnej armii.

Skoro gang Putina – w tej liczbie towarzysze Szojgu i Gierasimow – nie jest gwarantem porządku w Rosju, to kto nim jest? Pisząc o tym korzystam oczywiście z wniosków Gabriela i Piotera na temat relacji między starożytnym korsarstwem a starożytnymi fenickimi agencjami handlowymi, z wniosków które pokazują sztywne połączenie organizacji kupieckich (merkantylnych) ze zorganizowanymi gangami typu piraci lub rycerze zbójcy w Cesarstwie (w Niemczech). Analogie między korsarzami, średniowiecznymi niemieckimi rycerzami zbójcami a kremlowskimi gangami wskazują na fakt, że żadna z moskiewskich grup nie jest ubezpieczycielem porządku w Rosji. Wynika to ze sposobu działania moskiewskich organizacji. Łącznie z FSB i Putinem, działają one zbyt agresywnie jako na gwaratnów-ubezpieczycieli, zbyt gwałtownie. Szybko tracą z pola widzenia własne interesy merkantylne. Nie mówię tu o prywatnych intersach ekonomicznych poszczególnych gangsterów, ale o merkantylnych wektorach łączących politykę i dalekosiężne, ogromne zyski. 

Po pierwsze, jak zobaczyaliśmy już wcześniej, gang Putina nie jest gangiem. To raczej zlepek kilku gangów. Członkowie kremlowskiego niby-gangu prowadzą brutalną wojnę między sobą. Jednym z jej objawów była śmierć córki Aleksandra Dugina w eksplozji samochodu. Podejrzewano o to ukraińskie służby. Ale eksplozja nastąpiła w dzielnicy pilnie strzeżonej przez wszelkie możliwe systemy FSB. Dugin jest zresztą kreaturą tego właśnie gangu. Ukraińcy nie mieli żadnego interesu w tak drastycznym zabójstwie młodej Duginy. Nawet jej ojciec nie jest żadnym dla nich celem. Jeśli znaleźliby luki w systemie bezpieczeństwa FSB, celowaliby w Bortnikowa, szefa FSB, albo kogoś z kremlowskiego głównego sztabu. Obwinianie ukraińskich służb, to oczywiście propaganda nastawiona na niedoinformowanie zachodnich polityków i mediów, względnie na rosyjskie interesy Berlina i Paryża. Nie może to być przecież przyznanie się przez FSB do braku kontroli nad bezpieczeństwem swojego klanu. Faktycznie w grę wchodzi jedynie wojna moskiewskich gangów. Podobne pęknięcie widzimy w marszu CzWK Wagner na Moskwę, czyli w buncie Prigożyna.

9 maja tego roku, na zgromadzeniu Parlamentu Europejskiego z okazji 69. rocznicy upadku hitlerowskich Niemiec, kanclerz Scholz powiedział: „2200 kilometrów na północny wschód stąd Putin paraduje dziś ze swoimi żołnierzami, czołgami i rakietami … Nie możemy dać się zastraszyć takimi zagraniami siłowymi! Pozostańmy niezłomni w naszym wsparciu dla Ukrainy - tak długo, jak będzie to konieczne!” Rzecz jasna, miał na myśli poparcie dla niemieckich interesów w Rosji i dla któregoś z moskiewskich gangów, najprawdopodobniej FSB, gdyż z niego wywodzi się promowany przez Berlin kandydat na kremlowskiego władcę tzw. Aleksy Nawalny. Nikt nie wątpi, iż niemieckie poparcie dla Ukrainy to pstra, dychawiczna chabeta. Niemiecka organizacja postawiła na rządzenie kontynentem za pomocą surowców energetycznych. Plan ten załamał się, lecz oni dalej brną w fantastyczne konstrukcje nie z tej ziemi typu Zielony Ład. Ale muszą ten plan ratować nie tylko nieziemskimi business planami. W grę wchodzi również ingerencja w sprawy moskiewskie. Jest to stały wektor berlińskiej polityki, począwszy od zainstalowania na kremlu Sophie Friederike Auguste von Anhalt-Zerbst jako carycy Katarzyny II, skończywszy na manewrach kanclerza Scholza. Zbliżamy się zatem do odpowiedzi na pytanie, kto jest gwarantem porządku w kremlowskim państwie. Czy to znaczy, że Prigożyn jest najemnikiem scholzowskiej agencji ubezpieczeniowej w Rosji? Być może stał się nim po 9-majowym orędziu gazowego kanclerza. Być może stał się najemnikiem Pekinu. Z jednej strony Pekin i Korea Południowa poparły Putina w czasie niedoszłego puczu. A z drugiej strony w Chinach to, co jest czarne, może być białe, a to, co jest białe, może być w kropki bordo. Nadto Pekin z pewnością jest ubezpieczycielem jeśli nie Putina, to przynajmniej porządku w Rosji. Zatem ugoda między Prygożynem a kremlem może być wynikiem negocjacji między Berlinem a Pekinem.

Ostatnia sprawa to zamontowanie Prygożyna w Białorusi, opodal granicy polsko-ukraińskiej. Cóż ja mogę powiedzieć prócz tego, że Scholz i jego ekipa chcą, być może nawet bardzo, żeby wybory w Polsce wygrał PiS. Dla mnie w porzo. Nie wiem jak dla państwa.

Na koniec komentarz Arestwycza i Fejgina na temat buntu Prygożyna. W skrócie Arestowycz zaczyna od podważenia tezy o tajnej umowie między Putinem a Prygożynem. I to jest orzeźwiające. Tłumaczy niuanse formalnych relacji moskiewskich. W końcu mówi o tym że ciąg dalszy nastąpi, za tydzień, lub za miesiąc, lub za parę lat, ale nastąpi: 

https://www.youtube.com/watch?v=YCe-z2S2jXY

---

tagi: kreml  berlin  ubezpieczenia  gwarancje  pekin  prigożyn 

	Magazynier
	25 czerwca 2023 18:33

36     2513    4 zaloguj sie by polubić