-

Magazynier : Sprawy zaściankowe, stare i nowe. Małżonek, nauczyciel akademicki.

O гуманизмие plus krótki cytat ze św. Jana Pawła II

Ponieważ będę tu używał pojęcia "gumanista", czytelnikom nie znającym cyrylicy wyjaśniam, skąd się to słowo bierze, mianowicie z dosłownego brzmienia słowa "гуманизм" czyli "gumanizm".

Nadto dzisiaj w Radiu Maryja mogliśmy usłyszeć znakomite przemówienie św. Jana Pawła II z czerwca A.D. 1997 wygłoszone na Uniwersytecie Jagiellońskim. Na początek kilka zdań z niego:

Każdy intelektualista, bez względu na przekonania, jest powołany do tego, by kierując się tym wzniosłym i trudnym ideałem, spełniał funkcję sumienia krytycznego wobec tego wszystkiego, co człowieczeństwu zagraża lub go pomniejsza. … W codziennym trudzie pracownika nauki konieczna jest także szczególna wrażliwość etyczna. Nie wystarcza bowiem troska o logiczną, formalną poprawność procesu myślenia. … Zasady wolności badań naukowych nie wolno oddzielać od odpowiedzialności etycznej każdego uczonego. W przypadku ludzi nauki ta odpowiedzialność etyczna jest szczególnie ważna. Relatywizm etyczny oraz postawy czysto utylitarne stanowią zagrożenie nie tylko dla nauki, ale wprost dla człowieka i dla społeczeństwa.

Powiem szczerze, że merkantylne przyspieszenie w ciągu tych 24 lat, które dzielą nas od papieskiej pielgrzymi do Polski w 1997 r., dało mi, i nie tylko mi, tak popalić, iż dzisiaj broniłbym się z całych sił, gdyby ktoś chciał mnie nazwać intelektualistą. Jest to globalny „bonus”, który otrzymaliśmy po śmierci św. JPII a nawet jeszcze przed jego odejściem do Pana. Nachalna promocja relatywizmu, genderu, bezrozumności, obłędu, do których zresztą JPII odnosi się w innym miejscu tego przemówienia. Nadto w podświadomości mam tytuł książki Johnsona pod tym właśnie tytułem Intelektualiści i zarys jej treści. W moim pojęciu intelektualista musi być humanistą, czyli kimś dyspozycyjnym wobec socjalnej rewolucji a przede wszystkim wobec merkantylnych sponsorów rzeczonej rewolucji. Wszak jest nie do pomyślenia by intelektualista słuchał Radia Maryja. Ergo intelektualistą być nie mogę. Ufff.

Tylko 24 lata a takie zniszczenie, taka wyrwa w świadomości, kompletna ruina pojęcia intelektualista. Zdecydowanie jestem tylko i aż wyrobnikiem, skrybą. Nikim inny być nie chcę. Bliższe jest mi określenie Prymasa Tysiąclecia: katolicki inteligent. Odpowiedzialność, którą JPII obarcza intelektualistę, spada na wyrobnika, katolickiego inteligenta. Faktyczny intelektualista, w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, nigdy bowiem nie weźmie jej na swoje barki. 

Inna sprawa, albo i rewers tej samej sprawy, że św. JPII ma we wszystkim rację. To wszystko, co powiedział na Jagiellonce, to 100/100. Wszystko się zgadza. Wszystko się sprawdza. Popatrzmy też skąd przychodzi utylitaryzm, ideologia praktyczności/użyteczności. Oryginalnie z Szkocji, David Hume i Francis Hutchenson. Ze Szkocji pochodzi również modelowa partia postępu - Whigs.

Polityczny utylitaryzm i postęp teraz nadchodzą również ze wschodu, być może po części za sprawą szkockiego kondotiera, przyjaciela Piotra I, Patricka Gordona.

Zwracam swój wzrok na wschód, na emanację гуманизмy/utalitaryzmu w moskiewskiej produkcji tv, wspominanej już na tym blogu produkcji pod wyraźnym duchowym patronatem Feliksa Edmundowicza (linki do poprzednich tekstów na ten temat: http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/kto-jest-patronem-moskiewskiej-tv-spoecznie-zaangazowanej , http://magazynier.szkolanawigatorow.pl/zssr-nieustajace-czyli-patron-moskiewskiej-tv-cz-2). Dzisiejszy gumanista wschodni za pewne będzie bronił tego arcydzieła tv twierdząc, że słynna scena dialogu z niemym popiersiem Dzierżyńskiego (https://www.youtube.com/watch?v=YKPMkmfjeB8&list=PLXWWacKRjY83-BQaRBmon2GLSn4Kimvh3&index=8) to taki żart, ironia. Odpowiem, że nie dla każdego. Jest co najmniej dwuznaczna, w pewnym kontekście całkowicie jednoznaczna. Za chwilę go pokarzę. 

Nie dziwmy się zatem, że św. JPII nie miał szans na pielgrzymkę do Rosji. Tej bramki strzegli inni szatani, nie tylko upiór Dzierżyńskiego. I nadal strzegą, co widzimy w merkantylnej konkluzji tego serialu: https://youtu.be/YKPMkmfjeB8 Najpierw widzimy gumanistów po militarnym przeszkoleniu w specnaz, którzy otrzymują podrobione paszporty od faktora francuskiej legii cudzoziemskiej i szansę na ucieczkę po brawurym napadzie na bank, wskutek którego wyciągnęli ze skrytki zdjęcia z kolekcji gwatłów właściciela banku w celu zniszczenia tegoż właściciela, jako karę za zniszczenie oszczędności, inwestycji a nawet życia sporej ilości ludzi, łącznie z samobójczą śmiercią pewnej zgwałconej przez niego kobiety. Sprawiedliwość zatryumfowała, ale oni muszę zwiewać. Następnie widzimy gumanistę-maga, modyfikację bułhakowskiego maga-Wolanda, przerobionego właśnie na przyjaznego ludziom gumanistę, który najpierw przepowiada miłemu kelnerowi, że za minutę zrobi interes życia i faktycznie tak się dzieje.

A potem ów mag-gumanista doznaje duchowego wstrząsu widząc córkę owego właściciela banku, ofiarę jego pedofilii, która oswoiła się z tą perwersją i niezbyt żałuje samobójczej śmierci własnej matki załamanej prawdą o swoim małżonku. Córka wprowadza nowe porządki do banku ojca z dziełem Włodzimierza Ilicza Lenina pod pachą, dosłownie. Wywala cwaniaka, zaufanego jej ojca. Nakazuje wypłatę wszystkich należności ofiarom bankructwa jej ojca, teraz już z jej banku. Szok maga-gumanisty wskazywać ma, iż jest ona nową czarną dziurą, nowym wcieleniem zła.

Ale gumanista-Colombo, stary zasłużony szef włodywostockiej milicji/policji, pokazuje jeszcze inną merkantylną ścieżkę. Proponuje spółkę wymienionemu wcześniej kelnerowi, ekologiczną produkcję ekologicznej żywności, czym zresztą sam się zajmuje na działce od dawna.

Dodam jeszcze, że główny sprawca napadu i ruiny właściciela banku, wariat-gumanista skutecznie na zakończenie mści się na zboczonym właścicielu banku za samobójstwo swojej ukochanej. Rzecz jasna musi ponieść śmierć z jego ręki, ale tym sposobem wsadza go do łagru, bo od razu natychmiast na miejscu pojawia się Aleksy Stanisławowicz Kuzin, Colombo-gumanista, ze swoim asystentem inspirowanym pogrobowymi monologami żelaznego Feliksa i za pomocą marchewki ze swojej działki rozbraja ochroniarza właściciela banku. Tego zaś zakuwają w kajdanki i wszyscy żyją długo i szczęśliwie i ... żaden Jan Paweł Drugi czy Trzecim, czy nawet Benedykt czy Franciszek nie są im potrzebni, wcale a wcale.

Kaniec filma? Nie całkiem. Bo nie wiecie państwo dlaczego ja się czepiam tego gumanizmu. Popatrzcie państwo jeszcze na tę scenęhttps://youtu.be/6cFyUa0Lx40?t=582, w której inny młodociany uczestnik napadu na bank, wcześniej tropiący niewiastę usiłującą uciec z banku przez wentylację, dopadający ją, bynajmniej nie w celu gwałtu, tylko po to by wcisnąć jej w gębusię kilka banknotów, przymuszający ją do przeżucia ich, teraz ów młodociany napastnik wariat zaczyny opowiadać genezę swojego wariactwa. Został bowiem osadzony w więzieniu za nic, co jest wyraźnym objawem degrengolady demokracji mającej zastąpić dawny sowiecki porządek. Opowiada dalej, że w tym więzieniu miał on w celi telewizor, który dawał na cały regulator, tak iż wszystkim skazanym dostaraczał wrażenia szczęścia, największego, jakie może być udziałem skazańców. Słysząc ten początek opowieści jeden z zatrzymanych reaguje pytajnikiem: "Artysta?". Wariat w pięknym stylu - świetne aktorstwo, świetne wyczucie wagi słów - odpowiada jednym tylko słowem: „Człowiek”, po angielsku „human”. Mamy więc pełnię gumanizmu.

Ale to nie koniec historii. Gumanista-wariat dalej snuje swoją powieść, przechodzi na poziom alegoryczny, za pomocą którego daje do zrozumienia przetrzymywanym, że celem tej napaści jest nie zaspokojenie chciwości, ale sprawiedliwość, wymierzenie sprawiedliwości komuś. Przy czym kilka minut wcześniej spinaczem zszywa rozerwaną bluzkę niewiasty, którą przyskrzynił w kanale wentylacyjnym. Opowiada dalej historię rabusiów napadających na bank, którzy nagle w czasie napadu odkrywają całą kolonię zombich. To niby cienka aluzja do właściela banku, gwałciciela i pedofila, i jego ochrony. I teraz rabusie muszą się zjedoczyć z zakładnikami i odważnie odpierać ataki głodnych, śliniących się, zielonych potworów, po to by uratować naród. A w tym czasie w kraju zostaje przyjęta uchwała o obronie praw zombich. I stolicę przenoszą do Włodywostoku. Rzekłbym, że to instruktażowy wstęp do uruchomienia słynnego syndromu sztokholmskiego, do podprogowego nakłonienia ofiar do pełniej współopracy z ich porywaczami, a nawet do całkowitego utożsamienia się z nimi.

Ale za to widzicie, mili państwo, Moskwicin potrafi. Zombich ani geyów nie przepuści. Wsadzi ich do łagru.

A jeśli okaże się, że zombi to gumaniści? No cóż, na ten temat radio Erewań i tv Moskwa milczą. Ale jest ślad świadomości i przyznanie się do obłędu. Możliwe, że gumanizm to obłęd, sugeruje nam scenarzysta serialu. Wszak dwu z gumanistów w tym scenariuszu jest wariatami. "Ale", wzruszy ramionami scenarzysta, "co nam pozostało?" Papież Franciszek bram przedpiekla nie zmoże. Może i zmógłby, gdyby mu pozwolić, ale sponsorzy nie pozwolą.

Tragiczny los skazanego za nic, jego obłęd, nadto eksponowana gdzie indziej demoralizacja mientów (policji) i polityków, to kontekst, który jednoznacznie wskazuje na żelaznego Feliksa jako jedynego możliwego zbawcę Moskowii. Dokładniej chodzi tu wskazanie jego spadkobierców: ministerstwo bezpieczeństwa i FSB. Zapewne po odejściu Putina. Mocą tego kontekstu społecznie zaangażowane kino ma wywołać w rosyjskiej taniej sile roboczej stalinowski fanatyzm jako poręczne narzędzie w rozgrywkach wewnętrznych i potencjalnie w globalnych. A także ... jako zasiekę przed wszelkimi odchyleniami prokatolickimi.

Jeśliby jakaś niekonskwencja w ramach systemu pojawiłaby się, zgasi ją zaraz Aleksy Stanisławowicz „Colombo” Kuzin, bynajmniej nie żadną pałą. Wystarczy, że popatrzy się z troską ponad swoimi okularkami na katolickiego fanatyka. Pokręci głową i dalej będzie kontynuował czytankę na dobranoc w postaci gumanistycznej bajki dla dzieci Artur i jednorożec, wydaną od razu w wersji angielskiej, rosyjskiej i włoskiej. Zaś jej autorem jest szef firmy konsultingowej Rotschild Consulting Co. Russia, rodem z Mediolanu, zapomniałem jego nazwiska. 

Pamiętam jednak wyraźnie i nigdy nie zapomnę otczestwo policjanta-gumanisty ... Stanisławowicz. 

Ps. Proszę o plusa jeśli tekst przypadł państwu do gustu. W pewnym sensie plus jest ważniejszy niż ilość odsłon.



tagi: św. jpii  gumanizm  feliks dzierżyński  tv moskwa 

Magazynier
30 czerwca 2021 20:15
5     880    13 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Paris @Magazynier
1 lipca 2021 10:16

Mnie  sie  Pana  wpisy...

...  zawsze  podobaja,...  wiec  nie  inaczej  bylo  z  powyzszym.  Dziekuje,  

 

 

zaloguj się by móc komentować


Arte @Magazynier
1 lipca 2021 17:06

Gumanista. Człowiek z umysłem rozciągliwym. Czyż nie piękne są słowiańskie języki? Dzięki brakowi dźwięcznego h u wschodnich sąsiadów mamy taką cudnie zapisaną wykładnię znaczeniową. Bawiąc się wymową można dorzucić brzmienie określenia w języku francuskim bardzo zbliżone do naszego juma-nisty. Też adekwatnie do większości określanych osobników. Niestety angielski zakłamuje :) przydechowe h słyszalne. Przepraszam, że tak meritum pomijam.

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @Arte 1 lipca 2021 17:06
1 lipca 2021 17:42

Nie całkiem. W sumie niedalczko meritum. Dzięki.

zaloguj się by móc komentować

Paris @Arte 1 lipca 2021 17:06
1 lipca 2021 22:21

Porownanie...

...  trafne,  a  co  wiecej  prawdziwe  !!!

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować