-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

O partii hetmańskiej czyli Tomasz Lis jest ...

... nasz. Tak mogłoby się wydawać, gdy czytamy zajawki o jego dopiero co wydanej publikacji. Epitety, typu „kat ojczyzny”, którymi obsypuje marszałka rotacyjnego, mają ukazać patriotyczne oblicze p. Lisa. Oblicze które ma zajaśnieć na tle paskudnej gęby Kaczyńskiego, który miał podobno zagrywać tak jak Hołownia. W stylu polskiego mini-Nerona miał rozpalać polityczne konflikty w sejmie szczując swoją partię na opozycję. Cóż ja mogę powiedzieć? Kiedy to było, panie redaktorze? I gdzie?

Naprawdę ktoś złośliwy musiał opublikować to zdjęcie.

Właściwie nie było takiego miejsca i czasu, gdzie JK mógłby pozwolić sobie na nonszalancję w stylu pana Szymona, na eksponowanie własnych talentów oratorskich na tle tłumu pałającego podziwem dla niego. Na konwencjach pisowskich? W czasie spotkań z elektoratem? No chyba, panie redaktorze, mamy tu jakiś przypadek urojeń na tle miażdżycowym. W końcu lata lecą. Pamięć nie ta, oj nie ta. Młodzi zaś niczego pamiętać nie mogą, bo nie mogą.

Jaki Prezes był i jest, każdy widzi. Każdy z wiadomego elektoratu. Bo co inni widzą, nie jestem pewien.

Rozumiem, że pan Tusk potrzebuje teraz takiego tła i takiego legendowania. Oczywiście nie takiego jak na tym zdjęciu, ale takiego jakie podaje p.Lis do wierzenia. Bo jeśli pan Lis jest arcy-patriotą, to tym bardziej jest nim pan Donald. Jego podkładanie się pani Merkel i Włodimirowi Włodimorowiczowi bez wątpienia było heroicznym aktem, na nawet serią aktów, w których z niewymownym cierpieniem składał on swoją godność na ołtarzu interesu narodowego. Należał do nich: taniec na ruskiej rurze naftowej, rozmowy "pa duszam" z z tym zimnym czekistą z kremla, przytakiwanie tej tępej tow. Makreli w sprawie partnerstwa wschodniego i zamachu smoleńskiego, to znaczy chciałem powiedzieć, smoleńskiego wypadku awiacyjnego, znoszenie tych okropnych mafiozów z warszawskiego układu HGW i gdańskiego Ambergoldu. No bo przecież nie po to pan Donald wziął na klatę układ z Berlinem, żeby teraz zepchnąć w niepamięć raport Anodiny i zasługi towarzyszy warszawskich i gdańskich, w tym usunięcie bezczelnej baby, sprzeciwiającej się modernizacji zarządu nieruchomościami w stolicy. Mam na myśli oczywiście mord na św.p., nietuzinkowej osobie, o wybitnej odwadze cywilnej, Jolancie Brzeskiej ...

Ale jaki jest JK i jaki jest PiS? Dyrektorski, czyli hetmański. Styl ten to konwencja, czyli sposób komunikacji, i strategia, czyli sposób działania, które nie dają miejsca na popisy w stylu mini-Nerona. Strategia ta wymaga by mieć „czysto w papierach” i tworzyć konkrety. Jakie, wszyscy widzimy i doceniamy. (Wszyscy rzecz jasna z elektoratu pisowskiego.) Nie spoufalać się z pospolitym ruszeniem i dragonami. Z husarią czasem. Częściej z artylerzystami. Uderzenie w newralgiczne, ekonomiczne polskie priorytetu było i będzie najsilniejszą stroną PiS-u. I razem było i będzie jego najmiększym podbrzuszem. I nie dlatego, że POPSL'3Droga ma zlecenie na wyczyszczenie doszczętne wszystkiego, co buduje obecnie polską ekonomię. Ale dlatego, że budowanie konkretów jest przedmiotem wiary dyrektorskiej. Jest w niej podobieństwo do wiary hetmańskiej, wiary w sprawy publiczne i obronę Rzeczypospolitej, jako wspólnego interesu. Wiara dyrektorska, z racji aluzji Kołłątajowskich i Pisłudskich, nie daje jednak dużo miejsca na wiarę w Kościół i w rządy Boga-człowieka nad ludźmi, a zatem odcina od wiedzy o tych rządach. A szkoda, bo tu wiele można znaleźć na temat komunikacji.

Sobieski w Częstochowie, na podstawie obrazu Jana Matejki

Tak. Styl dyrektorski wprost dziedziczy to, co nam pozostało po kaście hetmańskiej. Co zostało najlepszego, ale również słabości. Strategia ta sprawdziła się na polu bitewnym i ekonomicznym. Zawiodła na całej linii propagandowej i komunikacyjnej. To tak jakby JK i zarząd PiS zatrudnili dziś Hansa Reja i Nicolasa Kochanowskiego jako specjalistów od komunikacji z pospolitym ruszeniem. Tymczasem nie uczynił tego nawet zdegenerowany Zygmunt August. Nie zatrudnił propagandystów i komunikatorów na pruskich dotacjach. Stańczyk vel Gąska, poprawcie mnie jeśli się mylę, nie służył do komunikacji z poddanymi, tylko do szpiegowania królowej matki. Był zresztą odziedziczony przez Zygmunta Augsta z całym dobrodziejstwem włoskiego i niemieckiego inwentarza. Królowie polscy nie zajmowali się zresztą selekcją specjalistów od komunikacji. Czynili to jakoby zaufani dworzanie. Dziwne jednak, że wybór ich padał na propagandystów często przeciwnych królewskim interesom - np. Stanisław Orzechowski, uczeń Lutra, jakoby skruszony sub poena kary śmierci za herezję i bigamię, nawrócony jakoby na Kościoła łono i piszący łacińskie alegorie monarchii polskiej, podsunięty przez dętych hierarchów właśnie Zygmuntowi Augustowi, przez Biskupów krzywo patrzących na wiarę i ortodoksję Stanisława Kardynała Hozjusza, pierwszego obrońcy sojuszu Korony z Kościołem w XVI w.

Wyjątkiem był tu Jan III Sobieski, który zaakceptował usługi kilku bohaterów kampanii szwedzkiej i wiedeńskiej, w tym Wespazjana Kochowskiego, autora Pamiętnika wojny przeciw Turkom, bohatera potrzeby gnieźnieńskiej, zatrudnionego do sporządzenie owego reportarzu z pola bitwy, i mieszczanina Wojciecha Stanisława Chrościńskiego, autora  Clypaeus Serenissimi Joannis Tertii, Regis Poloniarum, bohatera spod Wiednia, uszlachconego przez króla Jana i wyniesionego do godności szefa jego kancelarii. Niestety, tak jak sam król Jan, byli oni wyjątkami. Wybory Sobieskiego nie zapoczątkowały albowiem szkoły komunikacji między władzą centralną a pospolitym ruszeniem. Uczynili to natomiast Tudorowie, Stuartowie, Habsburgowie, Bourbonowie, Hohenzollernowie, Putinowie, Kiszczakowie, Mazowieccy i Tuskowie.

Nie uczynił tego również JK i zarząd PiS. Nadto prócz całej roty piszących i gadających tzw. prawicowców, często o wysokich kwalifikacjach, PiS zatrudnił a JK zaakceptował węgierskich specjalistów od kampanii wyborczej, czyli podsuniętych przez moskiewskiego agenta w fotelu premiera. I tak właśnie dziś działa hetman: wybiera jak w ulęgałkach tych którzy są mu podsuwaniu. Podsuwani. PODSUWANI! Jest to słówko o tak przepastnej głębi znaczeń, o tylu skojarzeniach, że wymaga osobnej księgi. W krótkim felietonie nie śmiem go tknąć. W skrócie powiem tylko, że gdzieś w tych studniach pływa złota kaczka o wężowym połysku i klasycznych greckich proporcjach.

Nie wiem kto podsunął Kochowskiego, Chrościńskiego i kilku innych skrybów Sobieskiemu. Ale z pewnością katalizatorem tych wyborów był spowiednik króla, niedoceniany i dziś prawie nieznany, klasyk polskiej retoryki i teologii mistycznej, św. Stanisław Papczyński, założyciel zakonu Marianów, wielki, ukryty prorok. Wszak to on pchnął go w kierunku Wiednia.

https://youtu.be/LAxE-W56B8Q

(Film zalinkowany tu niestety nie jest do końca godny swego bohatera, ale ma swój urok, swoją świeżość i jest jedynym dostępnym obrazem św. Stanisławowi poświęconym.)

Inna sprawa to na jakiej kroplówce są tzw. prawicowi publicyści. Stawiam tu tezę, że podchodzą do sprawy profesjonalnie, czyli nie odwołują żadnych terminów i żadnych spotkań, nawet kolidujących ze sobą, albo nawet tym bardziej kolidujących. Jeśli jestem niesprawiedliwy, to przepraszam, ale inaczej nie potrafię sobie wyobrazić przedsiębiorcy propagandowego w priwiślińskim kraju, przedsiębiorcy, który nie sięga dalej niż przewrót majowy 1926 i nie zaprząta sobie głowy takimi detalami jak choćby struktura i praktyka hetmańskiej kasty z czasów Rzeczpospolitej elekcyjnej. Tymczasem to w rękach tej kasty spoczywała cała władza w Rzeczypospolitej, powiedzmy jej lwia cześć, aż do rozbiorów, a nawet i po nich.

Jeśli zatem zarząd PiS to partia hetmańska - oczywiście nie chodzi tu o partię hetmańską z XVIII w., partię rozbiorową, ale o tradycję kasty hetmańskiej z XVII w. - to jak nazwać POPSL'3Droga? Szczerze? Lepiej nie nazywać ... 



tagi: rzeczpospolita  kaczyński  tusk  lis  hołownia  partia hetmańska  partia dyrektorska  św. stanisław papczyński  stanisław hozjusz 

Magazynier
8 grudnia 2023 21:52
4     920    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

MarekBielany @Magazynier
8 grudnia 2023 22:19

Była książka o szachownicy.

Hetman lub królowa mają moc, ale o wygranej/zremisowanej/przegranej partii decyduje ostatnie położenie króla.

 

 

zaloguj się by móc komentować


MarekBielany @Magazynier 8 grudnia 2023 22:49
8 grudnia 2023 23:00

Ale to tylko gra.

 

:)

 

Ja nie gram, jak nie znam wyniku.

Wystarczy poczekać.

Chyba, że ...

Niech inni czekają.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Magazynier
8 grudnia 2023 23:15

Ja też nie gram. Za to przeżywam i się angażuję. 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować