-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

O niezmienności

„On, zatem, który jest ponad wszelkim poznaniem i pojmowaniem, niewysłowiony (1P 1, 8), niewyrażalny i niewypowiedziany (2Kor 9,15), z miłości do ludzi stał się obrazem Boga niewidzialnego." Św. Grzegorz z Nyssy (De perfectione Christiana ad Olympium monachum, tłum. J. Naumowicz: O doskonałości)

Oblicze z Całunu Turyńskie, według wszelkich danych, powstało wskutek zmartwychwstania Jezusa. Jak to opisali fizycy badający włókna Całunu, jakby wskutek eksplozji nuklearnej, ale trwającej ledwie ułamki sekundy i ograniczonej w przestrzeni. „Jaka szlachetna twarz...”, rzekła pewna starsza, niewierząca pani, gdy zobaczyła Oblicze Turyńskie.

Twarz Jezusa jest niezwykła. Fascynuje. Nie tylko wierzących. Ogólnie ludzi wrażliwych na piękno, prawdę i dobro. Ale ma w sobie też coś niepokojącego. Nie bombarduje nas uczuciami. Jest piękna, spokojna, niemal obojętna, albo wręcz po prostu i zwyczajne objętna, wycofana. W pewnym sensie, a nawet w sensie dosłownym sprawia zawód pobożności szukającej intensywnych wzruszeń i emocji. Nie odwołuje się do nich, jak twarz Jezusa na obrazie Adolfa Hyły (Jezu, ufam Tobie). Bliższy temu, co widzimy w Obliczu z Całunu Turyńskiego, jest obraz Eugeniusza Kazimirowskiego.

Dyskretny i powściągliwy Król Miłosierdzia, jak nazwał Go bł. Michał Sopoćko, spowiednik św. Faustyny i przyjaciel Kazimirowskiego, pół przymkniętymi oczyma spogląda w dół, jakby myślał o tym, co w Jego Sercu. Ta Jego myśl, dotknięciem dłoni, dobywa blask ...

Ks. Michał podkreśla w swoim traktacie, że w Bogu miłosierdzie nie jest uczuciem. Jest czynem. Św. Tomasz z Akwinu Boga porównywuje do słońca, albowiem tak jak słońce budzi życie w stworzeniach, tak „miłość Boga stwarza dobro w stworzeniach.” „Nie znajdzie ludzkość ukojenia, dopóki nie zwróci się do źródła Mego Miłosierdzia”, mówi Zbawca do św. Faustyny. Gdzie jest to źródło? W obrazie „Jezu, ufam Tobie”? Obraz został opisany jako akwedukt Miłosierdzia: „Przez obraz ten udzielę wiele łask duszom. Nie jest zatem źródłem. Jedynie i aż dostarcza "wody żywej" ze Źródła. Na Źródło wskazuje dłoń Jezusa. Wskazuje na Jego Serce. Serce, które całe wyraża się w Najświętszym Obliczu Turyńskim.

Czemu zatem to Oblicze jest takie obojętne? Delikatne, ale wycofane, chłodne. Czyż serce nie powinno być źródłem gorących uczuć i wzruszeń? Tak, ale tylko według romantyzmu. To romantyzm wygnał z serca mądrość, poznanie, sumienie i wolność. Uczynił z serca gąbkę ssącą uczucia, żyjącą sentymentami i namiętnością. W rzeczywistości jednak serce to umysł, wola i myśli serca, głębokie, niemal podświadome przekonania i postawy. Owszem, nieoddzielone od uczuć, ale uczucia to tylko i aż część tej rzeczywistości, którą nazywamy sercem.

W takim razie uczucia jakoś winny odzwierciedlać się w Twarzy Boga-człowieka? Gdzie są te uczucia na Obliczu Tego, który cały jest Sercem? Są delikatne, ledwie zauważalne. Ustępują Niezmienności.

Najwyższym przymiotem Boga jedynego w Trójcy, Jego Sercem jest Miłosierdzie, miłość, która stwarza dobro w stworzeniach. To Serce jest obecne w ludzkim Sercu Jezusa. Jego Serce to Jego wszechmocna Wola stwarzania dobra w duszach (i ciałach), w których dobra brakuje. Wola wyrażona w Jego ludzkiej wrażliwości i gotowości stwarzania-czynienia dobra. Zawsze ostrożnie używam słowa „miłość”. Tak bardzo sponiewierane jest to pojęcie. Ale tym właśnie jest miłość, zdolnością do dobra. To wymaga wolności od „wzruszeń”. Wymaga niezmienności. Uczucia dają energię, są jakimś dobrem, lecz są zmienne. Nie na nich opiera się dobro. Opiera się na Niezmienności, którą czytam w Obliczu Turyńskim.

Ponieważ Bóg jest Bytem czystym i prostym, w Nim niezmienność jest tożsama z Jego innymi przymiotami. W sercu człowieka natomiast niezmienność jest celem, który człowiek poznaje i dojrzewa do niego. Niezmienność jest tożsama w człowieku z poznaniem prawdy i dobra, i z utrzymaniem woli na kursie ku temu co, sprawiedliwe i dobre.

Ale Chrystus jest Bogiem i człowiekiem. Sprawia zawód idealistom i romantykom, oczekującym zaspokojenia "ludzkich" oczekiwań. Jego Twarz będzie budzić pewien niepokój. Powinna budzić niepokój. Albowiem Jego ludzkie myśli, decyzje i uczucia skrywają i zarazem odsłaniają przepaść bez dna, Jego nieskończoność jako Boga, Jego Niezmienność. Zatem wiara nie służy do zaspokajania wszelkich głodów uczuciowych. Budzi uczucia, zaspokaja pragnienia duszy, ale prowadzi poza nie. Wydobywa deficyty, których nie zaspakaja. Ujawnia je nie po to, by je zaspokoić, ale po to by ... wyzwolić z nich. 

Dlatego obok Oblicza Turyńskiego zabrzmieć musi Ewangelia:

"Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w imię Jego, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zwierzał się im, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co w człowieku się kryje." (J 2, 23-25)  

"... cośmy ujrzeli własnymi oczami,
na co patrzyliśmy
i czego dotykały nasze ręce -
bo Życie nam się objawiło." (1 J 1, 1-2)



tagi: miłosierdzie  serce  bóg-człowiek  oblicze z całunu turyńskiego  niezmienność 

Magazynier
25 stycznia 2024 22:00
4     638    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Trzy-Krainy @Magazynier
26 stycznia 2024 07:48

Bóg zapłać.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Trzy-Krainy 26 stycznia 2024 07:48
26 stycznia 2024 10:49

Honor i zaszczyt po mojej stronie.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Magazynier
26 stycznia 2024 14:46

Jest czynem wobec nas i może być łaską w naszych czynach.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @qwerty 26 stycznia 2024 14:46
26 stycznia 2024 15:03

Zgadza się. Jest konkretem i to jakim!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować